Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
rózgaś

Catch & Release - czy jest "złoty środek" - dyskusja

Recommended Posts

...... a ja jestem ciekaw (coraz bardziej) ilu forumowiczów faktycznie nie zabrało w tym roku ani jednej ryby. Oczywiście nie liczę tych, którzy po prostu ryb nie jedzą, bo nie lubią oraz tych, którzy z zasady w domu się nie stołują, więc ten problem ich nie dotyczy .... 

 

... dla odmiany chciałbym policzyć takich, którzy dzięki forum wypuścili przynajmniej jedną rybę ....

Edited by bjpol

Share this post


Link to post
Share on other sites

...... a ja jestem ciekaw (coraz bardziej) ilu forumowiczów faktycznie nie zabrało w tym roku ani jednej ryby. Oczywiście nie liczę tych, którzy po prostu ryb nie jedzą, bo nie lubią oraz tych, którzy z zasady w domu się nie stołują, więc ten problem ich nie dotyczy .... 

 

... dla odmiany chciałbym policzyć takich, którzy dzięki forum wypuścili przynajmniej jedną rybę ....

zaczynam od siebie

staszek - wypuścił dzięki forum SETKI ryb

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo mi się odpowiedzi kolegów Sacha i Nrt80 podobają i nawet lajki dałem. A co!

...................... Czyli zabicie ryby musi boleć i doskwierać. Myślę tu oczywiście o sankcjach prawnych, mandatach, konfiskacie sprzętu, nie o bulu :) fizycznym, broń Boże...

No właśnie, myślałem że przez pomyłkę :P . Sankcje jak najbardziej ale dla zdecydowanej większości wędkarzy (pewnie lepiej jak 90%) zabranie złowionej ryby jest nieodłącznym elementem wędkowania. Tak że totalny C&R nie wchodzi w grę bo te 90% zapyta Cię: po co łowić jak ich nie można zabrać? I jeśli myślisz że spotkasz się ze zrozumieniem to jesteś w błędzie.

Nie mam nic przeciwko zmniejszeniu limitów, wymiarach widełkowych, wyższych mandatów jednak nie widzę możliwości egzekwowania :( . Gdzieś podawali (OM PZW czy ZG) ile rocznie zabiera wędkarz. Było to coś ok. 15kg. Kto zeżarł moje 13,5? :(

Bólu, skippi, bólu :P .

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dokładniej: jaki klucz decyduje o tym, że w danej chwili jest Catch & Release a w innej Catch & Kill. Czym różni się ten moment decyzji?

 

niczym sie nie rozni, od lat ta decyzje podejmuje juz w domu, zanim sie spakuje i wyjde, od lat podejmuje ta sama decyzje, tzn. jade na ryby, po to aby zlapac i wypuscic ... przyznaje, byc moze nudno tak w kolo macieju ... ale dobrze mi z tym :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak że totalny C&R nie wchodzi w grę bo te 90% zapyta Cię: po co łowić jak ich nie można zabrać? I jeśli myślisz że spotkasz się ze zrozumieniem to jesteś w 

Bólu, skippi, bólu :P .

Bulu!!!

Czy ktoś powiedział e łowienie jest obowiązkowe?

Share this post


Link to post
Share on other sites

A jesteś w stanie udźwignąć taką hipotezę ? Obronić przede wszystkim. Ewentualnie wycofać się z honorami. 

 

 

A co tu bronić? Idźże chłopie na spacer brzegiem dowolnej rzeki albo jeziorka i popatrz na gęby tych co łowią. Odpowiedź sama się pojawi. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

...... a ja jestem ciekaw (coraz bardziej) ilu forumowiczów faktycznie nie zabrało w tym roku ani jednej ryby. Oczywiście nie liczę tych, którzy po prostu ryb nie jedzą, bo nie lubią oraz tych, którzy z zasady w domu się nie stołują, więc ten problem ich nie dotyczy .... 

 

... dla odmiany chciałbym policzyć takich, którzy dzięki forum wypuścili przynajmniej jedną rybę ....

