Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
tpe

[Artykuł] Sea bass hunting

Recommended Posts

Morskie Bassy łowię już od 10 sezonów. Pięć lat temu postanowiłem założyć bloga, na którym dokumentuję swoje wędkarskie sukcesy i porażki. Dlaczego właśnie hunting? Ponieważ łowienie Bassów ma w sobie coś z polowania. To nie jest zwykłe wędkowanie. By regularnie łowić labraksy, trzeba poznać ich zwyczaje w danej miejscówce, ale przede wszystkim przewidywać OCEAN. I myśleć, dużo myśleć, jak prawdziwy myśliwy. Loup de mer, czyli wilk morski. Tak właśnie Francuzi mówią na labraksa. I tym razem mają dużo, dużo racji.

Kiedy w 2006 roku po raz pierwszy stanąłem nad brzegiem Atlantyku w irlandzkim hrabstwie Kerry przeżyłem totalny szok. Wychowałem się z wędką nad niewielkimi rzeczkami Podkarpacia, wyjazd nas Solinę, bieszczadzkie morze był dla mnie zawsze nie lada przeżyciem. I nagle małe kameralne łowiska zamieniłem na wielki, często rozszalały żywioł, jakim jest północny Atlantyk. Największe wrażenie jednak wywarły na mnie pływy. W ciągu zaledwie kilku godzin poziom oceanu potrafił zmienić się o nawet 4 metry! Sześć godzin wystarczyło by wypełniona po brzegi zatoka zamieniła się w wielką plażę!

Dołączona grafika

Dziś nie połowię…


Zwyczaje Sea Bassów zamieszkujących otaczający Irlandię Atlantyk są bardzo mało poznane. Poza tym ostatnimi laty wędkarze zaczęli donosić o alarmującym załamaniu się połowów Bassa w irlandzkich wodach. Dlatego od roku pomagam IFI (Inland Fisheries Ireland) w znakowaniu (tagowaniu) labraksów. W ciągu mijającego sezonu oznaczyłem plastikowymi tagami, zmierzyłem, zważyłem, pobrałem próbki łusek i wypuściłem setkę Bassów. W samym Kerry oznaczyliśmy w ten sposób prawie tysiąc ryb. Jak na razie w naszym hrabstwie powtórnie zostały złowione trzy Bassy (i znowu wypuszczone!). Ostatni złowiony ponownie (kilka dni temu) przebył w linii prostej w ciągu 6 miesięcy 23 km. Moja setka wciąż czeka na ponowne złowienie.

Dołączona grafika

Kolejny otagowany Bass…


Całe moje basowanie przede wszystkim zdeterminowane jest pływami oceanu. Wszystkie swoje wyprawy planuję z otwartą tabelą pływów. Co ciekawe, z biegiem lat zmieniły się zwyczaje Bassów. W mojej ulubionej miejscówce jeszcze kilka lat temu drapieżniki najlepiej żerowały podczas opadającej wody, przed LW (Low Water - minimum pływu). Ostatnio o wiele częściej atakują przynęty na wodzie przychodzącej. Niektóre miejsca są całkowicie niedostępne podczas HW (High Water – maksimum pływu). Bezpieczne wędkowanie możliwe jest tylko przed i zaraz po LW. W takim miejscu łowienie zaczynam i kończę z zegarkiem w ręku. Wystarczy kilka minut spóźnienia i do brzegu dotrzemy w najlepszym razie z przelanymi woderami.

Dołączona grafika


Dołączona grafika

W tym miejscy podczas przypływu woda ma głębokość 5 metrów.


Dużo również zależy od pory roku. Zaraz po ustaniu zimowych sztormów szukam Bassów w osłoniętych od oceanu zatokach. Wczesnowiosenną bankówką będą niezbyt głębokie miejsca, gdzie zimna jeszcze woda zalewa podczas przypływu nagrzane od słońca skały. Temperatura wody szybko rośnie, a ocean wprost wybucha życiem. I oczywiście w takich miejscach zaczynają żerować Bassy. Woda najczęściej jest jeszcze dość mętna, co też sprzyja szybkiemu jej nagrzewaniu.

