Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
S. Cios

[Artykuł] W sprawie ochrony keltów łososia i troci wędrownej

Recommended Posts

A jednak gros ryb łowionych w Polsce wyjeżdża z wody na końcu wędki. Wielokrotnie więcej niż w sieci.

Czy to twierdzenie ma jakies podstawy w faktach? Sa jakies zrodla na ten temat? Z rejestrow takie dane powinny byc latwo dostepne. Wszystko co jest poza rejestrami to klusownictwo i siaty.

Na chlopski rozum to siaty w poprzek rzeki musza byc skutecznijejsze niz setki wedkarzy nad woda, ale moze jest inaczej.

To ze rybacy moga lowic jest jasne. Tylko czy w innych krajach lowienie z zasady polega na nie wpuszczaniu ryb do rzeki?

Zeby bylo jasne - nie lowie keltow i jestem za ochrona ryb potarlowych. Pytam bo mi sie cyferki nie zgadzaja. Edited by ictus

Share this post


Link to post
Share on other sites
@harp Co z tych badan wynika? Kto ubija wiecej ryb? Od dawna mnie to ciekawi.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Żebyśmy dla rybaków równoważnym podmiotem byli, daleka jeszcze przed nami droga :)

 

Panowie, koledzy i nieprzyjaciele - moja gorąca prośba - nim zabierzecie publicznie głos w podobnej tej dyskusjach,  postarajcie się poszerzyć zasób zupełnie elementarnej wiedzy dla człowieka pragnącego uchodzić za dobrze poinformowanego, rozumnego i  zdolnego do takiej rozmowy..

Bo zdaje się że kultowy miesięcznik prócz prymitywnego łowienia keltów jeszcze jedną modę uprawomocnił. Nie wiem, nie będę wiedział.. i już !

Share this post


Link to post
Share on other sites

Sławku zapytam po raz ostatni. Odpowiesz co sądzisz o grodzeniu ujść polskich rzek przez rybaków? Bo nadal unikasz odp. Jeśli nie chcesz napisać to po prostu powiedz wprost.

Share this post


Link to post
Share on other sites
W Okręgu Mazowieckim wedle statystyk PZW wędkarze zabierają miażdżaco większą ilość ryb niż rybacy. Jak jest w innych okręgach nie wiem. Jednak dane połowowe roczne niektórych rybaków są zastanawiające. Moim zdaniem nie zwracają się ich koszty roczne. Jak funkcjonują, jak im się to opłaca? Rozumiem, że należy poszerzyć swoje informacje nim się człowiek wypowie. Ja wyrażam swoje osobiste zdanie na temat. Wynikające z obserwacji i pracy z PZW.
Wypowiedz co do osób rozumnych i zdolnych do rozmowy jest na poziomie dzisiejszej sceny politycznej którą oceniam bardzo bardzo nisko. Głos rozpaczy kiedy już nie ma się nic do powiedzenia. Skoro już widzisz w nas nieprzyjaciół.

Zresztą cała ta dyskusja jest jałowa. Jak wszystkie wzniosłe internetowe dyskusje o wędkarstwie i jego przyszłości w Polsce Nikt i tak dupy nie ruszy z przed ekranu. To po co tracić nerwy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zresztą cała ta dyskusja jest jałowa. Jak wszystkie wzniosłe internetowe dyskusje o wędkarstwie i jego przyszłości w Polsce Nikt i tak dupy nie ruszy z przed ekranu. To po co tracić nerwy.


A nie masz przykładów realnego działania czy nie potrafisz ich odnaleźć?

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

 

@Peresada - tutaj tez nie zawsze jest różowo - na "mojej" rzece obserwujemy od kilku lat zupełną śmierć łososi. Łowi sie tyle co nic, ryby sa coraz mniejsze. Duże trafiają się kelty, zamiast srebrniaków w marcu. Rzekę zabił rybak sieciami. Grodząc cały sezon, bez umiaru, z przedłużanymi zezwoleniami.
Rzeka obok, mają wspólne ujscie do oceanu nawet (Nore i Suir) jest pełna ryb i to w rozmiarze XL, jak na Irlandię to potworów nastofuntowych. Nie ma rybaków, nie ma kłusowników z sieciami, rzeka jest pilnowana non stop. Daje to do myślenia

 

@Standerus jak by nie było, to i tak jest beeeezzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz porównania lepiej niż w PL.

więć nie grzesz bo na suir masz rzut beretem o black water nie wspomnę :-)

najlepszego w nowym roku przy okazji :-)

Share this post


Link to post
Share on other sites

A nie masz przykładów realnego działania czy nie potrafisz ich odnaleźć?

