Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing

Recommended Posts

bjpol - dlatego osobnicy uduchowieni tudzież wrażliwi , noszą adidasy z ceraty i kawałków szmat o zaokrąglonych czubkach - aby ziemi nie ranić  :) Są jak buddyści , nie wiedząc o tym ..

Ściganci to stachanowcy z wędką , co tu podziwiać :rolleyes: ?

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...)

Ściganci to stachanowcy z wędką , co tu podziwiać :rolleyes: ?

A ich najwięksi krytycy to zniewieściałe ofiary losu, którym brak jaj, by po męsku przyjąć (ewentualną, lecz spodziewaną) porażkę.

Dodatkowo chętnie i szeroko komentujące sprawy, o których nie mają najmniejszego pojęcia. Jak zakonnicy udzielający porad z życia seksualnego i małżeńskiego :P

Sławku, kolejny raz próbujesz być autorytetem w dziedzinie, o której tylko wydaje Ci się, że masz jakieś pojęcie. Ba, w swym oderwaniu od rzeczywistości ochoczo przekraczasz granice absurdu... Stachanowcy!? Wytłumacz to sportowcom z Japonii czy USA. 

 

Już prosiłem, wypowiadaj się na tematy, na których się znasz. Chyba, że bawi Cię regularne robienie z siebie (nie ma cenzuralnego słowa, które mógłbym wpisać, i jest cała masa niecenzuralnych, dosadnie opisujących głupotę).

 

I na samo zakończenie, drogi Sławku, szesnastego kwietnia Remek jasno i zdecydowanie określił, jakie są Jego zainteresowania i kierunki, w których jerkbait.pl powinien się rozwijać. Sport wędkarski w tym się nie mieści. Po cóż więc Twoje trzykrotne postowanie? Chcesz się wygadać? Jest dział "cafe", bardziej właściwe ku temu miejsce. Tu jest regulamin, uwagi i spostrzeżenia na temat jerkbait.pl. Żadne Twoje posty (z powyższych trzech) słowem się do meritum tematu nie odnosiły. Proszę więc, byś, jeśli masz ochotę, kontynuował dalsze wywody w bardziej do tego celu odpowiednim miejscu. 

Jest wolność słowa.

W tym wolność do kompromitowania się w dowolny sposób :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zawodnika zabolało.. Hmm .. Tego mozna było oczekiwać , taki miałem zamiar :)

Sport w wersji związkowej którego Januszu jesteś niewątpliwym admiratorem , a może nawet i osobowym wytworem , jest karykaturą łowienia ryb , z całą urzędniczą hierarchią i zbiurokratyzowaną strukturą , niechcianym utrzymankiem kilkuset tysięcy członków .. i moim . Nic nie wniósł znaczącego do kondycji polskiego wędkarstwa . No może lokalnym rynkowym tygrysom nadmuchał w chińskie żagle . Bądź uczciwy wobec siebie, jeśli wobec innych nie możesz :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Powiedzcie mi jedno, szanowni Koledzy " sportowcy ": jak można ścigać się w męczeniu żywych stworzeń???

Tylko to chciałbym wiedzieć.

Share this post


Link to post
Share on other sites

.... tak samo, jak łowić żywe stworzenia tylko po to, aby pochwalić się ich zdjęciami :(

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja, na ten przykład, łowię aby zaspokoić pierwotne instynkty. Zapewne podobnie jak większość z Was. Ale jako osobnik nieco bardziej rozwinięty od pitekantropa ( taką mam nadzieję ), nie zabijam, wypuszczam i wstrętem napawa mnie myśl o " wyczynie " wędkarskim.

Jeszcze większy wstręt żywię do myśliwych. Do morderców ganiających z karabinami po lasach. Do prezydenta Bula także. Bowiem nie ma żadnego powodu aby strzelać do zwierząt. Absolutnie żadnego. A jeszcze robić to dla przyjemności...

