Krzysiek_Wroclaw 7 Report post Posted June 16, 2017 Niech mój głos nie zostanie odebrany jako zachęta do zapełniania filetem zamrażarek, ale często to o tych zakazach wiedzą (i przestrzegają)tylko Polacy. Czasem zastanawiam się czy te zakazy nie są wymyślone przez naszych tour-operatorów (jeśli tak to ciekawy pomysł). Osobiście zabieram tylko te ryby które nie przeżyją wyhaczenia, w skali wyjazdu to mniej niż 10%, a gdy łowię na gumy to mniej niż 3%. Raz słyszałem że w szkierach gdzie przyjechałem taki zakaz obowiązuje, próbowałem dopytać miejscowych a oni otwierali oczy ze zdziwienia, i twierdzili że limitu nie ma. Łowiąc w szkierach nie trzeba kupić zezwolenia to jak można dowiedzieć się o takich ograniczeniach? Czy jest jakaś strona internetowa? Share this post Link to post Share on other sites
PLECIONA 426 Report post Posted June 16, 2017 "Osobiście zabieram tylko te ryby , które nie przeżyja wyhaczenia" :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: "... a gdy łowię na gumy to mniej niż 3%" :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Po ostatnim wpisie omyłkowo sądziłem, że to dział Cafe. :lol: Musze otrzeć łzy, wybaczcie.... Huu! Mhmmm... A czym one tak zagryzają, że nie przeżywaja wyhaczenia? Dupą??? :huh: Share this post Link to post Share on other sites
Krzysiek_Wroclaw 7 Report post Posted June 16, 2017 "Osobiście zabieram tylko te ryby , które nie przeżyja wyhaczenia" :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: "... a gdy łowię na gumy to mniej niż 3%" :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Po ostatnim wpisie omyłkowo sądziłem, że to dział Cafe. :lol: Musze otrzeć łzy, wybaczcie.... Huu! Mhmmm...A czym one tak zagryzają, że nie przeżywaja wyhaczenia?Dupą??? :huh: Chylę czoła dla kolegi który zawsze potrafi zaciąć, wyholować i wyhaczyć rybę tak że prawdopodobnie przeżyje. Ja tego nie potrafię. O tym czy łatwo rybę wyhaczyć decyduje typ przynęty. Jerki są najgorsze bo to dwie wielkie kotwice, z gumami jest zdecydowanie lepiej- bo jest tylko pojedenczy hak. Ale czasem podczas ataku nawet sześciocalowa guma może się zaczepić o łuki skrzelowe. Może gmeranie w skrzelach i wypuszczanie takiej krwawiącej ryby ma sens. Nie wiem. Wiem że prościej i etyczniej taką rybę zabić i skonsumować. Zresztą dość już teorii. Nasza ekipa za chwilę wyrusza w kierunku promu. Jutro meldujemy się nad ulubionym szkierem. Oby woda była dla nas łaskawa! Share this post Link to post Share on other sites
Tomek88 1,843 Report post Posted June 16, 2017 Te 10 i 3 % to również dla mnie jakaś abstrakcja, może należy pomyśleć o organizacji jakiś szkoleń C&R?? Czasem się zdarzy żeby że ryba się nadaje, ale w tym roku mimo sporej ilości przerzuconych nie trafił mi się żaden co nie odpłynął a w zeszłym roku generalnie też...2 lata temu jeden 69cm nie poszedł i chyba jeden króciak, ale nic poza tym. Może trochę jest tak, że zależy jak bardzo chce się żeby nadawał się do odpłynięcia. Share this post Link to post Share on other sites
Miko89 221 Report post Posted June 16, 2017 (edited) http://www.fiskejournalen.se/sveriges-langsta-abborre/ To aż się w głowie nie mieści, nie umiem sobie wyobrazić takiej ryby. :o :o :o Edited June 16, 2017 by Miko89 Share this post Link to post Share on other sites
