Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing

Sławek Oppeln Bronikowski

Bloggerzy
  • Content Count

    4,006
  • Joined

  • Last visited

Blog Entries posted by Sławek Oppeln Bronikowski

  1. Sławek Oppeln Bronikowski
    Lato jest inne, mniej kontynentalne. W gniazdach młode boćki, na drutach mikroskopijne dymówki, u nas sarna z bliźniakami. Przepadły gdzieś nietoperze, gretynów też prawie nie widać. Palma wyborcza w apogeum rozkwitu..
     
    Rójki na zalewie ustały, ale jazie ciągle jeszcze widzę pod wierzchem, Najczęściej wieczorem, jak wiatr ustanie, a posiadacze mocy nie prują po płyciznach - wówczas są śmielsze. W sobotę stałem w łódce jak głupi - muchówka w mieście Łodzi została. Za tydzień się odegram.. albo nie będzie na czym, bo zdecydowanie ruszył zakwit. Żyzna woda jest! A kto jej zabroni, kiedy wszyscy dookoła się bogacą..
     
    Początek sezonu nie obfitował w ryby. W ogóle nie brały egzemplarze zechlane przez naszą głodomerię z wędką - tych przodujących w społecznym awansie.. i osób w niczym nie przodujących - i ten rybostan możemy uznać za usprawiedliwiony. Jednak obojętność i zdystansowanie pozostałych jest gorszące, a może nawet i karygodne. Są, ale mają nas w nosie..
     
    Tym niemniej dzieje się! W sobotni wieczór stałem kilkadziesiąt metrów od znajomych, na full wypasie z zepsutym silnikiem unieruchomionych - na Łysego płocie. Wieczór bajeczny. Ni stąd, ni z owąd wpłynęła i stanęła pomiędzy nami mała kabinówka - taki tu jest obyczaj. Z najwyższą kulturą pokoorwowałem se niewerbalnie, ale bez przesady, bo nie przeszkodzili mi w łowieniu - zaprzestałem łowienia nieco wcześniej, bez reszty zajęty widowiskiem na niebie.
     
    Tak nawiasem.. Póki co jesteśmy tylko widzami, ale przecież kiedyś dostąpimy nieba w domu ojca - prócz tych którzy całe życie patrzą w dół, przez co pójdą w dół, do matki ziemi..
     
    Cumulonimbus był imponującej wielkości i wysokości, i długo było na nim widać niewidoczne słońce. Około dziesiątej przygasło i rozpoczął się właściwy show. Wewnątrz chmury kipiała burza z piorunami - to był prawdziwie wściekły lampion na ciemniejącym firmamencie. Ale nie wszyscy patrzyli w niebo.. a do nieba dochodzili na skróty. Ta mała kabinówka z malutkim kokpitem generowała drobne fale pełne miłości. On i ona!
    Aż łeb mi się kiwał..
  2. Sławek Oppeln Bronikowski
    Covid na ławce rezerwowych, czarny opryszek został galaktycznym męczennikiem, a przypowieść o Sodomie i Gomorze obowiązkowo czytamy na opak - niewykluczająco.. Jan Raspail odszedł do wieczności..
    Pada codziennie jakby nie wiedziało, że właśnie ogłoszono suszę, Wręcz leje!
    W sobotę po raz pierwszy widziałem dwie burze naraz - jedna zwyczajna, a nad nią, kilka kilometrów wyżej - druga, z bardzo długo jarzącymi się rozbłyskami. Sufix w zachwycie wzlatywał do nieba..
     
    Na forum też jest urodzaj na burze. U nas grzmią i gromy ciskają człowieki sprawnie ułożone do automatycznego dawania głosu, ślepo wyznający szalone założenia ideologii zwanej głęboką ekologią, wg której człowiek nie jest częścią przyrody i jako pasożyt winien zniknąć z ciała uciemiężonej matki Ziemi, a wraz z nim wszystko co do tej pory stworzył. Ma się rozumieć prócz pomysłodawców i kadr zarządzających całym tym procesem.. Gaja ma swoich faworytów..
    Nic nowego.. nic wielkiego - to tylko stare dobre warunkowanie, i dobrze znany odruch Pawłowa. Używany od lat w zarządzaniu ludzką fermą.. Wystarczy wypowiedzieć dowolne słowo klucz i zaczyna się jazda figurowa po cienkim lodzie intelektu. U nas rzucamy - rybacy, żegluga, przekop albo melioracja.. i wszystko jasne.
    Wy....ć
    Watek pt tytułem skandaliczna cośtam cośtam jest doskonałą ilustracją owego mechanizmu. Jest czarno biały podział.. z odwołaniem do mistycznego, nigdy nieistniejącego ideału. Jedno jest be, a drugie tylko cacy..
    Komiczne są wysiłki i próby ostrego rozgraniczenia pomiędzy krajobrazem naturalnym a kulturowym. Bo wszystko uległo i cały czas ulega przekształceniom - nie ma już miejsc na których człowiek nie odcisnął śladów swojej działalności czy dokonał ingerencji - ekosystemy, i biocenozy, i nieożywione środowisko również.. Ewolucja trwa! Jedne gatunki zanikają, ale pojawiają się kolejne, i znajdują swoje nowe, naturalne dla nich miejsca.. i budują w nich swoje refugia. Tak było zawsze..
    Kto nie wierzy - w....ć
  3. Sławek Oppeln Bronikowski
    Niedługo najkrótsza noc, a później aż do samych świąt mamy z góry. I znów pod górę.. Wieczorem bryza od lądu niesie zapach nagrzanych łąk, jaśminów i kwitnącego czarnego bzu. Typowo dziewczęcy zapach. Rano woda, tatarak i bez - to już Paco Rabanne.. Czarny bez tylko przez kilka dni ma przepotężny, wspaniały, niemal narkotyczny bukiet, później staje się zwykłym wyperfumowanym capem..
     
    Ryby są dla mnie dobre.. ale bez żadnej przesady i nadskakiwania. W piątek wieczorem stałem i łowiłem obok biznesowego trawlera. Najpierw szczupak, potem sandacz, jeszcze później dwa konkretne kujnięcia, w rozanieleniu spieprzone. Oni na mięso nic.. Nadrobią, spoko..
    Słuchali Rock parady albo Złotych przebojów, ale chyba reklam było najwięcej. No może po równo.. Stare styrane hity, gejowskie serenady, pokoleniowe hymny, popowy sieczkobrzęk i złachane do obrzydzenia szlagworty. Też sobie całymi latami napychałem sztynksem uszy, ale jakoś samo mi przeszło. Niby słyszę, ale tak jakbym nie słyszał, przelatują obojętnie jak widoki z gierkówki. Ale czasem coś mnie poruszy, ostatnio rebetiko i swamp music. Lubię Justina Johnsona - jest upozowany troszkę na rednecka, trochę na wieśniaka, i gra całkiem prostą, tradycyjną muzykę. Ma talent, dobry słuch i oryginalne brzmienie, i jest dla mnie gitary wirtuozem. Podziwiam jego styl, cenię umiejętności - tym bardziej, że sam grać nie potrafię..

     
    Ale nie zazdroszczę, ani nie czuję przez to się gorszy - jestem przecież wirtuozem wędki.. No dobra - jesteśmy..
  4. Sławek Oppeln Bronikowski
    Pada ostatnio zdumiewająco często - to dobrze i niedobrze zarazem. Nie widać wprawdzie suszy, ale przecież jest mokro! Aż strach, co też sobie ludzie - szczególnie miastowe - mogą teraz pomyśleć - a tu nie widać żadnej narracji, co tą anomalię by wytłumaczyła i wskazała palcem winnych. Nawet ekologianci i ngos-y dają doopy.. Zjawisko wygląda na niedocenione - choć ma potencjał - pozostaje niezmonetyzowane jak w niechlubnym przypadku zagłady narodu wybranego, niespożytkowane jak seksualne wyzwolenie , ani nie użyte do żadnych, najmniejszych choćby ćwiczeń w posłuszeństwie - co widzimy przy okazji covid 19.. #Weźparasol.. #zostańwdomu..
     
    Mnie też pogoda wykukała. Popłynąłem w same grzmoty przed burzą, kolejny raz zakładając większego farta u ryb tudzież nieba. Udawało się przez może pól godziny - jedna czarna ściana z błyskawicami obwieszona płachtami deszczu poszła na Tomaszów, druga sina, błyskająca i hurgocząca zmora sunęła - vis a vis mnie - po południowej stronie zalewu, w drugą stronę.. tak jakby zalew je odpychał. A zza lasu, prosto pod wiatr, wyszła burza trzecia..
    Dzięki kapeluszowi co nieco widziałem na oczy, no i po szyi mi nie ciekło..
     
