Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
joker

Joker - historia przynęt Roberta Ciarki

Recommended Posts

No jest konkret,a jak zrobisz jeszcze taką płoć to chętnie przytulę(okonia i płoć)

Najlepiej 8cm tonące ,choć po kilku razach w wodzie już nie będą wyglądały tak fajnie -niestety tam gdzie na nie łowię są ryby.

Podzielają mój gust jeżeli chodzi o design(drapieżniki) ale strasznie niszczą mi wabiki z zemsty chyba .

Ostatnio spuszczali wodę ,bo robili coś z zabezpieczeniem wałów i po środku zostały płytkie łąki.Przez dwa tygodnie było tam szaleństwo brań ale jakich ....... rzucasz slidera ,wpada do wody i od razu widać kilwater drapieżnika :wub: .99% zaraz następowało branie ,uczta dla oczu łowiącego.W okularach wszystko było widać,woda płyciutka i czyściutka -mega wrażenia ,choć rybki do 78 cm najdłuższy to i tak fajno.Normalnie jest tam głęboko ,to jest tylko bum,i tyle.

Choć miałem w tym roku takie zdarzenie ........... rzuciłem wobkiem pływakiem ze sterem i się zaplątał dwa szarpnięcia nim na powierzchni i bum i gejzer .......... 88 cm szczupły ,najpiękniejsze branie jakie miałem jeżeli chodzi o szczupaka ,porównywalne tylko do uderzenia dużego bolenia w bez sterowca po wyjściu do powierzchni .......... magia.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kristianie, obiecuję, że zrobię w końcu dla ciebie te ósemki, bo mi umykasz ;) Po niedzieli wreszcie dotrze stal, bo cięcie ręczne samemu to nieporozumienie, a tak na tokarce będzie co do mikrona. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Podzielają mój gust jeżeli chodzi o design(drapieżniki) ale strasznie niszczą mi wabiki z zemsty chyba .

 

Nie ma mocnych na zęby szczupaka. Jak już kiedyś pisałem, pewien stolarz powiedział mi, że takich lakierów nie ma, bo nawet szkło zarysujesz. 

Od kiedy robię sam woblery na szczupaki zacząłem dostrzegać więcej jeśli chodzi o powłoki. Dopóki siedziałem w maluchach do 7cm na kropkowane i karpiowate, nie było potrzeby zagłębiać się w temat. Lakier jest nie do zniszczenia w takich przynętach i jeśli nie zżółknie i go nie urwiemy, to mamy ją na lata. Szczupaki jednak mocno zweryfikowały moją wiedzę na temat trwałości powłok lakierniczych. One nie są doskonałe, pracuję cały czas nad tym, żeby były jak najtrwalsze. 

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jadę jutro z kolegą podszkolić pewnych wojowników pod granicę z Białorusią :ph34r: ,ktoś chciał- to zobaczymy.Może odwiedzę przy okazji Spinnermana :)

Wrócę pod koniec tygodnia ,to pogadamy .Dla mnie taki skromniutki design jak na fotkach ;) :P :D żeby nie było że dużo wymagam ;) .

Jak woda nie zamarznie to odwdzięczę się foto ,miejmy nadzieję ,he he.Kasiorę dam na żywca bo chyba nie daleko mamy do siebie :) .

Okonek i płoć dwie rybulki ale sprawdzę i porównam z foto czy tak samo wyszły ,bo wybredny jestem B) ;)

 

 

Edit:jeżeli chodzi o ząbki szczupłego ,wiele razy mnie pogryzły he he ale jeden maluch taki ze 60cm przegryzł mi palucha na wylot bez kości oczywiście ale ile czasu mu pysk otwierałem to już inna sprawa.Złe te rybki są oj złe i jesce im bzydko patsy z łocu. ;) :lol:

Edited by Krystekwolf

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...)Edit:jeżeli chodzi o ząbki szczupłego ,wiele razy mnie pogryzły he he ale jeden maluch taki ze 60cm przegryzł mi palucha na wylot bez kości oczywiście ale ile czasu mu pysk otwierałem to już inna sprawa.Złe te rybki są oj złe i jesce im bzydko patsy z łocu. ;) :lol:

[attachment=139885:paluch.jpg]

Najgorzej, gdy ząb trafiał na jeszcze nie zaleczone miejsce ;)

Edited by woblery z Bielska

Share this post


Link to post
Share on other sites

attachicon.gifpaluch.jpg

Najgorzej, gdy ząb trafiał na jeszcze nie zaleczone miejsce ;)

Masochista? A nie ,najgorzej to nie ;) :P .Swojego czasu sandacze mnie kiereszowały :(  ostro,zacząłem łowić bolenie :wub: mniej boli ....... mnie oczywiście,bolenie pewnie mają inne zdanie.

Robert przepraszam za ten pościk ale musiałem,Janusz mnie sprowokował ;) :lol:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie szkodzi :) Sandaczowe pokrywy skrzelowe są masakryczne, tną jak nóż i paskudzi się rana dłużej niż po zębach.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie szkodzi :) Sandaczowe pokrywy skrzelowe są masakryczne, tną jak nóż i paskudzi się rana dłużej niż po zębach.

