Pluszszcz 1,005 Report post Posted November 17, 2016 Kolego Radku, a kto to jest najlepszy muszkarz według Ciebie. Pojęcie najlepszy muszkarz kojarzy mi się trochę z pojęciem najlepszy grzybiarz . :) Share this post Link to post Share on other sites
Forest-Natura 1,452 Report post Posted November 17, 2016 Witam, Nikt chyba nie lubi jak się mu w usta wkłada coś, czego nie powiedział ... więc już chyba przestanę się kreować, narzucać i potępiać, skoro pewien (w pełni zasłużony myślę) sarkazm można i na takie rzeczy przerobić ... Z chęcią za to poczytam jak np. inni łowią żyłkowo ... :D Pozdrawiam. Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted November 18, 2016 Kolego thymalus.To ile łowisz nie ma większego znaczenia bo niestety czasem piszesz jakbyś miał mało doświadczenia.Pstrąg żerujący to nie tylko taki co zbiera z powierzchni.A tak wcześniej napisałeś. Na Dunajcu ryby z głębokich rynien rzadko wychodzą do wierzchu i to nie znaczy że nie żrą.Co do długości kija to też ogólniki bo mistrz Piotr Zieleniak wygrał ME na łupawie kijem 8,6' w klasie #3.Ja łowię tam jeszcze krócej.I jeszcze.Panowie prawilni muszkarze co to żyłką się brzydzą.Rozumiem że najlepszym muszkarzom w kraju którzy też łowią na żyłkę mówicie że z muszkarstwem mają niewiele wspólnego. Bądź łaskaw zacytować moją wypowiedź, w której stwierdziłem, że pstrąg żeruje tylko z powierzchni. Kim są najlepsi muszkarze w kraju i jak się ich poznaje? Każdemu powiem to samo: metoda żyłkowa i dolna nimfa mają niewiele wspólnego z muszkarstwem. Dla mnie Kolego możesz łowić i wędką podlodową. Co nie znaczy, że inni muszą łowić tak samo. Ja napisałem jak ja łowię. Aha zapomniałem, że Mistrz łowi 8,6' to rozumiem.,że to teraz obowiązujący standard wędki do nimfy na Łupawie. Share this post Link to post Share on other sites
Sławek Oppeln Bronikowski 6,104 Report post Posted November 18, 2016 Zupełnie bezprzedmiotowe w świetle elementarnej systematyki, są próby poszukiwania kija do żyłki pośród kijów muchowych, A jeszcze większym nieporozumieniem jest odwoływanie się do klas sznura muchowego. To są zupełnie różne światy, i zupełnie inne podejście do zasad i sposobu prezentacji przynęty. W tzw metodzie żyłkowej rzuty wykonuje się wykorzystując wagę wabika - identycznie jak to ma miejsce w metodzie spinningowej, a sznur jest elementem kompletnie zbędnym - co automatycznie alibo logicznie biorąc, powinno skłaniać do wielokroć sensowniejszych poszukiwań pośród spinningowych ultralightów. Kołowrotek muchowy również jest przesadną ekstrawagancją :) Share this post Link to post Share on other sites
venom_666 3,223 Report post Posted November 18, 2016 Witam. Dziękuję za kolejne skarcenie ...cóż ... przyzwyczaiłem się już ... tak samo jak do tego że chcąc poznać metodę żyłkową jestem zwykłym barachłem a nie wędkarzem muchowym. Jak i również do tego że nie posiadając winstonów, boronów, sejdżów i innych magicznych słów też nigdy nie uda mi się takim wędkarzem zostać. Nie pisałem nigdy że wiele wiem ... chociaż doskonale pamiętam nawet w którym roku wszedł na rynek Paladin i dlaczego. nie było moim zamiarem strofowanie Cię, a jedynie wyjasnienie. Długość 3.60 czyli 12 stóp niby skąd wynikła jesli nie z regulaminu FIPS i tego iż