remek 10,499 Report post Posted October 3, 2012 Pierwsze moje spotkanie z Antaresem DC miało miejsce na początku 2006 roku. Informacje na temat tej konstrukcji były bardzo skąpe. Generalnie więcej domysłów niż sprawdzonych faktów. Już wtedy chciałem odpowiedzieć sobie na pytanie czy zastosowanie układu cyfrowego do obsługi hamulca rzutowego ma wpływ na jakość funkcjonowania tej konstrukcji. Shimano po trzech latach integrowania układu cyfrowego do swojego flagowego kołowrotka Conquest DC (Calcutta TE DC – nazwa na rynek amerykański) postanowiła uzupełnić swoją ofertę o wysokiej klasy kołowrotek niskoprofilowy bazujący na podobnym ulepszonym układzie. Postanowiono zbudować nową konstrukcje bazując na topowym modelu Shimano Antaresie. Shimano Calcutta Conquest 201 DC - pionier z systemem DC Na kolejne spotkanie nie trzeba było długo czekać. W lutym tego roku w Japonii odbywały się targi Japan International Sportfishing Show 2006 (Yokohama) podczas, których Shimano ogłosiło oficjalnie swoją nowość – Antaresa DC. Na tą okazję stworzono unikalny katalog Shimano First Dimension 2006 przedstawiający wszelkie nowości wędkarskie tejże firmy. Do katalogu dołączono płytę DVD, na której ujawniono wszelkie tajemnice związane m.in. z Antaresem DC. Prezentację możliwości (wyczerpujący pokaz poszczególnych trybów pracy oraz zasad konserwacji) przeprowadził Hajime Murata, projektant kołowrotka oraz wysokiej klasy ekspert metody castingowej w Japonii. Zatem pierwsze potwierdzone wiadomości dotyczące możliwości funkcjonalnych kołowrotka już posiadałem. Nadal jednak nie znalazłem odpowiedzi na swoje pytania. Wiadomo bowiem, że firmy takie jak Shimano pokazują to co najlepsze zwłaszcza w filmach demonstracyjnych, które traktują jako narzędzie oddziaływania na klientów w myśl zasady - biznes jest najważniejszy. Serce Conquesta 201 DC - na zdjęciu widoczna cewka, a pod spodem układ mikroprocesorowy Informacje o Antaresie DC zaczęły pojawiać się coraz częściej na sieci internetowej. Pierwsi zainteresowani, czy też entuzjaści sprzętowi zaczęli praktycznie zgłębiać wiedzę na temat tego kołowrotka. Głównie dotyczyło to wersji praworęcznej, która na rynku pojawiła się jako pierwsza. Początkowo liczba sprzedawanych egzemplarzy była bardzo limitowana. Właściwie do dnia dzisiejszego na realizację zamówienia, w przypadku kołowrotka leworęcznego, należy czekać około miesiąca. Jednak w roku 2007 dostępność Antaresa DC ma być powszechna. Ponieważ ta unikalna konstrukcja budzi wiele pytań oraz kontrowersji wśród wędkarzy szukałem wszelkich sposobności by osobiście móc zapoznać się z nią bliżej. Okazało się to możliwe. Ze swoimi doświadczeniami chciałbym podzielić się z czytelnikami jerkbait.pl. Będzie to tym samym pierwszy i unikatowy opis Antaresa DC7 LH (wersja na lewą rękę) w Internecie. Zapraszam do lektury. Wstęp Kiedy otworzyłem pudełko z Antaresem DC7 LH do głowy przyszło mi jedno porównanie – Subaru. Wygląd w zasadzie dość drapieżny. Oczekiwania jeśli chodzi o możliwości funkcjonalne tej konstrukcje również wielkie. Osobiście zastosowanie tego kołowrotka widziałem do połowów boleni. Wiele się bowiem mówiło, że to konstrukcja, która zapewnia zwiększenie możliwości rzutowych przy jednoczesnej minimalizacji liczby powstających splątań linki potocznie zwanych przez castingowców – brodami. Ponadto interesujące wydawało się przełożenie aż 7:1, które jeszcze do tego roku było niemal nieosiągalne w produktach żadnej innej firmy. Za jednym obrotem korbki kołowrotek zwija bowiem 79 cm