Janusz Wałaszewski 3,149 Report post Posted December 23, 2016 Nie do końca o metodzie żyłkowej ale zawsze jakieś info, do wykorzystania bądź nie ... https://www.youtube.com/watch?v=p0xYNb5jYP4 Share this post Link to post Share on other sites
cygant 12 Report post Posted December 23, 2016 (edited) Odnośnie tarła tęczaka. W hodowlach funkcjonują dwie linie - jesienna i wiosenna. Chodzi o ciągłość produkcji ryby handlowej. Co więcej, w jednej i drugiej grupie sztucznie, przez sterowanie długością dnia i nocy można termin tarła dodatkowo przesuwać o parę miesięcy. Te ryby - hodowlane , mają tyle wspólnego z dzikimi co kura domowa z kurem Bankiwa ;) . A trzeć się mogą...i pewnie to robią częściej niż nam się wydaje, tylko efekty promilowe. To tak żeby uzupełnić offtopa ;) Edited December 23, 2016 by cygant Share this post Link to post Share on other sites
etherni 2,336 Report post Posted December 24, 2016 Wchodzę dopiero w świat muchowy, i momentami kompletnie głupieję, czytając regulamin na zmianę z opiniami ludzi doświadczonych. Poniżej przykład: [attachment=373715:PicsArt_1482561552729.jpg] Jeśli toto nadzieję na hak kiełżowy #8, na którym w połowie zamocuję nicią wiodącą różową wolframową główkę, to z definicji RAPR będzie to sztuczna mucha. Poem nadal zgodnie z regulaminem mogę przełowic dołek "na przepływankę" kijem 11" i żyłą. W wodzie, gdzie jest zakaz spina i obrotówka be, fuj, nieetyczna. A ja biedny konserwatywny idiota, tego wynalazku nie założyłem na glowki jigowe spinningujac za pstrągiem, bo jakieś to niesmaczne mi się wydawało. Jaki w takim razie jest sens wód tylko muchowych? Czy aby na pewno to o ochronę ryb przed straszliwą obrotówką chodzi? Czy raczej o wydzielenie miejsc gdzie panowie w gaciach Orwisa mogą robić co chcą do woli, bo w szukaniu dziury w przepisach są lepsi od rady rabinów? Share this post Link to post Share on other sites
venom_666 3,223 Report post Posted December 24, 2016 No widzisz. To się wg. niektórych nazywa rozwój, postęp i nowoczesność, a ci którzy walczą o to by muszkarstwo pozostało muszkarstwem i opierało się na tradycji, są uważani za ortodoksów i oszołomów. Share this post Link to post Share on other sites
Sławek Oppeln Bronikowski 6,104 Report post Posted December 24, 2016 Nie myl, ani tez nie utożsamiaj, etherni, szlachetnych złożeń większości udziałowców wspaniałej dyscypliny muchowej z plebejskim cwancykiem poniektórych łowiących, praktykujących przy użyciu muchówki wszystkie inne metody - czyli multikulti, albowiem prowadzi to do fałszywych wniosków.. Nie wątpię, że również zamaist skomplikowanych zasad i technik rzutów dwuręczną muchówką, pojawią się niebawem wersje bardziej dla elity przystępne i zrozumiałe. Dla spinningistów również.. :) Share this post Link to post Share on other sites
etherni 2,336 Report post Posted December 24, 2016 Nie mylę ani nie utożsamiam. Jednakowoż widzę hipokryzję środowiska muchowego. Silnie zjednoczone, wywalczyło całą masę rzek tylko dla siebie, wyrzucając z nich spinning jako nieetyczny, i teraz na tychże wodach pozwala łowić glajchą, nimfoprzepływanką, niby bez zachwytu ale z założeniem że lepszy muszkarz z dolną nimfą niż spinningista. Czy nie prościej i uczciwiej byłoby ustalić wody z muchą bez obciążenia i spinem tradycyjnym, czyli tylko blachy i woblery z drewna? Bez dolnych nimf, gum, glajch, i calej reszty. Albo - liberalizm, proszę bardzo. Przynety sztuczne, a metoda dowolna. Może być boczny trok z mokra muchą. Tak byłoby uczciwie. Share this post Link to post Share on other sites