    W zalewie chaos. Leszcze się na zmianę trą, żrą.. i dla zabawy biorą grzbietem za kotwice. Jazie były i się gdzieś zmyły, nie widzę ich, chociaż roją się grube ochotki. Wzdręgi nieaktywne. Sandacze dość niechętne. Szczupaki małe i malutkie. Bolenie na wylęgu. Brzegówki na jajkach. Koźlarki. A ludzie zniechęceni..wiecznie coś nie tak..
    Z hodowli w górze Pilicy nawiały na wolność jesiotry, jest ich całe mnóstwo od wczesnej wiosny, ale to nie jest chroniony jesiotr ostronosy ani zachodni - zatem można i należy złowione brać. To akurat mamy do perfekcji opanowane, czyli sterlety nie zdominują naszego zalewu, a rzeka Pilica nie zostanie rzeką Św. Wawrzyńca..Dobre i to..
  5. Sławek Oppeln Bronikowski
    I znów w nocy leje, a w dzień wieje. A zapowiadała się całkiem galanta susza, z temperaturami w sam raz dla murzynów. Wczoraj i dziś było na zalewie prawie pusto, bo tv zapowiedziało brzydka pogodę - czyli kolejny armagedon - czyli znów zostańwdomu Echch, wszystko jest takie płoche i ulotne - i co teraz poczną wystawieni do wiatru ekologianci?
     
    Oficjalny początek sezonu już za nami. Od dziś wolno łowić z łódek, co wcale nie znaczy, że wcześniej nie było można - bo było - choć nie wypadało ludziom bardziej dbałym o własny wizerunek, i te tam różne dziwaczne przepisy albo ograniczenia. Trawlery łowią od początku maja, a na "Łysego płocie" wczoraj wieczorem stały cztery łódki. I ch.i.w.doope..
     
    Nie tyle mi zależało na rybach, co na doznaniu. Na powtórzeniu doznania.. To wypłynięcie jest jak wrażenie świeżego podmuchu w pokoju ze stojącym powietrzem, przeciąg rwący zasłony i firanki - dla wielbiciela prawie pneuma..
     
    Sandacz jest dość popularnym gatunkiem. O szerokim spectrum użyteczności, lokującym ją pomiędzy obiektem kultu a stołowym delikatesem. Jest tu cała masa odcieni, indywidualnych wariantów, i osobistych punktów widzenia. Nie jestem w stanie ich wymienić, ale z grubsza rzecz biorąc, podział - oczywiście, mój subiektywny podział - jest następujący, zresztą identyczny jak przy pozostałych gatunkach..
     
    Ułamek traktuje umiejętność łowienia sandaczy jako czystą sztukę uprawianą dla sztuki, doprowadzając swój kunszt i biegłość do perfekcji, często graniczącej z absurdem.
    Większość nieco bardziej pragmatycznie potrafi połączyć przyjemne z pożytecznym. Co wykłada się tak - poniosłem koszty na kartę, klamoty i wyjazdy, kocham łowić.. i się pochwalić, lubię zjeść, mam lodówkę, rodzinę, sąsiadów konto na insta, albo nick na forum - wezmę.. Wolno!
     
    Średnia z obu - prawdziwa katastrofa..
  6. Sławek Oppeln Bronikowski
    Uszy charakterystycznie odstają, a twarz znika.. Nie poznaję ludzi, nie tylko przez obowiązkowe maseczki. Covid covidem, psycha psychą, ale dużo częściej widuję ludzi dotkniętych wścieklizną, a może nawet ciężkim porażeniem mózgowym. To drugie prawdopodobnie po kontakcie z telewizorem.. Wirusy faktycznie atakują słabszych - jednych zdowotnie, drugich na głowę. Ale z wrogiem wszędzie walczymy! Dziś, dosłownie chwilę temu, pan w kolejce, w masce i amoku, mojej starej osobie wykładał, że hit pt Despachito jest światowy oraz antyreżimowy, a hity Zenka nie.. Aż mój pies się pokładał..
     
    U człowieków z wędką widać podobne rozedrganie. Schza udziela się jak zaraza,. I nic w tym dziwnego albowiem tutejsze chłopoki bardzo lubią propagit i poronione ideologie. Prawie tak jak mięso. I nic więcej.. Oooch, pardon - zapomniałem! - uwielbiają jeszcze zajebiste nicki, z cudzoziemska brzmiące - np. woytush, albo PicNic..
     
    Palą się trzcinowiska nad Biebrzą. Niedobrze - choć zgodnie z naturą - dlatego pojawić się musiał Adam Wajrak, aby na tle bolszewickich strażaków i zacofanej ideologicznie ludności ze ściany wschodniej walczących z ogniem, zdyskontować płomienie ekologicznie tudzież politycznie. Wróżę mu sukces, wszak wygrał nad Rospudą - choć estakada nad rzeką powstała - bo Via Carpathię ostatecznie wykreślono z planów. Nam jest zbędna, niech se jadą przez Niemcy. Gratki, Adam..
     
    Retencja jest złem absolutnym. Tylko w Polsce.. Tak postanowiły rzesze świeżo wyhodowanych ekologiantów z Bożej łaski.. i hojnej ręki sponsorów. Tucz trwa. A po co nam tak nieczysta ideologicznie woda - wodę można przecież kupić, tak samo jak kupujemy prąd, gaz, węgiel, maseczki, tandetne poglądy i światopoglądy, czy póki co tanie kołowrotki z aliexpress. Bez wody będziemy czyści ekologicznie, z wodą - no pasaran! Albo Sodoma..
     
    Więc niech do rzek reżim się nie dotyka, bo rzeki to są nasze piaskownice. I nikt nie ma do nich prawa. Ku..a, wszyscy won - tu jest moje łowisko! Póki oczywiście coś w wodzie jeszcze pływa - bo jak nie pływa, to z mety mamy na nie wy..ne - tak jak na wszystko co nasze. Zapominamy od ręki, nie istnieją.. I wtedy zaczynają wieść swój żywot jako kamień obrazy, albo kamyk do ogródka władzy. Nie tylko opresyjnego PZW..
     
    Jak wiemy i jak twierdza nasze katastrofisty, rzeki w Polsce są po całości wybetonowane albo ukamienowane - jeszcze bardziej niż na tzw zachodzie - więc należy je niezwłocznie renaturyzować. Najlepiej byłoby to zrobić przez porzucenie, ale jeszcze lepiej mogą to zrobić ekologiści. One kumają czaczę.. negując rozum. To przecież może być proces szybki, prosty i łatwy, taki jak zmiana płci. Pyk i gotowe, pejzaż się zmienił.. Jak wiemy, najszybciej renaturyzuje się przy użyciu koparek i starej dobrej hydrotechniki, tak jak to robi nasz guru Józef Jelenski. I może to zrobić nawet ohydny ciemny człowiek, który rozplenił się ponad wszelką miarę, i który nie jest - nigdy nie był, i nie będzie integralną częścią przyrody - byleby umiał w miarę dokładnie powtórzyć frazy dla niego wyznaczone przez mentorów z B.P. B. I słodko ćwierkał z klucza eko, a przyklejoną etykietkę miał w porzo..
    Jak taboret z pcv.. albo pokazowy dobroczyńca po orkiestrze..
     
    ps
    Jako całkowicie apolityczny bezpartyjny i nietelewizyjny, kilka linijek dopiszę, licząc na pobłażliwość.. dla jasności, bo mnie krew zalewa.. Niedługo po tzw transformacji przeprowadzonej głową Jerzego Sorosa i rękoma lewicy laickiej, pojawił się w Polsce drugi wielki gracz - Niemcy, już po zjednoczeniu. I powoli, metodycznie nas sobie podporządkowali - gospodarkę, media, elity, think tanki, partie, niektóre ruchy społeczne, a w końcu nawet opinię publiczną A dla bezpieczeństwa ustanowionego w Polsce nowego porządku gospodarczego, do kompletu wyznaczono ramy i wytyczono zasady obowiązujące w naszej polityce. Jeśli nie naruszają albo nie kolidują z interesem naszego możnego sąsiada - jest spokój, ale jeśli zdarzą się tak jak ostatnio, wybory nie "po nosie" - rozpala się natychmiast, podtrzymywana, tlącą się stale, dęta wojenkę polsko polską, wytacza wszystkie możliwe armaty.. uruchamia lokalnych pożytecznych idiotów, systematycznie hodowanych.. i niech się żrą.. niech się durnie pozabijają z nienawiści. Dziel i rządź!
    I z żalem powiem, że opcja propolska ma niewielkie szanse..
  7. Sławek Oppeln Bronikowski
    Chleb z masłem, wino z okruchami piołunu. Nad brzozami buczą owadzie rójki, kosy buszują w trawie. W sam raz na piękny poranek, więcej mi nie potrzeba. Bo więcej, to byłby nieuchronny krok w metafizykę i transcendencję.. i byłbym jeszcze bardziej nikim..
     