linki co było szczególnie istotne podczas szybkiej prezentacji wabików bezsterowych. Czy zatem moje porównanie do Subaru będzie słuszne? Specyfikacja Kołowrotek został wyprodukowany w dwóch wersjach. Pierwsza oznaczona Antares DC cechuje się przełożeniem „standardowym” 5.8:1 (długość linki ściągniętej podczas jednego obrotu korbką to 65cm), druga oznaczona jako Antares DC7 przełożeniem szybkim 7:1 (79 cm). Oczywiście oprócz typowej dla rynku japońskiego wersji praworęcznej pomyślano też o castingujących „inaczej”. Od niedawna dostępna jest również wersja leworęczna. Kołowrotek bez względu na model waży około 250g. Dodatkowo nadmienić należy, że wersja przeznaczona na rynek amerykański nazywa się Calais DC, która nieznacznie różni się od wersji japońskiej (o różnicach w następnych rozdziałach). Kołowrotek, jak deklaruje producent może być używany podczas połowów w wodzie słonej. Został on specjalnie do tego przygotowany i zabezpieczony. Typ kołowrotka Przełożenie Moc hamulca [N/kg] Waga [g] Długość linki ściąganej [mm] średnica szpulki [mm] DC 5.8 49.0/5.0 250 65 36 DC7 7.0 49.0/5.0 250 79 36 Zawartość pudełka Już samo pudełko oznajmia, że mamy do czynienia z czymś niezwykłym. Zrezygnowano z typowego dla Shimano kartonika srebrnego na rzecz ciemnoszarego ze specjalną obwolutą plastikową mającą na celu zabezpieczenie opakowania przed uszkodzeniem. Wewnątrz znajduje się kołowrotek Antares DC zapakowany w pokrowiec, kluczyk nasadowy do odkręcania śruby rączki kołowrotka, olejek do konserwacji łożysk oraz komplet dokumentacji – instrukcja obsługi (niestety tylko w języku japońskim), schemat budowy oraz gwarancję międzynarodową. Pierwsze wrażenie Po pierwsze w porównaniu z innymi konstrukcjami wydaje się bardzo solidny. Jednocześnie sprawia wrażenie ciężkiej konstrukcji. Obok, w celu porównawczym posiadałem inne konstrukcje np. Daiwę Alphasa ITO, który reprezentuje wagę piórkową w stosunku do Antaresa. Ponadto możemy zaobserwować, że wszystko zostało dopracowane do najdrobniejszych szczegółów. Poszczególne frezy, detale są perfekcyjnie wykonane. Obudowa kołowrotka niczym lustro odbija wszystko co znajdzie się w jej zasięgu (fotografa również, w związku z tym były problemy ze swobodnym robieniem zdjęć). Spasowanie elementów również najwyższych lotów. Absolutnie żadnych luzów, żadnych niestabilności konstrukcji. Pierwsze zakręcenie korbką to dodatkowe wrażenia. Płynność ruchów idealna. Dodatkowo mechanizm pracuje bezszelestnie – ciszej niż Conquest DC. Po odblokowaniu i zakręceniu lekkiej szpuli ta kręci się jakby nie działało tarcie. Kołowrotek co można zauważyć na stopce został wyprodukowany w Japonii. Zapowiada się zatem, że testy Antaresa DC będą należały do przyjemności. Konstrukcja Na pierwszy rzut oka widać, że to konstrukcja bardzo mocna, przeznaczona do łowienia średniej wielkości przynętami. Trudno jednoznacznie, przed testami, zakładać jaki będzie zakres sprawnego operowania przynętami. Bazując na swoich doświadczeniach z Conquestem DC można było zakładać, że przynęty powyżej 10g będą obsługiwane bez najmniejszego problemu. Jednak czy lżejsze również? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w testach rzutowych. Patrząc na kołowrotek trudno doszukać się plastikowych elementów. Oczywiście zastosowano je tam gdzie to niezbędne – spust blokady szpuli, uchwyt korbki, podkładka pod śrubę mocowania rączki oraz podkładka pod regulację hamulca. Ponadto wewnątrz również niezbędne elementy – pokrętło trybów pracy oraz kapsel układu mikroprocesorowego. Korpus kołowrotka został odlany z lekkiego stopu metali. Wodzik wykonany z SiC oraz dodatkowo pokryty azotkiem tytanu. Szpulka Antaresa DC w kolorze czarnym, ażurowana pokryta tytanem. Jednak na próżno doszukiwać się podobieństw do takich konstrukcji jak Metanium XT, Skorpion czy chociażby Conquest DC. Szpulka ażurowana jest tylko w środkowej części, na osi co jest typowe dla konstrukcji typu Magnumlite. Może to zastanawiać czy to nie za mało. Producent jednak informuje, że jest to zupełnie wystarczające. Konstrukcja taka bowiem powoduje, że inercja początkowa podczas startu szpulki jest bardzo mała. Umożliwia to wykonywanie dalekich oraz celnych rzutów nawet małymi przynętami. Pojemność szpulki również duża. Dla porównania taka jak Metanium XT 2005 i większa niż w Antaresie AR. Czy zatem takie podejście będzie miało znaczący wpływ na możliwości rzutowe kołowrotka? Teoretycznie wydaje się, że tak. Jednak należy pamiętać, że kołowrotek ten nie został zaprojektowany z myślą o przynętach typu ultra lekkich. Pojemność szpulki przedstawia niniejsza tabela. Japońskie oznaczenie 3 3.5 4 5 Średnica [mm] 0.28 0.3 0.33 0.38 Długość [m] 140 120 110 90 Ergonomia Po założeniu kołowrotka na wędzisko robię pierwsze przymiarki rzutowe. Kołowrotek bardzo dobrze leży w rękach. Kciuk samoistnie plasuje się w odpowiednim miejscu na obudowie. Można powiedzieć, że zaprojektowany został idealnie. Pierwsza regulacja również przebiega bardzo sprawnie. Pokrętło docisku szpuli oraz hamulec walki z słyszalnym „klikiem”. Ponadto regulacja jest bardzo płynna i przebiega bez konieczności używania dodatkowej siły. Hamulec walki w kształcie charakterystycznej gwiazdy. Dobrze wyprofilowany. Podczas holu ryby okazuje się łatwo dostępny. Na pokrętle docisku szpuli charakterystyczne frezy z zaznaczonym na czerwono aktualną pozycją nastawu. Hamulec rzutowy łatwo dostępny z zewnątrz. Również i w tym miejscu zainstalowano „klik”. Pokrętło trybu pracy kołowrotka dostępne po zwolnieniu blokady panelu bocznego. Po uchyleniu panelu bocznego, który przytwierdzony jest do obudowy kołowrotka (nie ma możliwości na wypadnięcie i utraty) dostęp jest również bardzo dobry. W celu wyjęcia szpulki z ramy Antaresa DC należy odkręcić układ elektroniczny. Wtedy to uzyskujemy dostęp do szpulki oraz łożysk, które wraz z czasem należy odpowiednio naoliwić załączoną w komplecie oliwką. Rączki kołowrotka wykonane ze specjalnej gumy. Muszę powiedzieć, że trzyma się je bardzo pewnie oraz przyjemnie. Nawet podczas ulewy (w pierwszy dzień testów miałem możliwość testowania w ulewie i wietrze), kiedy rączki są bardzo mokre, nie ma możliwości by nasza ręka przypadkowo ześlizgnęła się z uchwytu. Prędkość ściągania linki jest godne podziwu. Kiedy porównuję ją do innych konstrukcji różnica jest bardzo zauważalna. W przypadku standardowych przełożeń np. 5:0 dla Conquesta DC prowadzenie wabika boleniowego w ekspresowym tempie jest niezwykle trudne. A tutaj zupełnie naturalne. Ponadto przełożenie takie może być bardzo przydatne podczas tradycyjnego łowienia z opadu. To dla wielu wędkarzy może być dodatkowym argumentem „za”. Testy rzutowe Największą innowacją w opisywanej konstrukcji jest hamulec rzutowy. W konstrukcji tej, w odróżnieniu do Shimano Conquesta DC zastosowano nieco inną koncepcję. Największym problemem w Conqueście, który przez wielu wędkarzy był zgłaszany do Shimano to fakt, że trudno było ustawić program kontroli wysuwu linki tak by działał on w technikach precyzyjnego rzutu takich jak np. pitching (precyzyjny rzut spod siebie, w którym uzyskuje się niewielkie odległości – do 20 metrów). O innej technice rzutowej takiej jak skipping (metoda rzutowa, w której przynęta odbija się kilkakrotnie od lustra wody stosowana do precyzyjnych rzutów pod roślinne nawisy) w ogóle nie było mowy. W tym przypadku mało, który system hamulca rzutowego w ogóle się nadawał. Dlatego między innymi postanowiono zmienić zasadę działania hamulca. Funkcjonalności powyżej opisane są bardzo powszechnie stosowane przez wędkarzy używających konstrukcji low-profile. W Antaresie DC wprowadzono hamulec 4x8. Co to oznacza? Pierwsza cyfra „4” oznacza liczbę programów. W Antaresie DC są to odpowiednio L – Long (długie rzty), M – Multipurpose (standardowy, wszechstronnego zastosowania), A – Accurate (precyzyjne rzuty), W – Wind (w trudnych warunkach wietrznych). Tutaj możemy zauważyć pewne różnice jeśli chodzi o wersję amerykańską kołowrotka Calais DC, który oferuje odpowiednio – X – Extreme long (ekstremalnie długie rzuty), L- Long (rzuty długie) pozostałe są takie same. Jak się okazuje sam układ cyfrowy i zapisane na nim algorytmy rozwiązujące w trybie rzeczywistym równanie ruchu są identyczne. Na rynku amerykańskim, jakże podatnym na reklamy, postanowiono wprowadzić inne nazewnictwo, które znacznie bardziej działa na klienta. O ile lepiej przeczytać „Extreme long” od zwykłego „Long”. Druga cyfra „8” oznacza moc z jaką układ cyfrowy kontroluje wybrany przez wędkarza program. Im większa wartość tym większa kontrola (MAX oznacza maksymalną kontrolę tym samym długość rzutu staje się krótsza, ale program jest mniej podatny na zakłócenia w postaci czynników zewnętrznych takich jak np. nieoczekiwane podmuchy wiatru, deszcz, czy najczęściej spotykany – błędy wędkarza; MIN oznacza minimalny wpływ – wtedy uzyskujemy najdłuższe z możliwych rzutów przy wybranym trybie pracy ryzykując jednocześnie brodą). Jak już nadmieniłem układ cyfrowy Antaresa DC został znacznie usprawniony. Dla przypomnienia prędkości obrotowe szpulki uzyskane w tradycyjnych konstrukcjach opartych na hamulcu odśrodkowym to około 15,000-18,000rpm (obrotów na minutę). Oczywiście prędkość ta uzyskiwana jest w szczytowym momencie, tylko przez ułamki sekundy. Pierwsza wersja układu DC zastosowana w Conquiście umożliwiała rozpędzenie szpuli do wartości prawie dwukrotnie większych tj. 30,000rpm. przez co istniała możliwość uzyskania większych odległości rzutowych. W obecnie zastosowanym istnieje możliwość wzrostu tej wartości do 60,000rpm a nawet do 100,000rpm przez co również powinniśmy dostrzegać znaczący wzrost uzyskiwanych odległości rzutowych. Testy hamulca rzutowego Do testów rzutowych postanowiłem wybrać wędkę, która najbardziej spełnia moje wymagania jeśli chodzi o połów boleni i szczupaków na średnolekki casting. Dlatego wybrałem wędzisko Evergreen Temujin Crossfire „Steed” TXFC-66MR cechujące się następującymi parametrami – długość 6’6”, cw. 1/4 – 3/4oz., moc 6-16 lb. Ponadto testy rzutowe odbyły się zarówno w trudnych warunkach pogodowych (intensywny opad wraz z wiatrem o zmiennym kierunku) jak i podczas słonecznego i bezwietrznego dnia. Program M – celowo zaczynam omawianie właściwości rzutowych właśnie od tego programu. Jak sama nazwa wskazuje (Multipurpose – wszechstronny) został zaprojektowany z myślą o większości miłośników castingu. Jego charakterystyka została wręcz przekopiowana ze starszej konstrukcji Conquesta DC. Program ten wymaga średnich i wysokich (w przypadku nastaw kontroli hamulca na MIN) umiejętności