Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
malcz

Wędkarstwo w PL vs. za granicami PL. Prawdy i mity (wydzielone z wątku 'Bolenie 2015')

Recommended Posts

30 lat doswiadczenia, 6 kontynentow z wedka w torbie i magister od ryb- starczy jako argument? oczywiscie nie jestem nieomylny ale z pewnoscia cos tam w zyciu widzialem...smiech to zdrowie wiec jak najbardziej popieram.

Ja też się lubię pośmiać ,w ogóle wesoły człowiek jestem :-).

Tyle kontynentów ,magister ,wędki w torbie ,i nie potrafi Pan obalić tez wyssanych z palca ,konkrety poproszę ,konkrety:-).

Z czym się nie zgadzacie ,jeśli ktoś napisze coś konkretnego oczywiście przyznam rację ,może się też czegoś dowiem ciekawego :-).

Może czegoś nauczę :).

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites
daniel, wystarczy pokombinoeac z przyneta i podejsc do tematu inaczej niz inni. deklem ruszyc. ryba nie mysli bo ma mozg jak glowka zapalki. nie raz mialem pod wedka oporne pstragi ktore prawdopodobnie czlowieka nigdy nie widzialy. 20 much do wody i na 21 branie jakby tydzien nie zarl...i czym to tlumaczyc? ryba musi jesc.

Share this post


Link to post
Share on other sites

daniel, wystarczy pokombinoeac z przyneta i podejsc do tematu inaczej niz inni. deklem ruszyc. ryba nie mysli bo ma mozg jak glowka zapalki. nie raz mialem pod wedka oporne pstragi ktore prawdopodobnie czlowieka nigdy nie widzialy. 20 much do wody i na 21 branie jakby tydzien nie zarl...i czym to tlumaczyc? ryba musi jesc.

 

Marcin zgodzę się , że te ryby są do złowienia, ale trzymajmy się konkretnie tego co zostało wcześniej napisane, a z tego co widzę dysputa toczy się na temat czy są trudniejsze czy nie.

Oczywiście, że są bo nie złowisz ich na byle jaką muchę, tylko tak jak powiedziałeś trzeba "pokombinować".

 

Nawet na podstawie mojej ostatniej relacji z Patagonii można wywnioskować, że tam gdzie ryby nie są łowione to atakują wszystko co się rusza. Nie miało znaczenia jakiej przynęty użyliśmy, pstragi ganiały je jak głupie. A ryb wcale nie było więcej niż na naszych OSach. Po prostu każdy pstrąg w okolicy gonił podaną obrotówkę.

 

 

Najlepiej można zaobserwować to na podstawie takich ryb jak sumy. Tam gdzie nie były łowione walą jak głupie, ale przy dużej presji stają się wyzwaniem. W takim Ebro pływa ich znacznie więcej niż Wiśle, a dopóki ich nie skłuto to łowiłem w Królowej kilka razy więcej niż w słynnym hiszpańskim eldorado.

 

To są rzeczy tak oczywiste, że aż dziw mnie bierze, że można inne wnioski wysnuć.

Share this post


Link to post
Share on other sites
kielo, zlowilem w zyciu setki duzych pstragow a duzy pstrag to nie 50 cm. nie wiem czy mi sie chce wdawac w ta dyskusje i z calym szacunkiem. ja wiem swoje ty wiedz swoje i mi twoje w zyciu nie przeszkadza...pozdro

Share this post


Link to post
Share on other sites
Kielo w kilku watkach uchodzisz za experta wiec zapytam w prost, czemu nie widze w watku pstragowych twoich fotek z 50takami? Ogolnie chyba jakos cienko u Ciebie z wynikami bo malo widze tutaj twoich fotek. Jestem ciekaw ile lat aktywnie spiningujesz i ile twoich akademickich wywodow jest popartych doswiadczeniami z nad wody. Co do experymentu twojego autorstwa podchodze z usmkechem na twarzy, bo jak namierze gruba rybe to ja poprostu prowokuje do brania, nie kazda udaje sie wyjac ale brania sa prawie zawsze.