    Kazik robi w popkulturze, tak samo jak tyra w niej Nergal albo Kim Kardashian. Mogą śpiewać - nie, nie - raczej wykonywać piosenki albo modne utwory o zalecanej treści - bo śpiewak to jest zupełnie inna, całkiem odrębna, skrajnie dziś niepopularna kategoria, ale mogą też pokazywać publiczności doopę.. Bez wielkiej różnicy.. ale wciąż są to rzeczy wielkiego znaczenia. Bo na popkulturze wypasają się wielkie stada ludzkiej fermy, napychają nią bez opamiętania żołądki i głowy, z popkultury czerpią życiowe wzorce..
     
    Radiowa trójka pada. Bohaterowie naszej młodości kolejno odchodzą.. Na początku lat 70' była wentylem i kroplówką, z której zachód nam kapał - pod opieką aktywistów z ZSMP, w stanie wojennym odgromnikiem - bo KC i ślepy Wojtek po cichu wielbili punk, a w czasach transformacji - dla ochooyałego ludu wytłumaczaczem poronionych pomysłów elit III RP. Jeszcze później robili w orłach z czekolady.. Ale zawsze wiedzieli gdzie są konfitury. Zawsze!! A dziś powszechny szloch słyszę - o mój Boże, i co dalej z ta kultową stacją będzie? Ano będzie dokładnie to samo co i przedtem - tyle, że skoro ober na sali się zmienił, to i pewnie kelnerzy nowi będą..
    Tak się zdarza w ochlajbudzie..
     
    Ten sam mechanizm obowiązuje w wędkarskich mediach. Zmieniają się kultrednacze.. i wszystko pozostaje po staremu. Popkultura to wielka, wszechogarniająca potęga. Wszystko z niej, i w niej jest.. I tak ma być! To nasz wspólny dom, a z domu lepiej nie wychylać nosa, bo po klupie można dostać.. Zostańwdomu..
  8. Sławek Oppeln Bronikowski
    Lało całą noc. Po piątej, jeszcze w deszczu rozpalałem ogień. Psia miska pełna, łódka nie bardzo.. Później tylko słońce i wiatr. Czeremchy nie pachniały, sosny pociemniały, a brzozy zwijały i zataczały się nade mną jak pijane. Zielone piło na umór..
     
    W kolejce pod sklepem na rogu czeka kilka osób. Bezpiecznie - na dystans, w skupieniu i głuchym milczeniu, w maskach i przyłbicach. Teatralizacja lęku i posłuszeństwa w mieście Łodzi. Mała pani zaczepia mnie oczami, a ja bez słów wiem o co chodzi..To dla obu stron jest niezręczne. Kiedyś handlowała bukiecikami albo szczypiorkiem na chodniku, przy rondzie Titowa, teraz przegania ją straż miejska albo policja..
    Dwa złote, czasem złotówka - tak jak Stasiek, albo co śmielsze kirusy - i nikt nie widzi. Dobroczynność w skali mikro, bagatela wobec potrzeb, i chyba naturalny odruch.. Plusy są dwa - ubranie mam nie usrane nalepką po charytatywnym biznesie, no i trudno zarzucić, że to na pokaz..
     
    Ale przecież chwalić się można, a nawet należy - bo niby za co mieliby nas pochwalić?
    Na forach jak to na forach. Mało co z ducha i zapomnianych idei, za to sporo jest z tworzywa. Co by nie mówił, fishing jest mało medialny, a jego sens dość trudno uchwytny. Materialna obudowa daje więcej, całe multum możliwości .. choć wybór ciągle widzę bardzo wąski. Memy, zakupy plus łupy, a wszytko foto.. dokładnie tak jak w reklamach
    Ryby głosu nie mają. Dlatego musimy pokazywać je na wszystkie możliwe sposoby, żeby podkreślić dozgonną więź nas łączącą.. a także zaakcentować wielkość obu stron. One to strasznie lubią, choć tego nie mówią.. a my jeszcze bardziej. Pokazać się..
  9. Sławek Oppeln Bronikowski
    Słońce jest nisko nad tamą, wilga na czubku brzozy. W Dwójce Haendel. Przede mną stary lniany obrus, na nim długaśny czerwono różowy refleks od wina w kieliszku - przy nim okładka Pink Floyd to prostacki kicz. Na śniadanie dla nas, dwa omlety giganty prosto z ognia, dymu i stalowej patelni. Dymka, groszek, wędzona słonina, pomidory, zielone. Chili na wierzchu..
    Dwa dni luzu..
     
    Płynę na pierwszą w tym roku wycieczkę, leniwie sobie sunę łódką nad miejscami dobrze znanymi.. ale nie do końca, nad jeszcze nieodkrytymi, pływam nic a nic nie dbając o kierunek. zataczam się raz po płytkim, raz po głębokim. Zwyczajnie szlajam się.. Woda jest szara, tak jak i łódka, ja ubrany w znoszone i wyświechtane czarne - jak wieśniak w niedzielę pod sklepem - jak czarny bażant, gdyby takie były.. W powietrzu wisi oszałamiający bukiet złożony z pokostu i terpentyny od wioseł, prawie całkiem przykryty wiosennym aromatem Water nr 5 w promocji od zalewu. Coś takiego jak przewaga cedru nad tytoniem w męskim pachnidle - ale ten zapach jest bez żadnej ściemy, to oryginalna i niepowtarzalna mieszanka. Na początku miałem zamiar powiosłować aż do ujścia Luciąży i Pilicy, ale uczucie rosnącej błogości powoli cały ten plan obraca wniwecz. Już nie chce mi się.. Za wyspami skręcam w kanały i rozlewiska. Jeszcze są dziewicze.. jeszcze tu nie przypłynęli w obowiązkowym ślizgu, a dojść wodą tutaj jest trudno - zresztą kto dziś jeszcze umie chodzić..
    Trochę wiosłuje, trochę burłaczę, aż wreszcie staję na długim kanale, pośrodku pola tataraków, rdestów i jeżogłowek.. i w samym środku tarliska. Leszcze, wzdręgi i karasie - bąki i nasze, prawie obijają się o moje nogawki, chlapią na mnie wodą, walą grzbietami w dno łódki. Nic innego prócz tarła dla nich nie istnieje. Pcham powoli łódkę dalej od nich, nic tu po mnie, nie podglądam, nie przeszkadzam im dłużej. Miałem się ubrać w oddychacze, co żona mi kategorycznie nakazała, ale to byłoby dzisiaj faux pas, wyszedłbym u leszczy na ciężkiego, miejskiego frajera wystrojonego w modny ortalion, no to idę sobie boso. Bardzo to zresztą przyjemne.. Mam ze sobą dwie muchówki, ale sięgam po flaszkę z winem. To jest świetny, mało agresywny, niemoczopędny i niedegradujący wzmacniacz nastroju - byle nie za słodki. Za plecami słyszę dziwny dźwięk, odwracam głowę, i widzę całkiem blisko, kilka metrów ode mnie, tuz za trzcinami, stoi duży czarny dzik, a za nim drugi o połowę mniejszy. Teraz je także czuję.. . Coś do mnie cicho mruczy w swoim języku - ale tak bardziej ugodowo. Kiedy po kieszeniach szukam telefonu, odchodzą powoli pod górę, w dęby. U tego dużego pod nogami, kłębi się kilka żółtawych maluszków..
    Przeciągam łódkę na kolejne miejsce - tu też w amoku smyczkują się oszalałe leszcze. W końcu wywlekam pływadło na trochę głębszy, ślepy kanał, w nim w kilku rzutach łowię na dużego sunray'a z psiej sierści dwa szczupacze kikrusy. I wystarczy! Słońce mnie spaliło, wino w butli gotuje, wody do picia nie wziąłem, wracam.. Wiatr mi sprzyja, woda prawie sama mnie niesie. Przy stole goście. Lubię gości.. Nalewam do szklanki zimnego Żateckiego - czujnie schowanego przed gośćmi - piję, nieco tracę miarę - żłopię, wtykając mój stary pysk w pianę po same oczy. Dobrze jest, jest pięknie..
  10. Sławek Oppeln Bronikowski
    Komu teraz uroki wiosny w głowie? Chyba Leśmianowi..
    Bezpieczeństwo - nie wolność! Bać się.. w dziupli zamknąć .. przetrwać z życiem nagim! Machiavelli napisał - ktokolwiek kontroluje nasze lęki*, jest panem duszy.. No to wspólnota uległa - starsi muszą biegiem odejść, szparagów nie zbieramy, darkroomy są nieczynne, kobiety wyzwolone o większy metraż nie walczą, a ekolodzy oczekiwania sponsorów kompletnie zawodzą - nawet koalicja co rzeki ratuje, nic nie pikietuje, ani blokuje. A wspaniały wędkarski świat nie mógł jak co roku przybrylować c&r przy trzaskaniu tarłowych jazi, kleni, sandaczy, okoni i czegoś tam jeszcze.. Co jeszcze?! Polfa umarła, ale w zamian, w tubylcach objawił się radosny kult cargo - i po niebie Mrija przyleciała z chińskim zrzutem.
    Jakieś wybory? Nein.. unmoglich - chyba, że w Lidl/Kaufland/Biedra - zdrowo i całodobowo.. Bezpiecznie!
     
