Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
Sign in to follow this  
Hansolo

Tani sprzet/drogi sprzet, sloma z butow, czarne gumy, czapki z daszkiem itd itp...

Recommended Posts

Z  niebieską pianką ?! DT5 Professional tej samej firmy mam do tej pory - od 1978 roku..

 

Panie pisarzu, D.B. - zapytam pojednawczo - czy wobec systematycznej relatywizacji wszystkiego co się tylko da,  nie jest świętym obowiązkiem ludzi uprawiających najbardziej przodującą formę pasji we wszechświecie,  zachować elementarną umiejętność odróżnienia plew od ziarna ? :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

 

 

Z tą różnicą , że nasz @sierżant stanął na wysokości zadania i wykazał się prawdziwym taktem i delikatnością :) .

 

 

Ach, pisarzu, wszak nie każdy sierżant jest tępym, ociężałym umysłowo zupakiem, choć z przykrością muszę stwierdzić, że niestety większość.

Dotyczy to także wyższych szarż :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Z  niebieską pianką ?! DT5 Professional tej samej firmy mam do tej pory - od 1978 roku..

 

Panie pisarzu, D.B. - zapytam pojednawczo - czy wobec systematycznej relatywizacji wszystkiego co się tylko da,  nie jest świętym obowiązkiem ludzi uprawiających najbardziej przodującą formę pasji we wszechświecie,  zachować elementarną umiejętność odróżnienia plew od ziarna ? :)

Sławek , wiesz że Cię lubię :) . Pojednanie nie potrzebne , bo mam nadzieję że nie było konfliktu. -_-

Mój wpis nie dotyczył treści :)  , a tylko formy przekazu :(  . Dlatego na Twoje pytanie odpowiem. Tak ,zdecydowanie powinien zachować taką umiejętność. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...) A tytułowy Szekspir? Nie miałem, ale jestem pewien, że nie odbiega w sposób znaczący, in minus, od mojego Orvisa, choć dzieli je znaczący dystans cenowy. Bo opowieści o rozpadającym się korku i pękających blankach nie trafiają do mnie w żaden sposób. (...)

 

Ha, Ryszard... żeby to się tylko o trwałość rozchodziło, to wybór byłby prosty - zwykła kalkulacja amortyzacji i nic więcej. Ale jest coś jeszcze. Bierzesz wędkę do ręki i jeśli czujesz "Łe" to jest 0 punktów, a jeśli czujesz "Wow" to jest 10 punktów. Miałem w ręku Orvisa Clearwater i w skali "Łe - Wow" dałbym mu 3 punkty, a miałem Shakespeare Agility Rise i dałbym mu 9 punktów.

 

Trwała wędka blisko "Łe" to tylko problem. Głupia, nie pasująca wędkarzowi i nie chce się zepsuć. To tak jakby mieć głupią i złośliwą żonę, która by nas wykończyła i przeżyła o 30 lat. To takie fajne? :unsure:

 

I jeszcze jedno. Nie wiem nic o sklepie w Polsce, w którym można by sobie porzucać wędkami Scott, Winston i Sage. Wy tak kupujecie te kije bo akcja jest... legendarna, a później dostosowujecie sobie swoją pamięć mięśniową do nowych parametrów użytkowych wędki? Nie wyobrażam sobie takich zakupów, to po prostu głupie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie dostosowują, tylko taki kij trafia na rynek wtórny...

Znajdzie się ktoś dla kogo będzie WOW.

Jednakże w przypadku podanych przez Ciebie firm, z opisu producenta, jesli zna sie markę wie się czego można się po kiju z kolejnej serii spodziewać.

BArdzo bys się przy tym zdziwił jakie perełki trafiają się w tanich kijach - szekspira bym do nich nie zaliczył, bo kilka modeli mi sie przez rece przewinęło.

Zachwalany Aqulity też, bo ma go i uzywa Jacek.

Kompletnie mi nie leży choć lubię kije z pełnym ugięciem.

Sage nie trawię, Winston jedynie BII mi lezy i Scott G...

