Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
Pluszszcz

Metoda żyłkowa - jeszcze muszkarstwo, czy już nie?

Recommended Posts

Łatwizna w porównaniu z wprowadzeniem w te rynnę nimfy przy długiej lince (daleka nimfa). Wtedy dopiero trzeba wykazać się kunsztem, umiejętnością wykorzystania układu prądu rzeki i innymi umiejętnościami również. Wrzucenie ciężkiej nimfy na żyłkowym przyponie i jej poprowadzenie to naprawdę nie jest skomplikowana czynność. Nie demonizujmy tej metody, bo nie ma co ukrywać że jest to jedna z najłatwieszych metod połowu na muchę.

PS.
Wypowiedź dotyczy jedynie techniki wędkowania, nie metody.

Patrz a jak jestem na jętce to wydaje mi się to prostsze niż żyła.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Mnie się łowienie na obrotówki wydaje proste, a dla niektórych to czarna magia. Gumy słabo ogarniam, a kolega inaczej nawet nie próbuje. Czy to dowodzi czegoś poza różnorodnością osobniczą?
Istotne jest kto trzyma kij, a nie co na końcu dynda...

Z definicji, to żyła nie bardzo jest muchowa. Pytanie ważniejsze, czy chodzi o metodę, czy o selekcję łowiących?

Jakoś jestem pewny, że venom_666, na wodzie "żywe przynęty wyłącznie", też dałby radę bez szkody dla ryb.
A są tacy, którzy nawet na "dry fly only" , zrobiliby oborę.

Może to przykro zabrzmi, ale już czas zrezygnować z definicji muszkarz=elita.
I selekcjonować dostęp do wody na podstawie cech charakteru, a nie metody.

Uprzedzając niektórych - owszem, chętnie bym polowił na spina na OS Dunajec, ale wcale nie zrezygnuję z nauki muchowania. Nie dlatego że to prestiż, nie dlatego że muszę, i pomimo tego że nie zawsze ten elitarny klub przypomina elity.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Ja np.nie uważam ,że muszkarze to jakaś elita.Po prostu lubię tak łowić, szczególnie ze sznurem.Mi np.rzucanie spinningiem nie sprawia takiej frajdy.Szukam więc sytuacji muchowych.A swoją drogą to muszkarz łowi na muchę a spinningista i muszkarz w jednej osobie to kto? No chyba nie muszkarz zgodnie z waszym tokiem rozumowania.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam.

 

 

Łatwizna w porównaniu z wprowadzeniem w te rynnę nimfy przy długiej lince (daleka nimfa). Wtedy dopiero trzeba wykazać się kunsztem, umiejętnością wykorzystania układu prądu rzeki i innymi umiejętnościami również. Wrzucenie ciężkiej nimfy na żyłkowym przyponie i jej poprowadzenie to naprawdę nie jest skomplikowana czynność. Nie demonizujmy tej metody, bo nie ma co ukrywać że jest to jedna z najłatwieszych metod połowu na muchę.

Mariusz ... wedle wszelkich praw fizyki, dużo łatwiej nimfę na dno sprowadzić, mając do dyspozycji w pełni sterowalną "dryfkotwę" w postaci linki muchowej, tudzież polyeaderka jakiegoś ... 

:P

Pozdrawiam.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panowie INDYKATOR to dopiero szczyt głupoty.Jak można dopuścić było do takiej metody.A wy się czepiacie metody żyłkowej.Sam nie stosuje metody żyłkowej z tego względu że nie nie widzę brań.Nawet kolorowa żyłka nic mi nie pomaga.Fakt zasięg na tej metodzie jest większy ale i ja mogę sobie zwiększyć zasięg wyciągając więcej sznura.Stosuje cięższe nimfy co skutkuje bardziej napiętym zestawem i mogę zwiększyć kąt padania / mniejszy zwis żyłki co za tym idzie dalsza odległością .

 

Pozdrawiam Raf

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam.

Mariusz ... wedle wszelkich praw fizyki, dużo łatwiej nimfę na dno sprowadzić, mając do dyspozycji w pełni sterowalną "dryfkotwę" w postaci linki muchowej, tudzież polyeaderka jakiegoś ... 

:P

Pozdrawiam.

 

 

Wedle praw fizyki na nimfę działa szereg sił i zjawisk fizycznych, których niestety nie bierzesz pod uwagę. Masa przynęty, a co za tym idzie jej ciężar to nie wszystko. Dochodzą jeszcze:

- poruszający się ośrodek i siły działające w związku z tym na sznur, przypon  i przynętę.