Panowie nie ma co porownywac pstragow z gorskich rzek skandynawi z rybami plywajacym w centralnej europie czy gdziekolwiek indziej. Charakter wody ilosc pokarmu wymusza inne instykty u ryb i to chyba normalne. To jak z ludzmi sa azjaci, afroamerykanie itd. I to nie dlatego zeby swiat byl bardziej kolorowy ☺ Wiadomo gdzie jest wiecej ryb mozna spodziewac sie wiekszej ilosci bran, ale tylko spodziwac bo czy to niemiecki jaz czy polski ma rowniez swoje kaprysy i upodobania.

Share this post


Link to post
Share on other sites
daniel ja odpadam. kombinacja na rybach nie jest dla mnie dlugotrwalym i meczacym procesem. na byle co malo gdzie ryby biora i jednego dnia beda braly a drugiego nie. te same ryby i w tym samym miejscu...wiemy to raczej obaj....

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kielo zapytam inaczej bo w zadnym watku nie widzialem twoich fotek. Ile pstragow lowisz, baa ty cos lowisz wogole czy tylko przed monitorem s potem wyklady robisz? Zauwazylem juz w kilku watkach ze zwasze uwazasz

Czekałem na takie pytanie z twojej strony i odpowiem ,pamiętaj że to nie są żadne złośliwości ,pisze po prostu jeśli stwierdzę że jest warto ,jeśli coś wiem  ,jeśli coś zbadałem ,zauważyłem ,przetestowałem.

Nie chodziło mi o pstrągi ,to co napisałem tyczy się każdej ryby z pstrągiem jest najłatwiej po prostu przeprowadzić taki eksperyment ,bo to ryba terytorialna i tyle.

Buduję woblery ,na początku wstawiałem zdjęcia ryb ale zauważyłem że nie jest to żaden wykładnik łowności przynęt a wręcz przeciwnie ,taka komercha ,bo przecież mogę mieć zdjęcia okazów za 0,7 litra raz w tygodniu wystarczy pojechać i pogadać :-) ,kto jest w stanie udowodnić że ryby ,które bym pokazywał zostały prze ze mnie złowione ,łowię bo lubię i nie wklejam fotek ,no może czasem komuś w wątek ,z mojego wywalam nawet jak ktoś wstawi i piszę że to nie miejsce na takie hece :-).

Uważam że nie ma przynęt uniwersalnych tak że wobki robię raczej ludziom ,którzy wiedzą czego chcą ,praca - kolorki ,robiąc to w ten sposób nie potrzebuję niczego zachwalać bo każdy dostaje to czego chce.

Jak zajdzie taka potrzeba to wkleję jakieś fotki ale na pewno nikt mnie do tego nie zmusi ,robię tak tez trochę dla tego żeby powk.... co niektóre osoby :-):-);_).

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites

Marcin zgodzę się , że te ryby są do złowienia, ale trzymajmy się konkretnie tego co zostało wcześniej napisane, a z tego co widzę dysputa toczy się na temat czy są trudniejsze czy nie.

Oczywiście, że są bo nie złowisz ich na byle jaką muchę, tylko tak jak powiedziałeś trzeba "pokombinować".

 

Nawet na podstawie mojej ostatniej relacji z Patagonii można wywnioskować, że tam gdzie ryby nie są łowione to atakują wszystko co się rusza. Nie miało znaczenia jakiej przynęty użyliśmy, pstragi ganiały je jak głupie. A ryb wcale nie było więcej niż na naszych OSach. Po prostu każdy pstrąg w okolicy gonił podaną obrotówkę.

 

 

Najlepiej można zaobserwować to na podstawie takich ryb jak sumy. Tam gdzie nie były łowione walą jak głupie, ale przy dużej presji stają się wyzwaniem. W takim Ebro pływa ich znacznie więcej niż Wiśle, a dopóki ich nie skłuto to łowiłem w Królowej kilka razy więcej niż w słynnym hiszpańskim eldorado.