 

Akurat kolega @harp należy do tych co sam podejmuje realne działania, więc doskonale widzi ile ludzi pisze farmazony "w internetach", a ile faktycznie działa.

 

 

PS. Żeby nie było, sam też dużo piszę w sieci :)

Edited by hlehle

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie uważam aby sieciowe dyskusje nie miały sensu  :) Mają i mieć powinny o ile strony są do niej zdolne, mają wystarczającą ilość wiedzy, poglądy i punkt widzenia z nich wynikający. Nie mają oczywiście sensu w takim kształcie jak i tu tradycyjnie się pojawia, w formie kalki albo fatalnego mentalnie schematu rodem wprost z telewizyjnych debat, gdzie człowieka o odmiennych, zupełnie uprawnionych, przytomnych  poglądach natychmiast usiłuje zakrzyczeć grupa jednakowo wysztancowanych intelektualnie, osobników.. Częstokroć z udziałem prowadzącego - co na szczęście trzeba przyznać na j.pl odchodzi już w przeszłość. Bardzo niepopularny , w stałym zaniku jest model dyskusji oksfordzkiej gdzie liczą się tylko fakty, wiarygodne dane, kompetencje,  merytoryczne argumenty i rozum..

 

Cały czas odzywają się tu echa głupkowatych, ale bardzo popularnych wśród braci medialnych agitek, które donikąd jak dotąd nas nie zaprowadziły.. i nie zaprowadzą, ale rujnują zalążek każdej poważniejszej rozmowy, kierując ją na zupełnie paranoiczne, poboczne tory. Jak np demoniczni rybacy brutalnie gwałcący nas niewinnych i bezradnych, wiążący nam ręce na których od zawsze siedzimy - o ile akurat nie napie...amy kultowo keltów.. :)

Edited by Sławek Oppeln Bronikowski

Share this post


Link to post
Share on other sites
Jesli stada sa przetrzebione to naturalna reakcja powinno byc wprowadzenie nokill i zakaz odlowow sieciowych do czasu odbudowy rybostanu.

Jak to z grodzeniem rzek jest na swiecie? Wolno, niewolno?

Czasem mam wrazenie ze czesc ludzi walczy o wydluzenie okresow ochronnych tylko po to zeby potem moc rybe zberetowac i zjesc. Mi bardziej podoba sie model nokill. Czy naprawde salmonida koniecznie trzeba zjesc?

Z pewnoscia zakaz odlowow sieciowych salmonidow do kilku kilometrow od rzeki oraz nokill na kilka lat zalatwiloby sprawe. Edited by ictus

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hej!

Trochę na temat, a trochę nie.

Znaczące, że w artykule Staszka Ciosa pouczającą treść ilustrują efektowne zdjęcia ...zagranicznych ryb.

Czy się mylę?

Chętnie spojrzę na fotografię grubaśnego sierpniowego srebrniaka z muchą w pysku i ...Parsętą w tle. ;)

Wiarygodność zamieszczającego taki obraz dyskutanta bardzo by wzrosła.

pozdrawiam - Paweł

 

Pawel, zostalem poproszony o uzyczenie kilku fotek do artykulu, aby nieco go graficznie wzbogacic (nie wszystkie zdjecia sa moje). Wybor padl na mnie, bo zdjecia byly potrzebna na juz i nie bylo czasu na szukanie parseckich srebrniakow. Mieszkam i lowie za granica, co tlumaczy pochodzenie ryb. Jesli uwazasz, ze przez to artykul S. Ciosa traci na wiarygodnosci, to... no coz, masz do tego prawo.

Share this post


Link to post
Share on other sites

@ictus "Jak to z grodzeniem rzek jest na swiecie? Wolno, niewolno?"

 

Każdy ma w domu TV. Przez jakiś czas był program na Discocery o połowach łososi przez zawodowych rybaków za oceanem. Oglądałem z zaciekawieniem w jak rygorystyczny sposób pilnowani są rybacy w trakcie ciągu łososia. Wyznaczano sektory, obszary, w których wolno im było stawiać sieci i każdy z tych sektorów był z dala od ujścia rzeki, a pomiędzy sektorami były wolne korytarze. Pokazywano mapy z sektorami oraz szlaki wędrowne ryb. Najciekawsze było to, że przez cały czas połowów, każdego dnia wokół łodzi rybackich pływali strażnicy i pilnowali, czy czasem nie ma prób stawiania sieci poza sektor. To teraz porównajmy to z Polskimi realiami...

