Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
joker

Joker - historia przynęt Roberta Ciarki

Recommended Posts

Wzdręgi już znacie, ale co tam :)

 

[attachment=181389:wzdręga.jpg]

 

Kończę trochę Cannibali 10 cm i 13,5 cm

 

[attachment=181390:robimy.jpg]

 

Zaległe wczorajsze ustawianie drobiazgu zrobię dzisiaj wieczorem. Może za jakimś boleniem koło mostu rozejrzę się ;)

 

[attachment=181388:ustawka.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites
O rety! Ja myślałem: "Obija się i próżnuje ten Joker jeden"... W jakim błędzie byłem :D

Extra! Fajne nazewnictwo. Skandynawski Świt - pychota! Jedyna rzecz, którą określiłbym mianem słabszej strony, to przeście koloru i hologramu ;)

W niedzielę miałem okazję pobawić się Denatem. Rarytas - nie widziałem nic o takiej pracy. Klasa :) Edited by Dienekes

Share this post


Link to post
Share on other sites

A gdyby te hologramowe folie pokryć transparentną farbą to zachowałyby swoje odblaski?

 aha :)

 

One właśnie tak mają, jedynie nie ogarnąłem tego tematu swoim amatorskim fotografowaniem.  :D

 

Na miedzi jest miedź, złoto na złotym itd

Share this post


Link to post
Share on other sites

Robert popełniasz jeszcze czasem coś na klenie?

 

Osobiście już nie robię nic poniżej 5cm. Może gdybym miał na to czas to tak. 

 

[attachment=181456:DSCN1683.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites

O rety! Ja myślałem: "Obija się i próżnuje ten Joker jeden"... W jakim błędzie byłem :D

Extra! Fajne nazewnictwo. Skandynawski Świt - pychota! Jedyna rzecz, którą określiłbym mianem słabszej strony, to przeście koloru i hologramu ;)

W niedzielę miałem okazję pobawić się Denatem. Rarytas - nie widziałem nic o takiej pracy. Klasa :)

 

 

Skandynawski świt i inne kolory dla hologramów będą malowane jak czarna miedź. Oczywiście na odpowiednim kolorze tła. Co do przejścia koloru na hologram, to właśnie chciałem dać inaczej niż wszędzie. Zamiast a'la gradient dałem mocne kontrasty. Trzeba pamiętać, że Ronin 80 zachowuje się czasem jak blacha wahadłowa i takie mocne zestawienia powinny mu służyć. Zresztą na hologramy, które wcześniej pokazywałem na j.pl, zostały złowione szczupaki. 

 

Każde oklejanie - hologram, folia, blacha, tkanina - chcę traktować indywidualnie, nadać im charakterystyczny styl, który uwypukli zalety danego materiału. Te hologramy przewiduję jedynie na wielkości Ronina 55 i 80

 

[attachment=181458:DSCN1687.jpg]

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jest kilka Cannibali w wielkości 10 cm i 13,5 cm. Wolno tonące, o pracy imitującej szczupaka. 

 

Jak porusza się szczupak szukający ofiary? 

Zwykle ustawia się głową w górę lub w dól. Robi zwrot w kierunku ofiary, która krąży nad lub pod nim. Przekręca się by zająć pozycję do ataku. Tak też pracują Cannibale. A skoro "kolega" żeruje w mojej stołówce, to...

 

Można je też prowadzić szybciej i będą skakać żwawiej na boki. Można je prowadzić jednostajnie i będą szły po torze S.

 

[attachment=181629:DSCN1693.jpg]

 

Na priv chętni :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

A mi się podobają te "ciapaty" :)... Lubie takie i chcem jednego :)...

 

Wzdręgi już znacie, ale co tam :)

 

attachicon.gifwzdręga.jpg

 

Kończę trochę Cannibali 10 cm i 13,5 cm

 

attachicon.gifrobimy.jpg

 

Zaległe wczorajsze ustawianie drobiazgu zrobię dzisiaj wieczorem. Może za jakimś boleniem koło mostu rozejrzę się ;)

 

attachicon.gifustawka.jpg

Share this post


Link to post
Share on other sites

Widzę Robert, że każdy ma bajkowe zapusty :P

Dobrze, że moja córka nie widzi tych fotek bo by nie podarowała ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Miałem wam coś dać do zbycia z małych Fario i skończyło się jak zawsze. Została jedna sztuka 6 cm, więc sobie ją zostawię.

