Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
malcz

Wędkarstwo w PL vs. za granicami PL. Prawdy i mity (wydzielone z wątku 'Bolenie 2015')

Recommended Posts

Ja myślę że zagraniczne bolki 90+ są inne i łatwiej je przechytrzyć ,dodatkowo jest ich wiele więcej ,tak samo zagraniczne duże pstrągi i klenie.

Nie są głupsze ,one po prostu nie miały okazji dorastać do swoich rozmiarów w naszych pięknych wodach ,nie musiały doświadczać tego co nasze rodzime ,jeśli ktoś myśli że ryby to bezrozumne automaty ,kierowane tylko przez prymitywne instynkty jest w błędzie.Uczą się ,są inteligentne ,zapamiętują ,wyciągają wnioski , potrafią zapanować nad instynktem agresji ,głodu ,rozrodczym.

Tak że sprawa jest prosta ,nasze okazowe niedobitki to super mądre zwierzaki :-) ,trzeba być niezłym szpeniem żeby je złowić ,co innego ufne ,nie doświadczone populacje ryb zagramanicznych ,które nie musiały się przystosowywać żeby przetrwać:-):-):-).

Fajne są wszystkie i każdy lubi sobie pooglądać jednak nie ma co chyba dyskutować o tym które trudniej złowić.

 

 

Kielo- stek bzdur napisales i tyle, jak myslisz latwiej zlowic pstraga, ktory nigdy nie byl na wedce niz takiego co juz po raz kolejny widzi woblera i wie, ze kluje, boli i wogole trzeba sp...lac?  Te wszystkie domyslanie sie to mozna o kant d..y potluc, trzeba pojechac, polowic i wtedy dopiero dzielic sie doswiadczeniami a nie gdybaniami. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Znam miejsce z duuuzymi bolkami w okolicach Olszyna  i nie widzialem tam gosci uganiajacych sie za nimi.

Trzymaja sie z dala od brzegu ,a jak jakies plywadlo czasem  podplynie to znikaja.

Kielo - odstaw na jakis czas te pigulki 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Za granica latwiej sie zyje ,"latwiej" zlowic duza rybe bo mniejsza presja , ryby takie jak bolen.klen itp uchodza u miejscowych, za niejadalne.

To Prawda tak jest u mnie na rzekach w okolicach Regensburga, z sandaczem, okoniem, szczupakem gorzej bo jadalne.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Skad wiesz? 

Chlopaki naprawde pieprzycie glupoty.

Cytuje @anowi " Zakładanie ze większą populacja oznacza większą łatwość upolowania okazu jest błędna ".Powiedz mi na ilu zagranicznych lowiskach lowiles.Jaka byla tam populacja ryb?Nie mowie o wyjezdzie na dzien lub dwa, bo moze sie zdarzyc ze faktycznie nie polowisz, ale mieszkajac za granica i czeste bycie nad woda to droga do sukcesu.Lowilem klenie we Francji, kleniska.Potrafilem w ciagu dnia wytarabanic kilka kleni ponad 50cm.Ponad 60cm zlowilem tez kilka.Jestem mega wybitnym wedkarzem?? Alez skad.Wiedzy nabieralem z jerka + uparcie dazenie do celu + RYBNA WODA daja mozliwosci aby takie wyniki osiagac.W Polsce tez chodzilem na ryby i nie mialem takich wynikow.Prosze nie mieszac innym w glowach.Siedzenie przed kompem i snucie podejrzen nijak sie ma do prawdziwego wedkarstwa.Byc moze sa w Polsce jeszcze fajne lowiska, ale za granica jest o wiele prosciej.Z cala odpowiedzialnoscia stwierdzam ze za granica jest o wiele latwiej o okazy, bo sa.

Wiem bo nie czerpię wiedzy z tego czy innego forum ,sam sprawdzam różne opcje ,ale na naszych wodach ,byłem trzy miesiące w Szwecji miejscowość Storuman i pół roku w Angli Peterborough , populacja ryb ogromna ,oczywiście chętnie bym połowił za granicą i teraz dłuższą chwilę ,może byś mnie zaprosił ,mogę jakiś tydzień poświęcić :-) i znowu napiszę :-) ,przenocujesz przyjeżdżam?