Dołączona grafika

Wczesnowiosenna miejsówka, widać mętną, „siwą” posztormową wodę.


Najczęściej w drugiej połowie kwietnia do zatok zaczynają wpływać wielkie ławice sandeel’i, czyli tobiaszy. Przez kilka tygodni Bassy żerują bardzo intensywnie. Za sandeel’ami wpływają na płytkie piaszczyste blaty i estuaria.

Dołączona grafika

Przed banem, Bassy żerują na sandeel’ach


Od 15 maja do 15 czerwca obowiązuje w Irandii okres ochronny Bassów. Zostawiam labraksy w spokoju i zabieram się za wchodzące do rzek Kerry springery oraz wielkie rdzawce w oceanie.

Jeszcze niedawno, po 15 czerwca rozpoczynał się najlepszy okres połowu Bassów. Żerowały agresywnie całą dobę, ale najlepiej brały w nocy. Bardzo często łowiłem 10-15 dużych ryb podczas kilkugodzinnej sesji. Niekiedy spałem tylko 2-3 godziny na dobę.

Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dołączona grafika

Po banie, kiedyś to było łapanie…


Niestety, od trzech lat (w Kerry, ponieważ na wschodnim wybrzeżu taka sytuacja miał już miejsce kilka lat wcześniej) po banie Bassy praktycznie znikają z przybrzeżnych łowisk. Co więcej, w wodzie nie ma sandeel’i, krewetek i krabów, czyli podstawowego pokarmu labraksów. Nikt za bardzo nie wie, co się właściwie wydarzyło. Słyszałem różne teorie, ale do wyjaśnienia tej zagadki jeszcze długa droga. IFI ma nadzieję, że jej rozwiązaniu pomoże tagowanie Bassów.

Bassy pojawiają się znowu podczas wysokich pływów przy zrównaniu dnia i nocy (około 20-22 września). Wtedy również rozpoczyna się drugi po wiosennym, dobry okres ich połowu. Zatoki wypełniają ławice drobnych szprotów, śledzi i rybek zwanych w j. ang. sand smelt (ateryna). O tej porze roku Bassy muszą szybko przybierać na wadze przed nadchodzącą, ciężką zimą. Bassowe eldorado trwa do pierwszych zimowych sztormów, czyli najczęściej początku listopada.

Dołączona grafika


Dołączona grafika

Jesienne Bassy


Kolejnym ważnym czynnikiem przy łowieniu Bassów jest wiatr. Jak wiadomo w Irlandii wieje zawsze. Zdecydowanie najbardziej sprzyjającymi są umiarkowane wiatry z kierunków zachodnich. Wiatr wiejący prosto w twarz (który spycha w stronę brzegu plankton, za którym podąża drobnica) i lekko sfalowana powierzchnia wody to idealne warunki.

Dołączona grafika

Wiatr w twarz, Bass na wędce!


Z opowieści znajomych wynika, że kilka-kilkanaście lat nad pd.-zach. wybrzeżu Irlandii przeważała cyrkulacja zachodnia i południowo zachodnia. Obecnie wiatry coraz częściej wieją z kierunków południowych i wschodnich (przynajmniej w lecie). Może dlatego Bassy znikają na długie tygodnie?
Cztery, pięć, sześć lat temu łowiłem w sezonie ponad 300 Bassów. Były to przede wszystkim grube, srebrne ryby. Obecnie sezon zamykam z trochę ponad setką ryb, coraz też częściej łowię wychudzone bardzo ciemno ubarwione Bassy. Oznacza to, że labraksy zmuszone są w poszukiwaniu pokarmu opuszczać płytkie przybrzeżne wody i wędrować w poszukiwaniu pokarmu w stronę otwartego oceanu.

Dołączona grafika

Ciemnozłoty labraks, musiał długo żerować głęboko przy dnie w otwartym oceanie.


Mam cichą nadzieję, że sezon 2016 będzie dużo lepszy od trzech ostatnich. Jak będzie okaże się już za kilka miesięcy.
Sprzęt jakiego używam podczas polowania na Bassy musi być solidny i niezawodny. Ekstremalna pogoda, wzburzona słona woda szybko weryfikuje wszelkie jego niedoskonałości.