Tutaj powstrzymam, choć częściowo, Wasze polemiki: haczyk zazwyczaj umożliwia uwolnienie zwierzęcia we w miarę dobrej kondycji i z szansami, kula jest ostateczna. A jeśli nie jest, tym gorzej. Postrzałek to cierpienie i hańba dla myśliwego.

Liczy się jeszcze, moim skromnym zdaniem, pokrewieństwo gatunkowe. Bliżej nam do sarny niż do szczupaka. Dlatego sarny bardziej żal. 

Na koniec: ryby głosu nie mają. Gdyby miały i głośno obwieszczały swoje cierpienie, ilu z nas dalej oddawałoby się naszemu hobby?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Michał dlatego ja wyraźnie podkreślam i głośno o tym mówię jak łowię i co neguję w tym zawodnicze łowienie i robienie zdjęć dla chęci pokazania innym cóż to się złowiło albo jak to ktoś napisał dla mapy występowania. Jak by nie było i kto by jak do tego nie podchodził stworzenie działu zawody by chwalić się rybami czy z wpisami z informacją jak łowić i czym na zawodach mija się z założeniami forum.

 

Tak moim zdaniem to temat do zamknięcia bo zaczyna się robić wzajemna przepychanka słowna osób jakie dorosły do C&R w pełnym tego wykonaniu, tych co łowią dla zdjęć przy częściowym zachowaniu zasad C&R (przynajmniej tak myślą i niech tak zostanie bez zbędnych komentarzy), tych co jeszcze się nie przekonali do tego i łowią dla łowienia (np. na zawodach dla pucharku i przyklaskiwania innych) i tych co łowią dla rybiego mięsa ale tuszują to w słowach.  O samym podejściu do zawodów już wyraziłem swoje zdanie wcześniej.  ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak tak , tak tak , tak tak .. zamknąć . Żadnych kontrowersji , żadnej różnicy poglądów , żadnego istotnego sporu . Niech się samo toczy , jakoś to będzie :)

Janusz się przecież nie obraził . Zbiera siły i mnie zaraz rozwali na kawałki - złośliwca :)  

Share this post


Link to post
Share on other sites

..... temat się jednak przydał. Teraz to już na pewno muszę iść i zobaczyć te mityczne zawody, rzekę krwi, wykrzywione żądzą twarze i niemy krzyk maciupkich okonków ..... to lepsze niż najlepszy horror (a przynajmniej tak tu przedmiotowe zjawisko opisano) :)

 

ps. temat się faktycznie wyczerpał, a nowych argumentów raczej nikt nie przytoczy ...... amen :)

 

J.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kiedyś wyśmiewałem zawody, teraz zaczynam je doceniać. Przekonałem się po zeszłorocznym wrześniowym GP okręgu Bielsko Biała które gdybym wystartował wygrałbym w 10minut. Ludzie startujący w zawodach ograniczają się do pewnych ramek. Jak się do nich ograniczają to poza nie nie wychodzą. Im częściej startują w zawodach tym więcej ryb do łowienia dla myślących bo nawet w wolnym czasie zawodowcy zajmują się treningiem. Debilizm całego przedsięwzięcia zawodów polega na punktacji która umożliwia zdobycie miszcza polski okonkami przy użyciu bocznego troka. Tak jak mówię dzięki temu w ogólnej beznadziei pozostaje więcej ryb dla niezawodników.

Ale trzeba zawodom oddać sprawiedliwość, można na nich wiele patentów podejrzeć. Do pewnego czasu była to kopalnia wiedzy i nowinek. Teraz mamy internet więc siła przebicia zawodów osłabła. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Krisu, nie jestem pewny, ale regulamin się zmienił lub miał zmienić.

Miało się liczyć 15 największych ryb, więc trokarzom już nie tak lekko  :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

To może i tak. Ja nigdy nie startowałem i nie zamierzam. Nawet jak zmienią zasady, że wygrywa największa ryba to też mnie nie interesuje. Całe przedsięwzięcie jest dla mnie chore, tępiłem zawody i będę tępił. Wystarczy mi, że raz na rok jestem sędzią na zawodach muchowych w ,moim kole(bo nie ma kto). Tydzień muszę później do siebie dochodzić bo mam mózg zlasowany. Jerkbait to nie miejsce na zawody i relacje z nich. Na forum PZW to owszem proszę bardzo.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zastanawiam się czym się różnią zawody na formule: dwóch zawodników na łódce i jeden jest sędzią dla drugiego - tak wzajemnie.

