Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
joker

Joker - historia przynęt Roberta Ciarki

Recommended Posts

20 marca 84-go to ja panie Joker bylem gdzieś około połowy ciąży :P dobry text

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może nie 30 lat temu a jakieś 25-27, nie pamiętam dokładnie, Suwalszczyzna, jezioro Rospuda.

Pomost, ojciec, wujek, mój brat i jeszcze parę osób...

Bambus z piórem gęsim i jedziemy na robaka...

Łażę po brzegu i szukam chruścików, raków... patrzę spławik dość szybko jest prowadzony - TATA!!!! TATA!!! ryba biezeeeee!!!!

Ojciec patrzy spławik sruuu w wodę jak kamień, zacięcie takie, że zamiast ryby na brzegu sam filet powinien wylądować....

Zaczyna się walka życia, kij w chińskie S wygięty, kołowrotek trzeszczy, ojca ciągnie do wody.... - co jest?

Wujek podbiega i łapie z ojcem za wędkę i ciągną obaj....

W jeziorze nie ma suma więc ki czort..... po paru minutach wynurza się zdobycz.... 1,8m....maska, akwalung, hak z linką zaplątany o zawory:D

- No to dałem się złapać :D - pada komentarz i nurek śmieje się na całego...

 

Ojciec uczył mnie wiele z wędkarstwa, dzięki niemu łowię, dzięki niemu nie mam problemu z wypuszczeniem ryb.

Szkoda tylko, że nie pomoże mi uczyć mojej córki.....

 

[']

Share this post


Link to post
Share on other sites

W '84 to ja panie na koncercie Wishbone Ash zdaje się byłem, potem maturę pisałem jako najmłodszy z całej szkoły. Nie, nie, najzdolniejszy nie byłem, nie musicie zazdrościć :), tylko mnie starzy sporo wcześniej do szkoły posłali.

W tymże roku, na początku, starszy brat ówczesnej narzeczonej Abu Suecię w katalogu pokazywał a ja dostawałem wypieków jako właściciel czerwonego, szkalnego Tokoza z wiecznie wyginająca się skuwką oraz ruskiego, samodzielnie uzbrojonego teleskopa. Do tego miałem dwa kręcioły: brązowego Rexa i chyba Skalara. O woblerach jeszcze misie nie śniło.

 Tuż po maturze rzuciłem narzeczoną ( mówiła że dopiero po ślubie ), natomiast z jej bratem jak najbardziej jeździliśmy na ryby jeszcze przez dobrych parę lat. O co zresztą siostra miała do niego ustawiczne pretensje. Jakoś tak na jesieni nabył w końcu w drodze kupna, wspomnianą Suecię. Matkobosko jakie to było cudo!

Poza spinningiem, namiętnie łowiliśmy wtedy nocne sandacze na trupka pod Górą Kazimierskiego. Gdziekolwiek by to nie było... :)

Edited by skippi66

Share this post


Link to post
Share on other sites

Podobało się, to cieszy. :)

To taki tekst dla uczczenia roku mojego wątku. Tak na szybko trzaśnięty, bo dopiero wczoraj wpadłem na to co napisać. 

Rok to za mało, aby było można wracać do początków tutaj. Wdzięczność za was wyrażam codziennie przed snem, więc też popeliny siał nie będę. Potem przypomniało mi się kapitalne, futurystyczne opowiadanie Thymalusa z zeszłorocznego konkursu. Wtedy pomyślałem, żeby przenieść się z naszym hand made wstecz. Tylko ile?

 

W maju 1984 roku pojechałem pierwszy raz do Łodzi na ulicę Nawrot do sklepu zoologicznego, w którym były przede wszystkim rybki akwariowe. Wtedy Pan Józek posiadał również w sprzedaży haczyki Mustad, na sztuki. Zbierałem zamówienia od kolegów. Robiliśmy zrzutkę na bilet PKS i jeździłem po te haczyki dla wszystkich. Od tamtej pory przynajmniej raz w roku jestem w sklepie Jotes u Pana Józka na Nawrocie. Jest wciąż w tym samym miejscu i to najlepszy sprzedawca sprzętu w Łodzi. Potem jest Bekier, potem długo, długo nic. Jest jeszcze Żbik, ale to inny typ sklepu i inny klimat. Głównie kije Saint Croix, polecam.

Rok później trafiłem do wojska, gdzie na każdej kompani był jeszcze oficer polityczny. To było raptem 30 lat temu. Z dzisiejszej perspektywy przepaść i tą chciałem wam jakoś przybliżyć. Szczególnie tym poniżej czterdziestki :)

 

Dlatego nie pisałem o rybach i łowieniu.