krzysiek 2,715 Report post Posted June 16, 2017 10% w skali jednego z naszych wyjazdów to by było, hmmm, niech policzę... dobre kilkadziesiąt ryb na łeb. Ja nigdy nie złowiłem szczupaka, co do którego miałbym pewność, że nie przeżyje. Ale żeby sprawiedliwości stało się zadość: zdarzyło mi się wypuścić szczupaka, który - mimo że był lekko zahaczony - zdechł. Była zimna pora roku, zimna woda, ryba przebywała poza wodą bardzo krótko, nie spadłą na dno łodzi, etc. Cóż, czasem się zdarza. A okoń - kosmiczy :) Share this post Link to post Share on other sites
Pumba 1,610 Report post Posted June 16, 2017 A okoń - kosmiczy :) A Ty przypadkiem nie powinieneś być w trasie po takiego samego? ;) Share this post Link to post Share on other sites
krzysiek 2,715 Report post Posted June 16, 2017 Jestem na miejscu :) Share this post Link to post Share on other sites
Pumba 1,610 Report post Posted June 16, 2017 Jestem na miejscu :) Szczęściarz :) Pokarzcie kto tam rządzi ;) Share this post Link to post Share on other sites
ememiks 37 Report post Posted June 18, 2017 Hallo panowie spokojnie ja tylko chciałbym wypocząć i połowić a to czy w pokojach są zamrażarki czy nie to akurat mnie nie interesuję. Jadę powędkować nie po mięso jak 90% polskich poławiaczy na dorsza żeby mu się jeszcze wyjazd zwrócił albo jeszcze na plus wyszedł. Każdy doradza to tamto ale nikt nie chce napisać polecanej "bazy wędkarskiej" Krzyśku a ty gdzie urzędujesz jeśli to nie tajemnica? Share this post Link to post Share on other sites
karkoszek 1,786 Report post Posted June 18, 2017 Hallo panowie spokojnie ja tylko chciałbym wypocząć i połowić a to czy w pokojach są zamrażarki czy nie to akurat mnie nie interesuję. Jadę powędkować nie po mięso jak 90% polskich poławiaczy na dorsza żeby mu się jeszcze wyjazd zwrócił albo jeszcze na plus wyszedł.Każdy doradza to tamto ale nikt nie chce napisać polecanej "bazy wędkarskiej" Krzyśku a ty gdzie urzędujesz jeśli to nie tajemnica?www.boren24.com.plnie byłem, ale ludzie na forum byli. Szczupaków nie ma dużo, ale za to są duże ;) 80 to żaden wyczyn, a 90 się liczą. Metrówki trafiają się rzadko.Tu masz trochę informacji. Wyprawa forumowa z Boren jedzie tam powtórnie w październiku. http://jerkbait.pl/topic/86625-boren-multiplikator-i-rekordowe-szczupaki-czerwiec-2017-wyprawy-jerkbaitpl/page-16 Share this post Link to post Share on other sites
ememiks 37 Report post Posted June 18, 2017 www.boren24.com.pl nie byłem, ale ludzie na forum byli. Szczupaków nie ma dużo, ale za to są duże ;) 80 to żaden wyczyn, a 90 się liczą. Metrówki trafiają się rzadko. Tu masz trochę informacji. Wyprawa forumowa z Boren jedzie tam powtórnie w październiku. http://jerkbait.pl/topic/86625-boren-multiplikator-i-rekordowe-szczupaki-czerwiec-2017-wyprawy-jerkbaitpl/page-16 I to już jakiś konkret. Może jeszcze ktoś jakąś bazę wypadową zaproponuje? Share this post Link to post Share on other sites
karkoszek 1,786 Report post Posted June 18, 2017 I to już jakiś konkret.Może jeszcze ktoś jakąś bazę wypadową zaproponuje?masz adres, chłopaki tam byli z forum (boren24) Share this post Link to post Share on other sites
ememiks 37 Report post Posted June 18, 2017 masz adres, chłopaki tam byli z forum (boren24) Tak widziałem dzięki ale może jeszcze ktoś coś zaproponuje. Share this post Link to post Share on other sites
Z Olsztyna 1,823 Report post Posted June 18, 2017 (edited) :) Edited June 18, 2017 by Z Olsztyna Share this post Link to post Share on other sites