Żeby tak tych żrących wszystko kormoranów ludzkich tak kuły ,to by może jeszcze trochę pływało,a tak.........

Ganiałem tak w tym roku bolenia po plaży i przemawiałem do niego(że nie chcę jego krzywdy,tylko fotkę ,a i tak robił swoje)  i prosiłem ładnie :D nawet.

Mam film ,jak się spotkamy to pokażę........ za nic nie chciał się ze mną sfotografować.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Malowanie 125-tek skończone, teraz już tylko parę warstw lakieru. 

 

[attachment=139886:limited_ronin125 (1).jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites

A tu drobny, ale jakże praktyczny prezent od kolegi Janusza (Woblery z Bielska). Twarda pianka z otworami, która świetnie nadaje się do trzymania pędzli w trakcie malowania. Jest też długa szczelina, w którą mogę wstawić zdjęcie lub poglądowy rysunek. Jeszcze raz dzięki Januszu :)

 

[attachment=139917:stojak na pędzle.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czyli dobrze zaprojektowałem na rwanie ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

A tu drobny, ale jakże praktyczny prezent od kolegi Janusza (Woblery z Bielska). Twarda pianka z otworami, która świetnie nadaje się do trzymania pędzli w trakcie malowania. Jest też długa szczelina, w którą mogę wstawić zdjęcie lub poglądowy rysunek. Jeszcze raz dzięki Januszu :)

 

attachicon.gifstojak na pędzle.jpg

Pianka bardzo praktyczna i fajnie wygląda ;) ale mi i tak bardziej podchodzi ten wobek na pierwszym planie :wub: .

Może jak będę na niego długo patrzył to jemu też łuskę zmrozi z wrażenia ;) :P

Share this post


Link to post
Share on other sites

Piękne są te wabie ^_^ Szczupaki podzielają ten pogląd - w sobotę Ronin skusił dwa esoxy. Brania na płytkiej wodzie do kolan to jest to, co lubię  :D 

Share this post


Link to post
Share on other sites

A tu drobny, ale jakże praktyczny prezent od kolegi Janusza (Woblery z Bielska). Twarda pianka z otworami, która świetnie nadaje się do trzymania pędzli w trakcie malowania. Jest też długa szczelina, w którą mogę wstawić zdjęcie lub poglądowy rysunek. Jeszcze raz dzięki Januszu :)

 

attachicon.gifstojak na pędzle.jpg

Ładne stanowisko pracy. Trudno więc się dziwić, że woblerki takie dopieszczone. W tym miejscu zaczyna się profesjonalizm.   :)  

Co do łuski o której tak często wspomina Krystek to jest nieziemska. Opalizujesz ją dodatkowo dla dodatkowych efektów czy całość jest wykonana  lakierem bezbarwnym?

Share this post


Link to post
Share on other sites

siwypike,

 

Wszystkie farby których używam do tej pory są w pełni kryjące. (Małym wyjątkiem są dodatki z farb acetonowych) Więc nie nazwałbym tego opalizacją. Nanoszę błyszczące farby na łuskę kierując się intuicją. Jeśli coś raz dobrze wyjdzie zapamiętuję i zostawiam wzór mimo wszystko, bo zdjęcie czasem to za mało. Nałożenie bardzo cienkiej warstwy takiej farby wymaga nieco wprawy. Nie raz pójdzie za grubo i trzeba zmywać po prostu. Na szczęście to wszystko wodorozcieńczalne. U mnie lakiery bezbarwne służą do zakrywania jakiegoś etapu kolorowania, chociażby po to, by ochronić jakiś fragment pracy przed zniszczeniem w razie złego nałożenia jakiegoś koloru. No i bezbarwnym pokrywam całość. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kolejny element został zorganizowany. Ręczne cięcie stalowych prętów z dużą dokładnością jest dobre do kilku sztuk. Większa ilość wymaga solidnych maszyn. Jak dobrze, że ktoś może pomóc. Różnica w wadze każdego wałka, to 0,02-0,03g. Pręty o kalibrowanej średnicy, więc balast o jubilerskich parametrach. Zapas gotowej stali pozwoli mi na spokojną pracę z Roninami przez zimę :)

Kolejnym etapem jest większa frezarka do drewna i dobrze to trzeba przemyśleć, bo nadal jest to amatorskie wykonywanie bez posiadania stałej pracowni. Proxxon jak już wcześniej pisałem jest super do małych woblerów. Duży kaliber, to duże otwory do frezowania, a wiertarka do tego się nie nadaje. Grubość ścianki drewna jaka zostaje wokół balastu w niektórych konstrukcjach wynosi 1mm. Więc sami wiecie o co chodzi.