na rynku było juz trochę "obcinanych" z 3,90 na 3,60 matchówek i takiej długości kije były poszukiwane jako kije do żyłki. Kołowrotek w komplecie?? tak łatwiej go było sprzedać, bo miał i nadal ma koszmarną wadę czyli wcinanie się sznura między szpulę a obudowę... Trochę ludzi uwielbiających żyłkę znam i łowią nawet kijami 4,20 na wodach typu San, Dunajec, czy nawet nizinne rzeki. Palladina do ręki by nie wzięli, bo za tą kasę można sobie zmontować duzo lepszy patyk... Ot, Konger próbował zarobić na modzie i jak szybko te kije sie pojawiły, tak i szybko trafiały na wszelkie giełdy wędkarskie. "Kultowości" w nim żadnej nie ma... Share this post Link to post Share on other sites
sierżant 978 Report post Posted November 18, 2016 Może i kultuwości nie ma, ale ja ten kijek lubię bardzo, bardzo... Zakupiłem jeszcze dość dawno, jak kosztował drogo. Polubiliśmy się. Zresztą, kultowość ważę sobie lekce, sprzęt ma mnie odpowiadać... Nigdy nie został zastosowany do metody żyłkowej, bo na takową nie łowię. O, nie z przyczyn ideologicznych, nie, po prostu nie lubię. Używam go do mokrej muchy w podkrakowskich strumieniach, gdzie utrudniony jest dostęp do brzegu, nie da się zbliżyć do wody bliżej niż 2 metry. Tam właśnie pokazuje swoje walory użytkowe, głównie długość i możliwość lądowania ryby "na smyka", czyli lot balonem. Czasem używam go na Rabie, co widzieli użytkownicy tego forum. Do strimera i agresywnej mokrej. Wśród moich ulubionych kijków zajmuje drugie miejsce. Ostatnio nabyłem kijek mający wszelkie znamiona muchówki uniwersalnej. Że co, ze nie ma takiej? Wędka 2,9 metra, grafit, #7-8. Leciutki, wyrzucający linkę bez żadnego wysiłku. Dystans około 12 metrów. Linka Cortland WF #7. Dzisiaj wyjąłem kilka lipieni, niewielkich, oraz jednego tęczaka. Co ciekawe, dwa lipki zaczepiły się na agresywną mokrą, red tag, ciągniętą pod prąd. Raczej nieczęsty połów. Łowiłem na suchą, mokrą i nimfę. Na wszystkie metody łowiło mi się bardzo komfortowo. Zadziwiająco komfortowo. Wędka dość znanej firmy europejskiej, zrobiona z całą pewnością w Chinach, choć informacji o tym brak, ale tak podpowiada zdrowy rozsądek. Tyle. Share this post Link to post Share on other sites
Radek79 219 Report post Posted November 18, 2016 Kabaret to jest z robienie z banalnie prostej metody czegoś na miarę wynalezienia prochu. Przeciętny wędkarz, który nigdy nie miał w ręku muchówki nauczy się w miarę prawidłowo łowić nimfą w ciągu jednego popołudnia. Ten sam wędkarz łowienia mokrą czy suchą w tym czasie nie opanuje. to są właśnie teorie nie poparte jak czytam żadnym doświadczeniem,bo w miarę prawidłowo,a skutecznie to dwie różne rzeczy.Idź sobie z Frankiem z Białego Ty i On z żyłą i zobaczysz różnicę.Obstawiam 10:1 w rybach dla Frania I to właśnie odróżnia wędkarzy od siebie. Czy celem nadrzędnym jest wyszarpanie ryby za wszelką cenę? Nie ważne jak byle zaliczyć. Nimfa, niezależnie czy z żylki czy klasyczna dolna pozwala przelowić każdą wodę,wydrzeć ryby z ich mateczników. Z miejsc nieosiągalnych klasycznymi metodami. Jak się nie da złowić to ,można pójść dalej, poczekać aż żerująca aktywnie ryba podniesie się do płynącej w pół wody mokrej muszki. No faktycznie w pół wody.Skąd niby będę wiedział czy ryba żeruje jak do płynącej w pół wody mokrej muszki na księdzowym polu się nie podniesie nawet jak będzie żarła.No chyba,że jakiś glut przy brzegu,a nie w głównym nurcie.Niestety mokra czy streamer a tym bardziej sucha nie wszędzie cokolwiek zdziała i wtedy sięga sie po nimfę . Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted November 19, 2016 Kabaret to jest z robienie z banalnie prostej metody czegoś na miarę wynalezienia prochu. Przeciętny wędkarz, który nigdy nie miał w ręku muchówki nauczy się w miarę prawidłowo łowić nimfą w ciągu jednego popołudnia. Ten sam wędkarz łowienia mokrą czy suchą w tym czasie nie opanuje. to są właśnie teorie nie poparte jak czytam żadnym doświadczeniem,bo w miarę prawidłowo,a skutecznie to dwie różne rzeczy.Idź sobie z Frankiem z Białego Ty i On z żyłą i zobaczysz różnicę.Obstawiam 10:1 w rybach dla Frania I to właśnie odróżnia wędkarzy od siebie. Czy celem nadrzędnym jest wyszarpanie ryby za wszelką cenę? Nie ważne jak byle zaliczyć. Nimfa, niezależnie czy z żylki czy klasyczna dolna pozwala przelowić każdą wodę,wydrzeć ryby z ich mateczników. Z miejsc nieosiągalnych klasycznymi metodami. Jak się nie da złowić to ,można pójść dalej, poczekać aż żerująca aktywnie ryba podniesie się do płynącej w pół wody mokrej muszki. No faktycznie w pół wody.Skąd niby będę wiedział czy ryba żeruje jak do płynącej w pół wody mokrej muszki na księdzowym polu się nie podniesie nawet jak będzie żarła.No chyba,że jakiś glut przy brzegu,a nie w głównym nurcie.Niestety mokra czy streamer a tym bardziej sucha nie wszędzie cokolwiek zdziała i wtedy sięga sie po nimfę . Czytanie ze zrozumieniem nie jest najwyraźniej Twoją najmocniejszą stroną. Jeszcze raz więc zapytam, gdzie w tym cytacie napisałem, że jak pstrąg żeruje to wyłącznie z powierzchni, Ja tam nie podałem nawet gatunku ryby :) Jasnowidz czy cuś :) Ja napisałem coś zgoła innego i postaram się łopatologicznie to wytłumaczyć. Są wędkarze dla których łowienie na muchę nie sprowadza się do wydarcia za wszelką cenę ryby z wody, Ci wędkarze posługują się metodami muchowymi jak sucha, mokra, streamer czy długa nimfa. Czyli metodami, gdzie do wyrzucenia przynęty służy linka, a nie ciężar przynęty. I właśnie rzut i owa linka są powodami wielu ograniczeń i to nie tylko zejścia na odpowiednią głębokość ale również prawidłowej prezentacji. I właśnie ci wędkarze świadomi ograniczeń jakie niesie za sobą metoda jaką stosuję ograniczają się do połowu ryb aktywnie żerujących. Takich, które wyjdą na żer na płytszą, dostępną dla nich wodę, podniosą się w pół wody.do przepływającej muchy, czy do powierzchni. Jeśli się nie podniosą wcale nie znaczy, że nie żerują. Ale dla nich są poza zasięgiem. Dzięki temu w pewnych miejscach, nazwijmy je matecznikami całkiem pokaźne stada ryb są bezpieczne, tworząc swego rodzaju stado podstawowe na rzece. Ale są też wędkarze, którzy chcą sięgnąć do tych "pokładów rybodajnych" niedostępnych metodami muchowymi i sięgają po ciężkie nimfy. Najpierw była dolna nimfa, a potem uznano, że linka jest w sumie zbędna i zrodziła się żyłka. Ja nie potępiam ani jednych ani drugich. Każdy robi co uważa za słuszne posługując się regulaminem, własnym kodeksem etycznym i rozumem. Mam osobiście wiele zastrzeżeń do zawodników i sportu wędkarskiego nie personalnych broń Boże ale natury ogólnej głównie regulaminowej. Co Twojego pierwszego akapitu. Otóż zapewniam Cię.