 

@harp "W Okręgu Mazowieckim wedle statystyk PZW wędkarze zabierają miażdżaco większą ilość ryb niż rybacy. Jak jest w innych okręgach nie wiem. Jednak dane połowowe roczne niektórych rybaków są zastanawiające. "

 

Nie jest żadną tajemnicą, że rybacy na Wiśle "nie poławiają' od wielu lat sandaczy, szczupaków i sumów. A to co znajdziesz w rejestrach to ułamek procenta w masie poławianych ryb. Rybakom wierzy się na słowo. Dziwnym trafem przy rzadkich kontrolach zawsze te ryby w sieciach mają. ;)

 

Od połowów "keltów" bardziej martwi mnie wędkarski połów ryb w okresach ochronnych. To nasila się z roku na rok. Dzisiaj mamy kalendarzowy początek sezonu dla pstrąga potokowego, praktycznie - na wielu rzekach zakończył się dopiero wczoraj. Tu jest większy i co ważniejsze właściwy problem, którym bezzwłocznie trzeba by się zająć.

 

Wątpliwe kulinarne wartości ryb po-tarłowych kompletnie nie powinny być brane pod uwagę przy zajmowaniu się problemami ochrony jakiegokolwiek gatunku ryby. Jak ktoś chce jeść kiepskiej jakości mięso to jego sprawa.

 

Inne cenne gospodarczo ryby również są w kiepskiej formie po tarle i jakoś nikt włosów z głowy nie drze z tego połowu. Czy szczupaki, albo sandacze mniej są wymęczone po tarle od troci, czy łososi?

 

Liczę się tylko ochrona ryb migrujących na tarliska oraz ochrona obszarów tarłowych, zarówno przed kłusownikami, rybakami i wędkarzami. Po tarle cykl życia zaczyna się na nowo.

Share this post


Link to post
Share on other sites

W Okręgu Mazowieckim wedle statystyk PZW wędkarze zabierają miażdżaco większą ilość ryb niż rybacy. Jak jest w innych okręgach nie wiem. Jednak dane połowowe roczne niektórych rybaków są zastanawiające. Moim zdaniem nie zwracają się ich koszty roczne. Jak funkcjonują, jak im się to opłaca? Rozumiem, że należy poszerzyć swoje informacje nim się człowiek wypowie. Ja wyrażam swoje osobiste zdanie na temat. Wynikające z obserwacji i pracy z PZW.
Wypowiedz co do osób rozumnych i zdolnych do rozmowy jest na poziomie dzisiejszej sceny politycznej którą oceniam bardzo bardzo nisko. Głos rozpaczy kiedy już nie ma się nic do powiedzenia. Skoro już widzisz w nas nieprzyjaciół.

Zresztą cała ta dyskusja jest jałowa. Jak wszystkie wzniosłe internetowe dyskusje o wędkarstwie i jego przyszłości w Polsce Nikt i tak dupy nie ruszy z przed ekranu. To po co tracić nerwy.

Koledzy, przepraszam za off topa ale nie wytrzymałem. Jest taki stary dowcip...

 

 Hrabia Zamojski miał zwyczaj raz w roku wizytować swoich dzierżawców. Zajechał kiedyś do Icka - dzierżawcy młyna i pyta:

Jak tam Icku interesy?

Ujjj niedobrze (odpowiada Icuś). Panie Hrabio, niema dnia żebym ja do tego młyna kilku rubli nie dołożył...

 To z czego Ty Icek żyjesz?

No młyn w sobotę nie pracuje, ja nie dokładam i z tego żyję...

 

 

Ktoś napisał, że nawet z taką prostą sprawą jak rejestr połowów dla wędkarzy nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. A co z rejestrami połowów dla rybaków? Może oni w weekend nie pracują i i z tego żyją?

