Rójki na zalewie ustały, ale jazie ciągle jeszcze widzę pod wierzchem, Najczęściej wieczorem, jak wiatr ustanie, a posiadacze mocy nie prują po płyciznach - wówczas są śmielsze. W sobotę stałem w łódce jak głupi - muchówka w mieście Łodzi została. Za tydzień się odegram.. albo nie będzie na czym, bo zdecydowanie ruszył zakwit. Żyzna woda jest! A kto jej zabroni, kiedy wszyscy dookoła się bogacą..
Początek sezonu nie obfitował w ryby. W ogóle nie brały egzemplarze zechlane przez naszą głodomerię z wędką - tych przodujących w społecznym awansie.. i osób w niczym nie przodujących - i ten rybostan możemy uznać za usprawiedliwiony. Jednak obojętność i zdystansowanie pozostałych jest gorszące, a może nawet i karygodne. Są, ale mają nas w nosie..
Tym niemniej dzieje się! W sobotni wieczór stałem kilkadziesiąt metrów od znajomych, na full wypasie z zepsutym silnikiem unieruchomionych - na Łysego płocie. Wieczór bajeczny. Ni stąd, ni z owąd wpłynęła i stanęła pomiędzy nami mała kabinówka - taki tu jest obyczaj. Z najwyższą kulturą pokoorwowałem se niewerbalnie, ale bez przesady, bo nie przeszkodzili mi w łowieniu - zaprzestałem łowienia nieco wcześniej, bez reszty zajęty widowiskiem na niebie.
Tak nawiasem.. Póki co jesteśmy tylko widzami, ale przecież kiedyś dostąpimy nieba w domu ojca - prócz tych którzy całe życie patrzą w dół, przez co pójdą w dół, do matki ziemi..
Cumulonimbus był imponującej wielkości i wysokości, i długo było na nim widać niewidoczne słońce. Około dziesiątej przygasło i rozpoczął się właściwy show. Wewnątrz chmury kipiała burza z piorunami - to był prawdziwie wściekły lampion na ciemniejącym firmamencie. Ale nie wszyscy patrzyli w niebo.. a do nieba dochodzili na skróty. Ta mała kabinówka z malutkim kokpitem generowała drobne fale pełne miłości. On i ona!
Aż łeb mi się kiwał..
- Read more...
- 7 comments
- 165 views