że twierdzenie, że nimfa (dolna, żyłkowa) jest łatwą metodą poparte jest wieloletnim doświadczeniem. Przywoływania jakiegoś Frania z Białego jest tak infantylne, że ciężko nawet z tym polemizować. Ja wystawię Zenka z Poczty w Pcimiu, i obstawiam 10:1 dla Zenka... Mniej więcej taka z tego płynie konkluzja. W miarę prawidłowo łowić to nie znaczy od razu mega skutecznie. Tak jak we wszystkim potrzeba nieco czasu, ,poznania wody. W nimfie też są pewne niuanse, triki itd i to przychodzi z czasem. Za to sam techniczny sposób łowienia, te mega skomplikowane rzuty można opanować w jedno popołudnie. Share this post Link to post Share on other sites
Wojtek Walkowski 46 Report post Posted November 19, 2016 (edited) "Ja napisałem coś zgoła innego i postaram się łopatologicznie to wytłumaczyć. Są wędkarze dla których łowienie na muchę nie sprowadza się do wydarcia za wszelką cenę ryby z wody, Ci wędkarze posługują się metodami muchowymi jak sucha, mokra, streamer czy długa nimfa. Czyli metodami, gdzie do wyrzucenia przynęty służy linka, a nie ciężar przynęty. I właśnie rzut i owa linka są powodami wielu ograniczeń i to nie tylko zejścia na odpowiednią głębokość ale również prawidłowej prezentacji. I właśnie ci wędkarze świadomi ograniczeń jakie niesie za sobą metoda jaką stosuję ograniczają się do połowu ryb aktywnie żerujących. Takich, które wyjdą na żer na płytszą, dostępną dla nich wodę, podniosą się w pół wody.do przepływającej muchy, czy do powierzchni. Jeśli się nie podniosą wcale nie znaczy, że nie żerują. Ale dla nich są poza zasięgiem. Dzięki temu w pewnych miejscach, nazwijmy je matecznikami całkiem pokaźne stada ryb są bezpieczne, tworząc swego rodzaju stado podstawowe na rzece. Ale są też wędkarze, którzy chcą sięgnąć do tych "pokładów rybodajnych" niedostępnych metodami muchowymi i sięgają po ciężkie nimfy. Najpierw była dolna nimfa, a potem uznano, że linka jest w sumie zbędna i zrodziła się żyłka." Zgadzam się z Tobą na sto procent. Trzeba tylko do tego dodać że fakt sięgnięcia po dolną nimfe, ciężkiego streamera na lince bottom expres, czy metodę żyłkową jest konsekwencją tego że w wodzie ryb jest po prostu mało. I niestety trzeba sobie zdawać sprawę że spora w tym nasza zasługa (nawet tych mega etycznych z trzydziestoletnim doświadczeniem). Z ogromną przyjemnością wychodzę na ryby tylko po to żeby sobie porzucać, jednak od czasu do czasu chciałbym rybę złowić a sytuacji w których zaczynam od streamera i poprzez mokrą lub długą nimfe kończę na żyłce jest jednak coraz więcej. Ileż to razy słyszałem historię że dawniej to tylko na mokrą się łowiło i ryby były a ze Sromowców to się w bagażniku 60 lipieni za trzy godziny we dwóch przywoziło tak że na klatce w bloku to przez trzy dni było czuć tylko smażoną rybę. Nie zależy mi jakoś specjalnie na bronieniu metody żyłkowej, jak nie muszę to po prostu nie łowię, jednak przy ilości ryb w naszych rzekach nierzadko sukces wędkarski niestety, uzależniony jest od stosowania lub nie tejże. Dziwi mnie także że są tacy którzy "zajebistość muszkarską" łączą z tylko z tradycyjnymi metodami a potem lecą nad wodę z hiper nano rod + tytan NASA fly reel oczywiście ubrani w 3MXTR GORE 2500 gacie i na streamera łowią przy użyciu linki wykonanej z TURBO HPG POLIMERU w 7 stopniu tonięcia. I na koniec kto z was łowiących na muchę podpisałby się pod tym żeby wprowadzić zakaz dociążania muchy??? Ja oboma rękami. Edited November 19, 2016 by Wojtek Walkowski Share this post Link to post Share on other sites