Wędki
W tej chwili używam przede wszystkim dwóch wędzisk: uniwersalnej Elitki St.Croix do 28g. (17 lb) i CD Blue Rapid do 35g. (20 lb). Obydwa mają długość 9’. Na początku próbowałem wzorem naszych łowców morskich troci łowić wędkami o długości 10’. Niestety kompletnie się nie sprawdziły. Były za ciężkie, mało poręczne, a przede wszystkim stawiały zbyt duży opór przy silnym wietrze, co powodowało bardzo duży dyskomfort podczas wędkowania.

Tak jak napisałem wyżej Elite jest bardzo uniwersalna, Blue Rapida zabieram, gdy łowię dużymi woblerami typu Minnow i przynętami powierzchniowymi. Prowadzę te przynęty dość agresywnie, dlatego wolę posługiwać się szybszym CD. Z kolei St.Croix idealnie sprawdza się przy gumach i średniej wielkości woblerach.

Kołowrotki i linki
Tu wybór jest tylko jeden – kołowrotki SW o wysokim przełożeniu (Salt Water). Odpowiednio konserwowany Twin Power SW wytrzyma dobrych kilka sezonów (a ile dokładnie jeszcze nie wiem, mój TP SW kupiony w 2010 ciągle kręci jak nowy) , czego niestety nie mogę powiedzieć o zwykłych kołowrotkach. Oczywiście, jeżeli ktoś pojedzie na bassowanie dwa, trzy razy do roku, poradzi sobie z tym każdy kołowrotek. Ja jednak łowię w oceanie kilka razy w tygodniu. Mały zapas łożysk do rolki kabłąka i możemy zapomnieć, że w ogóle używamy kołowrotka w słonej wodzie.

Na Twin Power’ach mam nawinięte linki o wytrzymałości ok. 15 lb. Całkiem przyzwoicie sprawdza się PowerPro. Wolę jednak linki japońskie 4x Varivasa Avani Sea Bass 1.5 PE i Sunline Super PE 1,5. Te dwie linki przede wszystkim długo nie tracą na wytrzymałości, a Sunline dodatkowo w ogóle nie traci koloru.

Wielu wędkarzy łowiących w oceanie z brzegu zakłada przypon z fluorokarbonu. Sam stosuję go bardzo rzadko i tylko wtedy, gdy łowię na systemik typu Texas albo w ekstremalnie trudnym łowisku z dużą ilością ostrych skał. Uważam, że przypon z fluorokarbonu osłabia jednak niepotrzebnie cały zestaw. Tylko w tym sezonie znalazłem na brzegu dwa woblery typu Minnow, które wędkarze stracili właśnie przez źle zawiązany węzeł łączący przypon z linką.

Do końca linki zawsze wiążę mocny krętlik z agrafką, np. Spinwala nr 10 lub dragonowski Power Lock podobnej wielkości.

Przynęty
Zacznę od moich ulubionych, czyli przynęt powierzchniowych. Najlepsze efekty na przynęty typu „walk the dog”, czy poppery miałem na wiosnę i jesienią. Ataki Bassów na przynęty powierzchniowe są bardzo efektowne. Zdarza się, że ryba długo podąża za przynętą, by zdecydować się na atak dosłownie w ostatniej chwili. Uderzenie dużego Bassa poprzedzają często dwa, trzy markowane ataki. Oczywiście nie można zacinać „na wzrok”, cierpliwie czekamy i tniemy, gdy wyraźnie poczujemy rybę na kiju.

Moją podstawową przynętą powierzchniową jest Lucky Craft Gunfish (11,5 cm, 19g.). Gunfish robi sporo zamieszania przy powierzchni wody. Sprawdza się więc najlepiej przy sfalowanej powierzchni morza i w nocy. Na Gunfish’a złowiłem swoje największe Bassy z powierzchni.

