@slider@ 860 Report post Posted December 28, 2014 Storsjon – Malmigen 2014 cz.1 - szwedzki zlot jerkbait.plW ramach przygotowań do obchodów 10-lecia jerkbait.pl postanowiliśmy w tym roku przetestować koncepcję zlotu zagranicą. Idea, która za tym stoi jest taka żeby zlot był nie tylko okazją do spotkania ale również połowienia na dobrej wędkarsko wodzie. Oczywiście takie wydarzenia miały miejsce w historii jerkbaita już wcześniej, jak chociażby pamiętny zlot w Irlandii, natomiast z reguły trwały one krótko. Tym razem chodziło o pełnowymiarowy wędkarski wyjazd dla większej grupy osób. We współpracy z biurem Eventur zarezerwowaliśmy na pobyt we wrześniu ośrodek nad jeziorami Storsjon & Malmigen gdzie przez dobry tydzień grupa 16 forumowiczów usiłowała dobrać się do ryb. Z jakim skutkiem, przeczytacie poniżej. Ponieważ do Szwecji jechaliśmy w zespołach 4-osobowych, postanowiliśmy, że każdy Team zaprezentuje swoją krótką relację z tej wyprawy.@friko, 2014Team Mario, Milupa, Slider, FrikoNasza 4ka jechała w składzie: Paweł (Friko), Michał (@slider@), Piotr (milupa) i niżej podpisany Mariusz (mario). Po ponad 24h byliśmy na miejscu – kwaterujemy się w jednym z 2ch dostępnych domów, blisko jeziora. Właściciel (Martin) zapewnił komfortowe warunki – zarówno mieszkalne, jak i połowu (świetne fińskie łodzie Terhi Nordic 6020 z sinikami Tohatsu 15hp).Ponieważ jest wcześnie, wypływamy na popołudniowy rekonesans – we 3ch (z Friko i Wojtkiem @woblerwz), kierunek: odnoga jez. Storsjon zwana Rammen. Łowimy kilkanaście ładnych okoni, obserwacja echosondy w drodze powrotnej – na plosie – pozwala z dużym optymizmem myśleć o kolejnych dniach.Następny dzień spędziliśmy z Pawłem (Friko) na jez. Malmingen – to dużo mniejsze jezioro tego samego właściciela schowane w lesie w odległości kilku km od kwater (na tym jeziorze są tylko 2 łodzie dostępne dla jego klientów, w czasie całego wyjazdu tylko raz widzieliśmy inną łódkę na jez. Malmingen) – jezioro jest przedstawiane jako ‘dziewicze’ z dużą populacją ładnego szczupaka i okonia.Co się potwierdza w czasie połowów na tym jeziorze (byliśmy 2-krotnie) – łowimy kilkanaście ładnych szczupaków 80+ i 90+ oraz okonia 46. Zarówno w trollingu na przynęty 15-25cm, jak i z rzutu – na jerki (tutaj Paweł zdecydowanie brylował) i duże gumy. Metrówki na jez. Malmingen nasza 4ka nie zaliczyła (na jez. Storsjön zresztą też nie) Po powrocie weryfikujemy z kolegami wyniki i z rozmów zaczyna wyłaniać się schemat, który będzie się powtarzał do końca wyjazdu: ryby żerują rano i wieczorem, po porannych mgłach w ciągu dnia następowała totalna flauta i słońce (woda miała temp. prawie 20°C!), łowienie sandaczy na gumy i koguty nie przynosi spodziewanych efektów (próbowaliśmy także w nocy), dominuje trolling przynętami 15-30cm prowadzonymi na głębokości 4-10m (głębiej w ciągu dnia, płycej rano i wieczorem gdy aktywność ryb rosła), łowimy głównie szczupaki i pojedyncze sandacze (najdł. 85cm). Tak wyglądały poranki.A tak pogoda w ciągu dniaRyby oczywiście byłyNiektóre nawet miały spotkanie 3go stopnia ze starszymi osobnikamiWarunkiem było precyzyjne napływanieI odpowiedni dobór sprzętu To gwarantowało sukces.A tydzień minął nieubłaganie Spędzony w doborowych towarzystwie 16stu zapaleńców (dzięki, chłopaki!) pozwolił oderwać się od codzienności i poświęcić ukochanej pasji. Musze przyznać, że nigdy nie spotkałem tak pomocnego gospodarza jak Martin.W drodze powrotnej odwiedzamy sklep wędkarski w Västervik.I port w Västervik, który serwuje nam niecodzienny obrazek – zawody wędkarskie kobiet!Kilkanaście pań łowiło na spławik – piękne leszcze, płocie i okonie.