Share this post


Link to post
Share on other sites
Ułuda i iluzja to standardy czasu aktualneego. Nieliczni nie potrzebują niczego udawać..."Jakoś" tuszują przywieszki "Jakość" krytyki się nie obawia.Kolega dał mi pomachać przezbrojonym Shakespeare Worcestershire Boron 9'6"#8 -perełka... Edited by darek1

Share this post


Link to post
Share on other sites

No właśnie.. Dlaczego nie ma w Polsce normalnych sklepów z normalnym w świecie sprzętem, zamiast tych wszystkich sześciorzędowych bobów ? 

Żeby nie przepłacać, ratunkowo sztukując tandetę durną mniemanologią!! :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Z  niebieską pianką ?! DT5 Professional tej samej firmy mam do tej pory - od 1978 roku..

 

Koloru nie pamiętam, uchwyt kołowrotka czarny metalowy połyskliwy, na tamten czas rewelacja. Kołowrotek także Shakespeare, zielony wykończony metalicznie w chromie, no i linka brązowa tonąca z powłoką przypominającą współczesne sznury. Do czeskiego winylu niebo a ziemia.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panowie, watek posprzatalem i wydzielilem. Teraz do woli mozecie sie naparzac na tematy wszelkie.

 

Kilka pytan ode mnie.

 

Ziemowit, na jakich rzekach lososiowych w UK byles, ze stawiasz tak odwazna teze co do popularnosci dwurecznych Szekspirow? Wsrod moich kilkudziesieciu znajomych wedkarzy znalazlbym 3-4 regularnych uzytkownikow, kilku ma je tez jako wedki zastepcze. Nowe "szejki" sa OK za ta cene, ale bez przesady.

 

Krzysiek Dmyszewicz, lowiles kiedys topowym sprzetem, lub sprzetem krojonym na miare? Osobiscie nie moge sobie pozwlic na wydanie 4000zl na wedke, bo choc zone mam wyrozumiala, to taki zakup doprowadzilby niehybnie do wojny domowej. Ale kto bogatemu zabroni? Moj kumpel zmienia wedki jak skarpetki i jezdzi fajna bryka. Jakos nie widze, zeby mu sloma wylazila z nowych Simmsow. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam.

Uff ... skoro moderator porządki zrobił i odzielił plewy od ziarna nowy wątek zakładająć, to wtrącę parę zdań.

Sławku drogi - trochę głowę w chmurach nosisz ... "niereklamujace się nigdzie" marki wymienione przez Ciebie potrafą wykupić połowę objętości porządnej fly-gazety z tradycjami w GB po to żeby chociaż trochę (z przyzwoitości właściwie tylko), zaistnieć na europejskim rynku. Tak naprawdę to mają ten rynek w dupie ... i proszę moderatorów o nie kasowanie tego słowa, które użyłem tutaj celowo.

Mając na miejscu swój własny kraj, plus Kanadę, całą Amerykę Południową, Australię i Nową Zelandię oraz połowę Azji, nasz mikry pod względem ludności kontynet, moga sobie pozwolić zlać moczem ciepłym całkiem. I sprzedaż na naszym kontynencie oraz reklamę na nim, nie mówiąc już o pojedynczej sprzedaży w tak egzotycznym kraju jakim jest na ten przykład Polska.

Shakespeare jest też tego przykładem. Nawet pomimo tego że to ten sam właściciel marek kojarzonych typowo z Europą (Hardy i Greys).

Tymczasem rzemieślniczo robione kije z naszego kraju wysyłane są w cały świat i osiągają często ceny równe lub wyższe niż wszystkie wymienione przez Ciebie marki "amerykańskie' ...

Mając do dyspozycji powiedzmy 4 tys. zł ma się do wyboru powiedzmy ... dwa - trzy kije zrobione na zamówienie przez polskiego rzemieślnika lub ... jeden "kultowy" kijek producenta który ma Cię tak naprawdę w dupie ... (znowu proszę o nie moderowanie).

Wybór jest ... więc kto co lubi ...

Pozdrawiam.

PS. Łukasz ... na Twoje pytanie masz odpowiedź na priva, na pewno zrozumiesz dlaczego nie w wątku  :)

Edited by Forest-Natura

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...) Krzysiek Dmyszewicz, lowiles kiedys topowym sprzetem, lub sprzetem krojonym na miare? Osobiscie nie moge sobie pozwlic na wydanie 4000zl na wedke, bo choc zone mam wyrozumiala, to taki zakup doprowadzilby niehybnie do wojny domowej. Ale kto bogatemu zabroni? Moj kumpel zmienia wedki jak skarpetki i jezdzi fajna bryka. Jakos nie widze, zeby mu sloma wylazila z nowych Simmsow. 