castingowych. Tak jak wcześniej wspomniałem system sterowania hamulcem włącza się zgodnie z charakterystyką po pewnym ustalonym czasie. Są to w zasadzie mikrosekundy ale właśnie podczas tego ułamku sekundy zapadają decyzje o tym jak daleko poleci nasza przynęta.W związku z tym technika rzutowa odgrywa tutaj kolosalne znaczenie. Niezbędne jest wykonanie w miarę dynamicznego wymachu z pełnym zachowaniem fazowości rzutu typowego dla castingu. Jeśli rzut wykonamy zbyt wolno, lub na chwilę zawahamy się i stracimy płynność ruchów to w początkowej fazie lotu wabika mogą powstać brody. Na szczęście w większości przypadków są one bardzo płytkie i łatwe do odplątania, ale wbrew opinii wielu teoretyków system DC nie zapewnia całkowitej ochrony przed brodami. Pamiętajmy, że hamulec włącza się dopiero po odpowiednio ustalonym czasie. Do tego zaś momentu szpula toczy się bez żadnej kontroli. Podczas testu wykonałem serie rzutów przynętami mieszczącymi się w zakresie pracy wędziska. Ponieważ już kilka miesięcy wcześniej korzystałem z kołowrotka opartego na hamulcu DC przejście na nową konstrukcję nie stanowiło najmniejszego problemu. Podczas rzutów lekko słyszalny był tzw. „hipnotic sound” (hipnotyzujący dźwięk) – pisk wytwarzany przez układ cyfrowy, który próbkuje prędkość obrotową szpuli z częstotliwością w paśmie słyszalnym dla ucha ludzkiego. Dźwięk ten w żaden sposób nie przeszkadza podczas normalnego użytkowania kołowrotka. Zresztą podobny wytwarzany był w poprzedniej konstrukcji Conquest DC. Przynęty przy ustawieniu MIN (pokrętło na panelu zewnętrznym) lecą daleko jednak różnica odległości w porównaniu z innymi kołowrotkami nie jest porażająca. Porównując je do tych uzyskanych z kołowrotka Daiwa Alphasa ITO (cena dwukrotnie niższa) przemawia oczywiście za Antaresem ale tylko o kilka procent. Wraz ze zmianą ustawień kontroli hamulca na MAX dystans się skraca jednak widać, że linka wysuwa się z kołowrotka w znacznie bardziej kontrolowany sposób (użycie kciuka prawie nie potrzebne). Teraz nadszedł najtrudniejszy test a mianowicie próba wyrzutu przynęty poniżej dolnej granicy wyrzutowej wędziska. W tym przypadku przynęta będzie praktycznie wyrzucona bezpośrednio z kołowrotka bez nadania przynęcie prawidłowej wartości początkowej co w przypadku konstrukcji DC jest bardzo istotne. Wybieram przynętę o masie 6g. Okazuje się, że mimo braku komfortu podczas rzutu kołowrotek radzi sobie bez najmniejszego problemu. Mogę również powiedzieć, że widać różnicę w stosunku do Conquesta DC, który miał większe problemy podczas takiej próby. Antares DC mimo, że nie jest stworzony do takich przynęt radził sobie bez problemów. Podczas testów wpływ warunków atmosferycznych był kontrolowany za pomocą bocznego pokrętła. Podczas mocniejszego wiatru ustawienia były bliższe MAX, zaś podczas pogody idealnej bez problemów kołowrotek ustawiony był na MIN. Pamiętajmy zatem, że najważniejsza podczas rzutu takim kołowrotkiem jest technika rzutowa. Tak naprawdę zastosowanie dynamicznego wyrzutu gwarantuje prawidłowe działanie układu cyfrowego (brak konieczności kontroli wysuwu linki kciukiem). Dodatkowo, ponieważ ciekawość ciągnie wilka do lasu, postanowiłem wykonać testy innym wędziskiem, którego dolną granicą wyrzutową jest 3/16 oz. Antares DC radził sobie i z przynętami około 5g jednak jak wspomniałem kołowrotek jest zalecany do cięższego łowienia. Komfortowo łowi się przynętami ~8g mimo, że wydawać by się mogło, że charakterystyka szpulki (głęboka oraz lekko ażurowana) wyklucza takie