 

Życie pisze własny scenariusz. Przestałem go kiedyś zmieniać tak jak "mi się wydawało" że jest lepiej ;) Teraz po prostu reżyseruję swój każdy dzień według tego scenariusza, który jest już rozpisany i codziennie rano czeka. Twój scenariusz też już jest na kolejny dzień.

Naiwni nadal wierzą w to, co piszą wszelkiej maści trenerzy rozwoju osobistego o tym, że sami reżyserujemy nasze życie. Jak o tym myślę, to brzuch ze śmiechu mnie boli. Plany. 

Tak możemy mieć plany, czyli symulację własnego scenariusza na życie. Dziwnym trafem, w krótkim czasie boleśnie dowiadujemy się o trudnościach w realizacji tych planów. Więc znów robimy inny plan - scenariusz. Znów pod górkę. Ktoś kiedyś napisał - "jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach".  :lol:

 

Zupełnie inaczej jest gdy wiesz dokąd chcesz dojść i ruszasz tam jedynie z pewnością, że dotrzesz. Codziennie dostaniesz scenariusz na dany dzień, a w nim różne opcje do wyboru. Są te właściwe oraz pokusy. Wystarczy wybrać to co dobre i słuszne. czasem pomyślisz, że przecież nie tego chciałem. Jednak jeśli masz pewność, że wiesz dokąd zmierzasz, to weźmiesz to co właściwe na dany dzień. Cierpliwa osoba przekona się z czasem, że te wybory zdecydowały o szybszym dojściu tam gdzie chciałeś. Bo życie jest takie proste jak matrix, zielony czy czerwony? 

 

W każdym razie kręcę teraz z zapałem według scenariusza na każdy dzień i zapowiada się ciekawiej niż najdłuższy serial wszech-czasów, jakim jest Moda na sukces :P

 

Co dzisiaj dostałem? Oczywiście nie to co chciałem, a chciałem zrobić kolejne jerki. Stale wam pisałem, że koniec z pstrągowymi przez lato. Plany, plany, plany  :lol:

Już trzeci rzut Fario dzisiaj musiałem zacząć. Same piątki pływające w wersji 0,5m i 1,5m. Mogłem oczywiście powiedzieć nie i wierzyć, że mam wpływ na własny scenariusz ;)

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

Cel.
Pokusy i szanse.
Opcje.
Pięknie opisane :)

Janusz, bajdurzysz.
Cel inny:p
Opcje, zgoda... Opis przedni

Share this post


Link to post
Share on other sites

[attachment=181954:DSCN1691.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Denat 185 przy Fario 50 :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak pięknie pada deszcz za oknem, a ja jestem zablokowany i nie mam jak pojechać nad wodę. A czuć przez szybę, że dzisiaj ryby są aktywne  :ph34r:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Robert zawsze najlepiej "biere" gdy nas nie ma nad wodą ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ostatnio przestawiając słoiki w piwnicy natknąłem się na puszkę pokostu lnianego. Otworzyłem.

 

Poczułem ten wspaniały zapach, który kojarzy się z najlepszym okresem mojej przygody z woblerami, czyli z początkami. Tak samo jak ciepło pamięta się lody z dzieciństwa, pierwszy seks, piosenkę, która akurat leciała w ważnym momencie życia, przyjaciela, którego spotykamy na ulicy po wielu latach.

 

Wracam kochani do kolebki polskiego rękodzieła przynętowego. Czuję, że znaczna część mojej struganiny będzie bardzo tradycyjna, przynajmniej w woblerach rzecznych ze sterem. Bo polskie tradycyjne woblerowe rękodzieło, to właśnie takie woblery. Więc będzie lipa, drut i pokost. Nic więcej. Klasyczne woblery znów zawitają w moich pudełkach.

 

[attachment=181978:poko.jpg]

 

Ostatnie lata przygody z balastem nauczyły mnie sporo. Najpierw był ołów, teraz od roku stal. Obydwa materiały dają różne rezultaty. Stal i lipa doskonałe połączenie, tak jak balsy z ołowiem. To takie moje przemyślenia po skromnych doświadczeniach na kilkuset woblerach. Balsa przez swoją znaczną wyporność daje lepsze rezultaty w połączeniu z ołowiem. Widać to wyraźnie przy woblerach wąskich. Stal nie zmieściła by się w takich korpusach z balsy. Przenosi też środek ciężkości w osi pionowej.