kamson 59 Report post Posted June 18, 2017 Te 10 i 3 % to również dla mnie jakaś abstrakcja, może należy pomyśleć o organizacji jakiś szkoleń C&R?? Ty tak poważnie???? Share this post Link to post Share on other sites
Tomek88 1,843 Report post Posted June 19, 2017 Ty tak poważnie???? To raczej swego rodzaju figura retoryczna, nie mniej jednak nie jednemu by się przydały podstawy bezpiecznego wypuszczania, zachowania z rybą i szacunku do niej tak, aby nie robić jej krzywdy w trakcie odczepiania. Share this post Link to post Share on other sites
seiken 4,676 Report post Posted June 19, 2017 No cóż miło było ale 7 dniowy pobyt w "żółtym" domku szybko minął , pogoda była zmienna albo lało albo patelnia i flałta , ryby brały średnio , większość to w wymiarze 40-60 cm , na szkierze SA nie łowiliśmy ,wszystkie ryby z jeziora obok szkieru , zresztą nie było sensu bo z informacji jakie mieliśmy na szkierze nie brały wcale lub sporadycznie , jezioro zostało przez nas "przeorane" wzdłuż i wszerz , ale jak napisałem wyżej brania słabe , ryby które lokalizowaliśmy na 5-7m nie współpracowały , ja swój wyjazd uważam jednak za udany bo pobiłem swój rekord i to w rzucie na "taśmę" po prostu w tym dniu stwierdziłem ,że to ostatni rzut i mam dość :) Praktycznie wszystkie ryby zostały złowione na blachy krajowej produkcji , u mnie najlepiej sprawdził się gnom 3 w n/w kolorze W rozmowach z miejscowymi wędkarzami można było wysunąć wniosek ,że w tym roku ryby są wyjątkowo mało aktywne , brania słabe i sporadycznie większe szt powyż 60 cm , od początku sezonu na tym jeziorze złowiono 7 ryb powyżej 1m czyli jak na szwedzkie warunki b.słabo , jednak chętnie tam wrócimy bo woda jest b.obiecująca :) Share this post Link to post Share on other sites
TZ_TeZet 23 Report post Posted June 19, 2017 (edited) No cóż miło było ale 7 dniowy pobyt w "żółtym" domku szybko minął , pogoda była zmienna albo lało albo patelnia i flałta , ryby brały średnio , większość to w wymiarze 40-60 cm , na szkierze SA nie łowiliśmy ,wszystkie ryby z jeziora obok szkieru , zresztą nie było sensu bo z informacji jakie mieliśmy na szkierze nie brały wcale lub sporadycznie , jezioro zostało przez nas "przeorane" wzdłuż i wszerz , ale jak napisałem wyżej brania słabe , ryby które lokalizowaliśmy na 5-7m nie współpracowały , ja swój wyjazd uważam jednak za udany bo pobiłem swój rekord i to w rzucie na "taśmę" po prostu w tym dniu stwierdziłem ,że to ostatni rzut i mam dość :) Praktycznie wszystkie ryby zostały złowione na blachy krajowej produkcji , u mnie najlepiej sprawdził się gnom 3 w n/w kolorze W rozmowach z miejscowymi wędkarzami można było wysunąć wniosek ,że w tym roku ryby są wyjątkowo mało aktywne , brania słabe i sporadycznie większe szt powyż 60 cm , od początku sezonu na tym jeziorze złowiono 7 ryb powyżej 1m czyli jak na szwedzkie warunki b.słabo , jednak chętnie tam wrócimy bo woda jest b.obiecująca :) Witam, W nawiązaniu do seiken’owego, czyli Michałowego chwalenia się jego właśnie dorwaną 118 cm życiówką nieśmiało nadmieniam, że mam w tym swój udział albowiem trzymałem dzielnie podbierak a i na koniec sam jeszcze krokodylka pomierzyłem. A na serio obok gratulacji okazu słów kilka o wypadzie. Miejsce chyba należy jednak polecić. Byliśmy we trójkę z Michałem (Seiken), Piotrem (niezarejestrowany) i moja skromną czwartą literą. Miejscówka przeurocza a konkretnie dokładnie tu: https://www.google.pl/maps/place/Szwecja/@58.3129351,16.7184206,19.25z/data=!4m5!3m4!1s0x465cb2396d35f0f1:0x22b8eba28dad6f62!8m2!3d60.128161!4d18.643501 Na mapie na końcu kanałku łączącego jezioro z szkierami w. Anny. Domek Weyde 1. Przecudowna lokalizacja. Wrócę tam, jak Boga kocham nawet nie na spinning, ale dla samego bycia. Okoliczności przyrody jak na „Rejsie” a w zasadzie jak na naszych Mazurach z tą malutką różnicą, że na wodzie i wokół jesteście praktycznie sami. Absolutna cisza, nikogutko. Czasem może jedna, dwie pychóweczki w zasięgu wzroku. Zero presji. Tylko dla tak pięknych okoliczności przyrody i tak niepowtarzalnych trzeba tam przyjechać. Ale czy zatrzymać się w domku Weyde 1 ??? No, to pozostawiam już kolejnym przyjezdnym. Gospodarze, stare małżeństwo zrzędliwi i podejrzliwi. Nie wolno tego, nie wolno tamtego, wszędzie karteczki co mam robić, jak się załatwiać i jak spuszczać wodę a w zamian …. No cóż, coś pomiędzy „późną Spartą a wczesną IKEĄ”. Jestem już w trochę wybrednym wieku i wynajem lokalu za te pieniądze z kuchnią nie wyposażoną w choćby starą zmywarkę uważam za zwykły brak szacunku. Górna sypialnia z 4 łóżkami dla przedszkolaków zamienia się w saunę jeśli tylko słońce raczy przygrzać. Współczuję tym, którzy po nas …. . Ale oczywiście całokształt wad wraz z prysznicem zamykanym na starą ceratę, aby nie pozalewać całego WC podczas kąpieli nie przysłania zalet lokalizacji a do zalet należy właśnie pokreślić możliwość zejście z domku prosto do zacumowanej łodzi. Rewelacja, domek stoi a w zasadzie wchodzi do ujścia kanałku łączącego szkiery po lewej z jeziorem po prawej. My ćwiczyliśmy tylko jezioro, bo po pierwsze spore i mnóstwo wody do przemacania a po drugie byliśmy na nasłuchu z innymi przepływającymi kanałkiem, że na szkierach zupełna porażka. Łódka – to zasługuje na podkreślenie, bowiem w ofercie z Eventurem mieliśmy zagwarantowanego Mastera 500 z 40 KM popychadłem. W Efekcie dali nam owego z 50 konnym silnikiem i to przy płaskodenności mydelniczki Mastera 500 pozwalało na przemieszczanie się z jednego krańca kilkukilometrowego jeziora na drugą stronę dosłownie w 1-2 minuty. Dopiero teraz na własnej skórze przećwiczyłem różnicę między 5 – 10 konną popiardółką a czymś , co wprowadza w ślizg i katapultuje na drugi koniec łowienia w przysłowiową minutę. Szczerze polecam. Jezioro – ano nie połowiliśmy 6 zaplanowanych dni bowiem przez 2 dni przewalał się front z takimi szkwałami, że cośmy próbowali wsiąść do łodzi to zaraz zawracaliśmy. Jakoś nie mieliśmy aż takiego zapału aby w strugach deszczu młócić wodę. Jeden dzień z kolei to była prawdziwa flauta i patelnia słoneczna, więc tak naprawdę połowiliśmy to ze 3 dni. Nie było więc sensu szukać szansy na szkierach, bo raz że czasu na nie starczyło a dwa, że wieści z tamtego frontu nie były optymistyczne. U nas też tyłka nie urywało i raczej należy uznać wyjazd za „szczupakowo” taki sobie, ale coś tam pykało od czasu do czasu. Wystarczyło popływać z echem, aby stwierdzić, że woda jest bardzo urozmaicona. Są długie rynny 9 - 11 metrowe ciągnące się między wysepkami, czasem pomiędzy blatami, jest mnóstwo właśnie około 2 m głębokości blatów i jest też kilka ciekawych blatów kończących się dość łagodnymi przejściami z 2 metrów na 3-4 do 5-6 metra. To tam złowiliśmy swoje największe szupłe wyjazdu. Na blatach hasa młodzież 40 – 50 cm’owa. Każdy z Was, co po nas powinien sam sobie wywąchać swoje zasiadki. Ja opisze dwie, moim zdaniem pewne. Tam