 

A Taimen chce mi sprzedać co? Wędki Scotta i Hardy'ego? No i co to są za wędki? Jakiś basenik, możliwość porzucania? Wydać na kija 3-4k i nie wpasować się w swoje preferencje to trochę chore jak dla mnie. Jakby kupić super buty ale bez przymierzania.

 

No chyba, że mam sobie kupić 10 Scottów hurtem, a następnie 9 z nich wystawić na giełdzie ze stratą 25% na każdym z nich... Bez sensu. Jak sprzedawcy są tacy leniwi, to niech im zalega w magazynie. Może i warto, ale co to do cholery jest za sprzęt. Wielka niewiadoma fizycznych właściwości. Wiadomo tylko, że super jakość. Ale czy pasuje? Za cholerę nie wiem. To mój problem? Nie sądzę...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Forest, mogę się mylić ale obawiam się, że jeśli chodzi o Polskę, to przyczyna jest bardziej prozaiczna. Sprzęt muchowy w naszym kraju to margines tak naprawdę, a ten uznawany za topowy, to margines marginesu. Brak zaangażowania o którym piszesz wynika najprawdopodobniej z trzeźwej oceny sytuacji, a nie  z powodu nadmiaru klientów w innych częściach świata. Fale chińskiego towaru  zalewają rynek gdzie się tylko da i niespecjalnie chce mi się wierzyć, że topowe firmy mają tak łatwo, żeby ignorować potencjalnych klientów gdziekolwiek.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Krzysiek, moje pytanie bylo, czy lowiles takim sprzetem? Jesli lowiles, to poza cena, zapewne dostrzegasz roznice miedzy np. Orvis Helios a Shakespearem. Jesli jednak dostrzegasz jedynie roznice w cenie, to nie mamy o czym gadac. Oczywiscie osobna kwestia jest sama cena. Warto placic 3000-4000zl za wedke skoro sprzetem za 10% tej ceny tez mozna zlapac rybe? Nie moj problem, ale jestem daleki od darcia lacha z kolegow lowiacych topowym sprzetem.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam.

Masz Irku w dużej mierze rację.

Ja specjalnie starałem się nawet przerysować sytuację rynkową i pewne mechanizmy nią rządzące. Po to żeby uświadomić to czytającym ten wątek.

Warto więc zadać sobie pytanie co faktycznie leży u podstaw tego marginesu. Czy brak dostateczniej wiedzy i upowszechnienia muchowego łowienia, czy też właśnie drożyzna sprzętowa i jej mierna dostępność oraz sprzedawalność. Myślę że to takie zaklęte koło od wielu lat w naszym kraju i taka stagnacyjna sytuacja będzię się u nas utrzymywać. Pomimo i tak gwałtownego rozwoju rynku muchowego przez ostanie powiedzmy 15 lat, a już w szczególności lat 5-7 ostatnich.

Dzięki takim a nie innym, nie wytykając konkretnie (bo to nieładnie i mało elegancko) palcami, postawom wielu samych wędkarzy muchowych, którzy zapomnieli już jak zaczynali od spławika i glizdy.

Pozdrawiam.

Edited by Forest-Natura

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bo myśmy pogodzili się z prowincjonalnym statusem, łyknęliśmy reklamowe witze i komiczne koszałki opałki. I Cantara jest cymes wg namolnego reklamożercy.. :D

Te nieobecne w naszej rzeczywistości wędki, to są przede wszystkim nieobecni wielcy ludzie nadający ff kształt, podnoszący jego standardy i jakość. Wilson&Kenney, Wojnicki, Don Green, Gary Loomis, Powell, Maslan, Bruce Walker, et cetera..Większość wychowanych na tesco, ma na to zwyczajnie wy..bane..