    Val Gardena zamknięta, Andamany i Szwecja słabo dostępne - to dobrze - choć tak jakby mało światowo. #zostańwdomu.. Polska to piękny, wszechstronnie porzucony kraj, jakoś tak nie mamy do niego serca ani głowy - myśmy tera są całą gębą europejsy. Jest tutaj co robić, jest o czym rozmawiać, dyskutować na odgórnie niezadane tematy, można też z nudów świętego chochoła pogonić..
     
    Stowarzyszenie leży. A co niby może zrobić, kiedy udziałowcy mają wy...ane? Harakiri albo sati, ku radości zidiociałych członków? A gdzie oni się podzieją, dokąd te biedactwa pójdą, przywykłe do byle jakiego, byle taniego bytu, tuż obok w przestrzeni wiszącej, niezwykle kurtuazyjnie, nie wiedzieć czemu dotąd niewypowiedzianej kwestii - w...alaj, ośle..
     
    Przeceniam jak zwykle znaczenie i potencjał wędkarskiego świata. Bo jestem optymistą I siedze w tym po uszy. Wierzę beznadziejnie na przykład, że jest to stara subkultura szanująca rozum i ludzkie doświadczenie, kulturotwórczy podmiot zdolny do współpracy i współistnienia, jednoznacznie prospołeczny i propaństwowy. Naprawdę nic nie piłem..
    A nie idiotyczny zlepek anarchii, mód i póz, i wiecznej błazenady. Nowych Dulskich wiejskich i miejskich, na zielono odpicowanych, w schizę i histerię z mety popadających na sam dźwięk wyrazu - retencja, melioracja, rybak itd - tyle dumnie, co i bezrozumnie..,
     
    Chociaż sprzątajcie chlew po sobie. To jest dość proste.. na początek..
     
    * albo dysponent wirusa..
  11. Sławek Oppeln Bronikowski
    Wiosna przyszła, i dygoce bidula przy ruskim wyzu, boćki kulą się w gniazdach. Odszedł od nas maestro Penderecki - awangarda klasyki, strata to wielka dla wielbicieli muzyki.
    Nieuchronność...


    Alternatywa pocieszy się Nergalem - muzykalnym pono jak wszyscy diabli. Niby zmiana goni zmianę, ale tak naprawdę mało co się zmienia. Dopiero co byliśmy jak bogowie, świat mieliśmy w ręku, gotowiśmy byli kompetentnie zarządzać wszechświatem i klimatem Dzisiaj po ludzku wylęknieni kitramy się po osobistych jaskiniach, dygocąc przed niewiadomym, globalnie zesrani ze strachu.. Wróć!! Zdefekowani.. Spokojnie, dzieje się to, czego cały postępowy świat gorąco pragnie - wracamy do natury, może trochę zbyt sensacyjnie, zbyt spektakularnie i całkiem nieplanowo.. jednak skandalicznie naturalnie. A przy okazji globalizacja po pysku od hegemona wyłapie.. 
    Wirusa sprowadziliśmy sobie na krzywy ryj z Wuhan, o maski i leki właśnie żebrzemy w Guangdong, bardzo modny u młodych dzięciołów Tik Tok, założyciela ma z K.P.Ch-a.. Starsze dzięcioły radośnie skrzykują się pod aliexpress. Oddychacze, wędki i kołowrotki ciągniemy prosto z Weihai! Co za fart! Jakie to proste, jakie wspaniałe! Czysta konsumpcja, full serwis, dużo tanio tesco, pełna kultura, a Cantara człowiekom pod strzechy - niech to się nigdy nie skończy - ta kultura zapalniczek jednorazowych, pod rękę z filozofią po taniości. Skończy się.. naturalnie..
     
    Wędkarski świat równie chyżo śmignął w konsumpcjonizm, to i od niskich gustów oraz tandety wszelkiej aż szczypie w oczy. Najpierw chińskie wysypisko wciskali nam obowiązkowi pośrednicy zza Odry - dokładnie tak jak opylało się perkal i paciorki zachwyconym murzynom w koloniach. I o dziwo z czasem stało się to rozwiązanie standardem - w handlu, mediach, polityce, w struganiu tzw osobistych poglądów..
    Niedawni chłoporobotnicy, inteligencja pracująca i lud pozostały wędki używający, który w kraju pozostał , wyewoluował. Powierzchownie i gruntownie. Z wyglądu agresywnie i zabójczo profesjonalnie wyekwipowany - niczym ekspansywny hydraulik z plakatu, z ducha i świeżej mentalności tak jakby klient Biedronki, z manier, mowy i uczynków prostak prosty - no i jakby nieszczęść było mało - sierotą po kultrednaczach, jest..
    Całkiem niedawno spotkałem nad wodą muszkarza. Z daleka wyglądał na pasjonata, wędkarza z krwi i kości, ale po kilku minutach rozmowy zwątpiłem.. On nie łowił troci, on prezentował światu swój wizerunek i stan posiadania. W kilka chwil dowiedziałem się czym łowi, z jakich detali składa się używany zestaw, z jakich firm pochodzi oraz ile za nie wybecalował, jak nazywa rzut i czym się charakteryzuje, jakie ma śpiochy, haczyki, muchy i kapotę, co łyknął w promocji i za co nie przepłacił. Jestem bliski poglądu, że to nie był wędkarz, że to był zwykły marketingowy składak..
    Tak.. I ci wszyscy nowobogaccy z dochodami grubo ponadprzeciętnymi co zdechliby z rozpaczy i nieutulonego żalu gdyby zamrażarki w piwnicy rybim miesem na zimę nie napełnili, i to masowe przekonanie, że zimowiska i tarliska to najlepsze są łowiska, a na dokładkę jeszcze dziany emeryt z niebanalnym cenzusem i statusem, nie potrafiący darować podhaczonej rybie złowionej w okresie ochronnym. Nawet nic z nikim wspólnie nie da się zrobić, nie znajdziesz do tego nikogo skłonnego - bo tu akurat wpie...ła mózgi frajerom, dęta wojenka polsko-polska. Wszędzie gdzie nie spojrzeć, tandeta..
  12. Sławek Oppeln Bronikowski
    W globalnej wiosce, zdaje się, trwa zmiana dekoracji, przed zmianą kierunku. Przedziwnie pasuje ta epidemia do wieszczonej od lat, nadciągającej apokalipsy Jaka to apokalipsa będzie, jeszcze dokładnie nie wiadomo - przymiarki ciągle trwają.. Nic chyba nie pozostanie po staremu; Zenek spowszedniał, strzelanki się opatrzyły, ruchanko przestało być boskie, nawet dużo, tanio, tesco prosto z chińskiego eldorado swój wizerunek skiepściło, darmowego wirusa w bonusie, oferując..
    Uległość może być nową cnotą, ćwiczenia są niezbędne..
     