 Gadda

Edited by Gadda

Share this post


Link to post
Share on other sites

Połowy sieciowe są - moim zdaniem - anachronizmem i przykładem bezmyślnej eksploatacji zasobów naturalnych. W tej chwili w niektórych krajach zachodnich np. w UK toczy się debata unaoczniająca olbrzymie straty i marnotrawstwo jakie niosą ze sobą morskie odłowy sieciowe. Osobiście mam nadzieję że przyszłość należeć będzie w coraz większym stopniu do akwakultury. Tak jak popyt na wieprzowinę czy drób zaspokajamy hodowlą a nie polowaniami tak i popyt na rybie mięso w przyszłości w coraz większym stopniu będzie musiał być zaspokajany z hodowli. Obecnie nawet łososie można już hodować na śródlądziu w systemach zamkniętych - ba !  nawet w Polsce jest już taka hodowla:

 

http://jurassicsalmon.pl/

 

Wydaje mi się że rozwój akwakultury jest jedynym kierunkiem który może przynieść w realny sposób bardziej zrównoważony model korzystania z zasobów naturalnych.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pawel, zostalem poproszony o uzyczenie kilku fotek do artykulu, aby nieco go graficznie wzbogacic (nie wszystkie zdjecia sa moje). Wybor padl na mnie, bo zdjecia byly potrzebna na juz i nie bylo czasu na szukanie parseckich srebrniakow. Mieszkam i lowie za granica, co tlumaczy pochodzenie ryb. Jesli uwazasz, ze przez artykulu S. Ciosa traci na wiarygodnosci, to... no coz, masz do tego prawo.

Hej !

Zamieściliście świetne foty, a łosoś Kalety zawsze robił wrażenie. :)

Co do wiarygodności tego o czym pisze Stanisław, wybacz, ale nikt przytomny nie kwestionuje jego uwag, badań i publikacji.Także ja szczycąc się kilkudziesięcioletnią  znajomością i wspólnym wędkowaniem.

Jednak dyskutanci (o tym piszę),odnoszący się do zagadnienia połowu keltów i srebrniaków w Polsce z pewnością mają w zanadrzu odpowiednie zdjęcia potwierdzający ich często kategoryczne poglądy.

Tak więc chętnie looknę na fotkę rodzimego rosłego srebrniaka złowionego latem w Polsce, najchętniej na muchę, a jeśli jeszcze zobaczę jak odpływa...autor wpisu z pewnością zyska na wiarygodności .

Tylko tyle.

Pozdrawiam - Paweł

Share this post


Link to post
Share on other sites

@Standerus jak by nie było, to i tak jest beeeezzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz porównania lepiej niż w PL.

więć nie grzesz bo na suir masz rzut beretem o black water nie wspomnę :-)

najlepszego w nowym roku przy okazji :-)

Akurat ostanie dwa sezony na Blackwater to jest dramat. I to taki naprawdę-naprawdę. Dwóch dobrych znajomych jest tam gajdami, jeden beat keeperem. Dwa lata temu - niska woda i brak ryb, w tym roku - woda ok i brak ryb. Podobnie jak na Nore - w dolnym biegu stawiane są sieci. Po cichu, a czasem bez żadnej obcinki przy ludziach. Ryby wyjeżdżają w zbyt dużych ilosciach i są dilowane na lewo. Na Suir rzeka jest pilnowana, płynie przez zamieszkane tereny. I są efekty.

Share this post


Link to post
Share on other sites
A jak wygląda okres ochronny na tych rzekach i jak się ma do cykli życiowych naszych troci?

Share this post


Link to post
Share on other sites

A nie mówiłem ! Puknij tylko w stół, a nożyce zaraz zabrzęczą.. :)

Widzę, że dyskutanci z bezradności i niewielkiej zdolności do samodzielnej oceny uwzględniającej realia z uporem maniaka ładnie ułożonego przez prymitywną pedagogikę WŚ skręcają ustawicznie nie tylko w bezpieczny antyrybacki off top, ale także w rejony właściwe  zaklinaczom deszczu ..

Panowie zacznijmy od uzdrowienia siebie samych, tak jak wątek zakłada.. :)

 

http://www.minrol.gov.pl/Wsparcie-rolnictwa-i-rybolowstwa/PO-RYBY-2014-2020

Ryby i morze - spójnościowy program, pobłogosławiony przez UE, nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co przytomniejszym.. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Sławku, uzdrowienie samych siebie czy też (samo)ograniczanie presji wędkarskiej  nie powinno oznaczać ślepoty na inne zjawiska które potęgują nadmierną  presję człowieka na środowisko naturalne. Wszyscy jesteśmy jego gospodarzami - wędkarze, rybacy i klienci supermarketów również (a może nawet przede wszystkim ci ostatni). Fałszowanie statystyk przez rybaków i grodzenie rzek sieciami nie jest mniejszym obciachem od łowienia keltów na wędkę. Czasami jest tak że belkę warto dostrzec w swoim oku ale też i w cudzym. Wymagajmy od siebie ale również od innych.

