Chcielibyśmy aby na stronach działu "Wywiady" gościły nie tylko wędkarskie znakomitości, ale także nasi ciekawi znajomi, których poznaliśmy w różnych miejscach, czasami nad wodą, a czasem w internecie. Takim ostatnim przypadkiem jest Matt Davis, dobrze znany bywalcom amerykańskiej strony Tackle Tour pod nickiem @mattman. Tam właśnie poznaliśmy Matta i tam też, w "wirtualnej przestrzeni" przeprowadziliśmy wywiad z tym ciekawym człowiekiem i jednocześnie budowniczym i konstruktorem wędzisk sygnowanych marką "Otterrods". Wywiad, który na pewno zburzy wiele stereotypów - tym bardziej zachęcamy do lektury!
Oto co Matt napisał nam o sobie:
Nazywam się Matt Davis. Mam 36 lat i jestem żonaty. Pracuję dla dużej spółki w obszarze reasearch & development. Urodziłem się, wychowałem i nadal mieszkam w stanie Minnesota w USA. Hrabstwo, w którym żyję ma więcej jezior na milę kwadratową niż jakiekolwiek inne hrabstwo w Minnesocie. W hrabstwie mającym kształ prostokąta 40 na 50 mil jest ponad 1000 jezior zdatnych do wędkowania. Poza wędkarstwem intersuję się myśliwstwem i strzelectwem.
Matt, jesteś zawodowym budowniczym wędek, zatem pierwsze pytanie które przychodzi mi na myśl to jak długo budujesz już wędki? Czy mógłbyś opisać swój pierwszy projekt i jak się rozpoczął? Dlaczego zdecydowałeś się na założenie firmy produkującej wędki? Czy przyczyną był popyt rynkowy czy może coś innego?
Buduję wędki od 8 lat. Zawodowo od 5. Zanim w ogóle zabrałem się za budowę wędek poświęciłem rok na przygotowanie teoretyczne. Czytałem książki, szperałem w internecie, planowałem swoje wyposażenie i przestrzeń do pracy, konstruowałem niektóre elementy wyposażenia etc. Nie była to decyzja podjęta pod wpływem chwili. I nawet kiedy już podjąłem decyzję poświęciłem wiele czasu na przygotowania by rzecz robić w końcu dobrze i porządnie.
Mój pierwszy projekt to była wędka na muskie. Nie chciałem zaczynać od wędki finezyjnej. Znalazłem w końcu firmę, która sprzedawała sporo nadwyżkowej produkcji blanków znanego amerykańskiego producenta. Ich towar ciągle się zmieniał i ten blank na muskie był wtedy najatrakcyjniejszy z tego co było pod ręką. A ja nie chciałem zaczynać od blanków za kupę dolarów.
Swój własny biznes założyłem z kilku powodów 1) Początkowo zaczynałem budując wędki dla siebie, rodziny i przyjaciół. Ale zacząłem dostawać dużo zamówień od ludzi, których nawet nie znałem. Typowe zlecenia z drugiej i trzeciej ręki. 2) Na liście dyskusyjnej, którą odwiedzałem była wędka, o której wielu ludzi wypowiadało się z uznaniem. Była wykonana przez faceta, który wyprodukował może tuzin egzemplarzy. Taka firma typu mini-produkcyjnego. Wziałem udział w konkursie który ten człowiek organizował na swojej stronie internetowej aby wygrać taką wędkę. Kilka miesięcy później dowiedziałem się, że ją wygrałem. Skontaktowałem się z facetem, powiedziałem jak chciałbym aby wędką wyglądała a on odpowiedział że ją wyśle. Kiedy wędka przyszła byłem bardzo podniecony żeby zobaczyć kij od prawdziwego "profesjonalisty" bo było naprawdę wielu ludzi, którzy rozwodzili się na temat jego wędek na tej liśce dyskusyjnej. Kiedy wyciągnąłem kij z tuby poczułem, że serce dosłownie mi pęka. Uchwyt kołowrotka był zamontowany odwrotnie niż prosiłem. Przelotki były tanimi imitacjami tych, które były umieszczone na stronie internetowej tego faceta. Zresztą tak samo jak uchwyt kołowrotka. Wykończenie wyglądało jakby robił je ktoś po pijaku. Zdecydowałem się zabrać wędkę na ryby. Okazało się, że podany ciężar wyrzutowy miał się nijak do rzeczywistości. Miałem wrażenie, że realnie jest o dwie kategorie większy w stosunku do opisu. I nawet przy takich cięższych przynętach był to martwy patyk. Żadnego czucia. Zaledwie po zbudowaniu 4 wędek reprezentowałem o niebo lepszy poziom rzemiosła od tego gościa. Poczułem wtedy, że jeżeli ludzie tak pieją na temat jego wędek, to na widok moich szczęka po prostu im opadnie i będę w stanie sprzedać tyle wędek ile tylko będę chciał.