Ryb w Wiśle na Mazowszu było więcej, ale nieliczni je zabierali bo śmierdziały. Do Bzury bałbyś się włożyć rękę, a co dopiero próbować łowić w niej ryby.

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

...........................

…. 30 lat temu było to samo …

Nie. Sarepska lepiej smakowała :lol:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie. Sarepska lepiej smakowała :lol:

EEEEEEEEEEE Waldi ,ta z PEGAZ-a jest cały czas z.................  :lol:

Joker-fajne opowiadanie,pod kątem rybności z chęcią bym się przeniósł w te czasy,ale sprzęt to bym jednak zabrał ten "z teraz" :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...)

Rok później trafiłem do wojska, gdzie na każdej kompani był jeszcze oficer polityczny. (...)

Jeszcze na unitarce trafiłem na szkolenie polityczne prowadzone przez kapitana. Siedzieliśmy na krzesłach, ja w pierwszym rzędzie. Kapitan zaczął od słów: " Dziś chciałem z wami porozmawiać o wierze. Otóż Jezus był postacią historyczną. Nie pamiętam dokładnie kiedy się urodził, ale jakieś dwa i pół tysiąca lat temu"... 

Spadłem z krzesła zanosząc się szczerym rechotem. Wyleciałem za drzwi, wprost na dywanik do dowódcy jednostki. Gdy dowiedział się za co, a nie potrafiłem powstrzymać się od śmiechu, też się roześmiał. I tak sobie rechotaliśmy z oficera politycznego. W początkach lat osiemdziesiątych poważne przestępstwo. Można było za to iść siedzieć...

 

Przepraszam Robercie za OT, mam nadzieję, że wracamy do właściwego wątku, czyli obserwowania i komentowania Twoich dzieł ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Podobało się, to cieszy. :)

To taki tekst dla uczczenia roku mojego wątku. Tak na szybko trzaśnięty, bo dopiero wczoraj wpadłem na to co napisać. 

Rok to za mało, aby było można wracać do początków tutaj. Wdzięczność za was wyrażam codziennie przed snem, więc też popeliny siał nie będę. Potem przypomniało mi się kapitalne, futurystyczne opowiadanie Thymalusa z zeszłorocznego konkursu. Wtedy pomyślałem, żeby przenieść się z naszym hand made wstecz. Tylko ile?

 

W maju 1984 roku pojechałem pierwszy raz doŁodzi na ulicę Nawrot do sklepu zoologicznego, w którym były przede wszystkim rybki akwariowe. Wtedy Pan Józek posiadał również w sprzedaży haczyki Mustad, na sztuki. Zbierałem zamówienia od kolegów. Robiliśmy zrzutkę na bilet PKS i jeździłem po te haczyki dla wszystkich. Od tamtej pory, przynajmniej raz w roku jestem w sklepie Jotes u Pana Józka na Nawrocie. Jest wciąż w tym samym miejscu i to najlepszy sprzedawca sprzętu w Łodzi. Potem jest Bekier, potem długo, długo nic. Jest jeszcze Żbik, ale to inny typ sklepu, inny klimat. Głównie kije Saint Croix, polecam.

Rok później trafiłem do wojska, gdzie na każdej kompani był jeszcze oficer polityczny. To było raptem 30 lat temu. Z dzisiejszej perspektywy przepaść i tą chciałem wam jakoś przybliżyć. Szczególnie tym poniżej czterdziestki :)

To były "casy".

Share this post


Link to post
Share on other sites

No kill

 

[attachment=161614:joker_colour_simo.jpg] [attachment=161615:joker_colour_simo (3).jpg]

[attachment=161616:joker_colour_simo (4).jpg] 

 

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

[attachment=161618:joker_colour_simo (1).jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites
Joker moge prosic 1x60 nokill
Piekne malowanie.
Odloz prosze, bede dobieral inny towar:)
Nie spieszy sie z tematem


Pozdawiam
Ezehiel

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ok. Machnę przy kolejnej serii. Zapisane :)

 

A tu kolorki od Rudi w testowych Fury. Żółty już zaklepany przez kolegę do testowania. Inne jeszcze bez przydziału. Pierwszy z prawej dla mnie zostaje, bo to dopiero 3/4 woblera, będzie kombinowany.

 

[attachment=161770:panteon.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie znacie sie:)
Róż rządzi
Sporo dużych samców ściągnie ;)


Pozdawiam
Ezehiel

Share this post


Link to post
Share on other sites

[attachment=161988:ach.jpg]

 

Tak będzie z Rex-em na spacerze ;)

 

[attachment=161990:DSCN1192.jpg] [attachment=161991:DSCN1191.jpg]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeśli drugi z prawej to pomarańcz to z miłą chęcią sprawdziłbym go u mnie w starorzeczu, jeśli można oczywiście :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Miodzio Robert ...