Ad1-Ja nie zabrałem w tym roku żadnej ryby złowionej przez siebie,czy też przez kolegę.Ryby jadam,sporadycznie,ale jadam-zawsze kupuję je w sklepie i nie ważne czy to morska ,czy słodkowodna jest.(oczywiście są pewne gatunki które urągają mym kubkom smakowym i nie tknę)

Ad2-Ryby według zasady C&R zabierałem ,bądź nie ,zanim poznałem j.pl,ale dzięki swoim obserwacjom nad wodą i lekturze tego portalu, przestałem zabijać ryby rodzimego pochodzenia złowione własnoręcznie.Temat ryb typu: karp,amur,tołpyga ..no cóż ,jak przypadkowo w rzece zapnę "za kapotę" któregoś skurczybyka ......to w krzaki wyrzucę i idę dalej,swoją drogą. :)

A teraz po polsku,dla tych co nie widzą różnicy między C&R a No Kill:

C&R-świadome wędkowanie według tej zasady to: traktuję ryby z szacunkiem,dobieram zestaw do gatunku który zamierzam poławiać, w celu skrócenia do minimum czasu trwania holu.Umiejętnie obchodzę się ze zdobyczą ,a czas potrzebny na zrobienie pamiątkowego zdjęcia ograniczam do kilku/kilkunastudziesięciu sekund.Jeśli rybę przeznaczam do spożycia(C&R to dopuszcza) ,wątpliwość przeżycia ryby po holu /bądź po prostu mam ochotę zjeść tą rybę ,to zabijam ją natychmiast po złowieniu.

No Kill- jeśli woda na której łowię objęta jest regulaminem całkowitego zabijania ryb(odcinki specjalne/wybrane łowiska),bądź ja sam podejmuje decyzję o takim ryb taktowaniu ,nawet na wodzie takiej, gdzie mogę zabrać rybę.Oczywiście żeby to miało sens,muszę trzymać  się kilku reguł ,będących  wspólnych dla C&R:jak odpowiednio dobrany sprzęt,możliwie krótki hol itp.

Jaśniej chyba nie można :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

.... dobra, pierwszy już jest :)    ... chciałbym się trochę powyzłośliwiać, ale jakoś nie mam się do czego przyczepić .... i szczerze powiem, że właśnie takie posty są w stanie przekonać nieprzekonanych :)

 

 

... dobra, mam :)   .... zamiast wyrzucić w krzaki wolałbym dać przysłowiowemu kotu ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
 

...... a ja jestem ciekaw (coraz bardziej) ilu forumowiczów faktycznie nie zabrało w tym roku ani jednej ryby. Oczywiście nie liczę tych, którzy po prostu ryb nie jedzą, bo nie lubią oraz tych, którzy z zasady w domu się nie stołują, więc ten problem ich nie dotyczy .... 
 
... dla odmiany chciałbym policzyć takich, którzy dzięki forum wypuścili przynajmniej jedną rybę ....

 
To ja też zbieram się na odwagę i grzechy wyznaję:

Ad 1/ Zabrałem w tym roku z wód PZW jednego szczupaka ok.60 cm ...... i powiem szczerze, że pod wpływem forum, trochę (a nawet całkiem) mi głupio.
Ad 2/ Wszystkie pozostałe ryby, które łowiłem głównie na muchę (90% czasu poświęciłem tej metodzie), a sporadycznie na spinning, wypuściłem, nie ryzykujac nawet robienia fotek. Nie były to setki jak u Kolegi Staszka gdyż w muszkarstwie nie osiągnąłem jeszcze zbyt dużej skuteczności, jednak zdołałem przechtrzyć ładne lipienie, pstrągi, okonie, karasie, płocie, szczupaki.
Wydałem o wiele za dużo kasy by zgromadzić sprzęt wędkarski adekwatny do potrzeb, w zależności od gatunku poławianych ryb, co było spowodowane głównie powrotem do wędkarstwa wiosną 2012 r., po bardzo długiej przerwie. Nie "zabawiam" się holem ryby - staram sie to robić sprawnie i skutecznie.
Na moją decyzję o zbliżeniu się do zasad C&R w znacznej mierze miało wpływ forum Jerkbait.pl, jednak nie tylko. Atawistyczny wizerunek wędkarza myśliwego, który wraca ze zdobyczą do domu "odparował" z głowy głównie dzięki zbliżeniu się do środowiska muszkarskiego - kilka osób poznałem osobiście, kilka przez forum. Stało się dla mnie oczywiste, że zabranie ryby z Sanu czy lubelskiej Bystrzycy to byłoby niemal świętokradztwo. Dotychczas nie poznałem muszkarza, który nie wyznaje zasady "no kill". W tym roku większość czasu spędziłem na rybach nad Bystrzycą, na odcinku "no kill", choć w pobliżu znajdują się także i takie gdzie można rybę zabrać. Powiem szczerze - bardzo mi z tym dobrze. Żałuje trochę, że nie mam fotki lipienia 37 cm, bo to póki co mój muchowy rekord.... ale co tam ... o te kilkanaście - kilkadziesiat sekund wcześniej wrócił do wody.