Nam użytkownikom ciężko jest sobie wyobrazić proces konstrukcji wędki. Za każdym razem widzimy tylko gotowy produkt. Czy jest trudno budować wędki na zamówienie? Jakie są Twoim zdaniem główne czynniki odpowiadające za wykonanie dobrej wędki? Czy mógłbyś w kilku słowach opisać jak zazwyczaj podchodzisz do nowych projektów i jakie są poszczególne etapy procesu konstrukcyjnego?
Nie uważam, że budowa wędki to trudna sprawa. Chociaż z drugiej strony mam wątpliwosci. Odebrałem wykształcenie w zakresie rysunku technicznego i projektowania graficznego z uzględnieniem tworzenia modeli. Zaraz po ukończeniu college'u przez 2 lata tworzyłem modele architektoniczne. Podem dostałem pracę polegającą na budowie zaawansowanego wyposażenia wnętrz na zamówienie. Zatem dla mnie budowa wędek nie różniła się za bardzo od tego co robiłem wcześniej.
Dla mnie, właściwe konstruowanie wędek, to świadomość w jakich warunkach i do jakich celów będą wykorzystywane. Co, gdzie, jak i z jakiego powodu wędkarz będzie chciał zrobić z kijem. Znam kilku uznanych budowniczych wędek, którzy bardzo mało wiedzą o łowieniu ryb. I choć ich wędki wyglądają bardzo ładnie nie sądzę, że sprawują się równie dobrze jak wyglądają. Oni znają zagadnienia konstrukcji, ale nie znają wędkarskiej części równania.
Nowy projekt zaczyna się od rozmowy z klientem. Gdzie łowi ryby? Jakiego kołowrotka używa? Jakiej linki? Jakich przynęt? Co mu się podoba w wędkach które ma? Co mu się w nich nie podoba? I cała masa podobnych informacji. Z tego wszystkiego staram się wysnuć kilka rekomendacji. Kiedy już projekt jest uzgodniony zamawiam komponenty. Kiedy już je mam sprawdzam je, żeby mieć pewność że wszystko pójdzie jak trzeba. Pierwszy krok w w konstrukcji wędki to znajdowanie kręgosłupa blanku. Mówiąc w skrócie, kręgosłup blanku to oś według której blank przejawia naturalną tendencję do gięcia się. Oznaczam kręgosłup na blanku aby móc dostosować do niego zamocowanie przelotek i rękojeści. Myślę, że to jest jeden z najważniejszych czynników dzięki którym wędki budowane na zamówienie są lepsze niż wędki fabryczne. W fabrykach nie szuka się kręgosłupa blanku.
Następnie określam długość rękojeści i styl. Kleję warstwy różnej grubości pierścieni naturalnego i kolorowanego korka. Kiedy lakier wyschnie kształtuję rękojeść. Następnie wydrążam rękojeść tak by pasowała do średnicy blanku i przyklejam ją , wraz z uchwytem kołowrotka, do blanku.
Kiedy rękojeść jest zamocowana, instaluję przelotkę szczytową. Kiedy tylko to możliwe, używam przy tym tego samego kołowrotka jak klient w celu określenia rozmieszczenia przelotek.Niektórzy klienci przysyłaja mi nawet swoje kołowrotki. Oczywiście, jako wędkarz, mam też wiele własnych kołowrotków. Dzięki temu mogę określić rozmiary, liczbę oraz odległości pomiędzy przelotkami.Nie używam żadnych matryc ani tabeli ponieważ tabele nie wiedzą jakiego kołowrotka będzie używał dany wędkarz ani jak długa jest rękojeść itp.Dają bardzo ślepe wskazówki. Trzymam także pod ręką pewien zapas przelotek na wypadek gdyby te, które zamówiłem, jednak nie pasowały. Zawsze mogę przecież potrzebować przelotki w innym rozmiarze albo kilku dodatkowych przelotek. Kiedy już określę odległości pomiędzy przelotkami mocuję je do wędki kawałkami taśmy.