Lipa ma większą gęstość i potrzeba mniej balastu by uzyskać taki sam rezultat. Ołów w lipie daje czasem zbyt duże skupienie masy w jednym punkcie. Jeśli budujemy przynęty inne niż nerwowe X, to stal może cię mocno zaskoczyć.

To tak przy okazji. 

 

Będę próbował jakieś bezsterowce zbudować w sposób klasyczny. To jest wyzwanie!  :lol:  

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ostatnio przestawiając słoiki w piwnicy natknąłem się na puszkę pokostu lnianego. Otworzyłem.
 
Poczułem ten wspaniały zapach, który kojarzy się z najlepszym okresem mojej przygody z woblerami, czyli z początkami. Tak samo jak ciepło pamięta się lody z dzieciństwa, pierwszy seks, piosenkę, która akurat leciała w ważnym momencie życia, przyjaciela, którego spotykamy na ulicy po wielu latach.
 
Wracam kochani do kolebki polskiego rękodzieła przynętowego. Czuję, że znaczna część mojej struganiny będzie bardzo tradycyjna, przynajmniej w woblerach rzecznych ze sterem. Bo polskie tradycyjne woblerowe rękodzieło, to właśnie takie woblery. Więc będzie lipa, drut i pokost. Nic więcej. Klasyczne woblery znów zawitają w moich pudełkach.
 
attachicon.gifpoko.jpg
 
Ostatnie lata przygody z balastem nauczyły mnie sporo. Najpierw był ołów, teraz od roku stal. Obydwa materiały dają różne rezultaty. Stal i lipa doskonałe połączenie, tak jak balsy z ołowiem. To takie moje przemyślenia po skromnych doświadczeniach na kilkuset woblerach. Balsa przez swoją znaczną wyporność daje lepsze rezultaty w połączeniu z ołowiem. Widać to wyraźnie przy woblerach wąskich. Stal nie zmieściła by się w takich korpusach z balsy. Przez co zmienia się środek ciężkości w osi pionowej.
Lipa ma większą gęstość i potrzeba mniej balastu by uzyskać taki sam rezultat. Ołów w lipie daje czasem zbyt duże skupienie masy w jednym punkcie. Jeśli budujemy przynęty inne niż nerwowe X, to stal może cię mocno zaskoczyć.
To tak przy okazji. 
 
Będę próbował jakieś bezsterowce zbudować w sposób klasyczny. To jest wyzwanie!  :lol:


Hm, ciekawa historia z tà stalà. Warto spròbować przy woblerach pływajàcych. Przy boleniòwkach jednak pozostanę przy ołowiu chociaż...tylko jedno pytanie. Jak odlewać obciàżenie? Czy ciàć na kawałki np. Potrzebne średnice powiedzmy gwoździ? Gdzieś kiedyś na JB wrzuciłem foty zdemolowanej przez sumka Rapali minnow rap gdyż zdziwiło mnie, że obciàżona była stopem przypominajàcym aluminium. Pamiętam, że ważyłem wòwczas ten balast i poròwnywałem do wagi ołowiu. Był dwukrotnie lżejszy... ;) do dzisiaj leży w pudełku z wobblerami i mnie zastanawia :)
.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Adamie,

jeśli chodzi i stal, to w moim przypadku są to kulki i walce. Kulki kupuję, walce zlecam tokarzowi. Co do boleniówek z lipy i stali, to .... sza

 

Materiał z Rapali, o którym piszesz to chyba cynk. Lesiewicz zdaje się leje z cynku. Osobiście, gdybym wszedł w produkcję rzemieślniczą, rozważałbym użycie takiego balastu. 

Ołów jest szkodliwym metalem przy produkcji. Nie znam przypadku, aby osoby wykonujące woblery z ołowiem używały rękawic przy montażu. Niestety ołów raz umieszczony w organizmie zwykle w nim zostaje. Oczywiście można go usuwać. Osoby pracujące z ołowiem powinny wspierać się suplementacją witaminy C, np. Acerola Plus. 

Cynk ma mniejszą gęstość niż ołów, jednak można z nim bezpiecznie pracować.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...