- zjawisko przemieszczania się ciała w danym ośrodku (prawa przepływu, gęstość ośrodka, gęstość ciała, napięcie powierzchniowe) - ogólnie pojęta hydraulika i fizyka cieszy oraz ciał stałych.

Wszystko to, złożone razem dopiero może dać odpowiedź, jak najszybciej i w punkcie wejścia nimfy do wody (lub w najmniejszej odległości od tego punku) osiągnąć porządną głębokość. A temu linka muchowa nie pomaga (dryfkotwa).

Ale zanudzał wykładem z fizyki nie będę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam.

Możesz zanudzać ... to też mój konik ...dlatego wiem, że muchę na przyponie i lince zawsze szybciej do głębokiego dna da się sprowadzić niż tylko na żyłce ... więcej możliwości po prostu linka daje.

Nie dorabiajmy do tego żadnej głębszej ideologi  ;)

 

Jedyną różnicą pomiędzy linką a żyłką jest fakt, że na "żyle" dużo łatwiej każde branie zauważyć, czego o łowieniu tradycyjnym nie da się powiedzieć. Zwłaszcza jeżeli wędkarz niewprawny jeszcze.

I tyle.

Z jakiego powodu myślicie (piszę w tej chwili do przeciwników żyłki), ogromna rzesza spiningistów przesiada się w pewnym momecie na ultralajta z pazurem ? Bo w ręce od dłoni do łokcia czuć w ten sposób każdy kamień, każde zielsko i każde muśnięcie przynęty przez rybę. I nikomu nawet do głowy nie przychodzi piętnowanie kogoś, kto łowi w ten sposób.

Z tego samego powodu każdy karpiarz, widzi doskonale na sygnalizatorze który stosuje, każde międlnięcie kulki czy peletu w rybim pysku. I też nikt nie rozpisuje się o tym że sygnalizatory są be a nie cacy.

Dajcie sobie Panowie na luz i idźcie na ryby. Był ktoś z Was w tym roku już na rybach w ogóle ??? O muchowanie mi chodzi ...

Ja byłem już kilka razy - z żyłą właśnie ... bo przy minus kilkunastu stopniach linką nie da się łowić ... a z żyłą i owszem, jak najbardziej ...  :P

Pozdrawiam

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pokąd fyfishing był domeną ludzi nastawionych idealistycznie, ceniących sobie klasyczną sztukę łowienia, elegancję i umiar, zorientowanych na łowienie ryb żerujących tak długo pozostawał dyscypliną elitarną. Był formą nobilitującą łowiącego..

Galopująca demokratyzacja zniosła ten tradycyjny porządek.

A zupełnie specyficzny sznyt, wręcz hit wylansowany w kraju prowincjonalnym przez niesłusznie uchodzących za elitę ścigantów sprawił, że flyfishing przemienił się w zajebiście pospolite zjawisko którego treść najlepiej definiuje nieładne hasło - każdy ...j na swój strój..

Odwrócono wektory, wszystko w nim wypada, albowiem wszystko może być flyfishingiem dla prostych, ubogich w ducha krewnych.

Tak więc równościowe brawka dla absztyfikantów oraz przyjezdnych.

Willkommen.. :)        

Share this post


Link to post
Share on other sites

Forest Chłopie daj spokój bo piszesz tak koszmarne brednie, że to aż boli.... Łów na żyłkę, granat, dołóż do muchówki wskaźnik elektroniczny, a jeszcze dwa pazury jeden na palec drugi na łokieć. Do tego weź dwie linki i siedem przyponów żeby już na pewno szybciej do dna dojść. I wytłumacz zawodnikom, że ta żyłka na którą łowią to jest do dupy, bo przy pomocy linki i polyleadera szybciej dojdą... 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Masakra   :angry: a Wy w kółko to samo dajcie sobie na luz, idźcie na ryby i łówcie jak kto lubi.  

Share this post


Link to post
Share on other sites
Na szczęście przeciwnicy tej metody tyle co sobie popiszą na forum. Wiele wspaniałych łowisk powstało dzięki ludziom którzy też łowią na żyłkę i patrzcie są tam ryby i mają się dobrze, a wy ciągle porównujecie to do kłusownictwa (agregat).

Share this post


Link to post
Share on other sites

A swoją drogą to muszkarz łowi na muchę a spinningista i muszkarz w jednej osobie to kto? No chyba nie muszkarz zgodnie z waszym tokiem rozumowania.