 

To są rzeczy tak oczywiste, że aż dziw mnie bierze, że można inne wnioski wysnuć.

Oczywista oczywistość ,podstawy podstaw :-):-):-).

Ten post mógłby zakończyć tą konstruktywną ,inteligentną dyskusję :-).

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bo najpierw trzeba miec co wklejac i tez bez zadnej zlosliwosci. Lejesz wode bez konkretow i tak to wglada. Prosty przyklad, walisz na silke i masz do dyspozycji 2 trenerow, jeden o super sylwetce, drugi grubas z paczkiem w reku. Kogo wybierasz? Ja tego 1 bo widac umiejetnie wykorzystal swoja wiedze i ma efekty, podobnie jest wedkarzami Troche lowie i mam na koncie sporo medalowych ryb ale nie uwazam sie za experta w zadnej dziedzinie, a nawet ciagle sie ucze tez na tym forum ale raczej od osob ktore jednak swoje doswiadczenia popieraja zlowionymi rybami a nie teorytykami za jakiego aktualnie Ciebie uwazam, rowniez bez zlosliwosci

Pozostaje tylko jedno :-):-):-) przyjacielska konfrontacja :-):-):-) ,przenocujesz ,połowimy razem?

Potem ja przenocuję i połowimy razem albo na odwrót ,co ty na to?

Trzeba by tylko jakiś termin ustalić i dogadać szczegóły :-).

Ja nigdy nie będę uważał się za eksperta ,myślę że to co piszę to wiedza powszechna.

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zastanawia mnie jak to się dzieje, że pewne miejsca, regiony, kraje stają się celem wędkarskich wojaży, zyskują mniejszą lub większa popularność, a inne nigdy nie pojawiają się na mapie wędkarskich "ziem obiecanych". Co o tym decyduje koledzy? Magia miejsca, spektakularność otaczającej przyrody? Chyba tak. A może też zasobność wód? Jakie to obietnice pchają naszych wędkarzy do Szwecji, Norwegi, Holandii albo i dalej? Ja wiem, że sens wędkarskich eskapad i tych bliskich i odleglejszych to nie tylko nałowienie się ryb, ale chyba nie zaprzeczycie, że jednak "rybność" ma znaczenie ;) Można chyba zatem zaryzykować twierdzenie, że wody nie są wszędzie jednakowe, że jednak niektóre dają większe szanse. Twierdzenie, że ryba jest ryba i wszędzie tak samą trudno ją złowić mogłoby prowadzić do całkowitego uwstecznienia i pozostania na zawsze wiernym jednej miejscówce. Zawsze wydawało mi się oczywistym, że są np. odcinki jednej rzeki bardziej rybne i mniej, dlatego jedne rejony odwiedzamy, a inne pomijamy, równie jasne jest dla mnie, ze na odcinkach o większej zasobności łatwiej o rybę niż na tzw. pustyni. Nie rozumiem dlaczego takie emocje budzi teza, zgodnie z która przyjmiemy, że w niektórych krajach tych "rybnych odcinków" jest więcej niż w innych. Trudno mi jakoś przyswoić, że ten sam - teoretyczny - wędkarz ma takie same szanse na połowienie, bez względu na to gdzie akurat moczy kija :) O razu wyjaśniam, że cała ta moja gadanina nie jest podszyta niezdrową zazdrością, itd. Gratuluje wszystkim łowiącym i doceniam wysiłki i efekty bez względu gdzie są realizowane i osiągane.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja też nie wiem czemu to budzi takie emocje ale strasznie się nakręciłem na wyjazd a w zasadzie chyba wylot i miłą przyjacielską konfrontację umiejętności z przed komputera :-):-):-).

Dlaczego nikt mnie nie chce zaprosić ja miły ,szczery i wesoły facet jestem :-(.