Zapraszam ciebie z kolei do siebie ,przenocuję i nakarmię ,pokażę ci ryby palcem i będziesz je łowił OK?

Wtedy wszystkie wątpliwości zostaną rozwiane ,nie piszę tego złośliwie ,piszę szczerze :-).

Nie napisałem nigdzie że większa populacja to zawsze większa opcja na złowienie chociaż w większości przypadków tak jest ,składa się na to wiele czynników i jest kilka wyjątków ,jeden z nich to np. łowisko z dużą ilością ryb ale też z olbrzymią presją wędkarską przez wiele lat ,ryby wypuszczane ,takie ryby będą trudniejsze do złowienia ale i tak nijak się to ma do naszych Polskich warunków.

Jeśli chodzi o siedzenie przed kompem hahah i snucie podejrzeń jeszcze raz szczerze zapraszam ,zweryfikujesz sobie umiejętności.

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kielo- stek bzdur napisales i tyle, jak myslisz latwiej zlowic pstraga, ktory nigdy nie byl na wedce niz takiego co juz po raz kolejny widzi woblera i wie, ze kluje, boli i wogole trzeba sp...lac?  Te wszystkie domyslanie sie to mozna o kant d..y potluc, trzeba pojechac, polowic i wtedy dopiero dzielic sie doswiadczeniami a nie gdybaniami. 

Myślę że nie przeczytałeś ze zrozumieniem ,ciebie też zapraszam po raz trzeci już chyba ,trzeba przyjechać i połowić i sam chętnie pojadę powiedz tylko tak i podaj datę :-) ,trzy godziny i jestem :-).

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites

W Norge to samo Orety (pstragi 2  srodowiskowe} lososie i lipienie sa beretowane ale tylko w ilosciach tzw." na 1 raz" natomiast szczupaki np. w niektorych wodach gorskich jest taki obowiazek zeby  je ukatrupiac, i na brzegu zostawiaja. liski maja ucieche ,zreszta malo kto tam lowi po mieso na Fiord :)  odwieczna tradycja ,ziemniaki na ogniu zanim sie ugotuja 2 fileciki sa gotowe ;) od tak tam jest zaden wedkarz nie wezmie wiecej niz na 1 raz nie zje .

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kamil masz racje, woda jest kaprysna, nie zawsze lowi sie duzo i duzych.Problem jest w tym, ze w Niemczech jest wiecej ryb a co za tym idzie latwiej jest cos fajnego zlowic.Nikt nie pisze ze w Polsce nie ma wcale ryb a za granica woda az wrze .Nie ma co popadac w skrajnosc.Poprostu za granica jest latwiej bo jest ich wiecej.Ci co lowia w Polsce duze ryby to swiadczy tylko o tym ze podchodza do wedkarstwa profesjonalnie.Jezeli komus brak umiejetnosci i dlatego w Polsce nie lowi to jak to o nim swiadczy jesli nic nie lowi za granica :) Nie ma co sie bulwersowac, ryby za granica i w Polsce to te same stworzenia, tu jest ich poprostu wiecej co za tym idzie latwiej :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie zgadzam sie do konca bazujac na doswiadczeniu z moich wod. Z tego co sie orientuje Witku wiekszosc czasu lowisz w Holandi a tam jest jednak troche inaczej. Wielu niemieckich Pro wyprowadzilo sie do holandi o jednak tam jest o niebo lepiej. Nie dlatego ze wiecej ryb ale bardziej przyjazniejsze przepisy. To co pisze opiera sie na doswiadczeniach Niemcy-Polska. Zauwaz tez za ja lowie praktycznie kazdy gatunek drapieznika a to wymaga jakby nke bylo jeszcze wiekszego nakladu pracy. Tez moge zaczac pisac ze Polsce jest lepiej bo mozecie lowic na rzekach z lodki a ja nie. Wtedy bym pewnie pollwil tak jak kazdy z Was bedac zagranica

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak jest nie ma co się denerwować rozmawiajmy bezstresowo :-).

