Drabek 134 Report post Posted February 21, 2016 Publikujemy siódmy artykuł konkursowy (z drugiej edycji konkursu ), w której do wygrania jest udział w wyprawie grupowej do Szwecji w maju 2016 roku dla dwóch autorów najlepszych artykułów. W ramach nagrody zwycięzcy mają zapewnione : zakwaterowanie, pełne ubezpieczenie, korzystanie z łodzi z silnikiem spalinowy oraz paliwo startowe (5l), opiekę przedstawiciela biura podróży ZEW PRZYGODY na miejscu. Organizator zapewnia również możliwość skorzystania z transportu busem na miejsce i z powrotem.Przypominamy, że partnerem logistycznym wyprawy jest firma Unity Line organizator morskich podróży do Skandynawii. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą: www.unityline.plCzy jestem prawdziwym wędkarzem? Co w wędkarstwie jest dla mnie istotne? Czy mam prawo narzekać, wymagać, czy sam jestem w porządku? Czy jestem optymistą, czy należę do grona pesymistów? To niektóre z pytań, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć w dzisiejszym świecie. Wędkarstwem spinningowym pasjonuję się się od ponad 15 lat, a wędkarstwem w ogóle dwukrotnie dłużej. Myślę, że to wystarczająco długi czas, by określić, co dla mnie jest istotne w wędkarstwie. Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się od bambusowego kijka, piórkowego spławika i haczyka wykonanego ze zwykłej szpilki. I łowiło się dużo, bez specjalnego zaangażowania. A ryby? Były i nie zastanawiałem się wówczas nad nimi, brałem, co złowiłem. Mimo to, nie byłem mięsiarzem. Od samego początku przestrzegałem wymiarów i okresów ochronnych, bez żalu wypuszczałem „niewymiarki”. Zastanawiać zacząłem się później i miało to związek z moim rozwojem jako wędkarza. Rozwój ten zawdzięczam bez wątpienia spinningowi. Sądzę, iż szczególne upodobanie do tej metody wynika ze specyfiki tej metody, a także moich zainteresowań i cech osobowych. Na pierwszym miejscu specyfiki metody spinningowej stawiam konieczność przemieszczania się w trakcie łowienia, co umożliwia szerszy kontakt z przyrodą i wymaga sporego wysiłku fizycznego. Kolejna istotna właściwość metody spinningowej to możliwość wędkowania w sposób bardzo aktywny, także w tym sensie, że ciągle wyczuwamy pracę przynęty i każdy kontakt z rybą. Podoba mi się w spinningu to, że wymaga on opanowania różnych umiejętności, takich jak ciągłe „czytanie” wody w celu wyszukiwania dobrych miejsc, ciche i niewidoczne dla ryb podejście do łowiska, zamaskowanie się, niesygnalizowane wykonanie dalekiego i celnego rzutu, odpowiednie prowadzenie przynęty i właściwa reakcja na branie: czasem natychmiastowe zacięcie, a innym razem odczekanie ułamka sekundy. Obecnie doszło do tego, że nie poławiam ryb innymi metodami, a wędkarstwo postrzegam teraz, jako sposób na życie, na doskonalenie się. Poznałem bliżej przyrodę i nauczyłem się z nią obchodzić. A wszystko polega na tym: „by króliczka gonić, a nie by go złapać”. I właśnie cała przyjemność wędkowania to „gonienie” za rybą, która w moim przypadku, bardzo często po wyholowaniu bądź sfotografowaniu wraca z powrotem do wody. Choć bardzo lubię rybie mięso to mam opory przed uśmierceniem pokonanego. Dlaczego? Powodów jest kilka. Nie myślę wówczas o rybie, jako o mięsie, lecz fakcie potwierdzenia trafności dobrania przynęty, jej prowadzenia, przewidywania i realizowania swoich planów. Po drugie wiem, że duże osobniki, to dzieła przypadku, którym przez wiele lat udawało się unikać setki pułapek. To silne, cwane i wartościowe ryby. Zabić taką to tak jakby nieodwracalnie zniszczyć dzieło sztuki. A zrobić to dla samego mięsa? Głupota!!! Przecież