Jakiej on jest wagi ?

 

Około 14g przy 8cm. Pływający.

 

W tej wielkości dla szczupaka, okonia, sandacza i bolenia pewnie ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeśli drugi z prawej to pomarańcz to z miłą chęcią sprawdziłbym go u mnie w starorzeczu, jeśli można oczywiście :D

 

To pomarańcz z miksu twojej czerwonej i żółtej. To model na wodę płynącą niestety. Coś innego na te starorzecze trzeba :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Rex roboczo zwany w zeszłym roku Playful. Wciąż czeka na ciekawszą premierę oraz na grono przyszłych jego wielbicieli. Minimum musi być film dobrze pokazujący możliwości do bardzo szerokiego zastosowania.

Główne łowisko to woda stojąca. Jedynie z mniejszym modelem wybierałem się w zeszłym roku na rzeki. Więc 8cm wersja czeka na sprawdzian, który z pewnością wykonają inni za mnie i powiedzą czy on się sprawdzi. Tu głównie będzie chodziło o bolenie, bo jest to pływający model, jerk/glider. 

 

Jeśli jest dobrze wykonany, czyli jego pływalność wraz z przyponem jest minimalna, to mamy z nim takie możliwości do zabawy:

- krótkie energiczne pojedyncze szarpnięcie z nadgarstka na niedużym dystansie - efekt - chlapnięcie rybki przy powierzchni, odskok z płytkim nurkiem

- to samo raz po raz - efekt - oczkowanie co kilka szarpnięć, przynęta tuż pod powierzchnią do 0,5m, typowe zachowanie małych ryb pod powierzchnią, błyskanie bokami, szybkie zmiany kierunku pływania, oczkowanie. 

- dłuższe pociągnięcia kijem w dół wraz ze skracaniem linki - efekt - wprowadzenie Rex-a głębiej nawet do 1,5. Średnio przynęta jest na 1m i przesuwa się w czterech kierunkach, lewo, prawo, góra, dół. Dodatkowe przechyły bocznej powierzchni. Praca Rex-a może być w dość sporej sinusoidzie od powierzchni do 1,5m i z powrotem w trakcie takiego prowadzenia.

- pauza w trakcie prowadzenia - efekt- wynurzanie z lekkim kolebaniem

- przynęta w spoczynku przy lustrze wody, krótkie mocne szarpnięcie - efekt- przynęta bardzo łatwo odrywa się od lustra wody, zastosowanie: uciekająca rybka w trakcie ataku drapieżnika, możliwość łowienia przez przeszkody lub pomiędzy oczkami w zarośniętych łowiskach

- kij wysoko, linka napięta, zwijanie z równoczesną pracą nadgarstkiem - efekt - spacerek po powierzchni lewo, prawo

- świetna lotność i bardzo dobry zasięg jak na tą wagę i kształt

- bardzo długi dystans, równe prowadzenie średnim tempem z elektryczną ręką (potrząsanie nadgarstkiem) - efekt - bardzo nieregularna praca podobna do wahadłówki Alga, przynęta mocno przechyla się wraz z odskokami

- ogólnie przynęta łatwo może wyłożyć się na bok przy szybkim prowadzeniu. Nie jest do takiego sposobu łowienia stworzona. Dlatego rzeki tylko w niektórych sytuacjach mogą się sprawdzić.

 

Pierwszy film, który w zasadzie nagrałem poglądowo dla Mifka. Kiepsko widać, uprzedzam. Woda w moim jeziorku zaczęła się mieszać i zmętniała, więc dobrze odbija niebo. Poza tym brak filtra polaryzującego. Byłem rano sam, więc nic innego nie mogłem nagrać. Widoczność pracy pod wodą mocno ograniczona. Następny, właściwy film z pracą zrobię korzystając z pomostu i drugiej osoby. Ale to później może za miesiąc.

 

http://youtu.be/fhGTgAH7Up8

Edited by joker

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dodatkowa informacja, bardzo istotna.

Cały zeszły sezon letni łowiłem nim zestawem spinningowym. To jest cały czas kontynuacja nadrzędnego założenia, że zestaw jaki masz nie ma zasadniczego znaczenia do prowadzenia średnich jerków/gliderów, które robię.

