robert67 570 Report post Posted October 25, 2013 Ja też i tu może być problem. ;) Pomijam już fakt, że się zbiesiłem, trzeba się za jakąś szczepionką rozejrzeć czy coś... W każdym razie już mówiłem, że na ten rejs to dopiero w przyszłym roku ewentualnie... :lol: , może zapomni ;) :lol: . Share this post Link to post Share on other sites
Dagon 3,917 Report post Posted October 25, 2013 Wnioskując po retrospekcjach - pamiętliwy. :lol: ;) Share this post Link to post Share on other sites
skippi66 715 Report post Posted October 25, 2013 Jezu, nie zrozumiałem i ważę ze trzydzieści kilo mniej niż Michał :( :( ! :lol: :lol: . Jezu, jeszcze raz i ostatni wytłumaczę: mężczyzna musiał się bronić przed głupim, pijanym szczeniakiem. Czyli przede mną. Podobnie jak ja przed tamtymi burakami. Prośba, dobre słowo czy błogosławieństwo nic by w obydwu przypadkach nie pomogły. Przecież to oczywiste i jasne jak słońce. EOT. Share this post Link to post Share on other sites
skippi66 715 Report post Posted October 25, 2013 No dobrze Panowie, rozśmieszyliście mnie. Nie będę bił :) Share this post Link to post Share on other sites
Kuba Standera 2,705 Report post Posted October 25, 2013 Tia Siądziesz na nich Też preferuję tą taktykę :D Share this post Link to post Share on other sites
slawek_2348 2,635 Report post Posted October 25, 2013 (edited) ... Choć jedynki miałem luźne jeszcze przez tydzień, nie mam żalu a wręcz przeciwnie. Naukę zrozumiałem i pamiętam do dzisiaj. Widzisz @skippi tu jest jeden problem, żeby naukę zrozumiec i wyciągnąc właściwe wnioski trzeba miec trochę więcej w głowie niż jedną szarą komórkę która zawiaduje podstawowymi funkcjami organizmu. A nie oszukujmy się spora częśc naszego społeczeństwa to jak to nazywa mój imiennik z Łodzi takie "Ferdki". Taki Ferdek po lekcji jaką odebrałeś prawdopodobnie chodziłby przez całe życie w przeświadczeniu krzywdy jaką mu wyrządzono : "no i patrz ku...a wziął i przyp...ł mi bez powodu" B) Edited October 25, 2013 by slawek_2348 Share this post Link to post Share on other sites
deichkind 454 Report post Posted October 25, 2013 Widok baranich oczu oraz panika na twarzy zaprawionego w bojach żula, bezcenne. W zasadzie " od zawsze ", ważę dobrze powyżej 120 kg, koledzy podobnie a jeden nawet sporo wyższy :) Hehehe kurcze widać że w tym łódzkim to solidna sekcja "nie ma lipy" żyje ;) ...widocznie mamy jakieś zmodyfikowane powietrze ;) Share this post Link to post Share on other sites
tofik 1,131 Report post Posted October 25, 2013 Ja tam jestem jednak za fanatyzmem,hipokryzja jednak jest dużo gorsza i bardziej grzeszna . Dlaczego? Dlatego że rozgarnięty fanatyk wie czego chce,a hipokryta pierdoli o ochronie wód/gatunku i wrzuca filmy na yt.jak filetować ryby............ :blink: Tak,jestem fanatykiem ,ale wierzę że przez to moja córka będzie widziała jak wygląda prawdziwa ryba ,a nie paluszki kapitana igloo :) Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted October 26, 2013 Tak mnie w sumie Sławek Oppeln natchnął tymi...łowiącymi inaczej. Z C&R dzieci od małego trzeba oswajać.... Harry Potter leżał na łące. Obok niego Ron i Hermiona o czymś mocno dyskutowali. Harry ze znudzeniem ziewnął: - Hermiona, pokaż wymiona - zagadnął z wrodzoną swadą mrugając porozumiewawczo do Rona. - Chłopaki, dziś nie... - odparła wymijająco Hermiona, - Jak wam się nudzi może skoczymy na rybki nad czarodziejski stawek? Chłopaki przystali na tą propozycję. Zeszli ścieżką obok bijącej wierzby, potem minęli bokiem domek Hagrida. Skręcili w lewo przy wrzeszczącej chacie i po kilku minutach byli nad czarodziejskim jeziorem. Nad wodą Harry jako pierwszy wyszeptał tajemniczą sentencje i jego różdżka wydłużyła się w mgnieniu oka z 11 cali do 9 stóp. Machnął nią wypowiadając zaklęcie "szczupakus gigantus" i... nic. Dwie godziny machania różdżką i zero. Obok Ron przerobił różdżkę na