 

Myślę że w tym kontekście bardzo ciekawy jest wpis @Jerzego Kowalskiego o przykładach z Finlandii kilka postów wyżej, warto do niego wrócić.

 

http://jerkbait.pl/topic/67400-artykuł-w-sprawie-ochrony-keltów-łososia-i-troci-wędrownej/?p=1803038

Share this post


Link to post
Share on other sites
Widze Sławku, że z uporem godnym lepszej sprawy, jesteś gotów bronić racji lobby rybackiego. Spójrzmy na to tak - na naszym Forum mamy ok.14 000 użytkowników, którzy deklaruja C&R. Nieważne ilu z nic robi to zawsze i bez wyjatku. Jak to sie ma do około milionowej rzeszy wedkarzy w Polsce?
W rozporzadzeniach i wytycznych Ministerstwa Rolnictwa rybactwo jawi sie jak opowieść z tysiąca i jednej nocy... Etycznie, zgodnie z zasadami poszanowania przyrody i krajobrazu i środowiska naturalnego.
Wierzysz w taką bajkę, bo ja nie. Nie byłeś nigdy na bazarze i nie widziałeś setek ryb niewymiarowych lub w okresie ochronnym sprzedawanych na straganach?
Spojrz na realia, w skupie za sandacza patroszonego rybak dostaje 15zł za kilogram i musi od tego zapłacić podatki. Jak dostarczy go pośrednikowi dostanie 20, a na bazarze kosztuje 30... Pośrednikowi wystarczy kwit na 10 kg.,a kupi chętnie 100 i tylko od 10 zostanie zaplacony podatek. Jesli dostarczy go do knajpy wezmie 30 zł. za kilogram...
Nie twierdze, ze wszyscy są nieuczciwi , ale twierdzę, że mamy chore państwo, ktore funkcjonuje na zasadzie "jak komu bedzie za malo, to przecież zawsze moze sobie dokraść " No chyba, że Ty kupujesz tylko od uczciwych...

Share this post


Link to post
Share on other sites
Ja odnosze wrazenie ze faktycznie dyskusja schodzi na zle tory. Slawek broni lobby rybackiego wiec reszte dyskutantow tak to wkurza ze clue calego watku gdzies umyka. Czasem sie zastanawiam czy to nie sa celowe dzialania zeby wszystkich sklocic. Grodzenie rzek siatami nie moze byc w zadnej sytuacji dobre wic nie ma co o tym dyskutowac.

Proponowany przez Pana Ciosa zakaz zabijania a nawet lowienia keltow wart jest przemyslenia. Mysle ze Ci ktorzy nie moga sie powstrzymac od wyjazdu nad wode powinni wziac sobie do serca idee wypuszczania tych ryb. Ja keltow lowic nie bede i zachecam do tego innych. Edited by ictus

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panowie żeby na trzeźwo dyskutować trzeba poznać realia a także zechcieć przyjąć do wiadomości pryncypia którymi kierują się wszystkie poważne społeczności, rządy, państwa a nawet twory ponadpaństwowe. Rybactwo jest jednym z takich priorytetów.. I długo jeszcze takim pozostanie wśród możnych tego świata.. :) Być może zrozumienie tych prostych faktów - co grozi zakwalifikowaniem do lobby rybackiego, powstrzymuje was przed tą zupełnie nieskomplikowaną konstatacją :)

 

Koledzy drodzy, wrogowie i czytelnicy rzewnych tabloidów.. Kreowany zupełnie bzdurny konflikt na linii rybacy profesjonalni  - rybacy amatorzy, który regularnie wzniecają popularne duety, a momentami nawet tercety redaktorskie, skłania środowisko, a przynajmniej tych bardziej podatnych na manipulacje, do bardzo radykalizującego osobistego spozycjonowania. Jednostronnego zresztą.. :) W świecie jest niemalejący popyt na pożytecznych idiotów - tych zawodowych od duraczenia w mediach oraz tłumów powolnych ich lekkostrawnej dydaktyce wielbicieli. Nie jestem fanem, nie łykam tandety .. 

