Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
Pluszszcz

Metoda żyłkowa - jeszcze muszkarstwo, czy już nie?

Recommended Posts

Łowię zarówno na spining jak na muchę dla mnie też nie ma problemu w tym żeby na takiej wodzie łowili spiningiści.

Odcinki fly only wynikają chyba z tego że powstają z działań muszkarzy. Podejrzewam że jeśli grono spiningistów zebrałoby się za jakiś odcinek i chciało o niego dbać i zrobić odcinek specjalny również mogliby ustalić że jest spin only.

Ja się z czyms takim nie spotkałem.

Fajne w takich rozmowach jest to że każdy może przekazać swoje zdanie, słabe że chyba jeszcze nikt nie zmienił swojego zdania podczas takich rozmów.

 

 

To znaczy, że nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego, jaką szkodę czyni holowanemu pstrągowi np wobler uzbrojony w dwie kotwice, do tego z zadziorami. Nie miałeś nigdy przypadku, gdy jedna z kotwic siedziała w pysku a druga w oku pstrąga? A jest to niezwykle częsty przypadek, bo młynkujacy pstrąg wbija sobie tę druga właśnie w okolice oka. I nic ni pomogą tutaj kotwice bez zadziorów. Nawet dwa pojedyncze haki, którymi można uzbroić woblera (spinningiści bronią się przed tym strasznie) również to powodują. Dlatego niektóre odcinki muszą być wolne od spinningu.

Edited by Marszal

Share this post


Link to post
Share on other sites
Myslę że bardziej chodzi o to że przynęta inaczej chodzi jak ma hak zamiast kotwiczki zreszta większość pstrągów jest zapięta na brzusznej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Adamie, dolna nimfa niezależnie czy będzie to przypon równy długości wędki czy dwukrotnie dłuższy czy będzie to choćby sama żyłka metodą muchową nie jest. Podam inny przykład. Jest kolega, który z powodzeniem poławia pstrągi na dociążane muchy przy pomocy spinningu. Kołowrotek z ruchomą szpulą,spinning, żyłka i mucha.  Rzut jak błystką czy ripperem. I raptem okazuje się, że na wodzie wprowadzany jest zakaz spinningu i jest fly only. A koledze nie chce się uczyć rzutów, zgłębiać tajników linek i rozpracowywać prądzików/srądzików. Zakupuje muchówkę, a jakże, taką w #7 - #8 klasie. Do tego kołowrotek z ruchomą szpulą i linkę euro nymph czy podobną ostatecznie levelkę w najniższej możliwej klasie. I podczepia pod to tą samą obciążoną muchę. Kilka, kilkanaście metrerów linki pod nogami i rzut muchą jak ze spinningu.Leci ciągnąć linkę, wybieramy i dalej hajda. Czym to się różni od spinningu? I jeśli coś takiego uznajemy za metodę muchową to nie widzę sensu aby zakazywać spinningu. Bo jest to dokładnie to samo. Aby było jeszcze ciekawiej podana wyżej metoda była dość mocno rozpowszechniona nad polskimi trociowymi rzekami przy czym do rzutu służył częściej leadcore odpowiedniej długości. Analogicznie uznając dolną nimfę za metodę muchową powinniśmy zezwolić na łowienie przy pomocy żyłki, bolonki czy matcha i kołowrotka ze stałą szpulą. 

Nie poleci jak ze spinningu i nie pociągnie linki nawet rio euro,chyba że będzie łowił muchami ważącymi po 10 gram,a tego jeszcze nie widziałem żeby ktoś tak łowił.

Share this post


Link to post
Share on other sites
- wobler zrobiony i wyważony na dwie kowice, nie bedzie prawidłowo pracować na jednej. Ba, będzie źle pracować na innych niż te sprawdzone. Stąd opór do zmian i rezygnacji z jednej kotwicy.

- zgoda, bezzadziorowa kotwica może zabić rybę. Nawet jedna, nawet bez zahaczenia na zewnątrz. Ale, jako spinningista, miałem takich przypadków dwa. Natomiast ryba, która nie przeżyła holu bo trwał za długo to wcale nie jest rzadkość. Ile trwa hol na spinie a ile na muchówce?

- wody fly only to często rzeki z silnym nurtem. Jak pstrąg potrafi wykorzystać ten fakt w walce wiemy. I na delikatnym, muchowym zestawie to trwa.