Radek79 219 Report post Posted November 19, 2016 Faktycznie nie napisałeś.Powiem jedno Ci wędkarze co to łowią jak opisujesz mało łowią. To może Kustigizę znasz?Weź kij do żyły i idź z nim na OS Dunajec a zobaczysz jakie to proste. Share this post Link to post Share on other sites
Radek79 219 Report post Posted November 19, 2016 Ja bym się nie podpisał bo dociążam i mokre i streamery. Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted November 19, 2016 Kacper, a może wydzieliłbyś wątek? Bo w sumie dyskusja robi się ciekawa, a z wędką do żyłki ma niewiele wspólnego. Może wątek czym dla mnie jest muszkarstwo. Wojtku tradycyjność muszkarstwa nie musi powodować rezygnacji z nowoczesnych zdobyczy techniki. Bo czymś innym dla mnie jest rozwój technologii niż... No właśnie. Tu dochodzimy do owej żyłki do której droga wiodła wprost poprzez dolną nimfę. Wcześniej już doskonale to Venom 666 przedstawił. Ja myślę, że całe zło ma swój początek w zawodach, bo to jest kuźnia wszelakich metod służących do jak najszybszego wyławiania ryb małych, bo te dają w efekcie najwięcej punków. Są jednak ograniczenia regulaminowe i w jakiś sposób trzeba było je obejść. Skoro w dolnej nimfie sznur zaczął przeszkadzać zaczęto stosować jakieś plecionki, potem linki w najniższych klasach WF przełożone tyłem do przodu aby przypon łączyć z cienkim runningiem. Potem były linki specjalnie dedykowane do żylki. To nie była ewolucja tylko cwaniactwo zmierzające do obejścia regulaminu. Dziś wolno na żyłkę plus cieniutka pozaklasowa linka itd. Powiem Ci, że masz rację w tym, że wszyscy odpowiadamy za stan naszych wód. Nie oszukujmy się, na wodach gdzie łowię najczęściej brało się ryby. I brałem je i ja choć na pewno był to ułamek złowionych rybek. I wówczas wypuszczałem ryby nie z przeświadczenia o słuszności takiego działania czy idei C&R ale z bardzo prozaicznego powodu - nie lubię ryb. Tragedia wód pomorskich rozpoczęła się niestety wraz z popularyzacją dolnej nimfy. I to nie był przypadek. Mówię tu o lipieniach bo potoki potrafiły oprzeć się dolnej. Przedłużonej już nie.. Każdy wybiera swój model wędkarstwa. Jako że nad wodę mam kilka minut i łowię często mogę sobie pozwolić na nieco inne podejście. Są dni kiedy nie borę pudełka z nimfami i łowię wyłącznie na mokrą. Czasem złowię piękne rybki czasem nieco mniej, a czasem zejdę na zero. Czasem chcę zobaczyć co na danym odcinku pływa i przeławiam go nimfą. Wbrew pozorom lubię tą metodę chociaż daleki jestem od twierdzeń o jej niebywałej trudności. Ja myślę, że mówienie o jej trudności pośrednio ma zagłuszyć wyrzuty sumienia u osób posługujących się nią nagminnie. Łatwiej stworzyć wokół żyłki otoczkę metody, której zgłębienie równa się zgłębieniu wiedzy taemnej, metody trudnej ,skomplikowanej dostępnej wyłącznie zawodnikom. Wiedzy tajemne w tym nie ma choć wiadomo, że jak w każdej dziedzinie liczy się praktyka, doświadczenie i odrobina talentu. Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted November 19, 2016 I na Dunajcu i na Sanie łowiłem wiele razy i uwierz, że sobie poradzę :) Na pewno nie znam wody tak jak ludzie łowiący tam dzień w dzień ale nie o to wszak chodzi. Ja nie mam parcia na to aby się z kimś ścigać. Dla mnie miarą wędkarza nie jest to ile ryb "przerzuci" w ciągu godziny czy podczas wyprawy. I mam również świadomość, że nimfa w swoich odmianach jest skuteczniejsza z jednego wszak powodu. Sposób odżywiania pstrągów i lipieni to w 95% pobieranie pokarmu spod powierzchni wody. Gdyby było odwrotnie i owe 95 procent stanowiłyby owady zjadane z powierzchni dziś zapewne toczylibyśmy dyskusje o zabójczej suchej muszce. I kłótnia dotyczyłaby etyczności stosowania CDC i pianek oraz czy natłuszczać przypon czy nie... Share this post Link to post Share on other sites
venom_666 3,223 Report post Posted November 19, 2016 no tak, jak stwierdzić że pstrąg żeruje na czyms co płynie w pół wody. A jak stwierdzić że żeruje przy dnie?? Może po prostu stosując mokrą muchę, w wielkości i kolorze tego co płynie akurat lub może płynąć?? Może nauczyć się czytać układy prądów w rzece by tą muchę podać tak by popłynęła jak nalezy?? Może obłowić kilka wytypowanych stanowisk i poszukać ryby aktywnej?? Można też stanąć nad dołkiem lub rynienką i mieszać taki sam czas wodę w jednym miejscu czekając aż ryba na tyle się wkurzy oczojebnymi elementami ciężkiej nimfy że zaatakuje natręta, wmawiając sobie że zaczęła żerować. Cała dyskusja zaczyna przypominać rozmowę motocyklisty z rowerzystą i wmawianie że motocykl to też rower, tyle że z silnikiem, bo ma przecież dwa koła. Dojedzie się tam gdzie rowerem, na dodatek szybciej i bez zmęczenia. Share this post Link to post Share on other sites
wojciiech 420 Report post Posted November 19, 2016 A mnie zastanawia czy naprawdę musicie niszczyć każdy wątek dotyczący metody żyłkowej? Nie chcecie - nie łowicie. Tak jak ktoś nie łowi na koguta, na jerki, na trolling. I tyle. Jesteście doświadczeni, pomagacie początkującym, z Waszych postów, np w temacie o mokrej muszce czerpałem masę wiedzy, która mam zamiar wykorzystać w nowym roku. Dajcie łowić tym, którzy chcą i amen. Pozwólcie mi samemu sie przekonać, że mokra jest fajniejsza od żyłki, rozwalanie kolejnego wątku mnie nie przekona. Share this post Link to post Share on other sites
Wojtek Walkowski 46 Report post Posted November 19, 2016 Wojtku tradycyjność muszkarstwa nie musi powodować rezygnacji z nowoczesnych zdobyczy techniki. Bo czymś innym dla mnie jest rozwój technologii niż... No właśnie. Tu dochodzimy do owej żyłki do której droga wiodła wprost poprzez dolną nimfę. Wcześniej już doskonale to Venom 666 przedstawił. Ja myślę, że całe zło ma swój początek w zawodach, bo to jest kuźnia wszelakich metod służących do jak najszybszego wyławiania ryb małych, bo te dają w efekcie najwięcej punków. OK. Tylko sznur muchowy też kiedyś z czegoś się wziął i powstał wcale nie dla tego żeby zajebistosć metody muchowej wynieść na wyżyny tylko po to żeby małą lekką przynętę można było podać jak najdalej, nie dla przyjemności łowienia, tylko dla podniesienia