Dołączona grafika


Dołączona grafika

70-tak na Gunfish’a


Z kolei przy niewielkiej fali lub totalnej flaucie łowię na Lucky Craft Sammy w różnych rozmiarach. W pudłach mam trzy warianty tej przynęty: 8,5 cm, 12,6g., 10 cm, 14g. oraz 11,5 cm i 18,5g. Sammy to przynęta typu „walk the dog”. Jesienią ubiegłego roku złowiłem na Samme’go kilkanaście ładnych Bassów w jedno popołudnie, w tym pięć ryb w pięciu rzutach. To była jazda!

Dołączona grafika

Sammy


Na ostatnim miejscu mojego podium przynęt powierzchniowych znalazł się Jackall Bonnie 12,8 cm i 25g. To również powierzchniowiec „walk the dog”, najlepsze efekty miałem na niego wczesną wiosną.

Dołączona grafika

Wiosenny labraks na Bonnie


Powierzchniowce prowadzę dość agresywnie. Po trzech, czterech szarpnięciach pozastawiam przynętę bez ruchu na dwie trzy sekundy. Ważne jest, żeby linka pomiędzy wędką, a przynętą była stale napięta. Brania najczęściej następują w chwili, gdy powierzchniowiec startuje po kilkusekundowej przerwie.

Drugą grupę przynęt stanowią przynęty typu soft lures. Testowałem ich już na pewno kilkadziesiąt. Jednak jak to zwykle bywa używam wyłącznie dwóch rodzajów gum.

Savage Gear Sandeel Slug w dwóch wielkościach: 14 i 16 cm oraz dwóch podstawowych kolorach: Sandeel i Real Pearl.

Dołączona grafika

Sandeel Slug


Sandeel’e zbroję w rewelacyjne główki jigowe na hakach offsetowych Owner Sled Head. 14 cm zakładam na główki o masie ¼ OZ. z hakiem 2/0. 16 cm zbroję, w zależności od potrzeb (siła wiatru, głębokość wody) w Sled Head’y na hakach 4/0 i masie 3/8 lub ½ OZ. Często w nocy lub podczas flauty dobre efekty daje uzbrojenie 16 cm Sandeela w lekką główkę 2/0 i ¼ OZ.

Dołączona grafika

Jeszcze jeden amator Saneel’a


Gumę na główce mocuje się nakręcając ja na sprężynkę. Taki sposób montażu jest niezwykle pewny, Sandeel świetnie „trzyma” się główki, a offsetowy hak który idealnie układa się wzdłuż gumy niweluje ryzyko zaczepu i zbieranie przez tak uzbrojoną przynętę różnych wodnych śmieci.

Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dołączona grafika

Największe Bassy złowione przeze mnie na Sandeel’a SG – 74 cm


Sandeel’ie SG są przynętą uniwersalną. Używam ich od pięciu lat, łowię na nie ok. 80% Bassów. Stosuję je w płytkich (do metra ) jak i głębszych miejscach. Kolorem Sandeel łowię podczas dnia, perłowe zakładam po zachodzie słońca i w nocy.

Dołączona grafika


Dołączona grafika

75 cm


W bardzo płytkich miejscach prowadzę je szybkim boleniowym tempem, jednak cały czas pracuję szczytówką, co nadaje gumie naturalnych, nieregularnych, nerwowych ruchów. Dokładnie tak zachowuje się spłoszony, uciekający przed drapieżnikiem tobiasz. W nocy warto od czasu do czasu dać opaść gumie na dno i delikatnie nią „poruszać” na napiętej lince, nie odrywając jej od dna. Konstrukcja główki powoduje, że Sandeel ustawia się do dna pod kątem 45 stopni. Tobiasze w razie niebezpieczeństwa wbijają się w piaszczyste dno i próbują zakopać się w podłożu i wygląda dokładnie tak samo jak nasza ryjąca w dnie gumowa imitacja. Żaden Bass przepływający obok nie pozostanie obojętny.