Kult chińskich wtórników oraz wtórników wtórników jest niestety domeną młodych jeleni, z których niewątpliwie wyrosną tęgie stare jelenie - bo zawsze tak było - czemu zapobiegam z uporem godnym lepszej sprawy.. :)  

Share this post


Link to post
Share on other sites
W innym wątku kolega przytoczył przykład poszukiwania latarki. Jak mało co, pasuje do flyfishingu. Początkujący dowiaduje się na start, że średnia krajowa to absolutne minimum żeby łowić na muche. Drążąc temat, dowie się iż przeciętny muszkarz ma cztery kije po minimum 2tys każdy.

Zostają mu dwie drogi, jeśli nie ma 10k na zbyciu - olać temat albo szukać czegoś tańszego. I w tej tańszej klasie, nikt mu nie doradzi co ma sens a co nie. Poniżej Orvisa to wszystko chrust, jednakowy. Więc takowy adept, kupuje albo niemal w ciemno, albo wg. reklamy w katalogu/gazecie. Jak ma trochę szczęścia, to zaczyna łowić i dobierać lepsze elementy. Jak nie ma szczęścia i trafi na śmieci, dochodzi do wniosku, iż faktycznie, mucha jest tylko dla krezusów.

Uprzedzając atak SOB, przypomnę że w naszym kraju zamożność ma się nijak do klasy, kultury, i elitarności. Wręcz odwrotnie, pokutuje przekonanie "kto bogatemu zabroni", i słoma z buta. Często wręcz ostentacyjnie wystawiona, z chamską butą i przekonaniem, że majątek zawdzięcza dany osobnik mentalności odziedziczonej po Jakubie Szeli.

Share this post


Link to post
Share on other sites

W innym wątku kolega przytoczył przykład poszukiwania latarki. Jak mało co, pasuje do flyfishingu. Początkujący dowiaduje się na start, że średnia krajowa to absolutne minimum żeby łowić na muche. Drążąc temat, dowie się iż przeciętny muszkarz ma cztery kije po minimum 2tys każdy.

Zostają mu dwie drogi, jeśli nie ma 10k na zbyciu - olać temat albo szukać czegoś tańszego. I w tej tańszej klasie, nikt mu nie doradzi co ma sens a co nie. Poniżej Orvisa to wszystko chrust, jednakowy. Więc takowy adept, kupuje albo niemal w ciemno, albo wg. reklamy w katalogu/gazecie. Jak ma trochę szczęścia, to zaczyna łowić i dobierać lepsze elementy. Jak nie ma szczęścia i trafi na śmieci, dochodzi do wniosku, iż faktycznie, mucha jest tylko dla krezusów.

Uprzedzając atak SOB, przypomnę że w naszym kraju zamożność ma się nijak do klasy, kultury, i elitarności. Wręcz odwrotnie, pokutuje przekonanie "kto bogatemu zabroni", i słoma z buta. Często wręcz ostentacyjnie wystawiona, z chamską butą i przekonaniem, że majątek zawdzięcza dany osobnik mentalności odziedziczonej po Jakubie Szeli.


Alez dokładnie o to chodzi .
Komu ma zależeć na popularyzacji metody FF ?
Muszkarzom, by wzrosła presja na łowiskach?
W czyim to jest interesie ?
Niech rzesze ludzi łowią karpie, jeżdżą na szczupaki i podniecają się pstryknieciami sandacza...I oby ten stan trwał i trwał.

Więc tak szczerze mówiąc to wogole nie wiem o czym ta dyskusja.
Chcecie skutecznego łowienia i taniego?
Coś jak kopyto na wszystko po 1.5 PLN i do wody ?
Dzień w którym wędkarstwo stało się masowe to był bardzo smutny dzień.