jej skuteczności. Dlaczego nimfa jest akceptowana jako metoda muchowa a żyłka już nie???? Czymże krótka technicznie się różni od żyłki???? I na koniec czy każdy chłop z zakładu budowlanego łowiący tylko na mokrą lub suchą to muszkarz a każdy kto się żyłką zbrukał przestaje nim być????? Dla mnie metoda żyłkowa jest jak najbardziej metodą muchową chociaż wcześniej miałem odmienne zdanie. Nie do końca lubię takie łowienie ale skuteczność metody jest ogromna więc czasem sięgam. Jak ktoś lubi tylko suchą jego sprawa. pzdr WoW ps Tematu zawodów już nie poruszę, jak ktoś lubi..... Share this post Link to post Share on other sites
Maciek Rożniata 146 Report post Posted November 19, 2016 Może jakiś film poglądowy ktoś wstawi z metody żyłkowej. ..... Share this post Link to post Share on other sites
Janusz Wałaszewski 3,149 Report post Posted November 19, 2016 Mówisz i masz, przepraszam piszesz ;) :P https://www.youtube.com/watch?v=CILOhjIZgZg Share this post Link to post Share on other sites
venom_666 3,223 Report post Posted November 19, 2016 Po co się Wojtku ograniczać i utrudniać sobie życie?? Matchówka, spinningowy kołowrotek i dwie nimfy na końcu... Będzie i łatwiej i skutecznie. "W cywilu" nie mamy przecież ani ograniczenia długości kija, ani średnicy "linki" minimum 0,55mm. No tak, przepis mówi o kołowrotku z ruchomą szpulą więc stałoszpulowiec odpada choć wygodniej. W takim rozwoju muszkarstwa to za chwilę sprowadzimy je jedynie do posiadania muchy na końcu zestawu, choć już i dziś wszelkie parkinsony i inne gluty imitujące zwykłego twistera na jigowym haku to lekkie przegięcie. Share this post Link to post Share on other sites
Marszal 843 Report post Posted November 19, 2016 Mówisz i masz, przepraszam piszesz ;) :P https://www.youtube.com/watch?v=CILOhjIZgZg Przepływanka bez spławika, jak u Wyganowskiego w podręczniku. Takie skojarzenie. Share this post Link to post Share on other sites
Janusz Wałaszewski 3,149 Report post Posted November 19, 2016 Dokładnie tak, przepływanka bez spławika ma też swoją "daleką" odmianę zupełnie jak daleka/długa nimfa ;) A ciekawe czy szkoccy mnisi, którzy ponoć położyli podwaliny pod wędkarstwo muchowe nie stosowali podobnych zestawów, kij i linka o długości raczej nie większej niż dwie długości kija. Kołowrotków chyba jeszcze nie było ... Może historia zatoczyła koło ? To by dopiero był numer ... Share this post Link to post Share on other sites
Marszal 843 Report post Posted November 19, 2016 Taki artykuł w WP znalazłem. http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/655 Share this post Link to post Share on other sites
Forest-Natura 1,452 Report post Posted November 19, 2016 Witam. Cały świat przyjmuje i zachwyca się metodą żyłkową. Taka jest prawda. My jak zwykle w naszym narodzie bywa, potrafimy spierdolić (proszę adminów o nie moderowanie tego specjalnie dosadnie użytego określenia) kolejną rzecz przez nas samych wymyśloną, kórą przejął po raz kolejny cały świat. Piszą o niej książki - w dwóch innych wątkach linkowałem. Wszyscy widzą że w Czechach, na Słowacji, w Polsce i we Francji wędkarze posiedli wiedzę i umiejętności którymi deklasują wręcz inne nacje na wszelkiej maści wędkarskich zawodach sportowych. Będę miał w