@mario, 2014Team Hasior, Wiśnia, Zanderix, Talon czyli „lodóweczka Hasiora pełna metrówek”Nie będę trzymał was w niepewności, pochwalę się już we wstępie a właściwie zrobiłem to już w tytule. Każdy w naszym samochodzie miał metrówę, co więcej każda z tych metrówek jest nowym PB każdego z osobna. Choć są to tylko cztery metrówki albo aż cztery, każdy z nas będzie pamiętał ten wyjazd bardzo długo. Celowo używam czasu teraźniejszego opisując te rybki ponieważ cały czas pływają dalej, mimo że tytuł może wskazywać coś innego. Taką nazwę dla swojego samochodu wymyślił sam właściciel, nasz kołowrotkowy guru, Hasior. Zwyczajnie jak przewrócimy lodówkę na bok jest do tego samochodu bardzo podobna…Wyprawa oficjalnie zaczęła się 13 września, a właściwie 12 na promie do Szwecji, gdzie spotkaliśmy się wszyscy razem. Oprócz Hasiora ekipa z naszego samochodu można powiedzieć jest z przypadku, załapaliśmy się przez nieobecność kolegów (pozdrawiamy z tego miejsca Sławka Sobolewskiego, Jokera i Franza). Szwecja zadziwia, zaskakuje, wzbudza wielkie emocje ale potrafi też utrzeć nosa największym zapaleńcom, myślę że na tym wyjeździe doświadczyliśmy wszystkiego po trochu.Cała przygoda zaczęła się w Gdyńskim porcie. Hasior można powiedzieć "przyleciał" do nas z biletami jak najszybciej potrafił… "Mam je Panowie, leeeeeeecimy.....!!!" Po wjeździe na teren portu okazało się, że musimy trochę poczekać zanim dostaniemy się na prom, więc rozpoczęły się długie Polaków rozmowy. Większość z nas widziała się po raz pierwszy, choć z forum znaliśmy się bardzo długo, ilość tematów była więc nie wyczerpana. Zanderix zaskakując wszystkich zaczął, sypać dowcipami jak z rękawa, zupełnie nie w jego stylu.Prom z małym opóźnieniem, w końcu wypłynął. Szybko i sprawnie znaleźliśmy się po drugiej stornie Bałtyku, gdzie czekało nas jeszcze prawie 300 kilometrów po lądzie. Kiedy dojechaliśmy, większość nie wytrzymała i od razu ruszyła na wodę. Pierwszy dzień nie był dla nas zbyt łaskawy, wróciliśmy w niezbyt w niezbyt dobrych nastrojach, morale tak spadło, że nie było komu jechać drugiego dznia na szczupakowe jeziorko Malmingen. Ładny okoń slidera z pierwszego dnia.Całkiem przypadkiem trafiło na mnie i na hasiora... No i nie żałowaliśmy!Dzień zaczął się bardzo wcześnie a jezioro okazało się być trochę inne niż oczekiwaliśmy. Płytka jerkowa woda, jak wszyscy mówili, okazała się być klasyczną, dosyć głęboką rynnówka z nielicznymi płytkimi zatokami. Dobrze, że mieliśmy chociaż jedno pudło SDRów do trola... Hasior zaczął ładnym szczupakiem z podwodnej górki. Pózniej były dwie moje rybki, jedna ładna spadła pod łodzią a druga była niezbyt fotogeniczna z racji swoich rozmiarów. Następnie zaczęła się złota seria Hasiora… Kiedy moje poirytowanie sięgało już zenitu, Przemek jak gdyby nigdy nic dołowił jeszcze szczupaka na 86 centów … "Dobra wiśnia skup się" pomyślałem i założyłem 4 calowe kopyto (rozmiar typowo Polski). Rzut opad do dna (10 metrów) jedno podbicie, drugie i jest ten wyczekany pstryk, myślałem że to ładny okoń, ale chwile po zacięciu wiedziałem że to raczej spory szczupak, choć nie byłem przekonany, że aż tak... Walka nie należała do najbardziej emocjonujących, szczupaki nie był zadziwiająco silny, emocje zaczęły się jak zobaczyliśmy jego rozmiar. Po chwili holu na powierzchni pokazała się piękna mamusia. LOSZENCJA JEST!!!!Całe 102 cm szczęścia!Czas zleciał tak szybko, że nim się zorientowaliśmy trzeba było powoli zawijać do portu. W drodze powrotnej, w trollu mieliśmy jeszcze dwa