Następnie mocuję kołowrotek w uchwycie, przeciągam linkę przez przelotki i i naprężam ją aby zobaczyć jak linka układa się pomiędzy przelotkami. Przywiązuję linkę do czegoś na podłodze i naciągam wędkę. Jeżeli widzę, że kąt pomiędzy linką a pierścieniem przelotki przy napiętym zestawie jest zbyt skrajny, muszę dokonać korekty odstępów pomiędzy przelotkami albo nawet dodać nową przelotkę. Kiedy już jestem zadowolony z wyniku takiego "testu statycznego" wychodzę z wędką na zewnątrz i rzucam kilka razy aby mieć pewność że sprawuje się poprawnie.Jeżeli wszystko jest w porządku zaznaczam miejsca mocowania przelotek na blanku i zdejmuję przelotki. Sprawdzam dokładnie stopki przelotek, zwłaszcza dolną część stopek, aby nic nie uszkodziło blanku. Następnie przelotki są przyklejane do blanku na gorący klej. Odtłuszczam przelotki i blank przy pomocy alkoholu, potem używam taśmy maskującej aby zaznaczyć punkty początkowe i końcowe dla omotek.
Następnie nawijam omotki.
W zależności od tego, jaki wygląd chce się uzyskać, omotki można pokryć utrwalaczem koloru, który pozwala zachować natruralny kolor nici pod lakierem. Jeżeli nie doda się utrwalacza koloru, lakier wsiąka w nici omotek i sprawia że ciemnieją. Trochę tak jak mokry podkoszulek. Kiedy pierwsza warstwa zastygnie nakładam ozdoby i napisy informacyjne na blank na miejsca uprzednio lakierowane. To sprawia iż wyglądają lepiej, trochę trójwymiarowo, jak również łatwiej ewentualnie je zdjąć bez potrzeby docierania do samego blanku. Nastepnie znowu nakładam jedną lub dwie warstwy lakieru. Moje ostatnie kroki to przyklejenie końcówki do dolnika. Nakładam też preparat zabezpieczający korek na rękojeść.
Jak wiesz my, ludzie zakręceni na punkcie wędkarstwa, mamy tendencję do wymiany naszego wyposażenia przynajmniej raz do roku. Ciągle szukamy czegoś lepszego i jeszcze lepszego, nowych rozwiązań, cudownych technologii, które pomogą nam pobić życiowe rekordy. Czy mógłbyś nam udzielić kilku porad jak rozpoznać naprawdę dobrą wędkę, dobry produkt, który spełni nasze oczekiwania?
Najlepsza wędka to taka, która zaspokaja nasze potrzeby. Każdy ma inne potrzeby i niekoniecznie lżejsza, szybsza, bardziej technologicznie zaawansowana wędka musi być najlepsza dla danej osoby.
Ja nie rozglądam się już za wędkami fabrycznymi. Kiedy to robię to przede wszystkim po to, aby utwierdzić się w przekonaniu, że moja praca jest lepsza.Albo kiedy chcę sprawdzić blank, który mogę chcieć wykorzystać.
Gdybym już miał rozglądać się za wędkami fabrycznymi, które zaspokoją większość moich potrzeb, rozglądałbym się za wędkami lekko leżącymi w dłoni. Wędkami szybko wytłumiającymi się po solidnym potrząśnięciu. Przyjrzałbym się czy nie ma zbyt wiele lakieru na omotkach. Przyjrzałbym się przelotkom, czy są wystarczająco delikatne a jednak solidnie zaprojektowane. Zwróciłbym uwagę czy nie ma niepotrzebnych dekoracyjnych oplotów pokrytych grubymi warstwami lakieru., wreszcie czy rękojeść jest wygodna i wygodnej długości.
Twoim zdaniem, które elementy wędziska castingowego odpowiadają za: a) odległość rzutową, b) dokładność rzutową, c) wygodę (brak "ptasich gniazd" zwłaszcza przy lżejszych przynętach). Co jest ogólnie ważniejsze - kij czy multiplikator?
Myślę że czynnikiem krytycznym dla wszystkich wymienionych problemów jest wędka. Chociaż, jeżeli chodzi o "ptasie gniazda", odpowiedzialność w całości spada na wędkarza. Nawet dobrym castingowcom zdarzają się splątania jeśli nie uważają na to co robią. Dobry multiplikator jest pomocny, ale dobry kciuk to w dalszym ciągu najlepsze narzędzie do eliminacji "ptasich gniazd". Ale ogólnie myślę, że wędka jest najważniejszą składową równania. Dobry, właściwie dobrany multiplikator pomaga, ale wędka jest kluczowa. Długość i akcja wędki to najważniejsze czynniki wpływające na uzyskiwane odległości rzutowe. Dla samego rzucania, długa wędka o łagodnej akcji pozwala uzyskiwać większe odległości . Oczywiście, długość i akcja mają powinny pogarszać wartości użytkowych. Tu trzeba znaleźć kompromis. Nie potrafiłbym łowić ryb sprzętem używanym przez zawodników w rzutowych konkurencjach sportowych. Wielu twierdzi, że krótsze wędki pozwalają celniej rzucać. Nie wierzę w to wcale. Wydaje mi się iż ci, którzy tak twierdzą po prostu łowią krótkimi wędkami i dlatego lepiej się nimi posługują i dlatego rzucają celniej. I tak powstaje stereotyp. Jeżeli jesteś biegły w obsłudze swojego wędziska, to będzie ono najcelniejsze niezależnie od tego jaką ma długość. [ należy wziąć pod uwagę iż w USA za wędkę długą uważa się kij powyżej 7 stóp, a wędki powyzej 8 stóp czyli 240cm spotyka się bardzo rzadko - przyp.tłum.]