     
     
    Rega też jest fascynująca. Niby nic takiego - zwykła rzeka po przejściach, bez wodospadów, przełomów, bez żadnych ekologianckich kontekstów. Ciągano nią barki do hanzeatyckich Gryfic, była żeglowna już 800 lat temu - teraz jest na użytek kajakarzy i wędkarzy. Nawet nie dziczeje - jest dziś zwykłym mieniem porzuconym. Tak jak zresztą cała okolica..
    Najstarszy w okolicy zabytek, miejsce po byłym klasztorze norbertanek, a jeszcze wcześniej świątyni boga Peruna, jest teraz dzikim wysypiskiem śmieci położonym obok Mirosławic . Jota w jotę podobnym do nadrzecznego chlewu pod Biedronką. Znam Trzebiatów od 79 roku, na Regę pierwszy raz pojechałem pięć lat później, i ten nieustający regres najzwyczajniej pod słońcem widzę.. To jest zarazem dziwne i trudne miejsce - poniemieckie miasto zasiedlone po wojnie przez byłych mieszkańców polskich Kresów - Wołynia, Podola, Polesia. Znam wielu z nich, to i widzę jak słabo ten mariaż wyszedł, jakoś nie skleiło się, nie zrosło jedno z drugim. No i praca jest w reichu..
     
    Trocie są, choć dużo bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że czasem bywają.. Ostatnio jest ich jakby mniej, ale to przecież nie jest dla prawdziwego wielbiciela, żadną przeszkodą, aby próbować je łowić, a już w żaden sposób nie może tłumaczyć braku wiary - co często się widuje u ludzi pospolitego charakteru..
     
    Mnie tamtejsza beznadzieja każdorazowo mobilizuje, nakręca i pobudza. Moja gorliwość wobec tego miejsca, rzeki i miasta, nie jest w żaden sposób racjonalna, jest raczej pomieszaniem supliki, ufności i błagania. Od świtu do zmroku jak w amoku, potem rozkosze kwatery, kwaterki.. i replay.Tu się przyznam i pokajam - dość poniosły mnie w tym roku kwaterki..
     
    Kilka sekund trzymałem na kiju troć, nim spadła. Wrócę tam przy pierwszej okazji..
  13. Sławek Oppeln Bronikowski
    W sobotę, 14 marca nieodwracalnie odszedł z tego świata, Darek Żbikowski . Kto go znał ten dobrze wie jaką ważną oraz istotną osobą,był.. Ile znaczył dla naszego środowiska, ile wartości ze sobą wniósł. I tych powszechnie znanych i niepamiętanych jak pierwszy poważny portal Rybie Oko, czy ambitne przedsięwzięcie potocznie znane jako Krokus - w którym zawsze mieściło się wiele chwalebnych elementów, od sponsoringu przeróżnych form aktywności, poprzez wieloletnie wysiłki na rzecz integracji środowiska, a także popularyzacja nowoczesnego sprzętu jak choćby popularny brand St, Croix..
    Znałem go i ceniłem - za mało. Za późno..
    Tak to jest..
  14. Sławek Oppeln Bronikowski
    W tzw wiekach ciemnych, w ludzkiej fermie biczowano grzeszne ciała z lęku przed nadciągającą apokalipsą. Teraz też się biczujemy, ale inni są dzisiejsi apostołowie apokalipsy, no i inne strachy. Boski palec wydaje się być bardziej planowy..
    W tych samych wiekach ciemnych, jałmużna albo datek była formą dyskretnego wsparcia, dziś ta zdolność wyrodziła się w lukratywny biznes, otrąbiony na maxa, a darczyńcy puszą się publicznie. Co nie jest faux pas..
    Na scenie ruch trwa, jedni schodzą, inni wchodzą w ich buty..no i lepienie nowego człowieka trwa! Rewolucje są bardziej aksamitne, a zamordyzm dużo zręczniejszy - schowany za tęczą albo zielonym ładem. Zielone ludziki oczywiście nie przybywają do nas są z Marsa, hoduje się ich na miejscu - w wytwórniach Sorosa, Boll Stiftung, albo ponadnarodowych funduszy. I to wszystko, jest postęp..
     
    Oczywiście wędkarski świat nie pozostaje głuchy na wezwania świata - tak jak ślepo głuchy pozostaje na poczucie własnego obowiązku i powinności, które większość utożsamia z niedrogą oraz beznamiętna eksploatacją obszarów od ich woli zależnych. Przez co łatwiej spotkać w nim upolitycznionego durnia, z reguły telewidza wojującego zaciekle wg ścisłych zasad narzuconej nam wojny polsko polskiej - niźli szlachetnego wielbiciela czy miłośnika skupionego na pięknie i bezinteresowności własnych uczynków. Albo ambitniejszym wizerunku..
    I nic w tym dziwnego, albowiem człowiek wychowany do życia z mordką przy ekranie, jest skazany na nieuchronne zatrucie umysłu poprzez zalew goowna regularnie wtłaczanego mu przez oczy. Dlatego nie jestem rozczarowany prezentowanym przez wędkarski świat poziomem zidiocenia - raczej lituję się, wspieram i nawołuję do opamiętania. Właśnie daję datek..
  15. Sławek Oppeln Bronikowski
    Słońce pokazuje się teraz nieprzyjemnie rzadko, zdaje się zbiera wszystkie siły na lato, żebyśmy mogli w pełni zaznać murzyńskiej doli. Na całe szczęście mamy wysyp słoneczek pomniejszych, doraźnie imitujących wygasające, wielkie i życiodajne słońca ludzkości. Wprawdzie ideologicznie ponętna pani dr. Spurek żadnych ciemności nie rozprasza, światła nie daje, ani nie grzeje - ale zagotować człowieka jednak potrafi.. Szczęściem, te malutkie słoneczka ludzkości dość szybko z firmamentu schodzą - wystarczy im odciąć zasilanie.. Aby uwolnioną mamoną energetyzować wschody kolejnych..
     
    Co poza tym.. W wędkarskim świecie świecie constans. Malizna ma się świetnie, a cienizną to dosłownie j..ie w oczy, UL casting dzielnie zastąpił rewolucyjną polską szkołę spinningu, dużo tanio, tesco - wszelką ambicję, zaś kultowi kultrednacze po gruntownym zgruzowaniu środowiska tzw członków, udają ludzi rozumnych "od zawsze" skupionych na interesie ogółu.. tj własnym. Zbiornik zaporowy Sulejów powrócił do swojego stanu maksymalnego, czyli postaci uwielbianej przez ogół łowiących albo i nieszczęśników niełowiących - z grona których należy wyłączyć żeglujących - co ma tą złą stronę, że ryby są jeszcze mniej zagęszczone. Pozawalały się nadbrzeżne, na wzór rumuńskich, szałasy sklecone z niebieskich plandek, dobrodziejstw miejskich śmietników i żerdzi.. ale leżące są jeszcze bardziej plugawe.. Wszystkich śmieci niestety nie wyzbierałem, i wyłażą teraz spod martwej trawy jak mój osobisty wyrzut sumienia. Oczywiście wielki a nawet politpoprawny ch.w.d. flejtuchom z wędką -, ale czemu ono gryzie mnie, kiedy starałem się być lepszy od kiełbasy!?
    Poszły na swoje ubiegłoroczne bobry. Tną jak leci, iglaste, liściaste- nawet dęby. Wieś się buduje, klinkier z akrylem triumfuje, a Barański sprzedał ostatnią krowę we wsi.. Najwyższy czas i świetne miejsce na kolejną Biedronkę..
     
    I tak nie mogę się doczekać. Fishing to dzieło prawie boskie..
  16. Sławek Oppeln Bronikowski
    Yes, yes!! Mamy to!! Coronavirus nas nie wykluczył z grona państw poważnych i szacownych. Mówią o nas, jesteśmy naprawdę równi! Nie jesteśmy ksenofobiczni - bo nigdy nie byliśmy - o czym np dobitnie świadczą masowe procesje do Lidla&Biedronki oraz cicha lokalesów zgoda na ukatrupienie własnego handlu. Nie jesteśmy też homofobiczni, co nam się nieustannie wmawia, albowiem zwykłym widokiem jest goła pęcina, i obcisłe porteczki na dupkach dziewczynek płci obojga radośnie paradujących po deptakach. Tak, panowie, dołączyliśmy - jesteśmy teraz prawdziwą wspólnotą.. jest światowo..
     