Tak ja też uważam że statystycznie o wiele więcej ,nie chodzi mi o Niemcy tylko ogólnie piszę ,chociaż w Polsce też są jeszcze rybne rzeki ale tak jak pisałem to są troszkę inne ryby ,to oczywiście moje indywidualne zdanie.

Nad Bugiem jest całkiem sporo np. bolenia ale czy ludzie łowią ,niektórzy na pewno ,czy widać zdjęcia w wątku ,nie bardzo ,jaki wniosek?

Albo Warszawska Wisła :-) ,nie ma ryb ,no jak nie ma jak są ,wiem że są i to całkiem sporo a jednak łowić trzeba umieć :-).

Grunwald1980 :-) zapraszasz do siebie? Nigdy nie byłem w Holandii a i klenia 60+ nigdy nie złowiłem może tam u ciebie było by mi dane? :-).

Edited by Kielo

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może to zabrzmi pokrętnie ale @Kielo ma trochę racji w tym co napisał.... Nie potrafię się jakoś wypowiedzieć w wielkiej skali ale zawężając do tytułowego dla wątku gatunku i okolic +-50km w okolicach Duss gdzie mieszkam nie zauważyłem przez 5 lat ani jednej osoby potrafiącej z sensem i skutecznie łowić bolenie a kiedy już spotykałem kogoś kto twierdził, że na nie poluje było to raczej rozpaczliwe łowienie pt: "jak nie złowić bolenia" 

Co więcej miałem przyjemność gościć naszych dwóch forumowych kolegów (bardzo dobrych wędkarzy) i pokazać im najlepsze swoje boleniowe miejscówki i tylko świeciłem oczami bo przez cztery dni nie złowiliśmy nic...

Z Witkiem @grunwald także byłem na rybach i to dokładnie w miejscu gdzie złowiłem tę około 90-tkę i także było bez kontaktu...

Myślę, że nawet jak miejscowi mają więcej czasu i możliwości polatać po wodzie to bolenie skutecznie są chronione przed złowieniem ich brakiem "właściwej" techniki i przynęt, więc ktoś przyjezdny, ktoś kto zna przynajmniej podstawowe techniki boleniowe ma o wiele większą szansę na rybę.

Populacja bolenia na odcinku na którym łowię nie jest duża a na dodatek występują "wyspowo", widowiskowych powierzchniowych ataków boleni zdradzających ich żerowanie próżno wypatrywać, więc ich odnalezienie nie jest tak proste jak w Polsce, co zresztą jest typowe dla rzek o dużym ruchu statków i barek.

Edited by Rheinangler

Share this post


Link to post
Share on other sites
To samo co u mnie Arku, znalezc Bolki trzeba umiec a nawet jak znajdziesz to nie jest powiedziane ze zlowisz. Wszystkie Bolki jakie tu zlowilem, nawet te z 8 z przodu zostaly zlowione wbrew wszystkim zasada Polskiej szkoly boleniowej. Dlatego smiem twierdzic ze wszystkie spece boleniowe z j.pl w Niemczech gowno by zlowily. Trzeba umiec sie dopasowac do wody a to juz malo kto potrafi.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panowie nie jestem znawcą w temacie Boleni no ale chyba każdy z was wie że są rzeki ,odcinki rzek gdzie są duże bolenie ,które wcale nie żerują na rybkach pod powierzchnią ,nie ma żadnych ataków powierzchniowych ,co innego dodatkowo stada a pojedyńcze sztuki.

Nie wiem skąd się wzięło przekonanie że bolenie to zjadacze drobnicy a najlepsze przynęty to ciężkie powierzchniowe woblery yyyy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

No widzisz, to każdy z nas inaczej, bo ja je łowię "po polsku" biorąc tylko poprawkę na miejscówkę, unikając boleniowego expresu, który jest prawie całkowicie nieskuteczny, choć znalezienie rafy (graniczące z cudem) daje takie możliwości...