tym roku jeszcze okazję trochę połowić w środkowej Anglii (rzeki Trent i Witham). Umawiam sie w tej chwili na angielskich forach, szukam kontaktu z miejscowymi wędkarzami. Wszędzie, gdzie napiszę przyjęcie jest mega pozytywne, ludzie są podekscytowani że ktoś z Polski przjedzie i będzie mógł pokazać tę metodę połowu ... na wszelki wypadek nie opowiadam co sami niektórzy polscy wędkarze muchowi piszą o tym m.in, tu na forum ... myślę że i tak nie byłbym zrozumiany :D Pozdrawiam. Share this post Link to post Share on other sites
Wojtek Walkowski 46 Report post Posted November 19, 2016 Po co się Wojtku ograniczać i utrudniać sobie życie?? Matchówka, spinningowy kołowrotek i dwie nimfy na końcu... Będzie i łatwiej i skutecznie. "W cywilu" nie mamy przecież ani ograniczenia długości kija, ani średnicy "linki" minimum 0,55mm. No tak, przepis mówi o kołowrotku z ruchomą szpulą więc stałoszpulowiec odpada choć wygodniej. W takim rozwoju muszkarstwa to za chwilę sprowadzimy je jedynie do posiadania muchy na końcu zestawu, choć już i dziś wszelkie parkinsony i inne gluty imitujące zwykłego twistera na jigowym haku to lekkie przegięcie. Marian. Mi tylko chodzi o to że w wędkarstwie muchowym jest miejsce na metodę żyłkową nawet w takim wydaniu jak obecnie. Nie masz wyników na mokrą czy streamera to łowisz na żyłkę a jak Ci żyłka nie pasuje to siadasz na brzegu i patrzysz jak inni łowią. Wędkarstwo to ma być zabawa a nie spinka nad tym czy można czy nie można. Oczywiście nadrzędne nad tym ma być dobro rzeki bo miło by było gdyby następne pokolenie miało warunki do łowienia co najmniej takie same jak my. Mój teść zawsze mówi "gdzie ma ryba Chu..a???? na brzegu" i coś w tym jest, bo to nie parkinson na końcu zestawu jest istotny tylko człowiek trzymający wędkę. Dlatego nie co i jak tylko przede wszystkim kto!!! Niestety elitarność muszkarstwa spłynęła z wodą i już nie wróci. pzdr WoW Share this post Link to post Share on other sites
czermin 37 Report post Posted November 19, 2016 Przypomniała mi się sytuacja gdy nad rzeką spotkałem takiego internetowego przeciwnika żyłki, który łowił linką będącą tylko na szpuli kołowrotka- bezcenne! Życzę i Wam takich spotkań ;-) Jako jeden z nielicznych pozwolę sobie trzymać się tematu i przy okazji dodam trochę (mam nadzieje ciekawego od siebie) Jeżeli mówimy o wyjściowej metodzie francuskiej nimfy mówimy o metodzie, która została wymyślona po to, żeby łowić na płytkiej, nierzadko zarośniętej wodzie, bardzo czułym zestawem z małymi i lekkimi nimfami (zapraszam wszystkich zwolenników dalekiej nimfy na rzeki gdzie w sezonie letnim roślinność wychodzi poza lustro wody B) ). Chcąc łowić w takich warunkach zbudowałem sobie kij Ventus Nano 3,00 m w klasie 1 aftm. Jestem po kilku testach w terenie i jestem zachwycony! Precyzja łowienia jest zadziwiająca- nimfy lecą dokładnie tam gdzie chcę z ogromną dokładnością, czucie prowadzenia wywołało we mnie szok a finezja łowienia... gdyby zbierały tak samo widowiskowo jak suchą muchę to byłaby to moja ulubiona metoda :-) Gorąco zapraszam do spróbowania łowienia na żyłkę w ten finezyjny sposób. Nasze skundlenie jej z krótką, ciężką nimfą daje zupełnie inne wrażenia ;-)! Share this post Link to post Share on other sites