By jednak być całkowicie w zgodzie z prawdą muszę przyznać, że mam możliwość korzystania ze wspaniałego,choć spinningowo i muchowo bardzo trudnego, zamkniętego łowiska prywatnego, na którym nie jest prowadzona żadna działalność komercyjna - wędkarska ani rybacka, co w sposób oczywisty wpływa na zasobność robostanu. Tam zdarza mi się zabrać szczupaka czy sandacza. Tak więc łatwiej mi pogodzić naturę świadomego, cywilizowanego wędkarza XXI wieku z "dzikim instynktem mięsiarza".

Robert.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ryby bym nie urwał nigdy. Na co by nie wzięła. Zbyt pazerny jestem na ryby. :-)

 

Szanowny Panie Krzysztofie,

 

Jakoś "pazerność na ryby" nie idzie w parze z C&R. ;)

 

Natomiast czasem "urwanie" ryby jest elementem świadomie stosowanego C&R. Do przemyślenia. ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

PS. Spokojny, zdecydowany hol to coś innego niż hol "szybki, siłowy", czy też "targanie ryby na maxa" ... ;) I spokojny, zdecydowany hol jest, z punktu widzenia C&R, lepszy niż doprowadzenie do znacznego wyczerpania ryby w jakikolwiek inny sposób ... po to własnie, w myśl zasad C&R,  stosuje się wystarczająco silny sprzęt i podbierak, żeby nie zmęczyć ryby ponad miarę ...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panie Jerzy. Na 99% jeśli ktoś stosuje No Kill, to równocześnie z C&R. Zatem sytuacje kiedy ktoś obchodził by się z rybą byle jak, mając na uwadze jej uwolnienie są bardzo mało prawdopodobne. 

 

Szanowny Panie Krzysztofie,

 

Proszę Pana o więcej realizmu ... ;)  Stosowanie "no kill" dotyczy w ogromnej mierze niezabierania ryb niewymiarowych albo w okresach ochronnych ... jak obchodzą się z nimi wędkarze widać nad wodami ... Co do deklarujacych "no kill" - wystarczy pooglądać galerie na portalach wędkarskich czy poczytać fora, żeby dostrzec, że bardzo często z C&R ma to niewiele wspólnego ...

Przykładowe opisy, które przekazałem wyżej jako pewną ilustrację dla rozróżnienia terminów są z życia wzięte ... i nie napisałem tego, żeby robić komukolwiek "na złość" ... :)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czy ktoś powiedział e łowienie jest obowiązkowe?

 

Szanowny Panie Michale,

 

Obowiązkowe nie jest, ale jest powszechne, dozwolone i dostępne ... i żeby takim było wymyślono róznego rodzaju "ersatz'e" w rodzaju najpierw "no kill", a potem też C&R, obudowane całą masą wiedzy i wynikających z niej zaleceń. Tam, gdzie to możliwe wprowadza się po prostu "less fishing", żeby zrównoważyć eksploatację z możliwością odtwarzania zasobów, czyli tak zwane "zrównoważone zarządzanie" albo "sustainable management", jako przeciwieństwo "gospodarki rabunkowej" ...

 

Wprowadzanie wymaganego "no kill" z elementami C&R (np. haczyki bezzadziorowe, podbieraki bezwęzłowe z miękką siatką itp.) skutkuje najlepiej właśnie przez to, że zmniejsza presję, czyli wprowadza "less fishing", bo wielu rezygnuje tam z łowienia jeśli nie mogą zabierać ryb ...  samo wprowadzenie C&R zwiększyłoby względną pojemność łowiska kilkukrotnie, ale nie "w nieskończoność" ... Do tego, jeśli ktoś używa C&R jako usprawiedliwienia dla nieograniczonego łowienia ("bo przecież wypuszczam") to jest to sprzeczność wewnętrzna i ogromne nieporozumienie ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Share this post


Link to post
Share on other sites

Cześć Kolegom w Nowym Roku!