brania. Portrecik pajka z MalmingenZąbek Hasiora wieczorową porą tuż przed i w trakcie powrotu do domu.Tak zakończył się dzień na Malmingen. Na następne nie było już problemów z obstawieniem kolejnych czwórek. Niestety były i złe strony tego dnia, później jakoś wszystkie szczupaki wydawały nam się takie małe, że prawie w ogóle nie mamy zdjęć. Cały tydzień nad Storsjon to już tylko trolling, trolling i jeszcze raz trolling. Czasami nie mogliśmy wytrzymać i próbowaliśmy połowić coś z ręki ale brały głównie zawodnicze okonie, więc z dnia na dzień coraz bardziej przekonywaliśmy się do dużo bardziej skutecznego trollingu, który mógł przynieść ładnego szczupaka lub sandacza. Milupa i slider na porannej trollingowej rundce po jeziorze.Małą rybkę wszystko zeżre - sandaczyk na percha 14.Jeden z ładniejszych okoni na naszej łodzi, niestety nie mierzony.Tak mijały kolejne dni na Storsjon. Kiedy wszyscy odwiedzili Malmingen zostały dwa dni dla farciarzy którzy trafią szczęśliwy los i będą mogli jechać jeszcze raz... Jak się pózniej okazało farciarzami zostali Ci którzy ostatniego dnia pływali po Storsjon. W piątek rozpruł się worek z rybami. Kiedy przepływaliśmy poraz 158 po południowo wschodnim stoku jednej z wysp, do którego ustawiały się kolejki, Hasior dokleił do pogryzionej wzdłuż i wszerz fartownej gumy (10 calowy manns!) kolejny ogon. Stwierdził, że z tym chyba chodzi jak należy (tzn. tak jak z oryginalnym, z którym była najbardziej łowna). Wrzuciliśmy zestawy do wody, ja siedziałem za sterem próbując jak najlepiej wycyrklować idealne przejście przynęt na ładnym kancie przy wcześniej wspomnianej wyspie. Kiedy wypłynęliśmy za wyspę, a przynęty znalazły się w optymalnym miejscu... „MAAAAAM”... Usłyszałem tylko krzyk hasiora. Po chwili zerkania na szczytówkę stwierdziliśmy, że chyba jednak mały bo jakoś słabo walczy ale przy łodzi przypomniało mu (jej??) się ile waży. "Ale daje, musi być dobry!!!" I czekamy aż wyjedzie... Jak tylko się pokazał słyszeli nas chyba na całym jeziorze... Hasior doczekał się pięknego uwieńczenia wyprawy – 107 centymetrów.Siedem dni zleciało bardzo szybko - za szybko, ale było przepełnione emocjami na jakie zawsze czekamy w naszym hobby. Świetny i bardzo udany zlot, pomimo ogólnej małej ilości ryb ich rozmiary były bardzo zadowalające. Moją ocenę niech przedstawi poniższe zdjęcie. @Hasior, 2014 [url=http://jerkbait.pl/page/index.php/index.html/_/relacje/storsjon-%e2%80%93-malmigen-2014-cz1-szwedzki-zlot-j-r345]Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł[/url] Share this post Link to post Share on other sites
platynowłosy 737 Report post Posted December 28, 2014 Witam Panowie Już na bezdechu to czytałem... Fajnie napisana. Podoba mi się pomysł, by każda ekipa napisała swoją relację. Mniemam, że zdjęcia też będzie można zawiesić w owych opisach... Oj będzie się działo... Dziękuję i pozdrawiam Alek Share this post Link to post Share on other sites
duży 109 Report post Posted December 28, 2014 Niestety ,czasy świetności tego jeziora już dawno minęły , byłem tam cztery razy .Początki to piękne sandacze 88 cm ,okonie 46 cm łowione z opadu ,a ostatni wyjazd to tylko troling dawał jakieś efekty. Share this post Link to post Share on other sites
woblerwz 1,072 Report post Posted December 29, 2014 Nie jest łatwe, sandałki nie żerowały przy tej temperaturze. Szczupaki też nie były zbyt chętne. Ponieważ lubię okonie to miałem ich sporo. 12lb Elitka nieraz miała problem i szczyt lądował w wodzie jak któryś nie miał chęci na pokazanie pyska wchodząc pod łódź. Share this post Link to post Share on other sites