Dla przykładu łowię szczupaka, mierzę go, wypuszczam niezwłocznie. Wymiar wpisuję w kartę, a kolega się podpisuje, bo świadczył podczas mierzenia.

Nie wnikamy w kombinacje typu oszustwa itd, bo nie to jest tematem dyskusji.

I czymże różnią się te zawody od złowienia szczupaka podczas zwykłego rekreacyjnego spiningowania, którego po złowieniu mierzę i wypuszczam. Nie robię fotki. Jeśli ryba jest godnych rozmiarów, wtedy mierzę i robię fotkę - jak wielu użytkowników jerkbait.pl. Jak w zwykłym wędkarstwie. Powiedzcie mi, co w tym jest innego czy gorszego od zwykłego wędkowania. 

Czy to nie jest tak, że w tym przypadku podczas zawodów dochodzi jedynie element rywalizacji?

Edited by Dano-G

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie wiem dlaczego pisząc "zawody" wszyscy przeciwnicy opierają się na wielkich (ewentualnie dużych) imprezach, gdzie liczy się "wynik". Faktycznie nigdy nie byłem na zawodach spinningowych, ale dawno temu jako "junior" kilka razy brałem udział w zawodach zwykłego, niedużego, zakładowego koła wędkarskiego. Na tych zawodach kilkunastu kolegów w fajnej atmosferze siadało nad wodą i łowiło tak samo, a przynajmniej bardzo podobnie jak w zwykłe "niezawodowe" dni. Po zakończeniu pogadali, wypili piwo, zjedli kiełbaski, odebrali fundowane przez pracodawcę nagrody i rozjechali się do domów ....... i co w tym było złego? Dodam tylko, że gdyby któryś z nich zaczął celowo malutkimi okonkami nadrabiać, to by go reszta wyśmiała ..... takie to były czasy, a w małych kołach pewnie nadal tak się dzieje :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może koledzy najpierw rozdzielmy zawody na: połów drapieżników i białej ryby, bo w każdym z przypadków zawodnicy inaczej się zachowują. Oczywiście cały czas mamy na myśli zawody na żywej rybie bo uśmiercanie ryb łowionych lub ich przetrzymywanie by później stwierdzić, że niestety nie wytrzymały i nie można ich wypuścić należy potępiać i napiętnowywać.

 

Danielu gdyby zawodnicy łowiący ryby je szanowali i zadbali o to by po złowieniu zostały bardzo szybko zmierzone, zważone i niezwłocznie  wypuszczone a wszystko to odbywało by się w obecności sędziego, który powinien na miejsce dotrzeć jeszcze w trakcie holu ryby po zgłoszeniu faktu przez zawodnika to ok. Obowiązkowe powinno być używanie bezzadziorowych haków lub kotwic na takich zawodach a dodatkowym obostrzeniem powinno być dostosowanie sprzętu do zamierzanych ryb na jakie nastawiamy się na zawodach. Nikt przecież nie powinien z zestawem UL nastawiał się na wygraną szczupakiem czy boleniem choć przyłowu wykluczyć nie można to jednak powinno być to jasno określone by nie męczyć ponad miarę łowionych ryb co znów ma wpływ na ich kondycję i przeżywalność po złowieniu, zważeniu, zmierzeniu i ofoceniu jeśli to konieczne. Niestety rzeczywistość jest troszkę inna i każdy zawodnik ma wyrąbkę na to co będzie z rybami ważne dla nich jest kto wygra i zdobędzie tytuł i pucharek. Dlatego ja osobiście zakazał bym jakichkolwiek zawodów bo nie jest to sportem wyczynowym czy jakimkolwiek innym nazywane bo to nie rywalizacja oparta na zasadach fair play dla zawodników i pokonywanych (ryb).