Drogi Jurku !

W kontekście tego co napisałeś,szczególnie w ostatnim poście promując ograniczenie presji wędkarskiej,jak zwykle,jak od wielu lat zapytam Cię o Twój stosunek do współzawodnictwa wędkarskiego,turniejów gromadzących setki wędkarzy,obniżanie na czas ich trwania wymiarów ochronnych i czasochłonną procedurę oceny parametrów złowionych ryb..Czy na przestrzeni lat Twoja ocena, sportu wędkarskiego uległa ewolucji w duchu "ograniczajmy swe przyjemności,ale...wszyscy",czy ,co byłoby miłą odmianą,uważasz,że przyszedł czas na poskromienie chęci zorganizowanego wspólzawodnictwa ?

Opisałeś losy zaciętej na leciutki zestaw głowacicy,sugerując co powinien uczynić wędkarz.Czy podobne postępowanie wyobrazić możemy sobie w trakcie trwania mistrzostw,memoriału,eliminacji,pucharu(wybrać proszę dowolnie :P )?

Less fishing reasumując :)

Pozdrawiam serdecznie-Paweł

Share this post


Link to post
Share on other sites

przed chwila, doslownie, ogladalem ciekawy program o rzece amur i gatunku jesiotra - kaluga hausen ... w czasach CCCP kaluga hausen byl objety absolutnym zakazem polowu i w rzece zyla zdrowa i liczna populacja tych ryb ... obecnie gatunek jest prakycznie na wymarciu ... 20 lat beretowania zalatwilo te jesiotry

 

wszystkim zycze owocnych dywagacji pro i kontra, ja zdecydowalem sie juz kilka lat temu pro C&R :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Opisałeś losy zaciętej na leciutki zestaw głowacicy,sugerując co powinien uczynić wędkarz.Czy podobne postępowanie wyobrazić możemy sobie w trakcie trwania mistrzostw,memoriału,eliminacji,pucharu(wybrać proszę dowolnie :P )?

Less fishing reasumując :)

Oj czepiasz się :P . Sam jestem ciekaw odpowiedzi.

A ciekaw jestem ile % z ponad 600tys. wędkarzy bierze udział w zawodach? wie ktoś?

Share this post


Link to post
Share on other sites

 ... Do tego, jeśli ktoś używa C&R jako usprawiedliwienia dla nieograniczonego łowienia ("bo przecież wypuszczam") to jest to sprzeczność wewnętrzna i ogromne nieporozumienie ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

 

Ważne słowa i obszar do przemyśleń dla wielu.., bardzo wielu wędkarzy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czyli jeżeli trafimy w miejsce i czas gdzie ryby zaczynają brać,, rzut w rzut " nie powinniśmy ich łowić? należy zmienić miejsce?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czyli jeżeli trafimy w miejsce i czas gdzie ryby zaczynają brać,, rzut w rzut " nie powinniśmy ich łowić? należy zmienić miejsce?

O nie, należy zmienić przynętę (wobka, gumę , blachę itp) lub zmienić żyłkę na 3 razy grubszą oraz zacząć tupać , tańczyć kankana .

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dotyczy ryb tarłowych i "okołotarłowych", gdzie okresy ochronne nie celują w rytm przyrody; a my też, zdaje się - wcale go nie słyszymy.

Edited by Tomasz K

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dotyczy ryb tarłowych i "okołotarłowych", gdzie okresy ochronne nie celują w rytm przyrody; a my też, zdaje się - wcale go nie słyszymy.

Tutaj w ogóle nie ma dyskusji.

Share this post


Link to post
Share on other sites

O nie, należy zmienić przynętę (wobka, gumę , blachę itp) lub zmienić żyłkę na 3 razy grubszą oraz zacząć tupać , tańczyć kankana .

Lub złamać hak na kolanku główki albo zdjęć kotwice z woblera :P . Brania będą a ryba ani będzie pokaleczona ani stresu holowania nie dozna :) a wędkarz będzie mógł opowiadać jakie pier....cie smoka miał :P

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...