Bardzo dało mi do myślenia wielokrotne złowienie ładnych sztuk u podstawy opaski przy łowieniu sandaczy na typowe sandaczowe gumy po czym próbowałem zastosować gumy RH, niestety kotwiczka u dołu daje prawie 100% urywalność przy kontakcie z kamienistym dnem i do takiego łowienia stosuje obecnie wszelkie shady uzbrojone tradycyjnie, które rzadziej urywam zachowują gumy RH do innych miejsc w których są idealne.

W czasie toniowego żerowania bardzo sprawdzają się u mnie wobki Tomy-ego bardziej niż inne.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie wiem jak u Was ale ja najlepsze efekty miałem szukając sandaczy :) duże gumy i wszystko w temacie. Chlapacze to żadna atrakcja.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Mamy podobne przemyslenia, moje Rapy to tez u podstawy opaski, do tego czesto w nocy i na wabiki prowadzone zolwim tempem. W pol wody lub przy dnie. Dodam tylko ze Polsce dostepnosc wod jest o wiele lepsza, nawet jak jest podzielone na okragi. Ja mam dostep do Menu jak kupie roczna licencje. Reszta wod czesto bez mozliwosci lowienia lub po uisczeniu oplaty dziennej co czesto sie wiarze z problemami bo licencje sprzedaja osoby prywatne i nie zawsze sa w domu. Do tego dniowka kosztuje srednio 10-15€ dzien. Mozliwosci kupienia rocznej licencji praktycznie nie istnieja a jezeli takowe sa to czesto nam Gosciom nie wolno lowic na calym lowisku. Wiec panowie dalej serdecznie zapraszam na gruby ryby

Share this post


Link to post
Share on other sites
Pozwole sobie zacytowac mój wpis w innym wątku
Nie wiem jak u Was ale ja najlepsze efekty miałem szukając sandaczy  duże gumy i wszystko w temacie. Chlapacze to żadna atrakcja.

Share this post


Link to post
Share on other sites

To samo co u mnie Arku, znalezc Bolki trzeba umiec a nawet jak znajdziesz to nie jest powiedziane ze zlowisz. Wszystkie Bolki jakie tu zlowilem, nawet te z 8 z przodu zostaly zlowione wbrew wszystkim zasada Polskiej szkoly boleniowej. Dlatego smiem twierdzic ze wszystkie spece boleniowe z j.pl w Niemczech gowno by zlowily. Trzeba umiec sie dopasowac do wody a to juz malo kto potrafi.

Kamil ale z tym dopasowaniem do wody,wyborem przynęty,techniką prowadzenia jest wszędzie pod górkę.Łowię na wyeksploatowanym mazowieckim Bugu a mimo to jeszcze idzie czasem jakiegoś sensnego bolenia wydłubać. I też wszelkie "odrzanskie" przecinaki,thrile, spirity,jazy mozna sobie darować, bo efekty na nie praktycznie zerowe. pzdr

Share this post


Link to post
Share on other sites

U mnie jest dokładnie tak samo.Pływający wobler o wyczuwalnej akcji prowadzony w wolnym, bądz średnim tępie. Ciężkie woblery do szybkiego prowadzenia wogóle nie zdają egzaminu.Nie złowiłem nigdy bolenia za granicą choć podobno były spore sztuki w rzece .Dostałem na nie namiary ale przez dwa tygodnie łowiłem tylko wielkie  klenie .Praktycznie co wieczór zakładając nocną sandaczówkę 9 cm.zaliczałem kilka sztuk 50-60 cm.Doszło do tego że zaczeły mnie mocno wkurzać.Na kilka średnich sandaczyków przypadło kilkadziesiąt niechcianych kleni.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Witam ! Ach te zagraniczne ryby ! Złowienie okazów to kilka minut ! Trzeba się tylko ubrać w cierpliwość ! Ubiór zawodowca ( wodery to ,, muss" ) . W końcu nad woda prezentacja jest najważniejsza ! Bo kibiców i pytających wszędzie pełno !siadam nad brzegiem bądź ławce . Wypatruje jaziory , kleniozaury i bolenie z kosmosu .Widze okaz ! Wbijam wędkę w ziemie , zarzucam przynętę( p.s tylko Tam gdzie plywaja potwory ) . Wobler spływa na luźnej żyłce ( p.s kolega Psulek ma konkretny materiał na żyłkę ) żyłka jest niewidzialna ! Rybozaur zasysa woblera - oczywiście woblerek od Janusza Widła bo takie piękne , hamerykanskie ! stara daiwa - Turek jęczy . Boze ale mam Kabana ! Dopalam papierosa , zacinam . Krzycze w nieboglosy , mam ! Mam rybe ! Hol ,fotografowanie i ciao ! Wiec tak phenix m1 ulubione Blanki niemieckich rybozaurow ! Klenie , bolenie , brzany testują ten nowy produkt ! Ho ho ! Wracające stworzenia do domu pluskają jak tra lala ! Scenariusz zawsze Taki sam ! Replay ! Pozdrawiam Zbigniew[attachment=234143:image.jpg] Edited by krokkop