- ile razy słyszałem od muszkarzy "kup muchówkę, to bedziesz łowił w okresie ochronnym. Przecież wolno, bo są lipienie, a przy okazji ciagnie się pstragi", to nie zliczę. To jest etyczne? Panowie, to jest brzydkie, niesmaczne. Dużo mniej szlachetne okonie, dużo mniej szlachetnym spinem, jak trafiam w kwietniu polując na klenia, lejące mleczem to zmieniam miejsce. Ale co ja wiem, przecież mucha uszlachetniania z założenia i można trzepać potoki w tarle, byle je puszczać...
Mam muchowkę, mam czym i gdzie, ale czekam do lutego. Wtedy wezmę ten straszny, zabójczy spinning. Narzędzie mordu i zbrodni, i zgodnie z sumieniem pójdę złowić pstrąga.


Tyle pieknych słów o muszkarstwie, a z bliska to wcale nie zachęca. Środowisko, bo metoda fajna. Edited by etherni

Share this post


Link to post
Share on other sites

- wobler zrobiony i wyważony na dwie kowice, nie bedzie prawidłowo pracować na jednej. Ba, będzie źle pracować na innych niż te sprawdzone. Stąd opór do zmian i rezygnacji z jednej kotwicy.

 

 

Jeśli chodzi o jedna kotwicę zamiast dwóch, tutaj częściowa zgoda. Jednak we wspomnianym przez Ciebie większym prądzie ilość kotwic w pięcio.. czy siedmiocentymetrowym woblerze nie ma większego znaczenia. Wiem to doskonale bo do 2011 roku tylko spinningowałem i to przede wszystkim na wodach pstrągowych. Woblerów z zamienionymi kotwicami na haki pojedyncze mam wiele (Rapale Oryginal, Salmo, woblery Janusza Widła, Lecha Dylewskiego i wiele, wiele innych) i wszystkie pracowały bez zarzutu i bez znaczącej różnicy w odniesieniu do sytuacji sprzed zmiany.

Natomiast to, że wobler pracuje dobrze jedynie pod kotwicami do niego dedykowanymi to bzdura. Przykład Salmo Hornet, który zbrojony był w grube i ciężkie kotwice jak również w lekkie, cienkie i ostre jak igła kotwice Gamakatsu. Obydwie różniły się masą i grubością (Gamakatsu stanowiła 35% masy tej grubej). Może to dotyczyć jedynie woblerów najmniejszych i z małym sterem, ale te w większości i tak mają jedna kotwicę, której wymiana na pojedynczy hak zupełnie nie przeszkadza. Trzeba tylko trochę popracować nad ich doborem, a to wymaga sporo czasu i chęci. 

 

[attachment=379357:Woblery pstrągowe - 1.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites

...
- ile razy słyszałem od muszkarzy "kup muchówkę, to bedziesz łowił w okresie ochronnym. Przecież wolno, bo są lipienie, a przy okazji ciagnie się pstragi", to nie zliczę. To jest etyczne? Panowie, to jest brzydkie, niesmaczne. Dużo mniej szlachetne okonie, dużo mniej szlachetnym spinem, jak trafiam w kwietniu polując na klenia, lejące mleczem to zmieniam miejsce. Ale co ja wiem, przecież mucha uszlachetniania z założenia i można trzepać potoki w tarle, byle je puszczać...
Mam muchowkę, mam czym i gdzie, ale czekam do lutego. Wtedy wezmę ten straszny, zabójczy spinning. Narzędzie mordu i zbrodni, i zgodnie z sumieniem pójdę złowić pstrąga.


Tyle pieknych słów o muszkarstwie, a z bliska to wcale nie zachęca. Środowisko, bo metoda fajna....

Mając pod nosem rzekę gdzie często przyłowem jest tęczowy uciekinier, i gdzie nie było zakazu spinningu w okresie ochronnym potoka,dyskutowaliśmy kiedyś z kolegą Dankiem czy etycznym będzie pojawienie się tam z muchówką. Wygrała opcja że jednak nie bardzo. W grudniu będąc tam przejazdem zobaczyłem dwóch spinningistów brodzących po tarliskach. Dwa światy.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Hornet jako przykład to pudło, ten akurat wobler pracuje nawet z kępą zielska na kotwicy, bez kotwic, z śrutem 2g zamiast brzusznej, itd. Tyle, że hornet jest dobry na pstrągi w określonych sytuacjach.