rogu 632 Report post Posted December 29, 2014 Storsjon to niezła woda i mieszkają tam naprawdę wielkie ryby. Problem w tym, że jest dość nieprzewidywalna i to w stopniu większym niż inne łowiska. Do dziś nie wiem od czego to zależy na tym jeziorze. Prowadzimy w biurze dość skrupulatne rejestry połowów i czasami na Storsjon jest trudno (dotyczy nawet bardzo doświadczonych grup), a czasami prawdziwe eldorado. I nie ma żadnych reguł dotyczących pory roku. Utkwił mi przykładowo w pamięci sezon 2012 kiedy słaba była cała wiosna i początek jesieni, choć na innych jeziorach było bardzo ok. Za to w październiku/listopadzie (to moim zdaniem najtrudniejsze miesiące do łowienia w Szwecji) ludzie praktycznie z marszu łowili sandacze 80-95 cm (z rzutu, nie na trolling) i to nie pojedyncze sztuki, ale całymi seriami. Z Waszej relacji widzę, że ryb nie było za dużo, ale za to rozmiarowo było w porządku. Cieszę się, że miło spędziliście czas na zlocie i dzięki za zaufanie do naszego biura. Share this post Link to post Share on other sites
woblerwz 1,072 Report post Posted December 29, 2014 Ilościowo też nie było źle, to już raczej na sztuki 70-80 nikt nie zwracał uwagi. Share this post Link to post Share on other sites
Piotrek Milupa 6,007 Report post Posted December 29, 2014 Ilościowo mogło być więcej ale niektórzy celowo stosowali selektywne przynęty :D Share this post Link to post Share on other sites
@slider@ 860 Report post Posted December 29, 2014 Ilościowo mogło być więcej ale niektórzy celowo stosowali selektywne przynęty :D Twister dorszowy na główce 75g nie był taki zły ;) Share this post Link to post Share on other sites
woblerwz 1,072 Report post Posted December 29, 2014 Sugerujecie mi , ze mam sobie 40cm wobki sprawić? :D :D Na 20cm taki narybek też wchodził. Share this post Link to post Share on other sites
@slider@ 860 Report post Posted December 29, 2014 Sugerujecie mi , ze mam sobie 40cm wobki sprawić? :D :D Na 20cm taki narybek też wchodził. Na 10" calowe deski już nie było narybku, stosunek ilości brań się zmniejszył, zazwyczaj ryby brały powyżej 80cm. Share this post Link to post Share on other sites
Jack__Daniels 687 Report post Posted December 29, 2014 duży, ale jak myślisz, ludzie wyjedli te ryby, że czasy tego jeziora już dawno minęły? Czy jak? Ja tam jestem zadowolony z tego wyjazdu bo przynajmniej 4 razy biłem PB :)... chyba 4 razy :). slider :) ten twister byłby lepszy jakby miał jeszcze 200g dopału :) hahah :)... choć ten Ugly Stick i tak pewnie by nie klęknął :) Share this post Link to post Share on other sites
@slider@ 860 Report post Posted December 29, 2014 duży, ale jak myślisz, ludzie wyjedli te ryby, że czasy tego jeziora już dawno minęły? Czy jak? Ja tam jestem zadowolony z tego wyjazdu bo przynajmniej 4 razy biłem PB :)... chyba 4 razy :). slider :) ten twister byłby lepszy jakby miał jeszcze 200g dopału :) hahah :)... choć ten Ugly Stick i tak pewnie by nie klęknął :) Ugly Stick prawie klęknął jak próbowałem konar drzewa wyciągnąć na Malmingen :) Share this post Link to post Share on other sites
rogu 632 Report post Posted December 29, 2014 Nikt tam nie mógł wyjeść ryb, bo presja na Storsjon jest znikoma. Martin gospodarz naprawdę pilnuje wody i to nie jest typowy Szwed, który mało się swoim łowiskiem interesuje. Dużo zainwestował w łodzie/domki i nie pozwala aby ryby mu wyjadali :-).Storsjon po prostu jest dość trudne techniczne szczególnie jak trafi się taką pogodę jak Wy mieliście. Share this post Link to post Share on other sites