Share this post


Link to post
Share on other sites

"...I też wszelkie "odrzanskie" przecinaki,thrile, spirity,jazy mozna sobie darować, bo efekty na nie praktycznie zerowe..."

 

Thrill i Spirit to modele producentów, a "jazy"?

 

Magia internetu

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam ! Ach te zagraniczne ryby ! Złowienie okazów to kilka minut ! Trzeba się tylko ubrać w cierpliwość ! Ubiór zawodowca ( wodery to ,, muss" ) . W końcu nad woda prezentacja jest najważniejsza ! Bo kibiców i pytających wszędzie pełno !siadam nad brzegiem bądź ławce . Wypatruje jaziory , kleniozaury i bolenie z kosmosu .Widze okaz ! Wbijam wędkę w ziemie , zarzucam przynętę( p.s tylko Tam gdzie plywaja potwory ) . Wobler spływa na luźnej żyłce ( p.s kolega Psulek ma konkretny materiał na żyłkę ) żyłka jest niewidzialna ! Rybozaur zasysa woblera - oczywiście woblerek od Janusza Widła bo takie piękne , hamerykanskie ! stara daiwa - Turek jęczy . Boze ale mam Kabana ! Dopalam papierosa , zacinam . Krzycze w nieboglosy , mam ! Mam rybe ! Hol ,fotografowanie i ciao ! Wiec tak phenix m1 ulubione Blanki niemieckich rybozaurow ! Klenie , bolenie , brzany testują ten nowy produkt ! Ho ho ! Wracające stworzenia do domu pluskają jak tra lala ! Scenariusz zawsze Taki sam ! Replay ! Pozdrawiam Zbigniewattachicon.gifimage.jpg

A po takim łowieniu , tyko Polska kiełbasa zwyczajna z ogniska. :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ilość bolków w naszych wodach szybko rośnie. Odwrotnie niż innych (atrakcyjnych wędkarsko) gatunków ryb. Jest to ewidentnie związane z pojawieniem się bolenia w wielu wodach, w których dotychczas nie występował. Sam nie wiem, czy przyczyną tego wzrostu jest obrzydliwy smak, czy zarybienia B) . Akurat w przypadku tego gatunku nie da się tego zakwestionować. Prawda Redaktorze? W razie czego służę źródłem.

Share this post


Link to post
Share on other sites

 I też wszelkie "odrzanskie" przecinaki,thrile, spirity,jazy mozna sobie darować, bo efekty na nie praktycznie zerowe. pzdr

Nie ma jednej doskonałej przynęty , jak i jedynej trafnej metody jej prezentacji.Znam miejsca gdzie sprawdza się jakaś przynęta , a już 200m dalej ta sama przynęta nie łowi. Thrill to był kiedyś bardzo łowny wobler , teraz woda jest już przethrilowana :ph34r: . Spirit też u mnie łowi , ale przeważnie w środku lata ^_^ .

Woblery JAZ to dla mnie pierwsza liga i nie wyobrażam sobie boleniowania bez kilku modeli w pudełku .