Jest tym, czym się czuje. Znam kilka osób, łowiących obiema metodami. Bez pudła, w samej rozmowie, wiadomo, kto jest kim. Rekord pobił znajomy kolegi, znakomity muszkarz w wieku już mocno dojrzałym. Widział mnie perwszy raz w zyciu, nie zdążyłem zaprezentować swojego kalectwa muchowego, sprzetu, ani wiele powiedzieć. Spotkaliśmy się w grudniu, aby łowić lipienie.
"Spinningista, prawda?" Powiedział przy powitaniu.

Kiedyś dawno temu, była pewna gradacja, pewna hierarchia elitarności metod. Było coś takiego, jak opłata spinningowa.
Porównując czy też przenosząc w początek XX wieku:

- na grunt i spławik łowił plebs
- spinning był już metodą dla wykształconych, tu przeważali rzemieślnicy, miejska inteligencja, klasa średnia.
- mucha to była elita , w większości arystokracja, plus grupa rekrutujących z poprzedniej.

Jak obecnie wygląda nasze środowisko , jest w prostej linii odzwierciedleniem "polityki społecznej" okupantów. Plus nowość polegająca na schlebianiu najpodlejszym gustom, na hodowli prymitywu i głupoty.

Uprzedzając ew. uwagi - jestem potomkiem chłopów i ubogiej inteligencji.

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

 

Forest Chłopie daj spokój bo piszesz tak koszmarne brednie, że to aż boli.... Łów na żyłkę, granat, dołóż do muchówki wskaźnik elektroniczny, a jeszcze dwa pazury jeden na palec drugi na łokieć. Do tego weź dwie linki i siedem przyponów żeby już na pewno szybciej do dna dojść. I wytłumacz zawodnikom, że ta żyłka na którą łowią to jest do dupy, bo przy pomocy linki i polyleadera szybciej dojdą... 

 

Masz jakieś kompleksy ? czy nie możesz łowić na metodą żyłkowa bo nie masz rzeki czy nie masz kija do żyłki czy o co chodzi ?. Łowię żyłką łowię klasycznie linka suchą mokra streamerem nie czuje się gorszy, ba czuje się z tym świetnie z tym. Dalej bijecie piane dziwne że jeszcze żaden admin tego tematu nie skasował. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Generalnie w Polsce jest ryb od zaj...bania. Pstrągów, lipieni i łososi. Wszyscy to wiedzą.


Proszę Cię...
os Łupawa,Biały Dunajec,os Dunajec,os San...tu wszędzie można łowić na żyłę.I co?Ryb ni ma?
Problemem nie jest żyła tylko Ci co rybki smakują.

Dunajec to była kiedyś najlepsza lipieniowa woda w Polsce. Do czasu wynalezienia krótkiej nimfy (wynalezienia żyły dunajeckie lipienie nie doczekały). Teraz, pomimo no kill, lipień dalej nie powrócił w sensownych ilościach. Tak samo by było z pstrągiem, gdyby nie coroczne obfite zarybienia selektem za pieniążki z licencji. Zostaw to łowisko z no killem, żyłką i krótką nimfą, bez limitu wejść na wodę i bez regularnych dorybień, a po 2 sezonach zobaczymy jak rybny będzie Twój Dunajec. .. będzie tak samo jak na pozostałych 90% wód górskich w Polsce, których nie wymieniłeś. ..
I wszyscy będą opowiadać ze przyjezdni chowają ryby po woderach. Prawda jest brutalna, ile holi może wytrzymać ryba w sezonie? 2-3 owszem, jeśli wędkarz dołożył wszelkich starań... ale nie 5 czy więcej. A często pierwszy hol w sezonie jest dla niej ostatnim... Edited by mack

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kupię sobie żaglówkę.

Wiadomo, żagiel tylko przeszkadza, więc powieszę sobie jakąś imitację a pływał będę na silniku, bo to i szybciej i wygodniej.

Będę jednak dumnym żeglarzem bo mam żaglówkę, z masztem, kilem i nawet czapeczkę kapitana biała z daszkiem.

Nieważne że żagiel tak mały że płynąć korzystając z wiatru sie nie da...

Ważne że pływam na żaglówce!!!

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wydaje mi się, że wątek zmierza w kierunku zamknięcia. Jeśli ma być kontynuowany to proponuję podnieść rzeczowość dyskusji...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czytam z uwagą , bo dyskusja bardzo interesująca .Choć nie spodziewam się że doprowadzi do jednoznacznych wniosków.