 

Jeżeli pomimo wszystko ktoś zakłada, że w tej komicznej wojence my właśnie wygramy, to jestem pełen uznania dla uporu i żalu z powodu zmarnowanego entuzjazmu. Dużo korzystniejszym i efektywniejszym na ogół rozwiązaniem jest zwykła współpraca. Współpraca i zgoda zawsze buduje - chyba że jest to tylko nieuprawniony pogląd lobbysty rybackiego.. :) Może więc połączmy się w obronie wspólnego interesu.. :)

 

Wracając do meritum wątku..Jeśli już mamy poczucie dziejowej wyższości nad złowrogim rybackim rywalem, ryby są dzikie albo hodowlane, trą się skutecznie albo i nie trą, to zadam wyznawcom lansu tudzież obyczajów  rodem z wędkarskiego świata/Wędkarskiego Świata proste pytanie - czemu te nasze powszechnie przyjęte zwyczaje, praktyki i przekonania są wciąż najbliższe manierom dzikiej świni ? :rolleyes:

 

 

Aha .. zafiksowanym dresem umysłowym na punkcie grodzenia ujść rzek zadam też pytanie.. Co wybrać - grodzenie czy nowoczesne pławnice ? Bo jak oczy nie widzą , to sercu nie żal..

Edited by Sławek Oppeln Bronikowski

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panowie żeby na trzeźwo dyskutować trzeba poznać realia a także zechcieć przyjąć do wiadomości pryncypia którymi kierują się wszystkie poważne społeczności, rządy, państwa a nawet twory ponadpaństwowe. Rybactwo jest jednym z takich priorytetów.. I długo jeszcze takim pozostanie wśród możnych tego świata.. :) Być może zrozumienie tych prostych faktów - co grozi zakwalifikowaniem do lobby rybackiego, powstrzymuje was przed tą zupełnie nieskomplikowaną konstatacją :)

 

 

Rybactwo własnie pomalutku odchodzi do lamusa, szczególnie na wodach śródlądowych. PZW jako zarządzający największym areałem wód Skarbu Państwa a także niektóre gospodarstwa rybackie zrezygnowały już z odłowów sieciowych nawet tych tzw. gospodarczych i całkowitej bytności rybaków na swoich wodach. Dlaczego? - ano dlatego że na wędkarzach więcej zarobią, łatwiej gospodaruje się takimi wodami na których są tylko wędkarze, mniejszy nakład finansowy potrzebny jest na zarybianie i utrzymanie na odpowiednim poziomie ichtiofauny danej wody. Zrozumieli że mając tylko wędkarzy na swoich wodach nie ma w takim drastycznym stopniu wyjałowienia wód za pomocą wędek jak ma to miejsce w przypadku odłowów sieciowych i odłowów wraz z połowem wędkarskim jednocześnie na tej samej wodzie. Zaprzestanie stawiania sieci i postawienie na wędkarstwo amatorskie daje jedyną szansę na utrzymanie się okręgów na wodach jakimi zarządzają. Nawet gospodarstwa rybackie jakie żyły z odłowów sieciowych już z nich rezygnują stawiając na zysk z wędkarzy. Takie są realia obecnie. 

 

 

Koledzy drodzy, wrogowie i czytelnicy rzewnych tabloidów.. Kreowany zupełnie bzdurny konflikt na linii rybacy profesjonalni  - rybacy amatorzy, który regularnie wzniecają popularne duety, a momentami nawet tercety redaktorskie, skłania środowisko, a przynajmniej tych bardziej podatnych na manipulacje, do bardzo radykalizującego osobistego spozycjonowania. Jednostronnego zresztą.. :) W świecie jest niemalejący popyt na pożytecznych idiotów - tych zawodowych od duraczenia w mediach oraz tłumów powolnych ich lekkostrawnej dydaktyce wielbicieli. Nie jestem fanem, nie łykam tandety .. 

 

Ja wiedzę jedynie konflikt na linii rybacy-wędkarze i jak narazie widać rybacy ten konflikt przegrywają. 