pitt 3,148 Report post Posted December 29, 2014 storsjön wcale nie jest az tak trudne, ryba jest i jest do zlapania tylko, no wlasnie, trzeba wiedziec jak i gdybysmy odpowiednie mapy i informacje, poza enigmatycznym 'ryba stoi gleboko', otrzymali na czas to zapewne zlowilibysmy sporo wiecej i wiekszych ryb ... niestety nie moge powiedziec, zebym byl zadowolony a to z blahego powodu, po prostu nastawilem sie na lowienie z reki a nie trolling i to byl blad ... reszta w drugiej czesci relacji ... aha, zapomnialem dodac, ze lowienie wertykalne to klucz do sandacza na tej wodzie zeby nie bylo, ze bubam, bardzo chetnie pojade tam raz jeszcze, na tydzien w maju, na malmigen :) Share this post Link to post Share on other sites
BOB 18,974 Report post Posted December 29, 2014 Byłem na Storsjon, złowiłem sporo ryb ale takich mamusiek nie trafiłem. Serdecznie Wam gratuluję. Dla mnie jedyna "wadą" tej wody jest podział jeziora i zakaz łowienia w strefie nie będącej we władaniu naszego gospodarza. Z przyjemnością przeczytałem Waszą relację a fotografie odświeżyły moje wspomnienia Share this post Link to post Share on other sites
hasior 937 Report post Posted December 29, 2014 9 calowego kopytka relaxa mam w zapasie,duże wabiki lubią tamtejsze duże rybki,ja w sumie też myślałem o łowieniu z łapy.ale trzeba było rozkminić wodę szybko.myślę, że na takim ciekawym spadzie gdzie padło kilka metrówek to i z łapy by coś urobił,ale czasu było mało,bo przelatywała tam doroszka za doroszką :D a za bezpodstawne zatrzymanie się na szlaku,woźnica z następnej doroszki mógł lać batem w rozmiarze 50lb. generalnie jest w tej wodzie tyle ciekawych miejsc,że to tylko kwestia czasu z rybkami.No i w tym okresie na innych jeziorach też było spokojnie,Martin mówił ,że po prostu było za ciepło jak na tą porę roku( jeśli mowa o sandaczach). Share this post Link to post Share on other sites
krzysiek 2,715 Report post Posted December 29, 2014 (edited) Tak sobie czytam i czytam, i widzę, że "dziewiczość" jezior południowej SE jakby nierówna "dziewiczości" jezior z północnej SE... W tym roku trafiliśmy bardzo ciężkie warunki (woda 8 st. C, opady śniegu i deszczu, a potem totalna lampa u spuszczanie wody), a nasza "dziewiczość" była jakby bardziej dziewicza. A trudności techniczne to się zdarzają w rynnówkach, które mają kilkadziesiąt kilometrów długości, jeziorach urozmaiconych jak basen, zbiornikach o powierzchni kilku, czy kilkunastu tysięcy ha, gdzie często ryba grupuje się w nieprzewidywalnych lub odległych miejscach, na akwenach, gdzie jak powieje 6-7m/s fala wlewa się do łodzi... Resztę da się ogarnąć, łącznie z deszczem, śniegiem, lampą i flautą. Byle ryby były. Jak są w dużych ilościach, to się znajdą, a jak się znajdą, to będą gryzły. Nie byłbym sobą, jakbym nie dorzucił tej łyżki dziegciu ;) Edited December 29, 2014 by krzysiek Share this post Link to post Share on other sites
rogu 632 Report post Posted December 29, 2014 Oczywistym jest że wody Szwecji północnej są dużo bardziej nietknięte niż południowej i od dawna staram się je promować i zachęcać ludzi aby jechali dalej na północ bo od lat tam łowię.W przypadku Storsjon określenia "dziewicze" nie używam, a używam go tylko w stosunku do Malmingen, które jest obok bo to właśnie taka woda - praktycznie nie ruszana nigdy przedtem i za to ręczę. Zresztą na wyniki na MAlmingen chyba nikt z uczestników nie narzeka.Niestety zorganizowanie zlotu dla Jerkbaita nie było możliwe na północy bo nie mam takiej bazy, która spełniała by założenia logistyczne takiej imprezy (odpowiednia pojemność łowiska w połączeniu z bardzo dobrym sprzętem pływającym, rozsądnym gospodarzem i jeszcze w atrakcyjnej cenie). Share this post Link to post Share on other sites