Radek79 219 Report post Posted December 24, 2016 Najlepsi to Ci co mówią,że żyła be a na spina łowią.Wobler to przeważnie dwie kotwy, jedna za oko druga za pysk...i no kill.To są dopiero hipokryci. Share this post Link to post Share on other sites
Paweł Bugajski 4,504 Report post Posted December 24, 2016 Jednakowoż widzę hipokryzję środowiska muchowego. A jednak deklarujesz zainteresowanie metodą, choć przyznam, że od dawna w wielu Twoich wpisach czuję niechęć do muszkarstwa i muszkarzy. Przecież wystarczy posługiwać się wyłącznie niedociążonymi przynętami, rzucać daleko i celnie i zarzuty oddalić własnym przykładem holując solidne lipienie i pstrągi...Cóż stoi na przeszkodzie? Czy nie prościej i uczciwiej byłoby ustalić wody z muchą bez obciążenia i spinem tradycyjnym, czyli tylko blachy i woblery z drewna? Bez dolnych nimf, gum, glajch, i calej reszty. Proponujesz porównać wędkowanie muszkarza opisanego przeze mnie powyżej, rozumiem, że takiego jakim chciałbyś być (lub sorry-może już jesteś) wędkarza w którego pudełku nie ma ŻADNEJ obciążonej muszki z "klasycznym spinningistą" wyposażonym w drewniane woblery i błystki . Wynik w skutecznym połowie pstrągów jest chyba jasny, sprawny spinningista szybciej i skuteczniej zapozna się z rybostanem :rolleyes: , wszak muszkarz dużą część czasu pętli i odpętla. Nawet najsprawniejszy. :) A konstrukcja woblera?Skoro tak pastwimy się nad muchą zapytajmy o plastikowy ster woblera, a może metalowy w większych modelach?Wszak wobler miał być drewniany... A może tylko pływający, bez dociążenia, no bo dociążenie to wiadomo...Błystka w końcu, przecież i tu można mnożyć konstrukcyjne wątpliwości. Ciężka wahadłówkach w głębokich nurtach, dalekie rzuty...A własnie, moze tylko lekkie błystki? Ile zatem gramów? Absurdalne być może, przerysowane co najmniej , ale skoro dyskusja wśród rabinów ... ;) Pozdrawiam, żartobliwie zauważając, że wśród hipokrytów w gaciach firmy takiej czy owakiej dyskusje okołoregulaminowe trwają od lat. Jednak lubimy się i szanujemy. Paweł Share this post Link to post Share on other sites
Radek79 219 Report post Posted December 25, 2016 Co do glajchy.To jak najbardziej naturalny pokarm np.na dunajcach.Wystarczy zajrzeć pod kamień na brzegu.Przy wyższych stanach robaki wypłukuje a pstrągi się nimi obrzerają. Share this post Link to post Share on other sites
randomrodmaker 1,197 Report post Posted December 25, 2016 (edited) Jeśli toto nadzieję na hak kiełżowy #8, na którym w połowie zamocuję nicią wiodącą różową wolframową główkę, to z definicji RAPR będzie to sztuczna mucha. Poem nadal zgodnie z regulaminem mogę przełowic dołek "na przepływankę" kijem 11" i żyłą. W wodzie, gdzie jest zakaz spina i obrotówka be, fuj, nieetyczna. Myślę, że powinieneś sobie zmontować taki zestaw "muchowy" i spróbować obłowić niektóre dołki np. na Dunajeckim OS-ie przy przepływie na poziomie 30m/s i tendencji wzrostowej ze skokiem bywa, że w ciągu dnia. Wtedy zrozumiesz jakie to proste i komfortowe obławianie. Dla zrozumienia zakazu spiningowania na tym odcinku proszę przemyśleć związek między zasięgiem metody a rozmiarem przynęty. Pozdrawiam! Edited December 25, 2016 by randomrodmaker Share this post Link to post Share on other sites