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites
Sorki @Kielo ze dopiero teraz ale musialem do pracy zeby zakonczyc prawie 2 tygodniowy maraton. Po nocce smigam do drugiej roboty bo jak wiadomo pieniadzy na zachodzie jak ryb, w brud tyle trzeba umiec sie dostosowac. Nie obraz sie ale czasu nad woda spedzam coraz mniej i mimo ze lubie odwiedziny kolegow po kiju to jednak nie lubie anonimowości. Na ten rok zapowiedzialo sie juz 3 wytrawnych wedkarzy, w tym jeden autor wielu wedkarskich artykolow jak i ksiazki. Ich odwiedziny sa dla mnie sprawa priorytetowa gdyz jestm wiecej jak pewny ze duzo sie moge od nich nauczyc. Druga sprawa twoje odwiedziny musialy by wygladac tak ze ja Cie goszcze ale wode rozpracowujesz sam, co to za frajda lowic wystawione ryby i potem rodzą sie wlasnie takie mity. Nie zaprzeczam ze na zachodzie jest wiele wod z poterznym rybostanem ale tak jak w Polsce takim statusem nie cieszy sie kazda kaluza czy row meljoracyjny. Taka mała rade mam tez dla Ciebie bo sam to przeszedlem tu na forum. Nie raz myslalem ze jestem kozakiem ale kilku ludzi sprowadzilo mnie na ziemie za co im serdeczne dzieki. Teraz wiem ze w dupie bylem i gowno widzialem dlatego wole uczyc sie od lepszych nad woda jak prawic wywody na forum. Czasem jest lepiej zamilczec i wysluchac innych, bardziej doswiadczonych (nie mowa tu u mnie) kolegow jak lac wode bez konkretnych argumentow. Tym samym Udanego weekendu i jak najwiecej godzin spedzonych nad woda.

Zdr

Kamil

Share this post


Link to post
Share on other sites

Chlopaki kilka osob wiele madrych rzeczy napisalo.O pstragach nic pisal nie bede poniewaz dla mnie jest to ryba egzotyczna.Pomijajac rybostan, ktory jest najwazniejsza kwestia w tym temacie nalezy sie skupic na tym jak zlowic rybe.Padly tu stwierdzenia, ze w zaleznosci od wody, klimatu, pokarmu w wodzie itp.Ryba wszedzie (byc moze) zachowuje sie tak samo, czyli musi polowac aby przetrwac.Jak i czym sprowokowac rybe? Niektorzy wierza w super lowne przynety, majace "dusze", ktore sa skuteczne zawsze i wszedzie.Nic bardziej mylnego.Owszem niektore przynety moga miec przewage to jest fakt.Prowadzenie przynety tez jest istotne, ale najwazniejszym czynnikiem jest sama ryba.To czy wlasnie zeruje.Jezeli ryba zeruje, ustawia sie w konkretnym miejscu, wtedy jest latwa do zlowienia, jesli wpada w amok, zlowimy ja na wiekszosc przynet jej "dedykowanych" .Klenie zeruja np na naplywie, na szczycie glowek na rafkach z mocniejszym uciagiem.Pomimo tego ze jest tam lepiej natleniona woda , klen ma wiecej pokarmu.Takiego klenia zlowic jest dosc prosto, odpowiednia technika prowadzenia przynety i musi uderzyc, po to tam wlasnie stoi, nie ma innej rady.Inaczej wygrzewalby sie w sloncu gdzies na spokojnej wodzie, badz "przystanalby" gdzies pod drzewem.Wtedy jest praktycznie nie do zlowienia, nie wazne co mu podamy, jak bedziemy prowadzili.Zbyt nachalnie-sploszymy go, delikatnie-doprowadzimy do tego ze bedzie powoli ustawial sie dalej i dalej az sie wkur...wi i zniknie w glebinie aby pojawic sie w innym bezpiecznym miejscu.Dlaczego nikt nie lowi sandaczy w dzien przy opaskach na plytko schodzace woblery? Bo ich tam o tej porze nie ma, to jest bardzo proste, sprawa zmienia sie w nocy, zerujacy sandacz plynacy wzdluz opaski, musi uderzyc, wyszedl na zer aby sie najesc.Wszytsko sprowadza sie do jednego.Do rybostanu.W lowiskach o duzej populacji, starsze pokolenie bedzie ustawialo sie na najlepszej pozycji aby najesc sie do syta.Bedzie ich sporo, konkurencja wieksza, znaczy sie bardziej polowimy, w tym ryby okazowe.W lowisku o malej populacji, mniejsze osobniki beda mialy swoje rewiry tylko dla siebie, jedzenia w brud i wcale nie trzeba sie spieszyc.Nie moge sie wypowiedziec o calej Polsce, calej Hiszpanii, Francji, Holandii badz Niemczech, byc moze sa w Polsce takie odcinki rzek ze zachodnie lowiska moga sie schowac, ja na takich nie lowilem.Zycze dobrej nocy. :)