muchówkę ale i jego zaklęcia "salmo totalus", "fario exterminancjo" czy "trutta selectio" nie przynosiły żadnych rezultatów. Harry w tym czasie też próbował "summus monstrum", "okonus paprochus" i nawet "okonus trokus". Bez jednego brania. Po pięciu godzinach machania różdżkami usiedli na brzegu wściekli. Harry wyczarował kilka flaszek piwa. Ron nie dał jednak za wygraną. Znów machnął różdżką, która teraz zaczęła przypominać czterometrowy bacik. W zatoczce przy samym brzegu na wodzie pojawił się mglisty spławiczek. Ron wyszeptał zaklęcie "catch" i po chwili na świetlistej żyłce zatrzepotała malutka rybka. - Jaka ona malutka - pomyślała Hermiona. - Ten idiota pewnie ją zeżre. Dlatego wykonała delikatny ruch swoją różdżką i niemal w myślach wypowiedziała "release". Rybka spadła do wody. Ron zaklął siarczyście. Znów machną "catch", a Hermiona "release". Po pół godzinie takiej zabawy Ron omal nie połamał różdżki. I tak powstało zaklęcie "catch & release".... - Idziemy, tu nie ma ryb - stwierdził Ron podnosząc się z kamienia. Ruszyli wzdłuż brzegu. Doszli do skalnego załomu, kiedy gdzieś z dala błysnęło zielone światło. Znali je bardzo dobrze. Ktoś najwyraźniej rzucał zaklęcie niewybaczalne zagrożone dożywociem w Askabanie. Kryjąc się za nadbrzeżnymi krzakami skradali się aby lepiej widzieć. W dali wzdłuż brzegu szedł Voldemort z całą zgrają śmierciożerców. Każdy walił w wodę zaklęciem uśmiercającym "avada kedawra". Woda się gotowała, a na wierzch wypływały martwe ryby, które śmierciożercy pakowali do worów. - Lecimy do profesora Dubledora - krzyknął Harry. - Niech razem z Hagridem coś z tym zrobią. Mięsiarze wszystkie ryby wybiją... Share this post Link to post Share on other sites
Dagon 3,917 Report post Posted October 26, 2013 Gdybym bezczelnie nie spał podczas seansów z dzieciakami na Harrym Potterze pewnie bym się teraz nieźle uśmiał. :) ;) Chociaż niewiele z tego łapię, domyślam się, że alegorycznie ciekawa historia. :) Share this post Link to post Share on other sites
Krzysiek_W 1,119 Report post Posted October 26, 2013 Dobra. 5 stron i materia się wyczerpała. Coraz szybciej to następuje ostatnio. Ostatnie 5gr, w sprawie. Czy na forum można znaleźć wiedzę, wskazówki, triki które pozwalają skuteczniej poławiać ryby? Tak, można. Użytkownicy wymieniają się poglądami na temat metod ( obecnie może trochę mniej), sprzętu i przynęt (obecnie może trochę więcej) i o zgrozo, czasem miejsc. Dodatkowo, mogą sobie kupić/ sprzedać sprzęt aby być bardziej skutecznym. Wszystko po to, aby ryby poławiać w ilościach większych i częściej. Teraz. Załóżmy, że wiedza ta pomaga braci wędkarskiej i rzeczywiście poławiają więcej i szybciej. Forum czytają wszyscy. Nie wszyscy stosują zasadę C&R. Podsumowując zadajmy pytanie jeszcze raz: czy to, że forum promuje C&R, ma jakikolwiek wpływ na liczebność ryb? Share this post Link to post Share on other sites
Dagon 3,917 Report post Posted October 26, 2013 Celne te pięć groszy, prosto w oko, można powiedzieć. ;) Masz rację, rozmowy o nowoczesnym i skutecznym wędkarstwie obu stronom służą, z treści forum mają pożytek zarówno wędkarze etyczni jak i ci, którym wypuszczenie ryby sprawia niemal fizyczny ból. Wielu już to dostrzegło, stąd coraz częstsze rozmowy na forum w których głosy o ukrywaniu pewnych rzeczy stają się jakby głośniejsze z roku na rok, ludzie dzielący się swoją wiedzą, nie tak dawno zresztą, dzisiaj albo zatrzymują ją dla siebie, albo dzielą się nią w bardzo wąskim gronie. Nie jest to do końca zdrowa sytuacja biorąc pod uwagę społeczność jaką tworzymy, ale popieram takie rozwiązania w imię większego dobra. Możesz to nazwać hipokryzją. :) ;) Pomyśl jednak co by było gdyby te wszystkie wartościowe tematy uczące jak skutecznie łowić ryby, pozostały bez częstych i moim zdaniem koniecznych komentarzy o C&R, to dopiero byłaby zachęta do mięsiarstwa i jasny kierunek dla młodzieży wędkującej a giełda huczałaby od ogłoszeń w stylu "patelnię pod głęboki olej sprzedam". :) . Share this post Link to post Share on other sites