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

I czymże różnią się te zawody od złowienia szczupaka podczas zwykłego rekreacyjnego spiningowania, którego po złowieniu mierzę i wypuszczam. Nie robię fotki. Jeśli ryba jest godnych rozmiarów, wtedy mierzę i robię fotkę - jak wielu użytkowników jerkbait.pl. Jak w zwykłym wędkarstwie. Powiedzcie mi, co w tym jest innego czy gorszego od zwykłego wędkowania. 

Czy to nie jest tak, że w tym przypadku zawodników dochodzi jedynie element rywalizacji?

 

Raczej co mają wspólnego. A jest to złamanie podstawowej zasady C&R, którą jest "Po pierwsze nie szkodzić więcej niż to absolutnie koniecznie" . Jeśli istnieje możliwość zadania rybie uszkodzeń zagrażających jej życiu lub ją upośledzających to takich czynności nie wykonujemy. Oba przykłady z premedytacją dopuszczają taką okoliczność. 

Edited by Krzysiek_W

Share this post


Link to post
Share on other sites

Krzysiek - ok. Zgadzam się co do C&R.  Na zawodach opartych na formule opisanej przeze mnie, nie jest to idealne. 

Ja się nie wymądrzam w tej chwili na temat tego ,czy powinien być dział zawody. Zarówno zawody jak i często - zwykłe wędkowanie nie zgrywa się z tą najbardziej idealistyczną (i najzdrowszą dla populacji ryb) formułą C&R. 

Trochę może i zboczyłem z tematu, bo odniosłem się do samych zawodów i porównania ich do zwykłego wędkowania - przepraszam, za nieco poboczny off top.

Jeśli spojrzymy na zawody z poziomu szerzenia C&R w najczystszej z możliwych form, która wyrządza rybom jak najmniejsze szkody - oczywiście macie rację. 

 

Carlvan - uwierz mi, że są zawody niezbyt dużej rangi, opierane właśnie na formule opisanej przeze mnie. Nikt nie czeka na sędziego - zawodnik łowi rybę, mierzy ją i niezwłocznie uwalnia. Drugi kolega z łódki, który obserwuje podczas dokonania pomiaru, podpisuje się na karcie startowej. I już. Ryba wróciła do wody w takiej samej kondycji, jak podczas tego co robi większość (zaznaczam - większość, a nie Wszyscy) czyli po zmierzeniu i ewentualnie sfoceniu.

Nie piszę tego złośliwie absolutnie. Uważam jedynie ( i mam do tego prawo), że są zawody na których rybom dzieje się mniej więcej tyle samo złego, co podczas normalnego wędkowania. 

Wracając do tematu natomiast - nie spieram się, że pomimo tego iż są takie zawody, należy je na forum JB propagować.  :)

Doszukując się pozytywów - znam przypadki, gdy z udziału w zawodach wycofali się wędkarze, bo nie podobało im się to, że ryb nie wolno zabijać i zabierać. Ale co ważne, dla propagowania idei C&R znam przypadki, gdy wędkarze rozpoczynający swoją przygodę z zawodami, nauczyli się, że ryby można wypuszczać i sprawia to przyjemność. 

Dlatego, nie patrzę aż tak negatywnie na zawody. Są te, które swoją formą organizacji wołają o pomstę do nieba - tam się zabija wszystkie ryby (cały czas piszę o spiningowych) i gdy widzę fotki tych wszystkich zabitych ryb, to słabo się robi, ale są tez takie gdzie już do czystego C&R zaledwie krok. I należy mieć nadzieję, że po udziale w takich zawodach i jako takiej edukacji, wędkarze podczas zwykłego wędkowania doszlifują znaną z zawodów formułę C&R do niemal ideału.