Edited by grunwald1980

Share this post


Link to post
Share on other sites

Myślę, że każdy wędkarz stawia sobie jakiś cel i obiera kierunek w którym podąża. Fajnie jest nałowić się do bólu ale równie fajnie jest eksplorować kilometry cieku w poszukiwaniu miejsc obfitujących w ryby danego gatunku o danej porze roku. Fajna jest także specjalizacja w rozpoznaniu gatunku, odwiedzanie wielu łowisk w konkretnym celu i doskonalenie. Każdy zdobywa doświadczenie na wiele sposobów i u każdego chęć poznania przybiera różną postać. Tempo procesu uczenia się jest różne u poszczególnych jednostek a związane jest nie tyle z zasobnością wód co z cechami osobniczymi. Nie należy mierzyć poziomu trudności za pomocą ilości złowionych okazów a raczej, jak wiele osób dawno już stwierdziło, powtarzalności jaka towarzyszy kolejnym wyprawom.
 

Dobry a w zasadzie doświadczony wędkarz potrafi łowić ryby na nieznanym łowisku, posiada tak dużą wiedzę praktyczną i ma tak rozwinięty instynkt kojarzenia i łączenia faktów, że poprzez swoją analizę zwiększa szanse na odniesienie sukcesu. 

Wyniki ilościowe i jakościowe połowów będą różne dla łowisk zagranicznych i krajowych jednak skuteczność czy powtarzalność pokaże nam z kim mamy do czynienia. Dobry wędkarz będzie skuteczny na każdym łowisku gdzie są ryby a słaby będzie mało skuteczny w każdym przypadku jednak nie można tego mierzyć tylko za pomocą linijki bo dla każdego łowiska długość ryb podatnych na złowienie będzie inna tak jak inna będzie średnia długość osobników danej populacji.

To, że ilość złowionych okazów danego gatunku jest nieporównywalnie większa za granicą nie oznacza, że wędkarz osiągający takie wyniki w konkretnym kraju nie będzie odnosił sukcesów w Polsce za pomocą ryb proporcjonalnie mniejszych. Jedyne co może "boleć" polskiego łowcę to fakt, że nawet słaby wędkarz łowiący za granicą może osiągać dobre wyniki w porównaniu do tych jakie dobry wędkarz osiąga w Polsce jednak nie powinno rodzić to kompleksów bo każdy doskonale zna potencjał łowiska i zdaje sprawę w tego jak wiele należy się jeszcze nauczyć. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja też nie wiem czemu to budzi takie emocje ale strasznie się nakręciłem na wyjazd a w zasadzie chyba wylot i miłą przyjacielską konfrontację umiejętności z przed komputera :-):-):-).

Dlaczego nikt mnie nie chce zaprosić ja miły ,szczery i wesoły facet jestem :-(.