łowienie. Przy okazji możemy dowiedzieć się jak ważnym elementem jest prawidłowy dobór wędziska castingowego. W przypadku Antaresa DC nie ma zbytnich ograniczeń jeśli chodzi o dolne wartości wyrzutowe jednak nieprawidłowe spasowanie wędziska z kołowrotkiem może znacznie obniżyć walory użytkowe zestawu castingowego. Dobór wędziska delikatniejszego poprawia znacznie sytuację. Zapytacie pewnie co z górą granicą wyrzutową. W przypadku Antaresa DC nie przejmowałbym się tym tematem. Myślę, że wędkarze, którzy lubią łowić przynętami cięższymi używając multiplikatorów niskoprofilowych również znajdą zastosowanie dla tej konstrukcji. Moim zdaniem nawet do jerkowania, raczej lekkiego, np. do 60g będzie to konstrukcja odpowiednia. To solidna konstrukcja z odpowiednim zapasem linki. W przypadku cięższych wabików sytuacja może być taka, że trudno dynamicznie wykonać rzut nadając odpowiednią wartość początkową przynęcie toteż mogą powstawać brody ale raczej jest to zjawisko rzadkie. Program A (Accurate – precyzyjny) – tak jak wspomniałem wcześniej Conquest DC nie był przystosowany do rzutów technicznych, specyficznych – precyzyjnych na krótkie dystanse. Dlatego też nie we wszystkich zastosowaniach konstrukcja ta znalazła swoich zwolenników. Podczas pitchingu lub flippingu często powstawały brody. Szpulka w początkowej fazie bezwładnie kręciła się oddając zbyt duże ilości linki. Inne metody rzutowe, zwłaszcza te precyzyjne, również stanowiły nie lada wyzwanie dla wędkarza. Byli również i tacy (wędkarze niedzielni lub osoby o mniejszych umiejętnościach technicznych), którzy nie potrafili odpowiednio rzucać sprzętem castingwym (nieodpowiednio nadawali prędkość początkową przynęcie) w związku z tym często narzekali na powstające brody. Inni natomiast, zmuszeni przez łowisko, musieli oddawać delikatniejsze rzuty na krótsze odległości. By usatysfakcjonować tą grupę wędkarzy powstał program A. Przyznać muszę, że podczas rzutów w tym trybie odległości uzyskiwane nie są porażające natomiast hamulec działa perfekcyjnie. Jeśli zatem chcielibyśmy rzucać bez konieczności jakiejkolwiek kontroli hamulca powinniśmy wybrać właśnie ten tryb. Po wpadnięciu przynęty do wody szpulka natychmiast zostaje samoczynnie wyhamowana bez konieczności dodatkowej ingerencji z zewnątrz (kontrola kciukiem). Zatem jest to tryb dla wszystkich tych, którzy lubią oglądać się za dziewczynami podczas wędkowania. W tym programie ruch szpulki kontrolowany jest natychmiastowo. Komfort kosztem długości rzutów. Niekiedy jednak jesteśmy zdani na takie działanie – zwłaszcza łowiąc technikami specyficznymi. Tryb ten testowałem w najróżniejszy sposób – tradycyjne rzuty oraz używając pitchingu. Działał bardzo efektywnie. Brody nie powstawały. Znacznie większa tolerancja na błędy wędkarza. To najsilniej działający tryb kontroli wysuwu linki Antaresa DC. Program W (Wind - wietrzny) – dzięki pogodzie, która mnie obdarzyła podczas pierwszego dnia testów miałem okazję przetestować i ten program. Padał rzęsisty deszcz a od czasu do czasu wiatr potrafił całkiem nieźle dmuchnąć. To jednak nie wszystko. Na wspomnianej przeze mnie wcześniej płycie DVD Shimano First Dimension można podziwiać Hajime Muratę, który wykonuje rzuty wręcz w huraganowych warunkach. Kontrola wysuwu linki jest pierwszorzędna. Potwierdziły to i moje własne testy. Należy jednak zwrócić uwagę by tak jak w przypadku programu M rzut wykonać z odpowiednią dynamiką. Oczywiście odległości nie należą do zaskakujących czy rekordowych jednak jest to okupione