pitt 3,148 Report post Posted December 29, 2014 malmigen to swietna woda, ma niesamowita strukture i rybostan, ktory rozrywal ekrany echosondy, dlatego baaardzo chetnie tam wroce ... a martin moglby niejako dwie rzeczy poprawic: 1) oznakowac dojazd do jeziora tak, zeby stevie wonder trafil i 2) poglebic przystan na tyle, zeby wodowanie lodek przypominalo wodowanie lodek a nie droge przez meke :lol: a i jakies plandeki na te, pod drzewami zaparkowane balie, by sie przydaly ;) Share this post Link to post Share on other sites
rogu 632 Report post Posted December 29, 2014 Przekażę mu to, cenne uwagi. Dzięki. Share this post Link to post Share on other sites
Pumba 1,610 Report post Posted December 29, 2014 Tak sobie czytam i czytam, i widzę, że "dziewiczość" jezior południowej SE jakby nierówna "dziewiczości" jezior z północnej SE... W tym roku trafiliśmy bardzo ciężkie warunki (woda 8 st. C, opady śniegu i deszczu, a potem totalna lampa u spuszczanie wody), a nasza "dziewiczość" była jakby bardziej dziewicza. A trudności techniczne to się zdarzają w rynnówkach, które mają kilkadziesiąt kilometrów długości, jeziorach urozmaiconych jak basen, zbiornikach o powierzchni kilku, czy kilkunastu tysięcy ha, gdzie często ryba grupuje się w nieprzewidywalnych lub odległych miejscach, na akwenach, gdzie jak powieje 6-7m/s fala wlewa się do łodzi... Resztę da się ogarnąć, łącznie z deszczem, śniegiem, lampą i flautą. Byle ryby były. Jak są w dużych ilościach, to się znajdą, a jak się znajdą, to będą gryzły. Nie byłbym sobą, jakbym nie dorzucił tej łyżki dziegciu ;) Tylko na to czekałem ;) Panowie, próbował może ktoś z Was łowić w trollu na mniejsze przynęty niż te kloce o których piszecie? Doświadczenie podpowiada, że wielkość wabika nie zawsze jest kluczem do sukcesu... Share this post Link to post Share on other sites
duży 109 Report post Posted December 29, 2014 Myślę że duży wpływ na tej wodzie mieli (wędkarze) ,sam widziałem wypełnione ubitymi rybami bakisty na przystani,no i troszkę tak jak pisze Kol Rogu że jest to trudne jezioro i bardzo nieprzewidywalne. Share this post Link to post Share on other sites
Piotrek Milupa 6,007 Report post Posted December 29, 2014 Tylko na to czekałem ;) Panowie, próbował może ktoś z Was łowić w trollu na mniejsze przynęty niż te kloce o których piszecie? Doświadczenie podpowiada, że wielkość wabika nie zawsze jest kluczem do sukcesu... Łowiłem na Malmingen na Horneta 6 i zameldowały się całkiem przyzwoite szczupaki :) Share this post Link to post Share on other sites
robert67 570 Report post Posted December 29, 2014 Pisałem o tym jeszcze przed wyjazdem i powtórzę, poznanie wszystkich Was w realiach cenię sobie najbardziej :) . Jedyny niedosyt to ten, iż czasu brakło na gadanie :) . Nie jechałem tam po życiowe rekordy bo, na te bardziej liczę na wodzie w której łowię "na co dzień" .Nie znaczy to,że nie patrzyłem zazdrośnie na Wasze rekordy :D . Trochę brakowało tych dużych ryb :D . Ilościowo narzekać nie sposób. Niektóre nawet na leżąco holowałem :lol: . Świetnie było spędzić z Wami ten czas. Pozdrawiam wszystkich i być może do zobaczenia w podobnych okolicznościach :) . Share this post Link to post Share on other sites
pitt 3,148 Report post Posted December 29, 2014 (...) Niektóre nawet na leżąco holowałem :lol: (...) nooo, niektore nawet dwa razy pod rzad :P :D :lol: Share this post Link to post Share on other sites