Czy masz jakieś ulubione komponenty, których używasz do konstrukcji wędek (blanki, przelotki itp.) Co sądzisz o materiałach produkowanych w krajach o taniej sile roboczej na przykład w Azji czy Ameryce Południowej - czy są gorszej jakości?
Osobiście lubię szybkie, lekkie wędki do finezyjnego łowienia. Naprawdę cenię blanki Shikari SHX i St.Croix Legend Elite dla wędek tego rodzaju. Nie spotkałem lepszych blanków do takich zastosowań. Byłem rozczarowany kilkoma innymi, których próbowałem. Lubię również przelotki Fuji New Concept z pierscieniem SIC i tytanową ramką. Ich zredukowana waga naprawdę pomaga utrzymać szybkość blanku. To są jedne z najlżejszych i najlepszych dostępnych przelotek.
Myślę, że w państwach o taniej sile roboczej mogą być wytwarzane produkty dobrej jakości. I w wielu są. Ale tak jak wszędzie indziej na świecie, są tam również wytwarzane produkty marnej jakości. Zasadniczo, trzymam się z daleka od produktów z tych państw. Głównie z takiego względu, iż chcę kupować produkty amerykańskie. Chociaż nie kupuję produktów z USA tylko po to by kupić produkt z USA. Na przykład kupuję japońskie kołowrotki produkowane na japoński rynek bo uważam, że są lepsze niż te produkowane na rynek amerykański. Gdyby na rynku był dostępny blank z państwa o taniej sile roboczej, który miałby dobre parametry, na pewno bym go wypróbował.
O ile się orientuję używasz zbrojenia spiralnego do swoich wędek castingowych. Zastanawiam się dlaczego zdecydowałeś się na takie rozwiązanie. Tradycyjny system zbrojenia wędek castigowych wydaje się sprawdzać bez zarzutu, jaka jest zatem wartość dodana zbrojenia spiralnego? Czy zbroisz spiralnie wszystkie rodzaje wędek castingowych?
Zbroję spiralnie WSZYSTKIE swoje wędki castingowe. Wiele osób zastanawia się nad zaletami takiego zbrojenia. To co nie podlega dyskucji to wady. Wszystkie strony się zgadzają. Nie ma zasadniczo innych wad ważniejszych niż ta, że zbrojenie spiralne wygląda głupio. Moje argumenty za spiralnym zbrojeniem są następujące: 1) Przy tradycyjnym castingowym zamontowaniu przelotek siła ciągnącej ryby będzie powodowała powstawanie tendencji do skręcania się blanku.Linka będzie napierała na boczną ścianę przelotki jakby chciała ją przekręcić wokół osi na spód blanku. Przy spiralnie zamontowanych przelotkach, są one od razu zamontowane pod spodem blanku [jak w zbrojeniu spinningowym - przy.tłum.] i z tego powodu blank zachowuje się stabilnie. 2) Przy tradycyjnym castingowym zamontowaniu przelotek kiedy blank się wygina linka zaczyna ocierać o blank, co ma negatywny wpływ na zachowanie zestawu. Przy spiralnie zamontowanych przelotkach, linka nie dotyka blanku, ponieważ zawsze jest pod nim 3) Przy tradycyjnym castingowym mocowaniu przelotek wielu budowniczych, wliczając w to mnie, musi dawać więcej przelotek do uzbrojenia w celu odstawienia linki od blanku i zminimalizowania tarcia linki o blank przy wygiętym kiju. Przy zbrojeniu spiralnym można użyć mniejszej ilości przelotek co redukuje wagę uzbrojenia 4) Przy zbrojeniu spiralnym można wykorzystywać w większym stopniu przelotki jednostopkowe ponieważ nie są one tak narażone na deformację ze strony naprężonej linki, gdyż zamocowane są pod spodem blanku. Gdyby były zamontowane tradycyjnie, naprężona linka mogłaby je odkształcać. Jednostopkowe przelotki są lżejsze, ponieważ mają tylko jedną stopkę. Dododatkowo, do ich zamocowania wystarczy użyć połowę omotek i połowę lakieru co dodatkowo redukuje masę. No i blank jest przesztywniony w jednym miejscu mniej.