 

 

Chyba dlatego... strasznie się emocjonujesz tematem. Wolny  kraj, wolny świat i każdy robi  co chce.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Uważam, że potrzeba i chęć konfrontacji jaka urodziła się w głowie kolegi @Kielo może zostać szybko zaspokojona poprzez jego udział w zawodach wędkarskich, wędkarstwo sportowe jest właśnie dla osób lubiących rywalizację i tam można udowodnić swoją wszechstronność i poziom osiągnięty w dyscyplinie. Obserwując z boku poczynania młodych zawodników mogę jedynie przypuszczać jak szybko wyobrażenie o własnej "jakości" zostanie zmodyfikowane i przeistoczone w chęć nauki a nie udowadnianie jak wysoko już jestem. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Uważam, że potrzeba i chęć konfrontacji jaka urodziła się w głowie kolegi @Kielo może zostać szybko zaspokojona poprzez jego udział w zawodach wędkarskich, wędkarstwo sportowe jest właśnie dla osób lubiących rywalizację i tam można udowodnić swoją wszechstronność i poziom osiągnięty w dyscyplinie. Obserwując z boku poczynania młodych zawodników mogę jedynie przypuszczać jak szybko wyobrażenie o własnej "jakości" zostanie zmodyfikowane i przeistoczone w chęć nauki a nie udowadnianie jak wysoko już jestem. 

Już dawno takiej mądrej odpowiedzi nie czytałem. Szacun kolego.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panowie, ale co Wy kurde próbujecie udowodnić? 

 

@bigos twierdzisz, że pstrąg który ma częsty kontakt z wędkarzem jest tak samo trudny do złowienia jak ten, który takiego kontaktu nie miał?

 

(pozostałe parametry zrównajmy - konkurencję pokarmową, dostępność pokarmu, wiek ryby, porę dnia itd.)

 

---------

 

Jeśli ktoś twierdzi, że ryby zagranicą same się łowią, to gada głupoty. Jednak udowadnianie, że jest tak samo trudno o rybę poza Polska jak i u nas jest bzdurą w drugą stronę.

tyż jakoś porobiło mi się, że łowię częściej , oj częściej, na zachód od Renu i rzeczywiście rybska same się nie łowią , ale se łowię że hoho , jakoś dopasować się trzeba i mieć chęć

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panowie mi nie chodzi o żadną rywalizację ,chce tylko udowodnić oczywiste fakty , a widzę że inaczej już się nie da ,nigdy nie będę startował w żadnych zawodach ,uważam że jeśli ktoś nie potrafi wyciągać podstawowych wniosków jest słaby ,mogę pokusić się o stwierdzenie że takie osoby w warunkach polskich realiów ,nie chodzi tu o małą ilość ryb ,nie będą potrafiły ich łowić ,stąd moje propozycje ja jadę i łowimy ,bez pokazywania ,bez wskazywania miejsc itp.itd  ,potem u mnie pokazuję ryby palcem i proszę łowić ,pokazane ,namierzone.

Nie uważam się za żadnego eksperta ale nad wodą jestem w zimie Sobota - Niedziela a w cieplejszych miesiącach nawet do 7 dni w tygodniu jak już się ciemno później robi ,tak że wiem o czym piszę ,i chciałbym to udowodnić ,pokazać nie z jakiejś złośliwości ,nie żeby udowodnić że mam rację tylko dlatego że to oczywiste fakty i nie mogę pojąć jak można negować tak oczywiste oczywistości.

Guciolucky łowisz klenie ,ciebie też uprzejmie zapraszam ,z przyjemnością bym z tobą połowił ,porozmawiali byśmy o kolorach ,udowodnił bym ci jaką mają moc.

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites

@Kielo starasz się rozmawiać z wędkarzami, którzy na łowiskach chcą zmierzyć się z występującymi tam rybami a nie z Tobą. Nie wiem jakie oczywiste fakty chcesz udowadniać gdyż do tej pory żadnych nie przedstawiłeś? Jeśli chodzi o rozmowę na temat kolorów to nic nie stoi na przeszkodzie aby zrobić to na forum z pożytkiem dla wielu użytkowników, mam nadzieję.