etherni 2,336 Report post Posted December 25, 2016 Najlepsi to Ci co mówią,że żyła be a na spina łowią.Wobler to przeważnie dwie kotwy, jedna za oko druga za pysk...i no kill.To są dopiero hipokryci. Czyli na wodach pstrąga i lipienia, spławik z robalem byłby bardziej etyczny, rozumując tym tropem. Moja niechęć nie dotyczy muszkarzy tylko hipokrytów. Dziwnym trafem, 80% moich wędkarskich kolegówto muszkarze. Na szacunek trzeba zasłużyć postawą, a nie sprzętem czy techniką, nie potrafię szanować gościa który łowi na suchą a beretuje rybki po 25cm. Niezależnie jaką by nie był "elitą" tylko dlatego, że używa sznura muchowego. Właśnie te wpisy wyżej bardzo wyraźnie pokazują postawę, która tak zniechęcająco działa. Czyli "my , elita, mozemy sobie dyskutować, kłócić się, łowić dyskusyjnie, ale reszcie wara od nas, jesteśmy lepsi od całej reszty wędkarzy, nie mają prawa z nami nawet rozmawiać". Natomiast przyznaję, że "w kupie siła, mości panowie" - żadna inna grupa wędkarzy nie wywalczyła sobie takiej ilości wody, takch enklaw tylko dla siebie. To czy ktoś jest muszkarzem, spinningistą czy grunciarzem, jest w głowie. Niezależnie od rodzaju kija czy metody jaką łowi. Jesteś tym, kim się czujesz. Póki co, i zapewne jeszcze długo, ja czuję się spiningistą łowiącym na muchę. Share this post Link to post Share on other sites
Andrzej Stanek 3,325 Report post Posted December 25, 2016 Czyli na wodach pstrąga i lipienia, spławik z robalem byłby bardziej etyczny, rozumując tym tropem. W wielu krajach metoda dozwolona na odcinkach górskich bez szkody dla ryb. Robal - nie ma bardziej etycznej formy połowu, nikt nikogo nie oszukuje, ryby wiedzą o tym najlepiej... Share this post Link to post Share on other sites
Kacper.K 2,256 Report post Posted December 25, 2016 Czyli na wodach pstrąga i lipienia, spławik z robalem byłby bardziej etyczny, rozumując tym tropem. Jeśli nie widzisz różnicy między łowieniem na spławik, a na żyłkę to faktycznie dopiero raczkujesz w muszkarstwie. Warto najpierw choć liznąć metody aby w pełni świadomie się o niej wypowiadać. Świat idzie do przodu, sam nie jestem entuzjastą łowienia na parkinsony czy glajchy, ale to nie jest mucha, która zawsze, wszędzie i każdemu pozwoli wyłowić wszystkie ryby z odcinka. O wiele bardziej uniwersalną przynętą od glajchy czy parkinsona jest brązka, ot taka zwykła brązka złotogłówka na #10 czy #12 jest skuteczna na całym świecie. Traktujemy czerwonego robaka jako herb gumofilców, a zasadniczo czym on się różni od imitacji hydropsyche, białego robaka, ochotki ? Przeczytaj kilka stron tematu, tam wiele jest opisane. Jeśli jednak zamierzasz wylewać tutaj żale o tym, że muszkarze mają więcej wody od spinningistów to niestety ale to nie jest temat o tym, to nawet nie jest odpowiedni dział... @Andrzej, nie wiem czy się ze mną zgodzisz ale jako społeczność wędkarska nie dorośliśmy jeszcze do tego. Share this post Link to post Share on other sites