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie zgadzam sie do konca bazujac na doswiadczeniu z moich wod. Z tego co sie orientuje Witku wiekszosc czasu lowisz w Holandi a tam jest jednak troche inaczej. Wielu niemieckich Pro wyprowadzilo sie do holandi o jednak tam jest o niebo lepiej. Nie dlatego ze wiecej ryb ale bardziej przyjazniejsze przepisy. To co pisze opiera sie na doswiadczeniach Niemcy-Polska. Zauwaz tez za ja lowie praktycznie kazdy gatunek drapieznika a to wymaga jakby nke bylo jeszcze wiekszego nakladu pracy. Tez moge zaczac pisac ze Polsce jest lepiej bo mozecie lowic na rzekach z lodki a ja nie. Wtedy bym pewnie pollwil tak jak kazdy z Was bedac zagranica

Kamil z gory chce zaznaczyc, ze nie zamierzam sie z Toba klocic ani Cie obrazac :) jestes fajny gosc.A wracajac do tematu mam troszke inne spostrzezenia :) .W Holandii lowilem tylko jeden, zeszly sezon.Poswiecilem go sandaczom. Zaczalem standardowo od opadingu :) w warkoczach.Na kilkunastu glowkach nie przynislo to rezulatatow (byl poczatek marca).Przenioslem sie na opaske.Polowilem w pierwszym dniu pieknych jazi.Ale interesowaly mnie sandacze.W google maps wyszukalem miejsca, ktore wydawaly mi sie ze beda dobre.Udalo mi sie, tylko jedna glowka dawala ryby , systematycznie.Z innych wyciagalem czasem jakas sztuke.Dopiero jak sezon spinningowy ruszyl od nowa, bylo juz cieplo , ryba zaczela sie inaczej ustawiac to z wiekszosci glowek potrafilem juz sporo wyciagnac.Problem byl w nocy.Z glowek wyciagalem niewiele.Zaczalem chodzic po opaskach.Trafilem w jedno miejsce tak zwana bankowke.Za pierwszym razem w okolo godzine wyciagnalem chyba 5 ryb.To bylo moje miejce w nocy.Zawsze tam polowilem.Nie zaczynalem jednak tam lowic jak dojechalem nad wode.Zawsze staralem sie rozpracowac wode, dopiero jak byla totalna lipa szedlem w "swoje" miejsce.Sandacze skonczyly sie juz w listopadzie.Bywaly dni ze nie zlowilem nic, kilka wypadow takich niestety mialem.Warunki w wodzie zmieniaja sie bardzo szybko, ryba sie przemieszcza i nie wiadomo gdzie jej szukac.Holenderskie bolenie.Nie biegalem za nimi, raz zobaczylem przy jaziowej opasce atak.Zalozylem wszelkie scigacze jakie mialem i nic.Zmienilem na rapale i sciagalem powoli, omalo nie wyrwalo mi kija z lapy.Przetarla sie plecionka, tak bywa.Atakow boleni jak Arek pisal raczej sie nie uswiadczy, chyba ze jest sie 24 godziny nad woda :) i sie wie co gdzie i o ktorej godzinie :) Tak wlasnie mialem, 1 godzina z rana i jedna godzina wieczorem.Wystarczylo ze sie pokazal.Klasycznie scigacz, kilka rzutow i jest.Warunek, musial sie wczesniej pokazac.Raz mi sie zdarzylo w godzinach okolo poludniowych.Bylem z kolega, laik wedkarski.Pokazal sie bolek, mowie do kolegi, "zlowic go?" on spojrzal na mnie i stwierdzil ze ryby nie lowi sie ot tak na zawolanie.Powiedzialem daj mi chwilke.Za chwile mowie mu " siedzi" nie mogl uwierzyc.Za chwile pojawil sie drugi chlapacz, pytam " tego tez?", on na to ze chyba zwariowalem.Po chwili bolek byl przy nogach.Holenderskie jazie.Juz w pierwszym dniu polowilem.O ich ilosci i rozmiarach mozna sie przekonac przed zachodem slonca jak zaczynaja sie splawiac, jest ich bardzo duzo i sa bardzo duze :) . One byly taka odskocznia oraz lekiem na brak kontaktu z sandaczem.Jak sandalki nie gryzly zmienialem linke, zakladalem woblerek i szedlem za jaziami.Po kilku sztukach wracalem do sandaczy.Jazie latwo sie lowilo, a im latwiej i wiecej tym bardziej ciagnelo mnie z powrotem do sandaczy :)