kosztem pełniejszej kontroli wysuwu linki i zmniejszeniem liczby bród podczas np. niespodziewanego podmuchu wiatru w kierunku wędkarza. Podczas rzutu widać dość charakterystyczne działanie systemu DC. W momencie lotu wabika widać, że kołowrotek w pewnym momencie wydaje więcej linki niż potrzeba (rośnie nadmiar linki) w tym momencie zostaje widocznie zredukowana prędkość obrotowa szpulki by po chwili wszystko wróciło do normy. Takie zjawisko może pojawić się nawet w środkowej fazie lotu przynęty. Kołowrotki o hamulcach magnetycznych czy odśrodkowych takich sytuacji nie lubią najbardziej. Program L (Long – Długie rzuty) - to chyba najbardziej kontrowersyjny tryb pracy kołowrotka. Oczekiwania w stosunku do niego są wielkie. Każdy bowiem myśli, że skoro tryb M daje porównywalne ale dłuższe odległości od konstrukcji o wiele tańszych przy jednoczesnym zminimalizowaniu liczby bród to ten program da nam na pewno to czego oczekujemy – wzrost odległości o 20-40% (tak zapowiadają reklamy już w Conquiście DC). Nic jednak bardziej mylnego. Już na filmie First Dimension możemy odnaleźć odpowiedź. Tryb ten używany jest przez surfcasterów (używających do tego specjalnych wędzisk) oraz przez osoby z grona profesjonalistów. Uwierzcie mi, że rzuty w tym trybie wcale nie należą do najłatwiejszych. Przekroczenie czwartego stopnia w ośmiostopniowej skali kontroli hamulca jest nie lada wyczynem. Nawet najmniejszy podmuch wiatru może spowodować, że hamulec potrafi całkowicie zgłupieć nawet w środkowej fazie lotu przynęty kiedy wydaje się, że już nic strasznego nie może się wydarzyć. Oczywiście możemy ustawić program L oraz minimalne oddziaływanie (MIN) kontroli wysuwu linki, ale musimy cały czas kontrolować szpulkę kciukiem co znacząco wpływa na odległość. W tym przypadku uzyskujemy odległości porównywalne do trybu M. Tak więc by w pełni wykorzystać tryb długich rzutów nasza technika rzutowa musi być nienaganna. Wszystko wykonywane w odpowiednim momencie. Wtedy dopiero jesteśmy w stanie w pełni wykorzystać właściwości rzutowe tego niezwykłego kołowrotka. Od razu chcę przestrzec wszelkich śmiałków, którzy są przekonani o swoich nadzwyczajnych umiejętnościach – ten tryb zweryfikuje do bólu wiedzę z zakresu technik rzutowych. Żadnych prowizorek typu rzut z jednej ręki – dobry by popisać się przed dziewczyną ale nie w przypadku Antaresa DC. Każdy nawet najdrobniejszy błąd kwitowany będzie obszernym ptasim gniazdem. Oczywiście mówię o przypadkach, w których wykonuje się dynamiczny, pełen energii rzut, którego celem jest osiągnięcie znacznych odległości a nie zachowawczy rzut kontrolowany kciukiem. Chociaż właśnie brody najczęściej powstają przy takim zachowawczym rzucie. Ponadto w trybie L musimy korzystać z perfekcyjnie zbalansowanych przynęt. Nadają się do tego opływowe blaszki, cięższe bezsterowce i niektóre woblery. Te zaś, które lecą wykonując ekwilibrystyczne ruchy z góry odpadają – broda gwarantowana. Ponadto przy tej okazji należy zdać sobie sprawę, że niektórych wabików nie da się nauczyć latać. Jeśli jakiś wobler np. Salmo Hornet pokonuje 20 metrów to nie wiem jakbyśmy się starali nie jesteśmy w stanie nim rzucić dwa razy dalej lub osiągnąć zdecydowaną różnicę w odległości. Należy to po prostu zaakceptować. Na filmie First Dimension, Hajime Murata, uzyskuje Antaresem DC ponad 111m. Technika rzutowa wygląda jak rzut młotem. Wędkarz wykonuje rozbieg, dwukrotnie kręci wędką nad głową by ostatecznie już rozpędzoną przynętą osiągnąć rekordowej długości rzut. Sam Maruta jest