Zdjęcie pochodzi z Rodmaker Magazine
Rysunek przedstawia dwie wędki w tubach. Jedna uzbrojona spiralnie [po prawej - przyp. tłum] a druga w tradycyjnym castingowym uzbrojeniu przelotkami do góry. Przez przelotki przeciągnięto linkę, zamocowaną do uchwytu multiplikatora, a na końcu tej linki zawieszono identyczne ciężarki. Wędka po lewej stronie, tradycyjnie uzbojona, obróciła się wokół własnej osi pod wpływem ciężaru. Trudno będzię ją obrócić z powrotem. Wędka uzbrojona spiralnie jest stabilna. Którą wędką chcielibyście łowić?
Na zdjęciu poniżej widać moją drugą wędkę, którą uzbroiłem spiralnie. Wtedy jeszcze uważałem że muszę używać przelotek na podwójnych stopkach. Obecnie chciałbym ją uzbroić w przelotki jednostopkowe. To tylko wędka na bassy i z pewnością przelotki jednostopkowe by wystarczyły. Zamierzam stosowac przelotki jednostopkowe w nawet w wędkach na muskie. Myślę, że sobie poradzą.
Co sądzisz o wędkach opisanych jako przeznaczone do połowu konkretnych gatunków ryb / wykorzystania określonych technik? Jest kilka serii wędek fabrycznych, w których każdy model odpowiada za jedną z metod, np. pitching, flipping, łowienie na jerkbaity itd. - czy to ma jakiś sens? Jak uniwersalna może być wędka?
Jestem dużych fanem takich wędek, tak opisanych. Dlatego robię to co robię ! Nie jestem już jednak tak entuzjastyczny wobec produktów fabrycznych, seryjnych. Znam ludzi, którzy preferują krótkie wędki do rzucania woblerami (156cm). I znam ludzi, którzy do tych samych celów preferują wędki dłuższe (213cm). Która z tych wędek będzie oznaczała dobrą wędkę do woblerów dla firmy produkującej wędki na skalę masową? Tylko dlatego, że jakaś firma uważa, iż dana wędka jest dobra do woblerów nie oznacza to, że ta wędka będzie dobrą wędką do woblerów dla Ciebie. Wiele wędek fabrycznych opisanych jako przeznaczone do połowu konkretnych gatunków to wędki wzięte z sąsiedniej linii produkcyjnej tylko inaczej "opakowane" po to by czymś się odróżniały. Myślę że dla wędkarza to świetne mieć wędkę przystosowaną do określonej techniki. To oznacza, iż będzie mógł do maximum wykorzystać swoje umiejętności w danej metodzie. Ale opinia wędkarza na temat tej wędki i opinia fabryki na temat tej wędki potrafią się znacznie różnić. Moja rada jest taka by nie dać się zwieść chwytom reklamowym. To super jeśli wędka opisana przez fabrykę jako wędka do woblerów sprawdza Ci się jako wędka do woblerów. Ale tylko dlatego że jakaś wędka jest opisana w ten sposób nie oznacza, że będziesz z niej zadowolony.
Jakich wędek zazwyczaj używasz kiedy sam łowisz ryby? Czy tylko wędek castingowych? Jakie sytuacje zmuszają Cię do używania tradycyjnych (dla nas Europejczyków) wędek spinningowych? Czy mógłbyś podać przykłady sytuacji kiedy wędka castingowa jest lepsza od spinningu? Jakie są zalety i wady wędek castingowych w stosunku do spinningowych i odwrotnie?
Szczerze mówiąc, osobiście wolę wędki spinningowe. Ale oczywiście mam też dużo wędek castingowych. Wybieram wędki spinningowe do lekkiego łowienia i do łowienia, w którym muszę dobrze czuć przynętę. Natomiast wędki castingowe wybieram do cięższych przynęt i tam gdzie muszę szybko rzucać raz za razem. Dla mnie, multiplikator, to wyciągarka. Jest zaprojektowany do nawijania linki i tak powinien być używany. Na przykład mam dużo większy komfort łowiąc na multiplikator kiedy łowię na głęboko nurkujące woblery niż gdybym łowił na zwykły kołowrotek spinningowy. Z kolei uważam że dużo wygodniej trzyma mi się wędkę i mam z nią lepsze "połączenie" kiedy łowię na kołowrotek spinningowy. Kij spinningowy daje mi najlepsze "czucie".
