Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
remek

[Artykuł] Salmo Jack 18 – Mój Ulubieniec

Recommended Posts

 

Na łamach jerkbait.pl są już opisy wędzisk, kołowrotków i innych akcesoriów wędkarskich. Jednak czegoś mi brakuje. Przecież najważniejszym elementem każdego zestawu jest przynęta. Bez niej nawet najwspanialsze multiplikatory, plecionki czy wędziska nie byłyby nic warte. W niniejszym artykule chciałbym przedstawić Wam moje przemyślenia dotyczące jednej z moich ulubionych przynęt szczupakowych.

 


 

Gdy pierwszy raz zobaczyłem Jacka18, pomyślałem sobie, że bardziej nadaje się on jako ozdoba na wystawie sklepowej niż do łowienia ryb. Jednak coś kazało mi go kupić. Nie wiem dlaczego, ale musiałem go mieć. Tak też zrobiłem. Włożyłem do pudełka z innymi przynętami i... zupełnie o nim zapomniałem.

 


 

Któregoś dnia, kiedy ryby nie chciały współpracować, w akcie desperacji testowałem wszystkie przynęty, jakie posiadałem. Którąś z kolei był właśnie Salmo Jack18 F. Trochę zrezygnowany zapiąłem go na agrafkę i srrruuuuu do wody. Pewnie oczekujecie ze napiszę coś w stylu, „kiedy tylko przynęta dotknęła lekko sfalowanej tafli jeziora, została zaatakowana z wielkim impetem, wysyłając w powietrze gejzer wody. Potężne szarpnięcia nie pozwalały mieć wątpliwości, że na końcu zestawu walczy wielki szczupak”... niestety muszę was rozczarować... nic takiego się nie wydarzyło, ani za pierwszym rzutem ani za następnymi. Tak jak przypuszczałem, opisywany jerk nie wykazywał żadnej tendencji do pracy. W tym względzie mnie nie zaskoczył. A jednak było w nim coś. Łowiło się całkiem przyjemnie. Rzuty były dalekie i celne, prowadzenie niezwykle łatwe ze względu na znikomy opór stawiany w wodzie, no i ta kolorystyka... umiejętnie prowadzonego Jacka, w lekko mętnej wodzie, naprawdę można pomylić z małym szczupaczkiem.

 


 


 

Nie ukrywam, że przez długi czas nie mogłem na niego nic złowić. Ale byłem uparty. W końcu nadszedł upragniony wyjazd do Szwecji. Pomyślałem, że gdzie, jeżeli nie tam można sprawdzić skuteczność przynęt i udoskonalić techniki ich prowadzenia. Nie pomyliłem się. Jack został niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o liczbę złowionych ryb. Zmodyfikowałem również mój dotychczasowy sposób łowienia. Doszedłem do wniosku, że najskuteczniejsze jest wykonywanie krótkich i długich szarpnięć na zmianę. Zwykle w moim przypadku są to 2 krótkie i jedno długie pociągnięcie, po którym następuje mała przerwa. Nie zauważyłem żeby pozwalanie na wypłynięcie znacząco zwiększało ilość brań... no może poza kilkoma wyjątkami potwierdzającymi regułę. Jedną z podstawowych zalet opisywanej przynęty jest możliwość bardzo szybkiego obłowienia dużej przestrzeni.

 


 

Do dyspozycji mamy dwa modele: pływający i tonący. Wszystkie występują w 3 kolorach. Osobiście wolę barwy naturalne, więc najczęściej używam Real Pike. Wersja pływająca pojawiła się wcześniej niż tonąca i z tego powodu, jak sądzę, jest chętniej używana przez wędkarzy. Ja jednak upodobałem sobie wersję tonącą. Jej niezaprzeczalne zalety to możliwość oddawania dalszych rzutów oraz właściwość, którą posiadają wszystkie tonące przynęty, możemy pozwolić mu zatonąć na odpowiednią głębokość. Nie liczmy jednak na to, że spenetrujemy nim duże głębokości, bo szybkość tonięcia jest nieznaczna i zajęłoby to bardzo dużo czasu. Warto sobie przypomnieć o jego właściwościach, zwłaszcza, gdy szczupaki żerują bardzo niemrawo. Można wtedy poprowadzić Jacka szarpiąc niezbyt agresywnie z dłuższymi przerwami. Po każdym takim pociągnięciu nasz jerk przez chwilę drży, po czym powoli opada. Czyż nie tak zachowuje się chory lub zraniony szczupaczek pływający w poszukiwaniu bezpiecznej kryjówki? Należy jednak pamiętać, żeby nie pozostawiać luzów na lince. Jest to główna przyczyna problemów z zacięciem ryby.

 


 

Warto też mieć w arsenale pływającą wersję. Jest ona doskonała do obławiania bardzo płytkich zatok i blatów. Ponadto pływającego "Jacusia" praktycznie nie da się stracić. Gdy odstrzelimy przynętę, co czasami zdarza się każdemu, będzie ona się unosić na wodzie. Jedyne, co może mu się stać (i z pewnością się stanie, jeśli dacie mu szansę) to podziurawienie przez szczupacze zęby. Mój pierwszy jack został w ten sposób niemal zupełnie obrany ze skórki.

 


 

I tutaj zahaczamy o jedną z nielicznych wad Jacka. Z mojego doświadczenia wynika, że zewnętrzna powłoka przynęty nie jest tak odporna na urazy mechaniczne jakbym tego chciał, choć i w tym względzie daje się zauważyć postęp w porównaniu do starszych egzemplarzy. Warto mieć przynajmniej dwie sztuki i w razie zauważenia ubytków w skórce, odłożyć przynętę a po powrocie do domu, jeśli tego wymaga, polakierować ją. Można oczywiście się tym nie przejmować i łowić ‘obdrapańcem’. Na takiego też złowiłem kilka ryb, ale uważam, że największą zaletą jacka jest jego, do złudzenia przypominający szczupaka, wygląd.

 


 

Kończąc ten nieco nudny wywód, chciałbym zachęcić Was do wypróbowania Jacka18. Może przekonacie się do niego i, podobnie jak to miało miejsce u mnie, na stałe zagości on na szczycie listy Waszych ulubionych przynęt szczupakowych.

@phalarocorax, 2006

 

 

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum.

[url=http://jerkbait.pl/page/index.html/_/artykuly/salmo-jack-18-%e2%80%93-moj-ulubieniec-r67]Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł[/url]

Share this post


Link to post
Share on other sites

×
×
  • Create New...