dziś w sklepie bez problemów można nabyć dowolne gatunki ryb. Nie wiem skąd u większości wędkarzy przekonanie, że jeśli płaci składki to musi brać, a nie dawać oraz przeliczanie poniesionych kosztów wędkarskich na ilość złowionych ryb, wychodząc z założenia, że hobby musi się opłacać. Pewnie byście mnie zapytali „A Ty nie zabierasz ryb…?” Tak, zabieram, ale tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę lub mam na to ochotę. Muszę przyznać, że w momencie uśmiercania ryby przechodzą mnie nieraz różne myśli, przecież za rok, dwa, trzy…. znów mogę spotkać się z tą rybą, tylko, że znacznie pokaźniejszych rozmiarów, a wtedy ona naprawdę może mi przysporzyć wielu wspaniałych emocji i niezapomnianych chwil. A o to przecież nam wszystkim chodzi. Nad wodą nigdy nie będzie lepiej, jeśli sami sobie nie pomożemy. Uważam, że mam prawo narzekać i wymagać od innych wędkarzy, aby postępowali jak na wędkarza przystało. I wierzę, że sytuacja nad naszymi wodami zmieni się na lepsze. Jednakże by one następowały trzeba przyrodzie pomóc, a ludzi nauczyć szacunku do niej. A w tym wszystkim ryby nie są najważniejsze, lecz miejsca do których one nas prowadzą Drabek, 2016 [url=http://jerkbait.pl/page/index.php/index.html/_/catch-release/przysz%c5%82o%c5%9b%c4%87-zale%c5%bcy-te%c5%bc-od-ciebie-r379]Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł[/url] Share this post Link to post Share on other sites
Del Toro 16,392 Report post Posted February 21, 2016 Fajnie sie czytalo :) Wlasnie o to chodzi zeby sie rozwijac w kazdej dziedzinie, ktora sie czlowiek zajmuje :) Share this post Link to post Share on other sites
Lewy013 104 Report post Posted February 21, 2016 Fajne podejście do tematu. Osobiście lubię zjeść dobrą rybkę szczególnie jak przyrządzi ją moja żonka, ale zamiast kupować w sklepie wole pojechać na komercje bo wtedy mam pewność że jest świeża. A poza tym wędkarstwo traktuję czysto sportowo i każdej rybie którą pokonam na normalnych wodach zwracam wolość. Share this post Link to post Share on other sites
kapiq99 7 Report post Posted February 21, 2016 Ja już od dawna nie jeżdżę "na ryby" tylko "nad wodę", połazić, poobserwować przyrodę, zrelaksować się, przetestować kij......a jak rybki jakieś się trafiają to super, wszystkie trafiają z powrotem do swojego świata :) Share this post Link to post Share on other sites
malinabar 9,476 Report post Posted February 23, 2016 Najfajniejszy jest etap , kiedy przestajemy się zastanawiać co i kiedy wypuścić , ale mocno zaczynamy główkować czy w ogóle cokolwiek zabrać . I wypuszczamy wszystko . Super się czytało Darek ! Fajne mety ;) . Do zobaczenia nad wodą :D . Share this post Link to post Share on other sites
Borsuk 561 Report post Posted February 24, 2016 Przyjemny artykuł....sam wędkarstwo traktuje jako pretekst do spędzania czasu na łonie natury..nigdy nie zabieram zlowionych ryb..jestem zdania, ze w dzisiejszych czasach, przy tak wielkim wyborze i bezproblemowym dostępie do świeżych ryb i owoców morza z całego świata grzechem byłoby uśmiercać te, które nadal mogą generować kolejne ławice..szczególnie w naszych zubożałych akwenach..;] Share this post Link to post Share on other sites
byku 5 Report post Posted March 6, 2016 Po drugie wiem, że duże osobniki, to dzieła przypadku, którym przez wiele lat udawało się unikać setki pułapek. To silne, cwane i wartościowe ryby. Zabić taką to tak jakby nieodwracalnie zniszczyć dzieło sztuki. A zrobić to dla samego mięsa? Głupota!!! Tego się trzymajmy :) Bardzo fajny artykuł. Share this post Link to post Share on other sites