Janusz Wałaszewski 3,149 Report post Posted December 25, 2016 (edited) Wszędzie tam gdzie wędkarze mają świadomość środowiska, z którego korzystają nie ma potrzeby wprowadzać tylu różnych ograniczeń, a te które są, są bezwzględnie przestrzegane. Natomiast u nas wszystko sprowadza się do wzajemnych oskarżeń, animozji i bicia piany, a tak na prawdę potrzeba zmian w mentalności i to nie tylko wędkarzy. Potrzeba na to czasu ale innego wyjścia nie ma, bicie piany nie pomoże, energie lepiej przekierować na inne działania, choćby takie; http://www.parseta.pl/index.php?id=27&tx_ttnews%5Btt_news%5D=17&cHash=3f77efa1391407df44625cab572f27aa Kacper, w ostatnim zdaniu, pytaniu do Andrzeja napisał o tym co również ja miałem na myśli, poszedł bym nawet dalej, nie tylko jako wędkarska ale społeczność w ogóle ... Edited December 25, 2016 by janusz.walaszewski Share this post Link to post Share on other sites
Sławek Oppeln Bronikowski 6,104 Report post Posted December 25, 2016 Zacieranie granic nie jest nowoczesnością. Łowienie na żyłkę nie jest flyfishingiem, tak samo trudno byłoby łowienie łososi metoda żyłkową albo plecionkową - bo sznur przeszkadza - ochrzcić tym mianem. Nie ma o co kruszyć kopii..choć da się zrozumieć opór ludzi ukształtowanych w duchu alternatywnym, którzy podjęli próbę oswojenia gatunku przez jego uproszczenie, a z tego awangardę :doh: W tę stronę idąc - wędkarska kultura w takim rozumieniu oznaczałaby akceptację również dla sznura i sieci.. :) Share this post Link to post Share on other sites
trout60 406 Report post Posted December 25, 2016 Najwięcej do powiedzenia mają Ci którzy nigdy na żyłkę nie łowili. Nie dajmy się prowokować głupkowatymi tematami "Metoda żyłkowa - jeszcze muszkarstwo, czy już nie?" To zwykła prowokacja a nie chęć wygenerowania obiektywnej opinii. Prostackie jest to do bólu, jak widać wzbudza to wiele negatywnych emocji i do niczego nie prowadzi, bo na starcie metoda została przekreślona przez awanturników:) O to im właśnie chodzi, żeby manipulować, zwodzić, umacniać się w swojej negatywnej ocenie tej metody. My zwolennicy i zwolennicy tej metody na całym świecie, nie wchodźmy w ich bagno, jak my nie będziemy krzyczeć "za", to oni będą kierować swóje "przeciw" tylko do siebie.Niech się nakręcają:) Propsy dla metody i pozdro dla tych co potrafią się na nią otworzyć!!!:) Wyników moredczki życze;) Share this post Link to post Share on other sites
etherni 2,336 Report post Posted December 25, 2016 Panowie, ja głównie pytam, a nie oceniam. Tak, raczkuję w muszkarstwie i czuję się zagubiony pomiędzy przepisami, trendami, tym co nowe, stare, etyczne czy nie. Metodą żyłkową na sprzęt muchowy nie łowiłem. Coś takiego uskuteczniałem przy spinningu i mikrojigu. Jako zupełny żółtodziob muchę postrzegam w jakiejś tam pierwotnej formie, daleka nimfa, mokra, sucha. Techniki osadzone w tradycji i wymagające sznura. Moje wątpliwości to np. Czy glajcha naprawdę czymś różni się od twistera albo innego gumisia? A jesli nie, to czemu wolno jej używać tam, gdzie nie wolno twistera? Czy hol kropka 45cm, na przyponie 0,10 jest etyczny bardziej niż na spinie i plecionce 0,10? Nie przecenialbym też demonicznej skuteczności spina, wiele razy późną wiosną byłem bezsilny w miejscach gdzie muszkarze kosili seriami ryby. Co do zasięgu to z tego co czytam, switch, spey i cala reszta mody na DH pozwala na naprawdę dalekie rzuty , raczej w skali Dunajca nie robi to roznicy wobec spina. Oczywiście wymaga piekielnie dużo treningu i piekielnie drogiego sprzetu w porównaniu ze spinem. Mucha to u mnie przystosowanie do realiów. Dwa główne powody: - Jedyne wody w okolicy, dające szanse na spotkanie kilku przywoitych pstrągów w ciagu dnia to wody muchowe. Zamiast biadolić, zaopatrzylem się w sprzęt