zresztą najczęściej młóciliśmy wodę. Pierwsza miejscówka - wypływamy z domku kanałkiem na jezioro, na prawo zwrot i dalej płynąc równolegle około 50 - 70 metrów od brzegu walimy kilkaset metrów aż zrównacie się z dwoma kilkumetrowymi, kamienistymi, malutkimi wysepkami, na których niemiłosiernie drą mordy mewy i inne latadła. Opływacie te dwie mikro kamieniste wysepki ze wszystkich stron. Dno od 1,5 do 2-3 metrów. Wszędzie hasają 40 – 50 –aki. A czy będą chciały współpracować … a to już druga sprawa. Podczas naszego pobytu niestety skakało ciśnienie i generalnie nie jesteśmy nałowieni tak, jak sobie tego życzyliśmy. Druga miejscówka – wypływamy z domku na jezioro i trzymając się tym razem lewej strony jeziora cała naprzód aż do końca, kiedy trzeba będzie zwolnić, bo to będzie koniec tej części oceanu. Jak zwolnicie bo końcówka będzie blisko wypatrujecie małej wielkości piłki ręcznej białej boi. Na początku myśleliśmy, że to odstraszacz, aby tam nie pływać, bo śrubę można stracić. Daliśmy się nawet na to nabrać na początku. To wsadził jakiś miejscowy autochton, aby nie szukać, tylko wiedzieć gdzie napłynąć. Stajecie jakieś 20 metrów od bojki na południe (dalej patrząc od domku) i jakieś 10 – 20 metrów na wschód, albo na prawo jak kto woli patrząc w stronę domku. Nawet wolniutko pyrkając wokół pokapujecie się, że właśnie w tym miejscu 1,8 - 2 metry głębokości przechodzą powolutku w spadek do 2,5, potem 3-4 i głębiej metrów. To tam Michał dorwał 118 cm krokodyla a dwa dni po nim rzucając w tych okolicach wyjąłem 90-kę. I to były dwa maksy naszego wyjazdu a mój 102 cm rekord z Alandów, niepobity przez 17 lat znowu musi poczekać na zmianę licznika. Jeszcze jedna sprawdzona miejscówka blisko boi. Kierujecie się 150 metrów, tym razem na zachód czyli w lewo patrząc na domek, pod trzcinki które potem przechodzą w malutką zatokę. Szukacie tam blatu 2 metrowego i jazda w każą stronę. Przynęty – moim zdaniem blachy. Coś mi się wydaje, że pomimo iż pojęcie „przebłyskanie” pochodzi od blach, to jednak woda jest przebłyskana, lub jak kto woli „przegumiona”. Moim zdaniem wolą blachy i to raczej w „okoniowym” ubarwieniu. Z seledynowymi i zielono – czarnymi barwami chyba brały najchętniej. Ja używałem blach Atoma, Gnomo, Morso podobne od 25 do 35 g. Zdając łódź w sobotę rano gadałem z właścicielem przystani. Mówił i potwierdził, że ten tydzień był bardzo słaby. Od początku sezonu na jeziorze padło dopiero 7 sztuk powyżej 100+cm. Rekord tego sezonu to 124 cm a rekord jeziora to 136 cm !!! Jest więc o co się bić. Powodzenia kolejnym życzę. Pozdr, TZ Edited June 19, 2017 by milupa Share this post Link to post Share on other sites
szumix 12 Report post Posted June 19, 2017 Świetnie, dzięki za informacje! Gratuluje wyprawy. Jak z tymi właścicielami? Trochę jestem zawsze zważony tymi, którzy sztorcują i dokładnie pilnują jakby człowiek miał żarówki powykręcać i uciec. Nauczyłem się, że nie zawsze warto być na siłę miłym i się uśmiechać i szukać jakiejś przyjaznej nuty, czasem trzeba po prostu powiedzieć co się myśli, dodać, że opiszę się na to polskich i niemieckich forach i zaczynają rozsądnie mówić. Share this post Link to post Share on other sites