Czy Matt Davis używa wędek fabrycznych? Których i w jakich sytuacjach?
Nie. Mam ciągle dwie fabryczne wędki Berkleya. Zdjąłem z nich przelotki i przebudowałem je tak jak uważałem iż powinny być zaprojektowane od początku. Robiłem tak wtedy kiedy nie mogłem usprawiedliwić przed moją żoną zakupu wszystkich wędek, które chciałem budować. Teraz te wędki są dużo fajniejsze i lubię je. Ale to jest najbliżej moich wędek fabrycznych jak zaszedłem. Wydaje mi się, że mam także muchówkę Orvisa. Ale nie używam jej. Używam wędki muchowej, którą sam sobie zbudowałem.
Jeżeli miałbyś wybrać jedną wędkę zbudowaną przez siebie, którą byś wybrał jako swoją ulubioną? Który z dotychczasowych projektów oceniasz jako najbardziej interesujący i ten, który dał Ci najwięcej satysfakcji? A który był kompletną klapą?
Moja ulubiona wędka jest ulubiona ponieważ jest niepowtarzalna. Kilka lat temu poszedłem do fabryki St.Croix. Chciałem sam zrobić kilka blanków. Zrolowałem je z maty grafitowej serii Legend Elite, wysłałem je do pieca, do lakierni itd. Blanki zostały pomalowane eksperymentalną farbą, która teraz jest wykorzystywana w serii Legend Tournament. Przywiozłem je do domu i uzbroiłem w przelotki Fuji SIC w ramkach tytanowych. Naprawdę ładnie wyszły mi omotki. Na myśl o tej wędce mięknie mi serce. I nigdy nie będzie drugiej takiej samej.
Projekt który okazał się klapą prawdopodobnie wcale nie jest taką wielką klapą. To było zaraz na początku jak uczyłem się budować wędki i jeszcze nie rozumiałem kiedy bardzo drogie, zaawansowane technicznie komponenty naprawdę się opłacają. Teraz jestem silnie przekonany że "krańcowe" przelotki i blanki popłacają tam gdzie naprawdę krytyczne jest czucie przynęty. Ale wtedy kupiłem super blank i przelotki Fuji Gold Cermet w tytanowych ramkach i zbudowałem wędkę. Na same komponenty wydałem 300 dolarów. To jest wędka, która nie była często wykorzystywana a jak już była, to używałem jej do łowienia bassów na przynęty powierzchniowe. To jest technika tak odległa od "czucia" jak tylko można sobie wyobrazić. Tutaj łowi się przy pomocy wzroku. To była bardzo fajna wędka. Tylko była duuuuuużo za droga jak na swoje przeznaczenie. Kiedy zastąpiłem ją wędką znacznie tańszą nie odczułem różnicy. Lepiej bym zrobił od początku wydając pieniądze na coś przeznaczonego do finezyjnego łowienia.
Matt, jesteś znany jako fachowiec od budowy wędek. Ale o ile wiem odnosisz także sukcesy jako wędkarz. Czy mogłbyś opowiedzieć kiedy zacząłeś wędkować? Jaka była pierwsza ryba którą złowiłeś i co wtedy czułeś?
Fachowcem?? Nie wydaje mi się żebym tak daleko zaszedł. Ale będę próbował.
Wiem że łowiłem kilka razy już kiedy byłem małym dzieckiem. Ale nie przypominam sobie czegoś szczególnego z tamtego okresu. Moje pierwsze prawdziwe łowienie, to które mnie uzależniło, miało miejsce jak byłem na ostatnim roku w college'u. Wcześniej przeprowadziłem się do nowego mieszkania. Sąsiad z naprzeciwka był zapalonym wędkarzem. Zaprzyjaźniliśmy się. On mnie zaraził bakcylem 14 lat temu. Nadal jest moim najlepszym przyjacielem i w maju będziemy razem będziemy po raz 14-ty brać udział w otwarciu sezonu na walley'e.
Każdy ma swój ulubiony gatunek ryby. Jak to wygląda w Twoim przypadku? Na punkcie czego masz obsesję?
Myślę że gdybym musiał wybrać jedną rybę to byłby to bass małogębowy. Również lubię łowić salmonidy spod lodu.
Mam obsesję na punkcie muskie. Możesz przemierzyć kawał wody i nie zobaczyć ani jednego. Możesz też spotkać 20 w ciągu jednego dnia i nie mieć nawet jednego brania. Możesz widzieć jak odprowadzają przynętę do samej łodzi i nawet jak "kręcisz ósemkę" pod burtą bez powodu powoli zawracaja i odpływają. To potrafią być bardzo frustrujące ryby.