 

[attachment=140064:walce.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzięki za odpowiedź. Dobrze jest mieć świadomość powstawania naszych przynęt. Piękna profesjonalna robota o czym świadczy nie tylko ich wykonanie ale i skuteczność.  Pozdrawiam i dalszych inspiracji życzę.  :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moim pierwszym woblerem jaki trzymałem w rękach nie była Rapala, lecz jakiś "japończyk" z twardego plastiku.

 

Pamiętam jak dzisiaj, koniec lat 70-tych. Dwa piętra pode mną mieszkało dwóch braci, obaj już wędkowali tak jak ja. To było fajne dzieciństwo. Praktycznie ilu chłopa tyle wędek było w bloku, a było nas sporo jak na sześćdziesiąt rodzin.

Młodszy z tych braci miał chrzestnego, który wyemigrował do Anglii. Z okazji urodzin przysłał mu małą paczuszkę z przynętami spinningowymi i jednym bezkabłąkowym kołowrotkiem Daiwa.

Szok. W małej paczce były przynęty do których śliniliśmy się  w "Wędkarstwie jeziorowym". Wirówki ABU Dropen i Sonet. Mepss Giant, woblery ABU Hi-Lo, wahadła Atom i Toby. Grzegorz został królem. Wszyscy chcieli być jego kolegą, bo każdy chciał chociaż dotknąć tych skarbów. Bo to skarby były dosłownie. 

Pojechaliśmy na jezioro Górskie, by sprawdzić ile ryb natychmiast złowimy. Nikt nie myślał inaczej, w końcu wszystko co nie było powszechne i do tego z zachodu było lepsze. Rzucanie na dłuższy dystans nie trwało długo. Grzesiu urwał Dropena, strzelił focha i schował zabawki. Jakimś cudem wraz z jego bratem oraz innym kolegą zaczęliśmy wyciągać od niego woblery, by chociaż zobaczyć jak to działa. To był nas wszystkich pierwszy kontakt z woblerami. Dziwne to były przynęty, pływały. To na co do tej pory łowiliśmy, czyli wirówki i wahadła tonęło, a tu pływa.  

Pośród wymienionych woblerów ABU były też Japońskie z twardego plastiku. Jeden łamany, dość szeroki, zielony z otwartą paszczą imitującą ster, prawie się nie zanurzał. Było też kilka smukłych i owalnych, podobnych w kształcie do ABU Killera lub Rapali Orginal. Pamiętam je nie dlatego, że coś na nie złowiliśmy, lecz dlatego, że to były pierwsze woblery jakie trzymałem w rękach. Poza tym miały bardzo charakterystyczne, wyraźnie kratkowane boki, a kolory nie przechodziły tonalnie jeden w drugi. 

Ponieważ nie mam żadnego z nich, zrobiłem sobie takie wykonanie na jednym z korpusów nowej dziewiątki, która nie do końca jest udana. W ten sposób mam swojego plastikowego starego japończyka (tamte miały stery), wystruganego z drewna ;)

 

[attachment=140076:old schol.jpg]

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

100% to taki slogan. Ale jak powtarzalność piany będzie np. 98%, a drewna np. 60, to różnica jest nadal wyraźna. Łatwiej wg mnie w przypadku produkcji piankowej wyeliminować przypadkowość i zmniejszyć margines błędu, jak w przypadku drewna...

 

 

Przeniosłem ten wpis z innego wątku.

Kamilu, albo jesteś stronniczy, albo masz za mało doświadczenia z woblerami z drewna. 

Zacznę z grubej rury. Rapala i Ugly Duckling, 99% powtarzalności. Polscy dłubacze beze mnie, Dylewski, Jankowski, Sendal, Wideł - 99% powtarzalności. Przerzuciłem tego trochę od tych wytwórców. 

Kup sobie wreszcie porządne drewno z solidnej światowej firmy lub od porządnego rękodzielnika , jednego z których tu wymieniłem i zmienisz zdanie o powtarzalności ;)

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jutro krótki wypad, podbierak gotowy ;)

 

[attachment=140241:szczupaki (1).jpg] [attachment=140240:szczupaki.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przeniosłem ten wpis z innego wątku.
Kamilu, albo jesteś stronniczy, albo masz za mało doświadczenia z woblerami z drewna. 
Zacznę z grubej rury. Rapala i Ugly Duckling, 99% powtarzalności. Polscy dłubacze beze mnie, Dylewski, Jankowski, Sendal, Wideł - 99% powtarzalności. Przerzuciłem tego trochę od tych wytwórców. 
Kup sobie wreszcie porządne drewno z solidnej światowej firmy lub od porządnego rękodzielnika , jednego z których tu wymieniłem i zmienisz zdanie o powtarzalności ;)

witam.
 Rapala i Ugly Duckling z tego co kojarzę stosuje obróbkę mechaniczną do produkcji korpusów do tego jeszcze z pewnością kontrola jakości drewna chociażby pod względem powtarzalności wilgotności itd. Czy ręce polskich rękodzielników są w stanie uzyskać powtarzalności identyczne jak maszyny?...tak na ,,oko"pewnie tak

ale tylko na oko,  takie moje zdanie początkującego :) 
 
pozdrawiam

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...