Miłego piątku :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hmm to jak to jest Panie Sławku? W kwestii sprzętu muchowego bezmyślna biedna swołocz łyka tani szajs zamiast drogiego markowego ale w innym poście to piszesz Pan, że w kwestii butów bezmyślna bogata swołocz łyka buty Simmsa choć Pan biegasz w jakiś BHP. Pytanie brzmi - skąd posiąść taką wiedzę tajemną jaką Pan masz? Jak potrafić ujawnić te wszystkie spiski świata marketingu i polityki, skierowane na bandę bezmyślnych idiotów za jakich uważasz Pan wszystkich poza samym sobą? Ja Panu odpiszę - z doświadczenia. Każdy, ma prawo kupić i łowić tym czym chce. Ja kupiłem świadomie muchowego Jaxona bo chcę sam przejść tę drogę dochodzenia do pewnych wniosków sam. Miałem tego nie pisać bo jakakolwiek polemika z Panem nie ma sensu, Pan po prostu zachowuje się tak jakby wszyscy tkwili jeszcze w Matrixie a tylko Pan wybrał właściwą pigułkę. Forum jest po to żeby dyskutować, a jak się różnimy róbmy to kulturalnie. Jak chcesz Pan napisać jakimi to zajebistymi kijami są Winstony itp to opisz Pan dlaczego a nie wyśmiewasz Pan innych. Z pana "elokwentnego" języka wyziera jednak zawsze zwykła ludzka, polaczkowata pogarda dla drugiego człowieka. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Co ma w sobie lepszego czapeczka z daszkiem z napisem Vision, Simms, Hardy / nie ma mowy o gratisie do zamówienia, materiale promocyjnym za free /  za około 100-120 zł . od czapeczki z Decatlonu za 40 zł ?

W marketingu mówi się o tym wartość dodana, rozumiana jako historia, emocje, mozolnie budowany wizerunek marki.

Ludzie płacą za bycie częścią tej tradycji, manifestują identyfikację z określoną filozofią.

Tradycjonalista wybierze Hardy'ego, hipster Howler Brothers.

Czy tego chcemy czy nie, nie unikniemy "brandowania" się, bo taka jest presja społeczna.

Wojskowe ciuchy mają bardzo określony przekaz emocjonalny, co wykorzystuje branża modowa.

Pewne subkultury wręcz nierozerwalnie kojarzą się z odzieżą wojskową.

Pewne środowiska (np. squatersi) ubierają się w szmateksach manifestując niezależność i pogardę dla konsumpcjonizmu.

Niemniej jednak tworzą kolejny kod.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Jest coś co w marketingu nazywa się fachowo - zaniżaniem oczekiwań klienta...
W potocznym - przyzwyczajenie ludzi do tandety...
Jedni i drudzy tworzą swój marketing...

Share this post


Link to post
Share on other sites
...
Dzień w którym wędkarstwo stało się masowe to był bardzo smutny dzień.
Miłego piątku :)[/quote]


No widzisz @Guzu a w moim przypadku ten dzień stał się wesołym.
Poza ciągiem do kolejnych rekordów i fotek na FB ważniejsi są dla mnie ludzie których spotykam z którymi mogę pogadać czy walnąć kielicha. Przepychanki nad wyższością cen nie mają żadnego sensu karmią tylko troki. Panie Sławku radzę wszystko co ,,Made in Chaina,, z domu wyrzucić by mógł Pan się oczyścić.

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...)
Dzień w którym wędkarstwo stało się masowe to był bardzo smutny dzień.

(...)

 

19 marca 1950 roku...

Share this post


Link to post
Share on other sites
[quote name="albercik2" post="2090358" timestamp="1487317817"]

...
Dzień w którym wędkarstwo stało się masowe to był bardzo smutny dzień.
Miłego piątku :)[/quote]


No widzisz @Guzu a w moim przypadku ten dzień stał się wesołym.
Poza ciągiem do kolejnych rekordów i fotek na FB ważniejsi są dla mnie ludzie których spotykam z którymi mogę pogadać czy walnąć kielicha. Przepychanki nad wyższością cen nie mają żadnego sensu karmią tylko troki. Panie Sławku radzę wszystko co ,,Made in Chaina,, z domu wyrzucić by mógł Pan się oczyścić.[/quote]

Nic mi do brandow, marketingu i innych socjologia technik.
Nie mam nawet wędziska muchowego ani sznura :)

Ale mam to szczęście, że nad wodą spotykam więcej wydr niż wędkarzy ( na przestrzeni ostatnich lat).
Takiego komfortu nie zamienię na żadnego kielicha ze spotkanym kolegą.
Być może jestem odludkiem i dziwakiem :)

W tym kontekście masowy charakter wędkarstwa to przekleństwo dla wód i samych wędkarzy.

Ot, czysty egoizm :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.
Sign in to follow this  

×
×
  • Create New...