 

Tym samym chcę zmienić błędną opinię z jaką się często spotykam, że przynęty te potrzebują zestawu castingowego. Kij, który jest na filmie służy mi do łowienia szczupaków średniej wielkości przynętami w łowiskach, gdzie ryba 90cm jest świętem. Jego parametry 2,4m 12lb i 7-21g. Spokojnie obławiam nim Ronina 55 i 80, Rexa 65 i 80, Cannibala 10 i jeszcze inne bez-stery.

Tak więc czas na nowe doznania dla tych, którzy do tej pory wahali się, czy kupić jakiegoś jerka i spróbować, czy też nie.

 

Mój największy sukces jak do tej pory, to całkiem fajna grupa miłośników Ronina80, który stał się ich pierwszym i od razu skutecznym gliderem w ich życiu :)

Rex będzie miał własnych fanów, o to nawet się nie martwię. Ważniejsze, bym je mógł powtórzyć bezbłędnie za każdym razem

Share this post


Link to post
Share on other sites

Rex roboczo zwany w zeszłym roku Playful. Wciąż czeka na ciekawszą premierę oraz na grono przyszłych jego wielbicieli. Minimum musi być film dobrze pokazujący możliwości do bardzo szerokiego zastosowania.

Główne łowisko to woda stojąca. Jedynie z mniejszym modelem wybierałem się w zeszłym roku na rzeki. Więc 8cm wersja czeka na sprawdzian, który z pewnością wykonają inni za mnie i powiedzą czy on się sprawdzi. Tu głównie będzie chodziło o bolenie, bo jest to pływający model, jerk/glider. 

 

Jeśli jest dobrze wykonany, czyli jego pływalność wraz z przyponem jest minimalna, to mamy z nim takie możliwości do zabawy:

- krótkie energiczne pojedyncze szarpnięcie z nadgarstka na niedużym dystansie - efekt - chlapnięcie rybki przy powierzchni, odskok z płytkim nurkiem

- to samo raz po raz - efekt - oczkowanie co kilka szarpnięć, przynęta tuż pod powierzchnią do 0,5m, typowe zachowanie małych ryb pod powierzchnią, błyskanie bokami, szybkie zmiany kierunku pływania, oczkowanie. 

- dłuższe pociągnięcia kijem w dół wraz ze skracaniem linki - efekt - wprowadzenie Rex-a głębiej nawet do 1,5. Średnio przynęta jest na 1m i przesuwa się w czterech kierunkach, lewo, prawo, góra, dół. Dodatkowe przechyły bocznej powierzchni. Praca Rex-a może być w dość sporej sinusoidzie od powierzchni do 1,5m i z powrotem w trakcie takiego prowadzenia.

- pauza w trakcie prowadzenia - efekt- wynurzanie z lekkim kolebaniem

- przynęta w spoczynku przy lustrze wody, krótkie mocne szarpnięcie - efekt- przynęta bardzo łatwo odrywa się od lustra wody, zastosowanie: uciekająca rybka w trakcie ataku drapieżnika, możliwość łowienia przez przeszkody lub pomiędzy oczkami w zarośniętych łowiskach

- kij wysoko, linka napięta, zwijanie z równoczesną pracą nadgarstkiem - efekt - spacerek po powierzchni lewo, prawo

- świetna lotność i bardzo dobry zasięg jak na tą wagę i kształt

- bardzo długi dystans, równe prowadzenie średnim tempem z elektryczną ręką (potrząsanie nadgarstkiem) - efekt - bardzo nieregularna praca podobna do wahadłówki Alga, przynęta mocno przechyla się wraz z odskokami

- ogólnie przynęta łatwo może wyłożyć się na bok przy szybkim prowadzeniu. Nie jest do takiego sposobu łowienia stworzona. Dlatego rzeki tylko w niektórych sytuacjach mogą się sprawdzić.

 

Pierwszy film, który w zasadzie nagrałem poglądowo dla Mifka. Kiepsko widać, uprzedzam. Woda w moim jeziorku zaczęła się mieszać i zmętniała, więc dobrze odbija niebo. Poza tym brak filtra polaryzującego. Byłem rano sam, więc nic innego nie mogłem nagrać. Widoczność pracy pod wodą mocno ograniczona. Następny, właściwy film z pracą zrobię korzystając z pomostu i drugiej osoby. Ale to później może za miesiąc.

 

http://youtu.be/fhGTgAH7Up8

Mnie pasuje :wub: ,uśmiechnę się do Ciebie po coś do testów na Wisłę .

Na stojącą nie potrzeba nic testować ,byle następne tak samo skakały ;)

Kurczę Robert ,szkoda że nie powiedziałeś wcześniej że zrobisz pływaka :) Jeszcze szósteczka by się przydała na Wisełkę do pary ...

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...