Czy mógłyś opisac swój ulubiony zestaw (na ulubione ryby)? Jakie przynęty przynoszą Ci najlepsze efekty i jakie przynęty w konsekwencji lubisz najbardziej?
Chyba najbardziej lubię łowić bassy małogębowe na przynęty powierzchniowe. Naprawdę uwielbiam ten dźwięk "glug, glug, glug" powierzchniowca i nagle bass wystrzela z wody w pogoni za nim. Albo też woda eksploduje tuż pod przynętą.
Kiedy patrzę na różne gatunki ryb, które poławiam, to dochodzę do wniosku, że moją ulubioną przynętą jest jig. Jest bardzo uniwersalny. Możesz nim łowić głęboko. Możesz nim łowić płytko. Możesz nim łowić szybko. Możesz nim łowić wolno. Na przynęty sztuczne lub naturalne [ w USA dozwolone jest łowienie np. główką jigową na która założona jest za pyszczek mała rybka, jest to metoda stosowana często na walleye - przyp.tłum]. Jig może zrobić wszystko. I prawie wszystko złowi. Inne przynęty chyba bardziej lubię, ale jig jest bardzo efektywny.
Skoro mamy okazję zapytać, jaka akcja wędki jest Twoim zdaniem najbardziej właściwa do danego typu przynęt? Jaka do wędki do woblerów, jaka do jigów itp.
Dla przynęt, które się w wodzie pracują [np. woblerów], wydaje mi się, iż najwłaściwsza jest akcja umiarkowana lub umiarkowanie szybka. Wolniejsza wędka o mniejszej zbieżności blanku pozwala lepiej się naładować tymi przynętami, które z reguły nie są zbyt dobrze zaprojektowane aerodynamicznie. Taka wędka również pochłania część impetu uderzenia ryby w przynętę, a po zacięciu ryby, lepiej ją trzyma.
Dla technik w których liczy się "czucie" przynęty moim zdaniem najlesza jest akcja szybka lub bardzo szybka. To daje dużo lepszą łączność wędkarza z przynętą. Pozwala na szybkie reakcje i dużo pewniejsze zacięcie.
Jednakże, znam ludzi łowiących na woblery wędkami, które ja określiłbym jako wędki do jigów. Znam również ludzi, którzy wędkami jigowymi łowią na woblery. Trzeba łowić taką wędką jaka jest najwygodniejsza dla danej osoby.
Czy dostrzegasz jakieś zasadnicze trendy na rynku wędkarskim? Czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości w dziedzinie konstrukcji wędek, mam na myśli technologię, podejście, itp.? Spodziewasz się, że w najbliższych latach pojawią się jakieś rewolucyjne konstrukcje, czy też nastąpi jakiś przełom jeżeli chodzi o komponenty?
Naprawdę mam nadzieję, że pojawi się coś nowego i rewolucyjnego. Firma St.Croix dużo inwestuje w badania i rozwój i jestem pewien że coś wyjdzie z ich strony. Technologicznie, myślę że są liderami tutaj w USA. A już z pewnością jeśli chodzi o firmy budujące blanki dostępne dla konstruktorów wędzisk. Myślę że technologia IPC, którą opracowali, to ostatnio jedno z najbardziej zauważalnych osiągnięć. Myślę że dzięki niej wędki są naprawdę bardziej wytrzymałe. Dodali też nowe włókno do serii Legend Elite, które zwiększa odporność na urazy. Myślę, że blanki Legend Elite są najbardziej czułe i najbardziej wytrzymałe.
Chciałbym aby pojawił się nowy materiał grafitowy czy nowe powłoki. Może te nowe osiągnięcia St.Croix będzie można zakwalifikować w tej kategorii, jak tylko będzie dostępne na ich temat więcej informacji.
Chciałbym aby ktoś wymyślił sposób na zredukowanie wagi blanku i jeszcze cieńsze ścianki.
Również naprawdę chciałbym aby pojawił się syntetyczny korek na rękojeści. Coś co wyglądałoby jak korek wysokiej jakości ale ze sztucznego materiału. Prawdziwy korek jest coraz droższy i jakość jest coraz gorsza każdego roku. Nie chcę nieskazitelnego materiału, równie dobrze mógłbym używać którejś z pianek. Chcę czegoś co wygląda, zachowuje się i daje uczucie korka. Ale jest produkowane przez człowieka i za każdym razem jest takiej samej jakości. I takiego samego koloru.