TZ_TeZet 23 Report post Posted June 19, 2017 (edited) Świetnie, dzięki za informacje! Gratuluje wyprawy. Jak z tymi właścicielami?.............. Trochę może przesadzam. Mnie po prostu trafia, jak widzę, że przed odbiorem domku, który posprzątałem osobiście gospodarz zaczyna penetrację od położonego opodal śmietnika wręcz tam nurkując. Przy zlewie stoi kartka „nie wolno obierać ryb w zlewie, jeżeli podczas check out’u znajdzie się łuskę po rybie zostanie wymierzona kara finansowa rzędu 50 EUR”. Abstrahuję, że jesteśmy C&R i żadnej ryby nie zabraliśmy, ale nie chodzi o to co zostało w domku rozlokowane i opisane, jako groźne info, ale jak i jakim tonem. To jak z dyplomacją i słynnym „spierd …..”, które w ustach prawdziwego dyplomaty zostanie wypowiedziane w taki sposób, aby odbiorca nie poczuł się z jednej strony urażony a z drugiej w jakiś jednak sposób poczuł ten dreszczyk emocji przed zbliżającą się wkrótce podróżą”. Brakuje im zwykłej dyplomacji i szacunku dla drugiej osoby. Być może mają złe doświadczenia. Ja natomiast pierwszy raz spotkałem się z takim „talibanizmem” w Szwecji, czy Alandach a jestem za każdym razem gdzie indziej, ale co roku praktycznie. Po to na boga jest kaucja, która zostawiam, że jak zobaczą iż nasikałem obok muszli i nie posprzątałem, to sobie na sprzątanie zabiorą z tej kaucji. Nie trzeba tą umową między stronami tapetować każdego zakamarka w domku i tak krzykliwie. Jestem po prostu wrażliwy na tym pkt. Może za bardzo. Ale generalnie było bardzo fajnie, więc nie bój nic. Edited June 19, 2017 by TZ_TeZet Share this post Link to post Share on other sites
szumix 12 Report post Posted June 19, 2017 Dokładnie tak, nie lubię dorabiania historii do prostych umów. Jest kaucja i nie ma problemu. Z tym sprzątaniem jest też często tak, że człowiek by musiał od razu zwrócić uwagę na pewne niedociągnięcia przy odbieraniu domku, ale tak mam, że liczę na dobrą współpracę, więc nie wypominam pierdołów, jednak na końcu czasami się to mści - szczególnie, że mam w zwyczaju oddawać domek czystszy niż zastałem i tak też w tym roku zrobiłem. Z tymi śmietnikami to też komedia, człowiek segreguje itd. a potem patrząc w śmietnikach widzę jeden bałagan. Share this post Link to post Share on other sites
radanet 80 Report post Posted June 19, 2017 Też tam kiedyś byłem. Niestety potwierdzam, szczególnie ta kobieta ma nierówno pod sufitką. My mimo tego, że zapłaciliśmy za sprzątanie około 400 zł za domek to i tak oczywiście mimo, że powinniśmy zabrać tylko swoje graty, posprzątaliśmy tak jakbyśmy nie płacili za sprzątanie. Właścicielka wystosowała pismo do Eventuru, że jesteśmy na jej czarnej liście bo nie wszystkie naczynia były w tych samych domkach.... Miejsce ładne, ale jest wiele lepszych i biorąc pod uwagę podejście właścicielki nie polecam. Share this post Link to post Share on other sites
seiken 4,676 Report post Posted June 19, 2017 Trzeba jeszcze dodać do tego co napisał Tomek .że w kiblu pisze "oszczędzać wodę" a nad zlewem kuchennym "oszczędzać wodę ze względu na niski poziom wód gruntowych- używać tylko do płukania i picia par & 5 kontraktu" :lol: :lol: :lol: notabene nadmienię ,że woda absolutnie nie nadaje się do picia ,jest ohydna !!! i strasznie śmierdzi, dla tych co zmierzają w ten sam rejon radzę zaopatrzyć się w kilka butli 5L bo woda w sklepie 35km od domku kosztuje 20 koron za 1.5l Share this post Link to post Share on other sites
godski 7,011 Report post Posted June 19, 2017 To ciekawe. Woda tam gdzie byłem to znaczy w Gamleby, Syrsan i Kallso nadawała sie do picia i ja nie zabierałem jej ze sobą. Share this post Link to post Share on other sites