    Jako, że leniwie kręcimy się przy reaktywacji byłego klubu Mallard, zdarza się mojej apodyktycznej osobie wchodzić w nieco częstsze relacje z osobami reprezentującymi egzotyczny lud, zupełnie niesłusznie i na wyrost klasyfikowany jako wędkarski świat. Jest to oczywiście werbalne nadużycie, bo to tylko chamski kicz ocierający się o dramat, komedię oraz bekę, albowiem nie jest to w żadnym wypadku żaden świat, tylko wtórnie zdziczałe plemię uwięzione w skansenie własnej mentalności. Jego duchowa konstytucja - czyli statut jest powszechnie nieznany a więc nieuznawany, a jeśli już występuje to tylko w prymitywnej wersji tu i ówdzie skróconej do symbolicznego "otua" - tak wśród członków, jak i w nadbudowie.
    Statut pozostaje świetnym statutem, i tylko status członka pikuje.. A niech se pikuje - przyjdą lepsi.. bo głupszych i gorszych już nie widzę..
  17. Sławek Oppeln Bronikowski
    W skrócie, mam pół godziny.. Komasa bez nagrody. Św. Gretę podstawiono zamiast św. Franciszka, Tokarczuk weszła w buty Brandysa, Bruksela zastąpiła nam Moskwę, Lidl&Biedra - Społem, a inteligentny virus świetnie zastąpi prymitywne wynalazki typu Tallboy czy Litlle Boy, czy też napalm. Nowobogacka Hurghada wyparła chłoporobotnicze FWP, śnieg pada w Kairze, a na Sulejowie woda rośnie - czyli globalnie jest w porzo i tenteges, Podmioty poszły w przedmioty oraz przedmiotowość bo przedmioty są dziś obiektem powszechnego kultu - a juz sama cena czyni cuda i cudeńka z gatunkiem homo. Demokracja przeszła w aksamitny zamordyzm - przez co życie w ludzkiej fermie stało się jeszcze bardziej dobre.. I to podobno nie ma mieć końca
    O ile się zanadto nie główkuje, albo nie wychyla..
     
    Tak jak w wędkarskim świecie. Czekamy, bo przecież to powszechne szczęście i wszelka obfitość, koniec końców, na nas też musi spłynąć - łachy nie robi - a odgórna redystrybucja na wieki naszą niemoc zastąpi..
    Na początku lat 90' w tv pojawiły się wielogodzinne bloki z polodisco, a w kioskach sterty prasy kolorowej. Po szarzyźnie i beznadziei demokracji ludowej wyglądało to na fascynujące zajawki nowoczesności, i zapowiadało nieuchronną zmianę na lepsze.. no bo przecież nie kontynuację socjalizmu z ludzką twarzą - ale jednak po latach owocki urodziły się jakieś takie kiepskie - może nawet zwyczajnie chooyowe - jak widzę wyhodowały się przede wszystkim roje kulturalnych oraz kulturowych barbarzyńców, ślepo wyznających konsumpcjonizm. Ponoć bardzo zindywidualizowany..
     
    Z niejakim rozbawieniem przeczytałem kilka dni temu w zakładce flyfishing, żale nad nieistniejącym dziś w stowarzyszeniu muchowym sportem rzutowym. A przecież był i moja stara osoba właśnie poprzez ten sport trafiła w objęcia tradycyjnego flyfishingu - chociaż to akurat wyjątkowo marny i odosobniony jest argument. No co - ano poszedł sobie w poszukiwaniu lepszego miejsca! Tzw członkom był na nic! Tak jak tym samym członkom na nic jest ich własne stowarzyszenie, żywe koło albo klub. Ale pójść na swoje - to już członki zbuntowane sobie nie pójdą.
    CCC..
  18. Sławek Oppeln Bronikowski
    Jeszcze raz.. To był tydzień! #Auschwitz, Bryant, coronavirus, Martyniuk i Kubacki - wszystko naraz! Mowy, narracje, sensacje i fiksacje.. Wrzawa w wieży Babel trwa non stop, codziennie walą na mnie wyświechtane słowa, skundlone pojęcia, emocje, medialne trendy, i mody, różne bóle doopy kultury popularnej - ale założenia i logika globalnego wrzasku, identyczna jest jak w starym dowcipie..
    Do słynnej w świecie, koszernej restauracji w Londynie przybywa zamożny klient, zasiada, składa zamówienie, a te w podskokach realizuje kelner, stuprocentowy Chińczyk. Przy wyjściu szef sali pyta gościa, jakie wynosi wrażenia..
    - Świetnie było, jedzenie wyśmienite, a obsługa perfekcyjna.. ale z ciekawości zapytam - skąd ten Chińczyk tak dobrze zna jidysz?
    - Szaa.. cicho.. Niech on sobie dalej myśli, że nauczył się angielskiego i biegle nim włada..
     
    W wędkarskim świecie identycznie się plecie. Ktoś puknie w ekologiancki stół - tu natychmiast startuje histeria. I człowieki powszechnie znane z bezkompromisowego, przyjemnościowego używania i nadużywania natury przemieniają się z mety w katonów mniejszych, eko bojowników gorliwie wojujących. Zelig jest ich wzorem.. i stary, pożyteczny idiota..
    No to walczymy ze wszystkim, co nam po kolei wskażą - tak samo jak naiwne dzieci za komuny walczyły o pokój oraz socjalizm. Wówczas pod patronatem, albo na polecenie Moskwy.. Dziś zmagamy się z rybactwem, retencją , żeglugą, węglem, przekopem, przemysłem, z całym tym własnym ohydnym, potencjałem gospodarczym - a jakie hasła na jutro będą ogłoszone - to zobaczymy..Chyba te same, bo mają dobre branie..
     
    Bez najmniejszego znaczenia jest, że nasze własne stowarzyszenie leży pod płotem. Po oddolnej próbie przekształcenia go w ogólnopolską wersję Biedronki.
    I ch.m.w.d..
    Globalne problemy mamy na karku..
  19. Sławek Oppeln Bronikowski
    Rekord zimna na ziemi od 2018 roku wynosi - 98 stopni, Roger Scruton umarł, CO2 przestał być życiodajny - został gazem bojowym, marksizm z czerwonego poszedł w zielone, markety mamy międzynarodowe, przemysł internacjonalistyczny, sędziów europejskich, media żydowskie albo niemieckie, budżet bez deficytu, emigrację zajebistą, perspektywy marne - ale na szczęście praca nadal jest tania..
     
    Wild River wcale nie jest drogi, jest ponadczasowy. Model 11' 6" do pół uncji widzę w katalogu StC, bodaj od dwudziestu lat czyli dobrze trafiony jest.. Mam ten kij. To długa drgawa z podstawowego węgla, o szklanej charakterystyce, z ugięciem prawie kołowym i nieskończonej amortyzacji. Float fishing nie jest u nas specjalnie popularny, a przy łowieniu salmonidów praktycznie niespotykany - ma przy tym dość kiepską reputację, bo na Pomorzu w ten sposób łowi się na tzw ziaro. W Trzebiatowie tak łowił kiedyś Osama - kłusownik modelowy. Też nie żyje. Też się chooyów nasłuchałem..
    Mnie otrząsał już sam spławik, a do gruntówek ciągle mam dziwną awersje. Ale uległem pokusie, a ta zdumiewająco szybko przeszła w fazę fascynacji. Czyli jednak mógłbym być przodującym karasistą! Całe dwa lata jarałem się spławiankami, a nawet dokupiłem sobie castingowy odpowiednik, dużo prostszy i przyjemniejszy w użyciu..
    To moje łowienie, to była hybryda wszystkich metod, z wyłączeniem ikry, robaczków, trupków, serków itp, itd. Używałem tylko gum, puchowców, much i spinn much. Porządnej troci, ani tym bardziej łososia, tym sposobem nigdy nie złowiłem, ale woda otwierała się często i bogato, a inne ryby chętnie się kusiły - chyba wszystkie. To było doskonały odskok od rutyny flyfishingu i spinningu, ale i tak patent porzuciłem. Znudził mnie jak wszystko przedtem i potem.. Został mi Wild River, mgliste wspomnienia i oryginalnie wykoncypowana mucha - którą prawdopodobnie też gdzieś podejrzałem.. ale śmiało podaję ogólna receptę. Na dowolnym haczyku, byleby był z oczkiem, instalujemy ogonek z białego puchu, do tego pękaty korpus z dubbingu flasha i pomarańczowej wełny, albo samej wełny z jakąś błyszczącą owijką, i jeżynkę z takiego samego puchu jak ogon. Ale najważniejszym elementem są pomarańczowe, żółte albo czerwone, koraliki z Jablonexu - mają wisieć jak grono zlepionej ikry. Paciorkowiec..
    Idę śnić.. bo rano do roboty..
  20. Sławek Oppeln Bronikowski
    Dni są krótkie i szare. Tak bywa, tak to już jest.. W przyrodzie cudownie powtarzają się te same cykle; dzień jest dłuższy albo krótszy, noc zamienia się w dzień, a latach zimnych przychodzą gorące - bez żadnego udziału człowieka. Ale teraz ludzie są jak bogowie, więc to się zmieni.. Już się zmienia! Olga Tokarczuk, nasza chluba i noblistka, wniosła właśnie skargę do boskiej Grety. Na arcybiskupa! To jawny kacerz i heretyk jest ! Klecha obrzydły, Morus prowincjonalny..
    Próbuję słuchać innych stacji niż dwójka - od której tak nawiasem mówiąc, lepsze jest tylko wyłączone radio - ale dźwiękowy sieczkobrzęk typu Metallica, kultowy Zenek albo Fredek, co i rusz włazi mi w reklamy, i na treści nie mogę się skupić - i nie wiem, co se powinienem kupić.. I przez to mało co kupuję..
     