Dołączona grafika

Portret amatora 14 cm Sandeel’a


Lunker City Slug-Go to drugi rodzaj gum jaki używam łowiąc Sea Bassy. 4 i ½” oraz kolory Albino Shad i Arkansas Shiner. Slug-Go montuje na systemiku Texas. Gumę na haku offsetowym wiążę na 0,5 m przyponie z fluorocarbonu o wytrzymałości 20-25 lb i obciążam przelotowymi ciężarkami (niekoniecznie typu bullet) o masie od 4-14g. Bardzo dobrze sprawdzają się ciężarki na igielicie (igielit nie miażdży i nie osłabia węzłów), te których używają w Polsce spławikowcy. Na końcu przyponu robię małą pętelkę i zakładam na agrafkę na końcu mojej linki.

Dołączona grafika


Dołączona grafika

Slug-Go Albino Shad


Tak zbudowanym zestawem obławiam w długim opadzie miejsca o głębokości 2-3 metrów.

Dołączona grafika

Slug-Go Arkansas Shiner


Brania Bassów na przynęty miękkie są zwykle bardzo delikatne. Wydawać by się mogło, że będzie je bardzo trudno zaciąć łowiąc przecież sporą przynętą uzbrojoną w pojedynczy hak. Nic bardziej mylnego! Zacinam praktycznie wszystkie brania na gumy uzbrojone w haki offsetowe. Ryby bardzo, ale to bardzo rzadko spadają, a ich podbieranie jest bardzo łatwe. Wystarczy pewny chwyt za dolną szczękę, podobnie jak przy podbieraniu amerykańskich bassów wielkogębowych. Ryby po wyholowaniu są bez problemu wyhaczane i szybko i bez komplikacji wracają do oceanu.

Dołączona grafika

Pewny chwyt dużego Bassa.


Ostatnia grupa przynęt w moim arsenale to różnego rodzaju woblery.
Zaraz na początku mojej przygody z Bassami dostałem od Michała Osińskiego – Tapsa, bezsterowe, tonące Ukleje/Slippery o długości 9 i 11 cm. Przez dobrych kilka lat były to moje praktycznie jedyne przynęty na morskie Bassy. Tapsy rewelacyjnie latały, nawet pod wiatr. Można było je prowadzić tuż pod powierzchnią wody w bardzo płytkich miejscówkach. W głębszych miejscach pięknie wabiły Bassy kolebiąc się w opadzie. Na Slippery złowiliśmy ze znajomymi wiele pięknych Bassów, w tym największe: 78 cm i 76 cm (w 2007 roku).

Dołączona grafika

Pawła


Dołączona grafika

Tomaszka


Obecnie Tapsy zostały wyparte przede wszystkim przez przynęty miękkie. Są jednak sytuacje, kiedy wciąż są niezastąpione. Używam ich zawsze wtedy, gdy łowię w bardzo płytkim miejscu, potrzebuję rzucić na dużą odległość, pod silny, przeciwny wiatr.

Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dołączona grafika


Na początku sezonu w mętnej, posztormowej wodzie bardzo skuteczne są bardzo płytko chodzące, wyposażone w niesamowicie głośną grzechotkę Storm ThunderStick Jointed o długości 5 ½’. Ten wobler robi w wodzie niesamowite zamieszanie. Łowiąc nim pewnego kwietniowego dnia w 2011 roku złowiłem podczas trzech godzin wędkowania prawie 30 (!!!) Bassów.

Dołączona grafika

ThunderStick Jointed


Woblery typy Minnow skuteczne są cały rok. Najważniejsze by nurkowały najwyżej na głębokość do 1 metra. Muszą też posiadać skuteczny system rzutowy. Używam Minnow’ów o długości 11-15 cm.
Daiwa Saltiga 14,5 cm to najlepszy Minnow jakim łowię Bassy. Świetnie lata, schodzi maks. na 0,7-0,8 m. ma bardzo trwałą powłokę lakierniczą oraz wyposażony jest w świetne morskie kotwiczki Ownera. Niestety, ostatnio Saltigę Minnow jest bardzo trudno zdobyć. Pozostaje jedynie zastępstwo w postaci np. Daiwy SHORE LINE SHINER.