Rheinangler 4,851 Report post Posted October 26, 2013 Gdybyśmy ogólnie jako społeczeństwo wiedzieli co to równowaga i umiar i w swoich zachowaniach potrafilibyśmy w imię tej idei postępować a środowisko wokół nas wracałoby do normy,- swojej normy. Tu gdzie mieszkam (centrum sporego miasta)mam pod oknem mały potok do którego wiosną wchodzą klenie, jazie, leszcze i sandacze, które widuję spacerując z synem nad rzeczką. Wieczorami i rano przychodzą czaple i polują, mimo iż ten potok jest obrzydliwie uregulowany i płytki. Z drugiej strony pamiętam pogawędkę z miły Niemcem, który mówił mi że kiedyś w ich klubowym stawie były karpie, szczupaki i okonie a teraz są ruscy i nawet kaczek już nie ma....(mniejsza o narodowość,- można zastąpić ja słowem głupcy) Nie jestem bezwzględnym orędownikiem C&R, nie daję za przykład miasta w którym mieszkam czy państwa w którym żyję,- raczej chciałbym się odwołać do rozsądku na który obie strony barykady w sprawie C&R się powołują,- jakże różnie rozumianego lub nie rozumianego... Często mam mdłości słuchając zagorzałych i bezwzględnych C&R-wiczów którzy jak się okazuje nienawidzą smaku ryb bo ich wiarygodność jest dla mnie bardzo ograniczona i przypomina mi kazanie 200 kg księdza na temat zalet diety. Rozumiem doskonale potrzebę C&R w naszych mocno zdewastowanych pod względem rybostanu wodach lecz nie uważam tego za antidotum na ów problem. Chciałbym dożyć czasów w których rozsądek i umiar zastąpi kolejną jedynie słuszną ideę... Share this post Link to post Share on other sites
Kuba Standera 2,705 Report post Posted October 26, 2013 Tak mnie w sumie Sławek Oppeln natchnął tymi...łowiącymi inaczej. Z C&R dzieci od małego trzeba oswajać.... Harry Potter leżał na łące. Obok niego Ron i Hermiona o czymś mocno dyskutowali. Harry ze znudzeniem ziewnął: - Hermiona, pokaż wymiona - zagadnął z wrodzoną swadą mrugając porozumiewawczo do Rona. - Chłopaki, dziś nie... - odparła wymijająco Hermiona, - Jak wam się nudzi może skoczymy na rybki nad czarodziejski stawek? Chłopaki przystali na tą propozycję. Zeszli ścieżką obok bijącej wierzby, potem minęli bokiem domek Hagrida. Skręcili w lewo przy wrzeszczącej chacie i po kilku minutach byli nad czarodziejskim jeziorem. Nad wodą Harry jako pierwszy wyszeptał tajemniczą sentencje i jego różdżka wydłużyła się w mgnieniu oka z 11 cali do 9 stóp. Machnął nią wypowiadając zaklęcie "szczupakus gigantus" i... nic. Dwie godziny machania różdżką i zero. Obok Ron przerobił różdżkę na muchówkę ale i jego zaklęcia "salmo totalus", "fario exterminancjo" czy "trutta selectio" nie przynosiły żadnych rezultatów. Harry w tym czasie też próbował "summus monstrum", "okonus paprochus" i nawet "okonus trokus". Bez jednego brania. Po pięciu godzinach machania różdżkami usiedli na brzegu wściekli. Harry wyczarował kilka flaszek piwa. Ron nie dał jednak za wygraną. Znów machnął różdżką, która teraz zaczęła przypominać czterometrowy bacik. W zatoczce przy samym brzegu na wodzie pojawił się mglisty spławiczek. Ron wyszeptał zaklęcie "catch" i po chwili na świetlistej żyłce zatrzepotała malutka rybka. - Jaka ona malutka - pomyślała Hermiona. - Ten idiota pewnie ją zeżre. Dlatego wykonała delikatny ruch swoją różdżką i niemal w myślach wypowiedziała "release". Rybka spadła do wody. Ron zaklął siarczyście. Znów machną "catch", a Hermiona "release". Po pół godzinie takiej zabawy Ron omal nie połamał różdżki. I tak powstało zaklęcie "catch & release".... - Idziemy, tu nie ma ryb - stwierdził Ron podnosząc się z kamienia. Ruszyli wzdłuż brzegu. Doszli do skalnego załomu, kiedy gdzieś z dala błysnęło zielone światło. Znali je bardzo dobrze. Ktoś najwyraźniej rzucał zaklęcie niewybaczalne zagrożone