 

 

Jeżeli pomimo wszystko ktoś zakłada, że w tej komicznej wojence my właśnie wygramy, to jestem pełen uznania dla uporu i żalu z powodu zmarnowanego entuzjazmu. Dużo korzystniejszym i efektywniejszym na ogół rozwiązaniem jest zwykła współpraca. Współpraca i zgoda zawsze buduje - chyba że jest to tylko nieuprawniony pogląd lobbysty rybackiego.. :) Może więc połączmy się w obronie wspólnego interesu.. :)

 

Myślę że jak z czasem zaczniemy w okręgach/zarządach mieć ludzi z tym samym tokiem myślenia to rybactwo w Polsce stanie się przeszłością, supermarkety będą zaopatrywane tylko przez specjalistyczne gospodarstwa rybackie jakie na swoich wodach nie pozwolą na byt wędkarzom. Wody natomiast na jakich będą ich włodarze czerpać zysk z wędkarstwa amatorskiego zostaną od rybactwa odcięte raz na zawsze. Wspólnego interesu na płaszczyźnie rybak - wędkarz nigdy nie było i nie będzie, bo jeden drugiego obwinia o zbyt małą ilość ryb w wodach a tak wcale nie jest. Tutaj niestety kłania się brak umiejętności gospodarowania wodami, nastawienie na wielofrontowe zyski bez wkładu lub z jego minimalną wartością a przy tym wszystkim jawne kłusownictwo i brak kontroli sprzyjają napięciom jakie są doskonale widoczne. 

 

 

Wracając do meritum wątku..Jeśli już mamy poczucie dziejowej wyższości nad złowrogim rybackim rywalem, ryby są dzikie albo hodowlane, trą się skutecznie albo i nie trą, to zadam wyznawcom lansu tudzież obyczajów  rodem z wędkarskiego świata/Wędkarskiego Świata proste pytanie - czemu te nasze powszechnie przyjęte zwyczaje, praktyki i przekonania są wciąż najbliższe manierom dzikiej świni ? :rolleyes:

 

Cóż zbyt to uogólniasz bo nie jest wcale tak jak to ująłeś, nie wszyscy tacy są i nie powinieneś patrząc w lustro wrzucać każdego do tego samego worka.  Pamiętaj, że kropla pomału drąży skałę nim powstanie strumyk a później rzeka. Chcąc coś osiągnąć nie da się zrobić w obecnych czasach rewolty i zmienić podejścia każdego indywidualnie do wędkarstwa, zabierania ryb dla mięsa czy też nastawienia do rybaków jakie by ono nie było czy też kulinarnych przyzwyczajeń społeczeństwa. Na wszystko jest sposób ale to trwa i będzie trwało latami nim dojdziemy do tego co na wodach jest u zachodnich sąsiadów. Potrzeba wiele nakładu pracy, informacji medialnej, wyrzeczeń często kosztem własnego prywatnego życia by osiągnąć zamierzony cel. Pewnie ludziom z mojego przedziału wiekowego braknie na to życia, Ci z Twojego nie mają już na to żadnego wpływu bo zbyt mało im zostało chodzenia na tym świecie by doprowadzić do radykalnych zmian. Może pokolenie takie jak mój syn czy Twoje wnuki jeśli je masz będą już na etapie normalizacji na naszych wodach a ich dzieci albo i wnuki dopiero będą łowiły jak obecnie jest to całkiem normalne na zachodzie z takim samym podejściem do rybiego mięsa, to kwestia min. zaszczepiania właściwych wartości w młodym latoroślu.  Trzeba tylko chcieć i działać w realiach a nie za ekranem monitora klikając w klawiaturę coby- gdyby i że to jest be.

 

 

Aha .. zafiksowanym dresem umysłowym na punkcie grodzenia ujść rzek zadam też pytanie.. Co wybrać - grodzenie czy nowoczesne pławnice ? Bo jak oczy nie widzą , to sercu nie żal..

 

Cóż w ujściach rzek pławnic postawić się nie da z racji ich zastosowania w dryfie prądowym lub za łodzią szczególnie jeśli zakazało by się używania dodatkowych urządzeń mających ograniczyć ich dryf, więc zdecydowanie nowoczesne pławnice zamiast grodzenia sieciami. 

 

To tak całkiem na boku bo się rozpisałem. Mimo iż nie łowię w miejscowościach nadmorskich, kelta nie miałem nigdy na kiju uważam, że całkowity zakaz stosowania sieci w ujściach rzek, ochrona tarlaków i tarlisk a także okresowy zakaz wędkowania i wzmożone kontrole a przy tym właściwa gospodarka i zarybianie tymi rybami, na przełomie kilkunastu, może kilkudziesięciu lat odnowiło by na tyle populację tych ryb że nie było by takiego problemu jak obecnie. 

Edited by CarIvan

Share this post


Link to post
Share on other sites

×
×
  • Create New...