i uczę się łowić. Co nie odbiera mi prawa do dyskusji. Zresztą przewrotnie powiem, że z definicji wielu osób tu w dyskusji jestem już muszkarzem więc proszę sobie nie zaprzeczać wyrzucając mnie poza nawias uprawnionych do wypowiedzi. Jeśli koleś lowiacy na żyłkę i w życiu nie posiadający sznura muchowego może, to ja też, mimo że ten sznur jakoś nie bardzo mnie słucha... ale próbuję, nie idę na łatwiznę. - Drugi powód to lipień. Ryba która zawsze mnie fascynowała. Urodą, wdziekiem, odmiennością wyglądu. Małopolskie to nie Pomorze, tu łowienie na spina lipieni jest prawie niemożliwe. I wydaje mi się też nieco niewłaściwe. A w ogóle to życzę wszystkim Wesołych Świąt i trochę więcej luzu. Share this post Link to post Share on other sites
Radek79 219 Report post Posted December 25, 2016 Sam sobie odpowiedziałeś. Na spinowych wodach ni ma ryb i tyle, a co z tego że muchówką da się daleko rzucić jak nie da się z taką kontrolą poprowadzić przynęty.Wesołych Świąt. Share this post Link to post Share on other sites
randomrodmaker 1,197 Report post Posted December 25, 2016 (edited) Tradycja sporów o etyczność muszkarstwa ma ponad stuletnią tradycję. Jako żywo przypomina to forumowe batalie obozów o etyczność i puryzm muszkarstwa. Pod koniec XIX w. panowała w Anglii doktryna popularyzowana m. in. przez Fredericka Halforda, której główny dogmat opierał się na łowieniu pod prąd, na suchą imitację skrzydlatego insekta. To były już wtedy bardzo precyzyjne wzory osobników obu płci. Ta purystyczna szkoła odrzucała mokrą i nimfę. W tym samym czasie metodę łowienia na nimfę (pod prąd) popularyzował niejaki G. E. M. Skues. Między dżentelmenami doszło do polemiki na łamach prasy. Po śmierci Halforda, w 1938 r. doszło do konfrontacji obu frakcji w klubie Flyfisher's. Wynikiem tzw. Nymph Debate było odrzucenie technik "nimfowych" jako nieetycznych, z jednoczesnym uznaniem ich efektywności. Nie zmienia to faktu, iż Skues jest uważany przez wielu za największego muszkarza w historii. Hmm... chyba nic się nie zmieniło do dzisiaj. Jeśli ktoś twierdzi, że nimfowanie to zabawa nuworyszy, a padło kiedyś coś w tym stylu, to jest po prostu niedoinformowany w temacie. Edited December 25, 2016 by randomrodmaker Share this post Link to post Share on other sites
Sławek Oppeln Bronikowski 6,104 Report post Posted December 25, 2016 Są ustalone i powszechnie przyjęte, jasne identyfikatory, wręcz definicja czym jest flyfishing. Reszta jest ciemnością w której szamocą się aspiranci/rewolucjoniści wszelkiej maści.. Heheszki.. :) Share this post Link to post Share on other sites
venom_666 3,223 Report post Posted December 25, 2016 No dobrze, niech tam będzie rozwój i wszystko idzie do przodu. W cywilnym lowieniu nie ma ograniczenia dla minimalnej średnicy sznura. Proponuję w ramach tego rozwoju przeforsować jako dozwolony zwykły kołowrotek ze stałą szpulą. Będzie wygodniej i prościej. Share this post Link to post Share on other sites
Radek79 219 Report post Posted December 25, 2016 Ale muchowy jest lżejszy, a na okręgu NS cywile też nie mogą łowić na linkę o średnicy mniejszej niż 0,55mm. Share this post Link to post Share on other sites