Więcej optymizmu Panowie  :P

Edited by Dano-G

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może i masz Danielu rację, nie twierdzę że tak właśnie nie jest. Nie mniej jednak na Jerku zwodów propagować nie powinniśmy bo nie taka jest idea na tym forum a temat dotyczył utworzenia właśnie takiego działu. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przemo - z tym się zgodziłem  :)

Dostrzegam jedynie również dobre strony zawodów, rozgrywanych w innej niż znana z barbarzyńskich czasów formuła.

Dla dopełnienia - nie teoretyzuję, a piszę z doświadczenia. Pewnie nie wszystkich przekona, bo tak nigdy nie jest. Ważne, że kilka kolejnych osób, stosuje powoli zasadę C&R. Jedni dzięki własnemu przekonaniu, inni bo tak im pokazał i nauczył kolega, a jeszcze inny, może właśnie dzięki udziałowi w innych, bardziej cywilizowanych zawodach.

Kilka lat temu uczyłem motocyklistów jeżdżenia z głową i bardziej technicznie. Wychodziłem z założenia, że jeśli choć jeden motocyklista czegoś się nauczy, choć jeden z nich nie zginie, to i tak warto było poświęcić swój czas. Choćby dla jednego..... Od czegoś trzeb zacząć.....

Edited by Dano-G

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czysto użytkowe łowienie i zabijanie ryb nie jest niczym nowym . Właściwie możnaby to uznać za starą , dominującą tradycję  :)  Niczym nowym nie jest też pociąg łowiących do rywalizacji , jednak sprowadzenie tego popędu do formy sformalizowanej , zetatyzowanej rutyny , organizacyjnego apostolstwa , może zbiorowej powinności  -  to absurd ..

Uczmy się od lepszych ..

Share this post


Link to post
Share on other sites
Tylko kto decyduje o tym, kto jest lepszy? Czy to też nie jest pewnego rodzaju forma rywalizacji? My jesteśmy lepsi, a Wy jesteście gorsi?

Wysłane z mojego GT-I9515 przy użyciu Tapatalka

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja mam cały czas w pamięci słynne zawody organizowane na jeziorze tarnobrzeskim o których sporo można przeczytać w wątku poświęconym właśnie temu zbiornikowi w dziale wieści znad wody. Jak się takie coś czyta to niestety ciężko się do zawodów przekonać. Druga sprawa która powoduje u mnie niesmak to jeżdżenie przed zawodami muchowymi autem z basenem i wpuszczanie selektów pstrąga żeby nie było wtopy kiedy nadejdzie dzień rywalizacji. Wtedy każdy z zawodników marzy o wylosowaniu stanowiska z największą ilością głupich ryb. Zarybienie zazwyczaj jest w piątek a zawody w niedzielę. Wiem bo to ja jestem kierowcą rzeczonej ciężarówki. Raz mi kazali gdzieś tam jechać to co się będę sprzeczał. Po zarybieniu okazało się,że ryby(część) poszły całkowicie w inne miejsce niż wyznaczone sektory. Całkowicie przypadkiem było to 100m od domu nowo wybranego prezesa koła... Pisać więcej o zawodach? Eee nie chce mi się...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kiedyś i ja zachłysnąłem się zawodami.Jako młody chłopak wymyśliłem sobie, że będe uczyl sie od najlepszych.W okręgu Jelenia-Góra było wtedy kilka osob z pierwszych stron gazet-wedkarskich ludzi którzy byli w kadrze narodowej.

Na zawodach elita rozdaje miedzy sobą tajne namiary :ph34r: i start!Około 100chłopa rusza jak Usain Bolt a nawet szybciej!Gdzie oni lecą?Na zawodach byłem około 15 razy. Co z tego wyniosłem?Nic.

Zato widzałem jak elita dzieli się rybami,gdy któryś nie zapunktuje,jak rybki doważa ołowiem kiedy za lekka,jak fachowo naciąga rybke kiedy za krótka i wiele innych szwindli o których nie chce się pisać.

Teraz też robie sobie zawody ale w duchu :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Okonie podobno najlepiej naciągać jak już trochę podeschną w łódce - tak słyszałem...

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...