dożywociem w Askabanie. Kryjąc się za nadbrzeżnymi krzakami skradali się aby lepiej widzieć. W dali wzdłuż brzegu szedł Voldemort z całą zgrają śmierciożerców. Każdy walił w wodę zaklęciem uśmiercającym "avada kedawra". Woda się gotowała, a na wierzch wypływały martwe ryby, które śmierciożercy pakowali do worów. - Lecimy do profesora Dubledora - krzyknął Harry. - Niech razem z Hagridem coś z tym zrobią. Mięsiarze wszystkie ryby wybiją... T ja jednakowoż zatrzymałem się na etapie "pokaż cycki" i ryby, choć są alternatywą świetną, to jednak przegrywają to starcie :D Ale chłopaki młode, dały się wkręcić w "chodźmy na ryby" :D :D :D :D Share this post Link to post Share on other sites
Dagon 3,917 Report post Posted October 26, 2013 (edited) Wyszukałem sobie tę Hermionę i muszę zapytać - jakie cycki? :) ;) W obliczu tej niezakłóconej nierównością płaszczyzny również wybrałbym ryby. :) Edited October 26, 2013 by Dagon Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted October 26, 2013 Kuba, bo C&R nie musi odnosić się tylko do łowienia ryb. Złów panienkę, a potem daruj jej wolność...i sobie też. Share this post Link to post Share on other sites
Kuba Standera 2,705 Report post Posted October 26, 2013 Panowie Cycki to cycki, nawet jak samemu ma się większe ;) :P A co do C&R z babami, to ja jednak tu jestem tradycjonalistą, jak idę na łowy to żeby konsumować, a nie zrobić sobie wspólne zdjęcie :D :D :D To powiedziawszy jestem z żoną lat 15... Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted October 26, 2013 Panowie Cycki to cycki, nawet jak samemu ma się większe ;) :P A co do C&R z babami, to ja jednak tu jestem tradycjonalistą, jak idę na łowy to żeby konsumować, a nie zrobić sobie wspólne zdjęcie :D :D :D To powiedziawszy jestem z żoną lat 15... Mięsiarz Share this post Link to post Share on other sites
Dagon 3,917 Report post Posted October 26, 2013 Mięsiarz :lol: :lol: :lol: Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted October 26, 2013 Z kobietami jest o tyle dobrze, że można je "puścić" po konsumpcji. Z rybami gorzej... Share this post Link to post Share on other sites
Kuba Standera 2,705 Report post Posted October 26, 2013 Tak, tak mówią A wychodzi jak wychodzi :D D: Share this post Link to post Share on other sites
krystiano1981r 3,001 Report post Posted October 26, 2013 Z kobietami jest o tyle dobrze, że można je "puścić" po konsumpcji. Z rybami gorzej... z rybami to co najwyżej zostaną Ci ości,jednak z kobietami bywa różnie,czasem dostajesz info,że ta Twoja zdobycz,którą "skonsumowałeś" właśnie "składa ikrę"... :o ;) nad tym warto się zastanowić,bo rodzi się kolejne pytanie...co jest bardziej opłacalne,skonsumować rybę czy "babę"......? ;) Share this post Link to post Share on other sites
thymalus 1,263 Report post Posted October 26, 2013 z rybami to co najwyżej zostaną Ci ości,jednak z kobietami bywa różnie,czasem dostajesz info,że ta Twoja zdobycz,którą "skonsumowałeś" właśnie "składa ikrę"... :o ;) nad tym warto się zastanowić,bo rodzi się kolejne pytanie...co jest bardziej opłacalne,skonsumować rybę czy "babę"......? ;) Po to są okresy ochronne... Unikać ikrzyc. W razie czego zostaje przyjemność taty rozłożona na raty czyli... alimenty. Masz rację Kuba, różnie to bywa. W ostateczności zawsze zostaje najbezpieczniejsze stworzenie wodne czyli syrenki, których ani nie zjesz ani nie bzykniesz... Share this post Link to post Share on other sites
Kuba Standera 2,705 Report post Posted October 26, 2013 Ale ze co, Polak syrenki nie zeżre? :D Trochę wiary w ludzi :D :D Share this post Link to post Share on other sites
krystiano1981r 3,001 Report post Posted October 26, 2013 Ale ze co, Polak syrenki nie zeżre? :D Trochę wiary w ludzi :D :D prędzej zeżre niż "puknie",nawet gdyby nie miała tych "stringów" z łuski..... :blink: ;) Share this post Link to post Share on other sites