Od niedawna mam karte niemiecka.Kilka wypadow nad Ren.Tlko jeden kontakt z ryba.Jest zle do konca miesiaca mozna lowic sandacze, a one skubane nic nie skubia :) . Powtarzam sytuacje z holenderskiego sezonu.To znaczy, sandaczy poszukam jak bedzie cieplo, pozatym zaraz zacznie sie okres ochronny , w zamian poszukam jazi i boleni.Wytypowalem podobne miejsce do tego ktore mi dalo ladne jazie w Holandii.Rezultat, 3h 8 duzych jazi i jeden duzy bolen.Pojechalem tam we wtorek ale okolo 20h.Nie zlowilem nic.Bylem tez dzis.W dwie godziny mialem tyle bran, ze wystarczyloby na caly polski tydzien lowienia :) . Na brzegu tylko jedna ryba sie znalazla.Jedna ryba, badz dwie byly podczepione.Po szybkim spacerze wzdluz opaski w rytm grajacego hamulca , konczylo sie wystrzeleniem wobka.Kolejne to byly pukniecia i po chwili duzego oporu, wobler znow zaczynal tanczyc w nurcie.Nieraz w jednem rzucie zdarzaly mi sie dwa a nawet trzy kontakty z rybami.Moze odganialy intruza, kto wie.Ale dwa odjazdy (oprocz tych podczepien) byly super.Juz nie latalem za ryba tylko czekalem az sie zmeczy i wtedy sie przejde :), jednak konczyly sie tak samo jak poprzednie.Z Niemiec nie mam duzego doswiadczenie, niecale 2 tygodnie mam karte. ale juz polowilem :) .Jeszcze sezon francuski.Pikne klenie i brzany, a na koniec, gratka, metrowy szczupak.2 przygody z sumami tez byly.Wracajac do kleni, bo na nich skupialem sezon 2012.Marzylem aby udalo mi sie zlowic klenia 50cm poniewaz 2011 poswiecony byl kleniom i niestety nie udalo mi sie takiego zlowic (w Polsce :) ).W pierwszym dniu zlowilem 2x50cm , ktos zgadnie dlaczego? :) bo tam byly, grube wielkie klenie zyjace w stadach.Nalowilem sie kleni do bolu, na palcach jednej reki zliczylbym klenie ponizej 50cm.

Hiszpania.Przez 8 lat pobytu w tym pieknym kraju nie polowilem za duzo poniewaz skupialem sie na innych doznaniach :) ale sie jezdzilo, a ostatni rok przed powrotem do Polski bardzo czesto.Z przyczyn niezaleznych odmnie tylko rybostanu, lowilem tylko szczupaki i black bassy.Bylo tego troche.

Oprocz rybnej wody, warunek konieczne to czeste przebywanie nad woda, wiedziec gdzie szukac ryby przy danym stanie wody.We Francji jezdzilem w cieplych miesiacach praktycznie 2 razy dziennie na ryby.Nieraz bywalo ze zlowilem tylko jedna rybe ale to bylo rzadko.Do Holandii jezdzilem na 24h eskapady na poczatku 2 razy w tygodniu pozniej troche rzadziej.Naprawde poswiecilem sporo czasu aby sie dobrac do ryb.Dlatego moge smialo stwierdzic ze jest ich wiecej niz w Polsce.

Dobrym przykladem moze byc @Guzu.Dlaczego lowil tyle pieknych sumow a teraz pstragow.

Po 1 rybna woda, po drugie czas spedzony nad woda.To sie kumuluje, nawet najbardziej rybna woda nie da ryby z doskoku, tak samo jak woda bezrybna nie da ryby chociaz bysmy spali nad jej brzegami.

Pozdrawiam i zycze wszytskim wielkich ryb, nie wazne jakich, nie nwazbe gdzie :)

Edited by grunwald1980

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...