    W sieci trwa debata o DH. Specyficzny, cokolwiek u nas ekscentryczny, i mało popularny styl łowienia. Jeden z ostatnich odłogów.. i równie unikalna szansa na zaistnienie - głównie w sieci.. Zjawisko jest porównywalne chyba tylko z fenomenem castingu w wersji ultralight. Mało kogo nad wodą z DH widać , ale wrzawę wszędy słychać..
    Sam znam, albo przez lata spotkałem nie więcej niż kilkunastu praktyków. Apogeum, powiedzmy pianą na szczycie przetaczającej się przez fora fali, jest para teoretyków występująca bez żadnego umiaru na forum ff, składająca się z nieznanego z praktycznego łowienia guru, sparowanego z natchnionym wielbicielem równie zajebistych co i mglistych nazw i pojęć - wyjątkowo głodnych wagi i uwagi.. Beka na maksa.. a kto na wystawiany przez nich kabaret nie zdążył - ten jest kiep..
    Metoda jak metoda. Pierwszego człowieka z dwuręczną muchówką spotkałem nad Parsętą w 1979. To było w Rościnie, a był to szokująco wycacany Francuz imieniem Jacques. Następnym spotkanym był mój kolega, Tadek Soboń.. z Pabianic.. Później ludzie z Torunia, a jeszcze później towarzystwo zjeżdżające się co roku do Runowa. Tak to w nieuprawnionym skrócie, widzę..
    Potrafię używać dwuręcznej - bo miłośnikowi flyfishingu zwyczajnie wypada potrafić - mam dwa zestawy.. i z kilometr najprzeróżniejszych materiałów na linki - bo w wyjątkowo biednych czasach z dh startowałem. Dorobiłem się tylko jednej gotowej linki - Depth Findera na Drwęcę. Potrafię, ale niespecjalnie jest gdzie albo na czym, tą zbożną umiejętność w Polsce spożytkować. Bardziej ma to znamiona sztuki uprawianej dla sztuki. Nie powiem - złowiłem kilkanaście ryb.. z których żadna nie była okazem, jednak mozół jest ponad moją miarę..
    Cienki jestem..
  21. Sławek Oppeln Bronikowski
    W Australii pożary, palą się lasy i zwierzęta. Ale jak się samo pali - albo kornik toczy - to niech się dalej pali, samo przecież odrośnie Naturalny pożar jest ekologiczny, niskoemisyjny. Nie dotykać!! Takie są prawa natury.. Do kompletu, na płonących antypodach planowo odstrzeli się jeszcze dziesięć tysięcy dzikich wielbłądów - bo produkują metan. Ludzi jeszcze nie, ludzie nie są najważniejsi..
    U nas w kraju, czas karnawału. Zawitał ostatnio do Polski karnawał wenecki - prawdziwy cymesik dla europejsów , ale zupełnie niespodziewanie pojawił się także model karnawału związkowego. Kto by sobie pomyślał - a jednak w biurach okręgów kwitnie bujne życie, co by cudownie przeczyło insynuacjom, jakoby tam sam beton był skamieniały.. Ale w obu karnawałach to samo - figury, pozy, maski, przy tak dobrze znanej melodii - rokosz zwanej - jest grane.. tfu.. rock oshh, oczywiście..
     
    W przedziwny, dość pokrętny sposób, dowodzi to istnienia wewnątrz związkowej demokracji, i ostatecznego zrównania parytetów pomiędzy tzw członkami, a tzw władzą.. Teraz jedni i drudzy są zbuntowani przeciw sobie..
    Człowieki z wędką są na wewnętrznej emigracji "od zawsze", i nikt w miarę rozumny nie oczekuje od nich czynów jaskrawo przeczących ich ukochanemu statusowi wiecznego biorcy, alibo też nie ma zamiaru burzyć słodkiego poczucia występowania w przyrodzie, jako zajebisty, żądający wszechstronnej obsługi, klient..
    Administracyjna nadbudowa długo próbowała sprostać nierealnym oczekiwaniom dołów. I powolutku, niedostrzegalnie stowarzyszenie przemieniło się w swoje zaprzeczenie - w spółdzielnię usługową , a jego proste zasady w posady, koterie i układy. Składka na działalność stała się opłatą za łowienie. No i w miejsce zwyczajowej w stowarzyszeniach pracy społecznej i oddolnego sprawowania władzy stopniowo pojawił się etatyzm. A razem z etatyzmem, pojawił się stary podział na my i oni - najzupełniej typowy dla społeczeństwa postkomunistycznego..
     
    I tu, panowie, pojawia się pytanie.. Czy dziś nawet karnawał, nie może się obyć bez oskarżeń i chamskich donosów ?
  22. Sławek Oppeln Bronikowski
    Brzask to najczęściej większy chłód - nawet na pustyni - teraz termometr pokazuje -5 stopni. W mieście Łodzi, oczywiście - na mojej prywatnej pustyni. Powietrze jest nieruchome, a w niskim słońcu wygląda na idealnie czyste. Nie ma wyraźnego smaku ani zapachu, ale bucha w nos modelową świeżością - w żadnej promocji niedostępnej. Oba stawy w parku Sielanka zamarzły, a kaczki z ciekawością przeglądają się w lodzie. Pola i lasy w hibernacji zaśpione, więc na palcach je obchodzę.. ale życie tam trwa.. Bronek z Łubów nocą słyszy wilki, ja widuję wyleniałe lisy pod śmietnikiem. Śnieg był, co nie znaczy, że znów się nie pojawi. Ale niby po co miastowym śnieg? Chyba tylko na potrzeby modnych ideologii? Zimy są równie niepowtarzalne jak ludzie, zmienne są..
     
    Ale na kelty i zimowe pstrągi jeździmy niezmiennie. Raz wylansowana, głupkowata moda, doskonale się przyjęła, no i trzyma się mocno.. To taka nasza swojska wersja demokratyzacji łącząca w jedną masę lud ponad wszelkimi podziałami. Gołe pęciny i galoty w gumkę, podobnie tożsamość nadają..
    Nad symboliczną rzeka Drwęcą w jednym szeregu zgodnie stanęli miłośnicy taniego mięsa, wychowankowie pism kolorowych , nałogowcy, mistycy no i ci wiedzeni owczym pędem - chyba najliczniejsi.. Jak już przybyli to dzielnie nasadzili gongów keltom, śmiało piktogramami brylując - co niechybnie stanie się także ozdobą Dnia Łososia i Troci, czyli fundamentem i baza ścieżki edukacyjnej zajebiście zaprojektowanej przez pana sołtysa i ambitnych człowieków z wędką.. nade wszystko pragnących sławy i chwały. Jaki pan - taki kram. Co się wykłada - gmina pod rękę z gminem..
     