Dołączona grafika

Wielki, nocny Bass na Saltigę


Rapala MaxRap to również bardzo dobra przynęta. Lata może trochę mniej stabilnie od Saltigi, ale jest równie skuteczna i uzbrojona w doskonałe, morskie kotwice VMC. Używam dwóch długości MaxRapa: 13 i 15 cm. W mijającym sezonie zdecydowanie najskuteczniejszy był model 13 cm w kolorze niebieskiej makrelki.

Dołączona grafika


Dołączona grafika

Rapala MaxRap


Bardzo ciekawą, budżetową ofertę przynęt typu Minnow ma w swojej ofercie koreańskie Payo. Polecam szczególnie woblery o nazwie Seashot i Aqula. Za kilka $ dostaniemy idealne kopie sprawdzonych przynęt światowych potentatów. Może są trochę gorzej wykonane, po kilku rybach zaczyna złazić z nich lakier, ale są równie skuteczne, co oryginały kosztujące 20 i więcej $.

Dołączona grafika

Payo Aqula


Woblery prowadzę bardzo agresywnie, często stopuję na ułamek sekundy, podszarpuję przynętę szczytówką na napiętej lince. Brania Bassów są bardzo agresywne. Zdarza się, że podczas uderzenia ryby potrafią porozginać kotwiczki i zdemolować kółeczka łącznikowe. Samo podbieranie nie należy do łatwych i bezpiecznych, zwłaszcza przy przynętach uzbrojonych w trzy kotwiczki. Długotrwałe i niebezpieczne dla ryb jest też uwalnianie z kotwic. Dlatego łowię na woblery tylko w ostateczności.

Dołączona grafika

Minnow zdemolowany po holu Bassa


Wyższą szkołą jazdy jest łowienie Bassow na muchę. Jestem miernym muszkarzem, fatalnie rzucam przy silnym wietrze, dlatego wolę tradycyjny spinnig. Jednak udało mi się złowić kilka ładnych Bassów na muchę! W tym ślicznego 70-taka. Taka ryba na kiju #8 zabiera bez problemu całą linkę i kilkanaście metrów podkładu. Złowiłem jakimś fuksem kila fajnych ryb na muchę (łosoś, lipie nie), ale z tego Bassa będę wspominał do końca życia!


Dołączona grafika


Dołączona grafika


Dołączona grafika

Sea Bass Fly Fishing!


Kocham łowić Bassy. Są silne i nieustępliwe, wspaniale walczą podczas holu. Podobnie jak ja uważają tysiące wędkarzy w Europie. Śmiem twierdzić, że wędkarze polujący na Sea Bassy zostawiają w Irlandii dużo więcej pieniędzy niż wędkarze łowiący łososie.

Dołączona grafika


Mam nadzieję, że działania podejmowane przez organizacje zajmujące się ochroną Sea Bassów (np. brytyjski B.A.S.S.) i samych wędkarzy wymogą w końcu na UE ograniczenia w rybackich kwotach połowowych. Boję się jednak, że stanie się to za późno…

Dołączona grafika


tpe, Dingle, Kerry 2015
http://basshunting.blogspot.com/

[url=http://jerkbait.pl/page/index.php/index.html/_/artykuly/sea-bass-hunting-r360]Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł[/url]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Interesujący artykuł.

 

Jako ciekawostkę powiem, że seabassy zaczynają się pojawiać na zachodnim brzegu Norwegii Vestlandy w rejonach More og Romsdal  od 2-3 lat zaczynają być łowione przez wędkarzy (głównie muchowych) właściwie tylko na imitację drobnicy (śledzie)....wcześniej seabass w tych rejonach nie był spotykany....

Share this post


Link to post
Share on other sites
Tomek super profesjonalny artykuł zawierający ogrom ważnych informacji, dzięki! :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Świetny artykuł,dzięki i gratulacje :clappinghands: :clappinghands: :clappinghands:

Share this post


Link to post
Share on other sites
Super tekst! Świetnie oddany klimat i dużo praktycznych informacji. Nic tylko lecieć i łowić :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Super tekst! Świetnie oddany klimat i dużo praktycznych informacji. Nic tylko lecieć i łowić :)

Najlepiej, z Tomkiem w roli przewodnika :rockon:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Doskonały i kompletny artykuł.