tym faktem bardzo podekscytowany co może świadczyć o tym, że nie jest to oczywiste i bardzo łatwe. Testy hamulca walki Shimano już w poprzednich konstrukcjach pokazało, że potrafi wykonać hamulec najwyższej jakości. I w przypadku Antaresa DC działa on bez najmniejszych zarzutów. Odjazdy dowolnej wielkości ryby są bardzo dobrze kontrolowane. Hamulec działa bardzo płynnie. Szybkie zmiany mocy docisku hamulca są łatwe i precyzyjne. Dodatki W przypadku Antaresa DC pojawiają się już pierwsze dodatkowe elementy, które umożliwiają rozbudowanie konstrukcji. Jednak są one zapowiadane jedynie w katalogu a niedostępne na rynku. Na dzień dzisiejszy tylko w przypadku poprzednika (Conquesta DC) można nabyć dodatkowy układ mikroprocesorowy, który służy do kontroli linki fluorocarbonowej. Linka ta bowiem ma inną charakterystykę – jest cięższa toteż zastosowanie drobnych modyfikacji programu hamulca było koniecznością. Podsumowanie Jeszcze raz zatem dochodzimy do wniosku, że najważniejsza w castingu jest sama technika rzutowa. Sprzęt nie załatwi praktycznie niczego. Tak, więc powiedzenie, że casting to nie droga na skróty jest nadal aktualne. Wydając nawet 600USD na nadzwyczajną konstrukcję jaką jest Antares DC nie osiągniemy znaczącego przyrostu odległości w stosunku do tradycyjnych konstrukcji. Tak jak napisałem zwykli castingowcy podczas weekendowych wypraw używać będą najczęściej trybu M, którego odległości rzutowe porównywalne są do konstrukcji dwukrotnie tańszych. Użycie zaś trybu L niesie za sobą wiele utrudnień – konieczność dobrania idealnych wabików, bardzo dobre warunki atmosferyczne, a przede wszystkim bardzo wysokie umiejętności techniczne wędkarza. Oczywiście system hamulca w Antaresie DC jest najlepszy, jaki do tej pory widziałem. W wielu okolicznościach działa perfekcyjnie bez konieczności kontroli szpuli za pomocą kciuka. Dlatego zastosowanie tego kołowrotka na pewno zwiększy efektywność wędkarza – mniej bród, częstsze rzuty. Ponadto efektywny (lepszy) hamulec w porównaniu z magnetycznym czy odśrodkowym zwiększy odległość wyrzutu, ale tak jak nadmieniłem wcześniej nie będzie to postęp drastyczny. Tak więc moim osobistym zdaniem na pewno warto zainwestować w swój własny rozwój dopracowując techniki posługiwania się sprzętem castingowym. Dodatkowo pogłoski jakoby system DC był dla tych, którzy nie potrafią korzystać ze zwykłego hamulca odśrodkowego czy magnetycznego są całkowicie wyssane z palca i nieuzasadnione. Właśnie w tym przypadku konieczność sprawnego operowania sprzętem castingowym ma kolosalne znacznie. By wykorzystać wszelkie właściwości kołowrotka nie można stosować żadnych prowizorek. Wszelkie niedoskonałości techniczne mszczą się bezlitośnie. Pamiętajmy bowiem, że szpulka potrafi się kręcić 3-4 razy szybciej niż w tradycyjnych konstrukcjach opartych na hamulcu magnetycznym czy odśrodkowym. Tak, więc mimo tego, że Antares DC jest fantastyczną konstrukcją niosącą ze sobą sporo innowacji porównanie do Subaru było by przesadą. Myślę, że zdecydowanie lepszym porównaniem było by postawienie go obok luksusowej limuzyny np. Lexusa czyli komfortu, jakości wykonania oraz trwałości. Kończąc artykuł chciałbym serdecznie podziękować za wypożyczenie Antaresa DC7 LH do szczegółowych testów. Remek,2006 Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum. [url=http://jerkbait.pl/page/index.html/_/sprzet/shimano-antares-dc7-lh-pierwszy-zwiad-r87]Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł[/url] Share this post Link to post Share on other sites