Dwa pojedyncze, ciężkie haki oczywiscie mogą załatwić sprawę, ale są niezgodne z regulaminem wielu odcinków nokill.
W woblerach >5cm również zgoda.
Weź dobre rękodzieło z lipy, 4cm, o subtelnej pracy, z mykami, i daję głowę że zmniejszenie obciążenia czy jego brak zepsuje pracę. Jak nie wierzysz to wyślę Ci takiego woblera, który po zmianie kotwic z kutych na druciaki, przestaje pracować.

Sławku, król nie jest na wygnaniu, król jest elekcyjny. A w takim razie szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie. (Spin muchówce)

Żeby nie odchodzić całkiem od tematu żyłki, stworzonej przez sport muchowy. Gdyby na dowolnych zawodach spinningowych , organizator wrzucił dzień wcześniej do wody ciężarówkę szczupaków, zawodnikom byłoby zwyczajnie wstyd brać w nich udział. A to normalna procedura przed zawodami muchowymi. Chciałbym zobaczyć co duch śp. Rozwadowskiego powiedziałby na widok muchowego Grand Prix kraju, ze stadami ogłupiałych tęczaków i selektem potoka zarybionym dwa dni przed imprezą...


Co z kolei, mnie jako szarego wędkarza osobiście cieszy, bo dzięki temu jest ryba. I powód zarybienia nie ma tu znaczenia. Tylko nie mówcie mi że sport muchowy ma jakieś przełożenie na normalne wędkowanie, czy coś wspólnego z przechytrzeniem dzikiej ryby.

Hubert, to że mieli spinning nic nie znaczy. To nie byli spinningiści tylko zwykłe ch...e. Edited by etherni

Share this post


Link to post
Share on other sites

Do tego regulamin który to preferuje bo. lipień 45 cm to równo 1000 punktów, a dwa po 25,5 cm 1240. Co łatwiej złowić?


Chyba się nikomu nie narażę jak napiszę, że łatwiej 2 x 25,5 cm. Dowodzi to niestety w jak patologicznym kierunku poszedł sport wędkarski :(

Share this post


Link to post
Share on other sites
Ale chyba Sanu przed zawodami nie zarybiali lipieniem? Bo Łupawy to na pewno nie.A spiningowe mistrzostw świata czy europy to co inne? Też latają po rzece i wpuszczaki łapią. Dzięki zawodnikom mamy ryby hehe.Sport sportem, ale wielu dobrych zawodników to zaje...ci wędkarze i duże ryby potrafią łowić. O to się nie bójcie.Bo robicie z nich pedofili co tylko dzieci umieją łowić.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie, bez przesady, zresztą sam napisałem że takie zarybianie mnie cieszy.
Mało się interesuję sportem, szczególnie tak "od kuchni", i skoro na ME w spinie tak było , to i tu miałbym osobiście wrażenie korzystania z burdelu z oceną moich zdolności w łóżku...
Alw to tylko moje osobiste zdanie. Druga strona medalu zawsze istnieje, używając tej samej metafory, bo kto lepiej oceni faceta niż zawodowa pani negocjowalnego afektu?

Regulamin sportowy promujący więcej małych ryb też nie jest przypadkowy - bo o ile łatwiej złowić dwa małe niż jednego dużego, to już ten jeden jedyny duży może być po prostu fuksem. A regularne łowienie mniejszych, to dowód wiedzy. Skrzywienia tego spojrzenia są , ale nic nie jest idealne. Ja osobiście mam do sportu dystans, z wielu powodów. Do spinningowego też, jesli można wygrać 3 kleniami po 28cm z boleniem 62. I ten sam problem, bo jeden bolek może być kwestią szczęścia, ale to nie znaczy że jak nauczę się łowić małe klenie, to będę lepszym spinningistą od choćby średniego boleniarza z powtarzalnymi wynikami. Nawet jeśli on łowi jednego 60+ dziennie, a ja 6 klonków poniżej 30.

Nie neguję umiejętności zawodników - pytanie czy one są jakoś adekwatne do tego, co robi zwykły wędkarz na zwykłej wodzie, czy taki mistrz faktycznie byłby lepszy na np. Szreniawie w starciu z przeciętnym pstragarzem? W warunkach trudnych, z małą ilością ryb miarowych, na zniszczonej rzece.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ale chyba Sanu przed zawodami nie zarybiali lipieniem? Bo Łupawy to na pewno nie.A spiningowe mistrzostw świata czy europy to co inne? Też latają po rzece i wpuszczaki łapią. Dzięki zawodnikom mamy ryby hehe.Sport sportem, ale wielu dobrych zawodników to zaje...ci wędkarze i duże ryby potrafią łowić. O to się nie bójcie.Bo robicie z nich pedofili co tylko dzieci umieją łowić.