Pełen podziwu jestem dla takich ludzi, wnikliwych i dążących do celu w przemyślany, systematyczny sposób.

Nie pozostawia złudzeń, że "ukochałeś" ten gatunek ryb :) .

Pozdrawiam :) .

Share this post


Link to post
Share on other sites
Brawo tpe dawno nie czytałem tak fajnego rzeczowego i pełnego bardzo dobrych informacji potwierdzonych latami praktyki artykułu na forum

Share this post


Link to post
Share on other sites

Świetnie napisany, bardzo wciągający artykuł! Mimo, że dla mnie takie łowienie to pełna "egzotyka"...

Świetne foty doskonale ilustrują tekst- pelna profeska- gratulacje.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Fajnie, że ktoś dzieli się swoimi przygodami na forum. 

Dla wielu takie wędkowanie to spełnienie wędkarskich marzeń, można choć troche poczuć się jak ten tytułowy Loup de mer (Wilko Morski)

 

Czytając takie relacje pobudza się tylko wędkarską wyobrażnie.

Oby więcej takich artykułów na forum z tak egzotycznych wypraw.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tomek, mam wielką prośbę napisz coś o ubraniach. Widzę, że warunki są bardzo wymagające. Wiatr + fale to nie zbyt dobre warunki do wędkowania.

 

Skrobnij co nie co ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo dziękuję wszystkim za miłe słowa.

 

@piotrrd - najważniejsze są dobre gacie, obecnie używam Vision Ikon (już drugi sezon). Buty kupuję raz do roku, rozdzierają się na ostrych skałach. Kurtka - miałem już kilka, teraz mam taniego Ron Thomsona. Ważne, żeby była nieprzemakalna i wiatroodporna. Do tego czapka, Buff, rękawice (wczesna wiosną i jesienią) i dobre okulary.

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

...rękawice (wczesna wiosną i jesienią) ...

Polecisz jakieś konkretnie ?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Będzie Tomek u mnie w tygodniu to sobie porozmawiam z nim o jego połowach :) .

Trzeba będzie SW mu przygotować do łowienia.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Polecisz jakieś konkretnie ?

 

Używam Dragonów bez palców.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Świetnie napisany artykuł Tomku , widać że poświęciłeś sporo czasu na rozpracowanie wody co w ewidentny  sposób musiało się przełożyć na osiągane wyniki - BRAWO !!!

Szczerze gratuluję i zazdroszczę  ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

To się nazywa łowienie , 100 sztuk w sezonie . Jeśli chodzi o łowienie bassów w Norwegii a zanikanie w Irlandii to może chodzi o globalne ocieplenie a co za tym idzie podnoszenie się temperatury w morzach ?

Share this post


Link to post
Share on other sites

To się nazywa łowienie , 100 sztuk w sezonie . Jeśli chodzi o łowienie bassów w Norwegii a zanikanie w Irlandii to może chodzi o globalne ocieplenie a co za tym idzie podnoszenie się temperatury w morzach ?

 

Może masz rację, ale z tego, co słyszałem, całkiem niezły sezon był w Anglii i Francji.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tomek wyrósł bezaplelacyjnie na autorytet w temacie bassów na zachodnim wybrzeżu. 

10 lat praktyki to nie w kij pierdział :-)

Bo nie jest to łowienie weekendowe, ale w sezonie napieranie dzień w dzień w zasadzie ( z przerwą na prace :-) )

Rzetelny kawałek wiedzy, rzecz niewatpliwie grubej wartości.

Pozdrówka z Alberty Tomas :-)

 

Ps.

Przy okazji zapytam, skąd ta maniera na forum, cytuje:

"Tomku", "Remku" "Wiesławie" ect.

So fucking gay :-)

Edited by peresada

Share this post


Link to post
Share on other sites
(...)

 

Ps.

Przy okazji zapytam, skąd ta maniera na forum, cytuje:

"Tomku", "Remku" "Wiesławie" ect.

So fucking gay :-)

 

"Because it's 2015" ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

×
×
  • Create New...