Forest-Natura 1,452 Report post Posted December 26, 2016 (edited) Witam. We wszystkich jerkbeit'owych dyskusjach o metodzie żyłkowej przewija się podobny scenariusz. Z jednej strony są bardzo ciekawe i rzeczowe wypowiedzi, takie jak chociażby ostatnie Etherni i Randomrodmaker'a, a z drugiej ta sama, stała i niezmienna śpiewka duetu Sławek/Marian.Taka na zasadzie "kopiuj/wklej" w każdym z wątków ... Sławku i Marianie ... siedzę sobie teraz właśnie w ojczyźnie muchowania i ponieważ złośliwe grypsko nie pozwoliło mi zrealizować pewnych planów wędkarskich, zaopatrzyłem się do "łóżkowego fly-fishingu" w komplet styczniowej, brytyjskiej prasy muchowej. I tak ... w Trout Fisherman jest ciekawy artykuł o łowieniu na gumiate Silkworm Grub przy pomocy spławikowego z wyglądu (wielka baryła) indykatora. W tejże samej gazecie jest też wykonawczy challange z dziewięcioma róznymi formami Bloodworm, przy których nasze rodzime glajchy wyglądają jak ochotka. Jest też artykuł o indykatorach i możliwości ich stosowania w innych krajach europejskich. We Fly Fishing & Fly Tying jest szczegółowy opis jak łowić lipienie na nimfy i konstruować zestaw oparty na Euro Nymph Line. Tudzież mozna także się dowiedzieć jak zrobić nimfę z ... frędzelka / wałeczka urwanego z mopa (swoją drogą okazujesię to ciekawym bardzo materiałem do konstruowania muchy). W Trout & Salmon poczytać można o szkockich farmach łososi oraz także o łowieniu lipieni zestawem nimfowym i nauczyć się jak nim "strzelać" z palców. Jest sporo materiału o łowieniu w zaporówkach. Kolejny miesięcznik muchowy - Total Fisher, pokazuje jak za pomocą jednego koralika i paru frędzli chenil'u zrobić najlepszego robaka na tęczaka, jak używać mikro ringów i indykatorów na przyponie przy łowieniu lipieni, a także jak zrobić nimfę z 3,5 mm główką "disco ball" dociążaną jeszce ołowianą lametą. I zowu dużo materiału o łowieniu jeziorowym, stawowym i zaporowym. We wszystkich tych periodykach są oczywiście także artykuły o "jedynie słusznych" metodach, przynętach i wodach ... Do czego zmierzam ... ? Otóż zorientowałem się już że tutaj - ponoć w ojczyźnie fly fishing'u, nikomu taka różnorodność nie przeszkadza. Nikt nie wypowiada się negatywnie o takiej czy siakiej rzeczy, pozostawiając bliźniemu swemu swobodny wybór co chce łowić, w jaki sposób, gdzie i na co ... Czego i nam - wszystkim Polakom życzę w nadchodzącym roku. Pozdrawiam świątecznie. Edited December 26, 2016 by Forest-Natura Share this post Link to post Share on other sites
Andrzej Stanek 3,325 Report post Posted December 26, 2016 Coś w temacie... ;) https://www.youtube.com/watch?v=_cCA8meUyIQ&t=590s Share this post Link to post Share on other sites
venom_666 3,223 Report post Posted December 26, 2016 ok. spoko. Nie bądźmy więc zaściankowymi ortodoksami, podążmy za całym światem, ale też nie bądźmy hipokrytami i skoro jedyną róznicą w tym co uznamy za muszkarstwo będzie to co trzymamy w ręku i to pokazmy czym jest postęp i dopuśćmy do definicji zwykły spławik zamiast jedynie jego substytutu, dopuśćmy do definicji muszkarstwa zestaw z twisterem i kołowrotkiem spinningowym, pod warunkiem spełnienia regulaminowego zapisu o "muszce" wykonanej z dwu materiałów, czyli np. ołowiana główka i silikonowy robal nadziany (nie ma w regulaminie że musi być przywiązany nitką) podany na plecionce (bo zyłka jedynie jako przypon). Będziemy awangardą. Wytyczymy drogę postępu i nowoczesności. PS. Andrzej, jest jeszcze odcinek gdzie Wilson łowi lipienie muchówką z białym robakiem na końcu zestawu ;) Share this post Link to post Share on other sites