Patrząc okiem nowicjusza , to metoda żyłkowa budzi wiele emocji i kontrowersji wśród muszkarzy. -_-

Podobne dyskusje toczą się wśród spinningistów , czy metoda boczny trok to jeszcze spinning. ^_^

Jedyna różnica , to spinningistom o wiele szybciej puszczają nerwy ;)   .

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam.

Odnosząc się do prośby Kacpra ... proszę szanownych kolegów o opisy jak łowić ( i czy da się w ogóle) z linką przy temperaturze sięgającej minus kilkanaście stopni.

Bo pewnie wielu wędkarzy łowiących muchowo chciało by z chęcią wyskoczyć na ryby zimą nawet gdy jest i taka aura na dworze.

 

Że da się dosyć łatwo i bezproblemowo połowić metodą muchową (jednak) na żyłke, przekonałem się kilka razy w ciągu tych pierwszych dwóch tygodni obecnego roku.

Bynajmniej nie było to żadne ekstremum, lecz miłe dla ducha i ciała oraz całkiem komfortowe moczenie kija.

Jeżeli będzie odzew ze strony przeciwników metody żyłkowej, to postaram się opisać moje wrażenia. Bynajmniej uważam że łowiłem jak najbardziej "muchowo" i że w takich warunkach przy pomocy linki łowienie nie wchodzi w rachubę. Ale mogę się mylić - wszak nowicjuszem jestem zaledwie.

Pozdrawiam.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Forest ja wczoraj walczyłem różnie próbuję krem nivea, wazelina ale najlepszy chyba jest preparat loon u gawlika jest w sklepie ale mimo wszystko -1 -2 jeszcze przy większym mrozie wszystko zaczyna sztywnieć szkoda przelotek można urwać :)

 

ale za to widoki rekompensują wszystko :)

 

7fbe75da42cb5f47gen.jpg

Share this post


Link to post
Share on other sites

Warto czasami poczytać co piszą w innych watkach, w temacie z linku;

 

http://jerkbait.pl/topic/85070-l%C3%B3d-w-przelotkach-radzimy-sobie/

 

nasz kolega z Olsztyna zaproponował wypróbowany przez siebie preparat CX80, może warto sprawdzić ...

 

 

Smar silikonowy jest dobry do żyłek , ale też i do sznurów muchowych :) .Sprawdzałem na lince kolegi , żeby ją reanimować .

http://jerkbait.pl/topic/82018-chemia-do-linek/page-2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Warto zawsze sprawdzić możliwość stosowania ogólnie dostępnych specyfików, które w wielu przypadkach nie ustępują tym renomowanym produktom przeznaczonym specjalnie dla wędkarzy muchowych, oczywiście cena jest zupełnie inna  ;)

W ogóle odnoszę wrażenie, ze wiele produktów zyskuje na wartości przez sam fakt znajdowania się na półkach hurtowni ze sprzętem muchowym, taki np. klej Zap A Gap, w hurtowniach ok 30 zł, w necie ten sam klej ( 7 gram z pędzelkiem) od 9,99 do 15,00 na Alle ...  :P

 

http://www.fishing-mart.com.pl/sklep/pl/chemia-kleje-lakiery-zywice-woski-zap-a-gap-g6-a213-p1322-k15218.html

 

http://www.rconline.pl/pl/p/ZAP-A-GAP-Klej-CA-Cyjanoakryl-z-pedzelkiem-sredni/536

 

dobra, dość OT

Share this post


Link to post
Share on other sites
Witam zimowe łowienie dla mnie to zazwyczaj trocie i pstrągi i lipienie w zachodniopomorskim w styczniu.
Jeśli chodzi o trocie to spokojnie dało się łowić w silnych mrozach. Nie stosowalem specyfików łowiłem trochę któcej i jak zaczynały stawać przelotki to je odladzalem i sciagalem od razu lód z głowicy.
Kilka razy odmrażałem muchę w ustach. Generalnie nie jest tak źle jakby mogło się wydawać.
Przy tak duźych minusach potoki i lipienie łowiłem na nimfę.bo jednak sciaganie linki przez przelotki przyspiesza ich zaladzanie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

A nie lepiej Panowie tym biednym, chudym, wymęczonym tarłem pstrążkom dać odpocząć aby nabrały sił. I zacząć łowić choćby od lutego, a jeszcze lepiej od marca? Nad wodę zaś na spacerek z aparatem ruszyć. Do czego gorąco namawiam, I problem obmarzających przelotek odpadnie :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...