Czy twoim Radku zdaniem lipienie w Sanie i Łupawie pochodzą wyłącznie z naturalnego tarła? Pochodzą z zarybień te zaś dokonywane są za czyje pieniądze? Za pieniądze wszystkich płacących składki czy tylko ze składek zawodników? Chyba z pieniędzy wszystkich - prawda? To zaś oznacza, że zawodnicy są gośćmi na wodzie utrzymywanej przez ogół wędkarzy. Prawda? I jak goście powinni się zachowywać Bo każdy chętnie przyjmie w swoim domu gościa ale jeśli ten tłucze mu złośliwie czy dla przyjemności szklanki w domu, przewraca meble to taki gość staje się niemile widziany. Gość ma oczywiście swoje prawa i przywileje ale te nie powinny wykraczać poza prawa jakie ma gospodarz. Skoro utrzymujący wodę wędkarze mają regulaminem narzucone standardy zachowania, nie mogą celowo łowić niewymiarowych lub będących pod ochroną ryb pod rygorem sankcji, to jakim prawem takie przywileje mają zawodnicy? Jak ustaliliśmy kując ryby wpuszczane za pieniądze "niesportowców". Osobiście taszczyłem sadze z tęczakami ale i selektami potoka i wpuszczałem przed dwoma ostatnimi Mistrzostwami Polski na Gwdzie. To jednak nic przy późniejszym obniżeniu wymiarów.

Każdy sport wędkarski w formie i koszmarnej masowości jaka jest obecnie jest patologią pochłaniającą znaczną część związkowych pieniędzy. Ale spinningiści przynajmniej na Mistrzostwach Polski czy innych zawodach Grand Prix nie dają do miary niemiarowych  szczupaków czy okoni po 10 cm. 

Share this post


Link to post
Share on other sites
Zapewniam Cię że w większości wypadków kadrowicz dałby łupnia przeciętnemu wędkarzowi. Sam byłem świadkiem i nie tylko ja sytuacji na Rabie gdzie znany zawodnik poprawiał po 2 wędkarzach łowiących bezpośrednio przed nim i łowił 3-4 razy więcej. Zresztą tego dnia wyjął ponad 10 pstrągów powyżej 50. Nie przytoczę nazwiska bo nie wiem, czy sobie życzy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

 http://ompzw.pl/modu...15_1sajj59q.pdf  To jest ta patologia o jakiej mówię. To są zawody jedynie w okręgu mazowieckim. Niech każde z tych zawodów pochłonie 1000 złotych, a to minimum, bo dojazdy, sędziowie, jakiś dyplomik, pucharek, medal, nagroda itd. Zobaczcie jaka na to idzie kasa. Pomnożyć to należy przez pozostałe okręgi. I mając to przed oczami i widząc jak chłopcy zabawiają się w szarpanie na czas maleńkich, niewymiarowych rybek to człowieka szlag trafia.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Łupawa-naturalne tarło.A niewymiarowe ryby sam łowię, bo niestety są częstym przyłowem i nic im się nie dzieje.Podejrzewam że na łupawie taki lipień jeden z drugim to w sezonie jest holowany a ze sto razy i żyje. Edited by Radek79

Share this post


Link to post
Share on other sites

Łupawa jest również zarybiania. Czym innym jest łowienie niemiarowych ryb przypadkiem, której to rybie przy odrobinie wprawy można pozwolić się wypiąć lub odczepić ją bez miętolenia w łapie. Czyli zgodnie z regulaminem niezwłocznie puścić. Czymś innym zaś jest celowe poławianie takich ryb. Do tego ryba ta jest przetrzymywana w podbieraku, niesina na brzeg do sędziego, miętolona w łapach przy mierzeniu i potem puszczana. Chyba jest różnica? 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Chyba się nikomu nie narażę jak napiszę, że łatwiej 2 x 25,5 cm. Dowodzi to niestety w jak patologicznym kierunku poszedł sport wędkarski :(

 

Tak naprawdę nie wiadomo czy to coś nazywane sportem wędkarskim w ogóle sportem jest. Dla każdego kto uprawiał chociaż trochę prawdziwy sport wędkarstwo sportem nie jest i nie będzie. Poza oczywiście sportem rzutowym.