Podejrzewanie tak doświadczonych wędkarzy (mam na myśli kolegów biorących udział w dyskusji) o nie wyciąganie wniosków nie pozwala mi pozostawić kwestii bez komentarza, który jest krótki: "Nie masz pojęcia z kim i o czym rozmawiasz" i chyba tylko dlatego Koledzy zachowują tak duży margines kultury słownej odbijając piłkę, którą starasz się posłać w ich stronę. Przepraszam, że muszę to napisać i bez obrazy @Kielo ale jest to żenujące :-(

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzisiaj rano pogoda piekna.Slonecznie i cieplo.Mialem ryby na jakis czas odpuscic i zajac sie troche zyciem zawodowym, no ale... :) Godzina 14 zaczelo padac i wiac  :blink:  no ale napalilem sie jak szczerbaty na suchary.Jade na chwilke, zabiore swoja druga polowke oraz psy, przynajmniej pobiegaja :) Po niecalej godzinie moje kochanie zmoklo i trzeba wracac.Przynajmniej mial kto filmiki krecic :) .Wynik kilka pukniec, jedno zejscie i dwa fajne jazie na brzegu.Coraz bardziej zaczyna mi sie podobac niemieckie lowienie, moze bedzie jeszcze lepiej jak dojda bolki :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

@Kielo starasz się rozmawiać z wędkarzami, którzy na łowiskach chcą zmierzyć się z występującymi tam rybami a nie z Tobą. Nie wiem jakie oczywiste fakty chcesz udowadniać gdyż do tej pory żadnych nie przedstawiłeś? Jeśli chodzi o rozmowę na temat kolorów to nic nie stoi na przeszkodzie aby zrobić to na forum z pożytkiem dla wielu użytkowników, mam nadzieję.

Podejrzewanie tak doświadczonych wędkarzy (mam na myśli kolegów biorących udział w dyskusji) o nie wyciąganie wniosków nie pozwala mi pozostawić kwestii bez komentarza, który jest krótki: "Nie masz pojęcia z kim i o czym rozmawiasz" i chyba tylko dlatego Koledzy zachowują tak duży margines kultury słownej odbijając piłkę, którą starasz się posłać w ich stronę. Przepraszam, że muszę to napisać i bez obrazy @Kielo ale jest to żenujące :-(

Ja cię po przyjacielsku ,do domu zapraszam ,połowić chcę w wybornym towarzystwie a ty mi takie tam :-):-):-).

Właśnie mam nadzieją że z rybami chcą się mierzyć bo ja nie chcę się mierzyć z nikim ,o tym właśnie piszę ,o różnicach ,oczywistych różnicach w połowie ryb i to są fakty ,podałem kilka konkretnych przykładów ,mogę podawać dalej ale po co skoro wszystko co napisze jest negowane ,nikt nie napisze np.: wcale tak nie jest ,jest tak i tak ,albo mylisz się to nie tak tylko tak ,piszecie po prostu:koleś nie znasz się i pieprzysz głupoty.

Jak z wami rozmawiać ,nie da się ,dlatego propozycja przyjedź i ja przyjadę ,to nie żadna rywalizacja.

Guciolucky może nie przeczytałeś poprzednich postów albo słabo u ciebie z czytaniem :-) że nie widzisz konkretnych przykładów a może piszesz właśnie książkę o woblerach i nie możesz się skupić na niczym innym :-).

Nie obrażam się ,wiesz że ciężko mnie obrazić ,ale czy ja zachowuję się nie kulturnie?

Czy komuś ubliżam?

Chyba nie bardzo ,jest wątek to sobie piszę z nadzieją na konstruktywną rozmowę ,a że dla ciebie i kilku innych osób jest to żenujące to dla mnie oczywisty fakt :-)

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...