Jakiś czas temu widziałem japońskiego samuraja z wędką wykonaną z boronu. Byłem przekonany, że tego typu włókno zrewolucjonizuje rynek blanków. Zaskakująco, nie spotykam jednak konstrukcji opartych na tym materiale, informacji, doniesień. Masz jakieś podejrzenia dlaczego?
Boron nie zaszedł daleko. I wątpię czy kiedykolwiek zajdzie. Nie ma właściwości podobnych do grafitu i nie spisuje się tak dobrze jak grafit. W zasadzie z czystym boronem nic nie można zrobić. To jest metal. Musi być porządnie wzbogacony grafitem. Jako metal, jest również w porównaniu do grafitu ciężki. Jest również drogi. Jest tylko kilka zakładów produkujacych boron więc jest wielokrotnie droższy od grafitu. Mówiąc krótko: nie jest to dobry materiał do produkcji wędek. Ale jest to dobry haczyk na wędkarzy.
Dla jakiego rodzaju klientów budujesz wędki? Mógłbyś podać ich krótką charakterystykę?
Największy udział stanowią wędkarze łowiący bassy małogębowe w rzekach i strumieniach. Nie wiem naprawdę dlaczego, tak się po prostu ułożyło. Być może dlatego, że wykonałem kilka wędek dla ludzi bardzo wysoko cenionych w tym kręgu i stąd rozeszły się wieści.
Większość moich klintów wymaga jakości i dobrych walorów użytkowych. Nie zależy im na zbędnych ozdobnikach w rodzaju dekoracyjnych oplotów itp. Przede wszystkim domagają się wędek, które będą sprawowały się lepiej niż cokolwiek co mogą kupić. Zazwyczaj chcą też wędki, której nie mogą kupić w sklepie. Często lubią wędkę fabryczną, którą mają i zamawiają jej ulepszoną wersję. Chcą wędkek dobrze wyglądających, ale bez przesady.
Jakie masz plany na rok 2006? Ryby jakie planujesz złowić, miejsca jakie chciałbyś odwiedzić, wędki jakie zamierzasz zbudować?
Nie mam jakiś specjalnych planów na rok 2006. W połowie maja razem z przyjacielem będę przez 4 dni na otwarciu sezonu na walleye i szczupaka. Pod koniec maja będę wędkował z moim bratem przez kilka dni na otwarciu sezonu na bassy. Potem znowu razem z przyjacielem, na początku czerwca, na otwarciu sezonu na muskie. Z teściem i dwoma szwagrami wybieramy się też w czerwcu na 5 dni do Kanady na walleye. A resztę czasu zamierzam poświęcić na łowienie w lokalnych jeziorach z mojej łódki - nieprzyzwoicie wiele godzin. Niedawno kupiłem sobie nową łódź i nie spędziłem w niej jeszcze tyle czasu ile bym chciał. Sądzę zresztą, że będę tak twierdził niezależnie od tego, ile godzin w niej spędzę.
Czy byłeś kiedyś w Europie? Czy zamierzasz się wybrać (raz jeszcze)? Czy masz jakiś klientów z Europy?
Tak. Kiedy miałem 16 lat matka zabrała mnie, mojego brata i babcię do Danii, Szwecji i Norwegii. Mamy rodzinę która żyje na wybrzeżu Norwegii. Również moja mama, jako nauczycielka w szkole średniej utrzymywała kontakty z uczniami ze Skandynawii, którzy uczyli się w jej szkole w ramach wymiany. Więc ich także chcieliśmy odwiedzić. To były wspaniałe 3 tygodnie.
Bardzo bym chciał znów pojechać. Oczywiście, największą motywacją byłoby łowić ryby w nowych miejscach i takie których nie mogę łowić u siebie.
Nie mam żadnych klientów z Europy.
Czy odwiedzałbyś stronę jerkbait.pl gdyby miała wersję anglojęzyczną?
Na to trudno odpowiedzieć. Bariera językowa jest dla mnie obecnie tak wielkim wyzwaniem że nie jestem w stanie powiedzieć co jest na stronie co by mi się podobało lub nie podobało. Układ strony jest ładny, ładne są zdjęcia, ładne kolory. Dużo szczupaka. To wygląda na bardzo porządną robotę. Wydaje mi się też, że ktoś był na Chicago Muskie Show ! (Mój najlepszy przyjaciel jest przewodnikiem na muskie i ma małą firmę która produkuje blachy na muskie). Wygląda na to, że strona odpowiada moim wędkarskim zainteresowaniom. Szczerze mówiąc muszę przyznać, że jest dla mnie interesująca nawet pomimo faktu, iż nic nie rozumiem.
Friko & Remek, 2006
Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum.
Recommended Comments
There are no comments to display.