Na dodatek wokół sportu muchowego same wątpliwosci i kontrowersje. Długie kije które coraz mniej przypominają muchówkę, linki które coraz mniej przypominają linkę muchową i muchy, które często zwyczajnie muchami nie są. I jeszcze to udawanie, że ryby niewymiarowe łowią się przypadkiem i koniecznie trzeba je zmierzyć.

Share this post


Link to post
Share on other sites

masz rację że przypadkowość jest udawana.

Sa treningi przed zawodami, gdzie prowadzi się chłodną kalkulację tego co da najlepszy wynik i miejsce na pudle.

Ma to potem odzwierciedlenie w kartach startowych...

 

No ale to jest sport (nie mylić z wędkarstwem).

 

Zastanawiam się jakby wyglądały zawody trociowe w dzień czy dwa po zarybieniu smoltem??

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak naprawdę nie wiadomo czy to coś nazywane sportem wędkarskim w ogóle sportem jest. Dla każdego kto uprawiał chociaż trochę prawdziwy sport wędkarstwo sportem nie jest i nie będzie. Poza oczywiście sportem rzutowym.

Na dodatek wokół sportu muchowego same wątpliwosci i kontrowersje. Długie kije które coraz mniej przypominają muchówkę, linki które coraz mniej przypominają linkę muchową i muchy, które często zwyczajnie muchami nie są. I jeszcze to udawanie, że ryby niewymiarowe łowią się przypadkiem i koniecznie trzeba je zmierzyć.

Nie ma co tak wszystkiego negować. Jak zwał tak zwał, jakoś muszą wyłonić kto jest debeściak. Nie kręci mnie współzawodnictwo, lubię łowić na luzie, relaksować się przy tym. Ale nikomu nie bronię startować w zawodach wędkarskich, są ludzie co lubią wyzwania, współzawodnictwo, adrenalinę. Tylko szkoda, że zasady są jakie są. I to nie tylko w dyscyplinie muchowej. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nasuwa mi się jedno pytanie . Po co jest ten tak zwany sport wędkarski ? Rozumiem, że statuty sruty pierduty, ale gdyby go nie było być może mniej byłoby kombinowania jak tu łowić na muchę bez muchy. Jak na razie to jedyne otarcie się moje o sport to komunikaty kiedy i gdzie nie mogę wędkować bo waście ćwiczą , albo rywalizują . W dzisiejszych czasach kto ma dłuższego można ze zdjęć zobaczyć.  Sport muchowy wygląda jak wyścig zbrojeń, kto kogo przechytrzy, kto lepszą broń wynajdzie. Tylko że wszystko miele się w dobrze sobie znanym środowisku, sportowców , wzajemnie poklepujących się po plecach.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja nie jestem przeciwnikiem sportu wędkarskego ale.... pod warunkiem, że będą to przemyślane imprezy dla dzieci. Takie w których nie liczy się przede wszystkim wynik ale szacunek dla żywego stworzenia. W przypadku seniorów również nie mam nic na przeciw ale...znów pod warunkiem, że będzie to sport opłacany przez zawodników tudzież sponsorów na wodach utrzymywanych na potrzeby sportu z pieniędzy zawodników. Wówczas mogą łowić nawet lipienie po 10 cm. Nie ma najmniejszego problemu aby PZW wydzierżawiło zawodnikom łowiska ale na zasadach jak najbardziej komercyjnych. Ale znów, na wodach PZW regulaminy zawodów nie mogą być sprzeczne z regulaminem jaki obowiązuje innych wędkarzy.  

Share this post


Link to post
Share on other sites

Cóż, niech zawodnicy, sportowcy, łowią drobnicę...póki mogą. Bo jest to kwestia kilku lat, jak im się dobiorą do dupy zieloni, czy inni obrońcy zwierząt.

Będą sabotować zawody, utrudniać łowienie, obrzucać epitetami, wyzywać od sadystów.

A za sobą będą mieć sztab debilnych dziennikarzy, gorąco ich popierających. Niektórych polityków pewnie też. Rozhisteryzowane baby.

 

W "światłej" Europie już można zaobserwować podobne trendy. A na normalność nie można liczyć, mogę się założyć o najlepszą wędkę.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...