    Czytam fora. Zimą czy latem, sieć to jest wspaniała, rozrywkowa lektura od której równie łatwo można się uzależnić.. co i trudno jest odzwyczaić..
    Posługuję się muchówką od mniej więcej 45 lat. Nie dorobiłem się przez ten czas literalnie żadnej oryginalnej teorii - prócz przekonania o potrzebie stałego rozwoju i nieustannego doskonalenia warsztatu. Jestem więc wg sieci flyfishingowym outsiderem, człowiekiem o ograniczonej wiedzy i pomijalnym doświadczeniu, któremu ścieżki należy niezwłocznie naprostować jakąś śmiałą mniemanologią.. A że nie brak wśród nas nawiedzonych nuworyszy, magów, joginów, healerów, wytłumaczaczy, zwyczajnych i nadzwyczajnych pojebów przeświadczonych o publicznej niezbywalności własnych projekcji, nabytych w drodze czysto kompensacyjnych tripów w świat wirtualny&urojony.. to pokładam się, ile tylko wlezie.. Co jest zdrowe i regulaminowe..
    To jest cudownie proste zajęcie, cały ten flyfishing, przenoszące w świat materialny równie starą co i piękną ideę - bardziej łowić z głową w chmurach, tradycyjnie odwołując się do arystokracji ducha i umysłu - niż wykonywać żenująco niskie skłony w kierunku prymitywnych zbytków, albo rozpływać się w ordynarnej przyziemności.. Ale i tu spotyka mnie deja vu, albowiem stwierdzam niesłabnący popyt na narrację pt - a jebać całą tą arystokrację!!
     
    A róbta se co chceta.. Pozwalam..
  23. Sławek Oppeln Bronikowski
    Dzień jest już dłuższy o minutę. Nawet juz widziałem pierwsze bazie i wesołe zające - czas w reklamach ino mig leci.. W księgarniach i bibliotekach ani śladu po drugim laureacie nagrody Nobla. Książek Petera Handke nie znalazłem. Nic.. Ale na swoje szczęście widziałem kiedyś świetny film "Niebo nad Berlinem" , do którego Handke sporządził scenariusza ramy - a w nim ludzie, anioły, irrealizm i magia, przy dźwiękach Bad Seeds i Crime City Solution..
    "Pokot" wg naszej noblistki - to zwykły ukłon w stronę modnych ideolo..
     
    To był dobry rok. Co nie znaczy najlepszy - bo ten dopiero nadejdzie.. Ryby były dla mnie dobre i szczodre, prócz niedobrych, muchowych jazi i wzdręg, łódka niosła mnie tam gdzie chciała, żebym był, a i wina nigdy mi nie zabrakło - spokojnie wystarczyło, a nawet zostało. Śmieci po "naszych" uzbierałem tylko jedenaście worków - cały worek mniej niż rok wcześniej - czyli jest wyraźny postęp..
     
    Jesteśmy lichą, imitacyjną subkulturą. Prawdopodobnie i tą ubogą subkulturą niedługo być przestaniemy, powiększając radosną ferajnę konsumentów&klientów.. Ale już nie wspólnota.. tylko forma skupienia para biedronkowa
    Po raz pierwszy w tym roku nie byłem na żadnym świątecznym spotkaniu, najwidoczniej zorganizowany fishing i jego zwyczajowe tradycje, w psiejącym mieście Łodzi ostatecznie zaniknęły. Nie było.. Jeden jedyny - Jurek Miłkowski, chciał nas na żołnierskiej wigilii przytulić.. ale też nie było chętnych. Nie lubimy się..
     
    Przyjacielski opłatek społeczności ludzi ryby łowiących - zastąpiła nowobogacka opłata za łowienie.. Też mi progres..
  24. Sławek Oppeln Bronikowski
    Adwent. Biedronki trzeszcza w szwach.. Słuszna walka z pedofilią przeszła w niemniej słuszną fazę pajdokracji - boskie dziecię Greta gromi ciemnych, starych zgredów, nawet spojrzenie ma straszne.. Nasza Olga wdrapała się na Parnas. Dla wielbicieli literatury jest to gratka, ciąg dalszy miłości żywionej do książek.. przeżytku w erze cywilizacji obrazkowej. Dla abstynentów - krótkotrwały stan euforyczny.. nasi wygrali..
    Pani Tokarczuk bez wątpienia wie gdzie leżą słodkie bon bony, i doskonale wie co należy pisać, aby na nie zasłużyć - ma ku temu prawdziwy talent i pióro niezłe. Nie to co Houellebecq albo jakiś tam Rymkiewicz.. oni najwyraźniej nie czają bluesa.. Ale nie ma co wybrzydzać - piękny jest sam smak, kiedy progresistce, feministce, obrońcy praw zwierząt, no i manierycznej ekolożce, ceremonialnego wręczenia nagrody dokonuje modelowy reprezentant męskiej supremacji - sam norweski król.. do tego zagorzały myśliwy. A całość sfinansował rząd narodu przodującego w rabunkowej eksploatacji zasobów naszej matki natury. Była też tradycyjna wisienka na torciku - Polacy są zawsze winni.. Czyli jest klimatycznie..
     
    W wędkarskim świecie po staremu. Nic.. Dwóch zajadłych lanserów ciężko chorych od chęci jakiegokolwiek zaistnienia na ff, a poza tym jak w starym dowcipie..
     
    Dwie damy rozprawiają o stałym miejscu wakacyjnego wypoczynku..
    - Nudno tu, nic interesującego się nie dzieje, nie ma nawet z kim pogadać, beznadziejnie tu jest - od zawsze, odkąd pamiętam.. I jedzenie też obrzydliwe, bez polotu ani odrobiny smaku.. nawet pies by tego żreć nie chciał..
    Tak, tak - z tym wyżywieniem to masz Dzidzia stuprocentową rację - powiem więcej - porcje są skandalicznie małe..
     
    Właśnie ruszył na forach niezwykle popularny wśród tzw członków, coroczny plebiscyt czy też może ranking - gdzie jest więcej porozumień, gdzie dają więcej za mniej. Dzidzie rules..
  25. Sławek Oppeln Bronikowski
    Kawki z dnia na dzień wyprowadziły się z ECII - wyczaiły, że będą burzyć - cwane są.. Instynktownie wiedzą i czują, to co niewypowiedziane. Podobno na tym miejscu ma powstać nisko emisyjny las z poniemieckich wiatraków, pod wezwaniem św. Grety, a do świętego lasu pielgrzymować będzie zbuntowana młodzież. Co by pogodziło obowiązek walki o klimat i kolonijną mentalność..
    Ale to chyba podłe plotki - zgodnie z nową polską tradycją stanie tam największy w mieście zestaw Kaufland, Lidl&Biedronka. Będzie na miejscu robota, do bauera nie trza będzie jeździć.. To takie proste..
     
    Fly fishing też jest prosty. Różnie o nim sądzą - bo różne są indywidualne interpretacje. Najprostsze wersje mają największe branie, bo najprostszych inspiracji i motywów jest najwięcej. Nie ma się co na prostotę obrażać.. ani do szeregu równać.. Przed szeregiem też nie zawsze jest miodzio, bo niechcący można się znaleźć w towarzystwie świeżo natchnionych bałwanów, wywalających z kopa drzwi do lasu. Takich jak parka oszołomów na ff..
    Skromność jest gruntownie zapomnianą cnotą, więc się pochwalę.. Obywając bez fotogalerii.. Bench to jest solidny, stacjonarny warsztat. Jakoś nigdy do niego nie dorosłem, nie był mi potrzebny, zwykle kontentowałem się imadłem w końcu stołu, biurka albo na parapecie. Wszystko chyłkiem.. Parapet ma najlepsze światło.. Miejsca po czterech dekadach w hobby nadal nie mam, ale sprawa ruszyła z miejsca, jest w szybkiej realizacji..
    Baza to drewniana walizka - 60x30x10, podzielona na dwie funkcje, przedzielona biało lakierowaną formatką pełniąca funkcję ekranu - w dolnej przegródki na imadło, narzędzia, nici, szelaki, kleje - w drugiej zbiór materiałów upchany w strunówkach. Zamyka się..
    Starą lampkę na baterie wspomaga dioda w aluminiowej rurce. Zwykłe, proste imadło.. ale z nawęglonymi szczękami, kręcę do podstawki, jedną śrubką przykręcana do skrzynki. Pod spodem albo worek na śmieci, wiadro.. albo szuflada od biurka.. I w ten prosty sposób, cały ten dotychczasowy, wędrowny chlew nieodwołalnie odchodzi do historii..
    Szkoda - był niepowtarzalny..
×
×
  • Create New...