Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
remek

[Artykuł] Jerken – Pro I Contra

Recommended Posts

Trendy i mody są zauważalne nie tylko w normalnym świecie, ale także w wędkarskim mikrokosmosie. Niektóre z nich są sezonowe, inne mają potencjał na przyszłość i stają się z czasem metodą standardową. O jerkbaitach mówi się wszędzie, są modne i absolutnie „inne”. Prasa fachowa wychwala je, jako cudowną broń w sektorze przynęt sztucznych. Przemysł produkuje specjalistyczny sprzęt i nawet bardzo konserwatywni producenci, mają już w swoim asortymencie, krótkie, twarde wędziska.

Ale czy zastanawialiśmy się już nad tym, czy metoda ta ma też jakieś wady? Czy nie robimy czegoś tylko, dlatego żeby być hype, pomimo, że są rozsądniejsze alternatywy? Chciałbym tu przytoczyć kilka faktów i zrobić kilka porównań.


Z calą pewnością jest tak, że dobrze prowadzony jerkbait, nie jest aż taką normalką, jak Gnom czy Alga, którą co drugi ciągnie przez staw, ale która nadal łapie. Zwłaszcza te ryby, zamieszkujące zbiorniki wodne stojące pod dużą presja wędkarską, które widziały już w swoim życiu ‘wszystkie’ przynęty, zareagowały bardzo dobrze na - z reguły drewniane – ‘smakołyki’ i pomogły jerkom w zdobyciu tak dobrej renomy. Bez wątpienia, są one bardzo dobrymi przynętami, zwłaszcza kiedy warunki łowiska na to pozwalają, tzn. ryby można łapać praktycznie przez cały rok w płytkich partiach, to jest właśnie ogromna zaleta jerków, pomimo, że można nimi łowić także głęboko i już sam przeżyłem nie raz, jak ryby wychodziły do jerków z 8 m głębokości.
Holenderskie poldery są właśnie takimi łowiskami. Kto jednak jedzie nad łowisko z odpowiednią wędką (z akcją odpowiadającą kijowi od miotły), wielkimi multikami, ten odbiera sobie dużo przyjemności z połowu i holu ryby. Dlaczego? Holowanie 10 funtowego szczupaka, na takim sprzęcie, przypomina wyciąganie oberwanych wodorostów.

 Szkoda holu i często ryby. Z ogromnymi kotwicami (do 4/0!!!), w które jerki są często wyposażone, ultra twardymi blankami i „zero stretch” plecionkami, powstały narzędzia, które często kaleczą okrutnie szczupacze pyski. Jest to niezaprzeczalny fakt i sam już nie raz musiałem to stwierdzić. Momentami mam wrażenie, że to, co czasami wyprawiają te haki, można porównać do podbierania osęką. Pisze tak ze względu na to, że i małe szczupaki atakują te przynęty dosyć często, przy czym masakrują sobie tak mocno pyski i wnętrza czaszek ze giną po wypuszczeniu na wolność. OK, niewymiarowe ryby zawsze łapano i zawsze tak będzie, ale te ciężkie obrażenia można bezpośrednio połączyć ze stosowaną tu techniką.
Nie pomaga w tym wypadku wymiana dużych haków na małe, ponieważ będziemy łowili kotwicami nieproporcjonalnymi do wielkości przynęty i ryzykowali dużo brań niezaciętych. Dobrym uczynkiem natomiast, nie tylko dla siebie samego, ale też dla drapieżników, jest dbanie o dużą ostrość haków i zaginanie, częściowo monstrualnych, zadziorów. Ryby będą nie tylko lepiej zacinane, ale i przede wszystkim można je o wiele łatwiej i bez większych operacji uwolnić. Mały obcinak do bolców jest w tej sytuacji niemalże wskazany.
Tak to już jest, że do jerkowania używa się mocnych wędzisk, o cw. Kolo 120-150 gram i dlugosci około 1,8-2,1 metra. Na taki kij przykręcamy duży multiplikator z mocna plecionką, koło 40-60 lb. Duży ciężar właściwy przynęt jak i duże kotwice zmuszają wędkarzy, do zastosowania takiego sprzętu.

 

 

 

Choć cena gra zawsze rolę, to jednak trzeba powiedzieć, że jest na rynku dosyć jerkówek i multików w przystępnych cenach. Kto się broni przed ich użyciem, powinien wiedzieć, że konsekwentne łowienie tymi wielkimi przynętami, doprowadzi do ekstremalnego zużycia kołowrotków o stałej szpuli.

Sprzęt do jerkowania nie jest prymusem, jeżeli chodzi o wielostronność – nie może też nim być, ponieważ pochodzi w prostej linii od wyposażenia, którego używano do połowu północnoamerykańskich Musky, które bardzo dobrze biorą na jerki i są przeciętnie większe, niż nasze europejskie szczupaki. Należy jednak stwierdzić, że to nie siła i waleczność ryb wymaga stosowania takiego sprzętu, tylko i wyłącznie technika i same przynęty.

Z drugiej strony jest naturalnie ekscytujące, kiedy właśnie „ ...ooo ... ten jest duży! ...” został zacięty i możemy delektować się niefiltrowanym holem. Już nie wspomnę o pełnym czadzie brań w płytkiej wodzie lub na jej powierzchni.

Wyrażenie „wędkarstwo sportowe” nabiera też całkiem nowego znaczenia, ponieważ całodniowe rzucanie ciężkich kawałów drewna i zwijanie ich z użyciem dosyć dużej siły, pozostawia wieczorem ślady, które można spokojnie nazwać zakwaszeniem mięśni.

 

 

Dla przykładu, kto jedzie na poldery albo nad inne kwalifikujące się łowisko z opisanym wyżej, standardowym (amerykańskim) sprzętem, żeby łowić szczupaki, odbiera sobie sam dobre hole i strzela z armat we wróble. To czy jerkami złapiemy więcej szczupaków niż na woblery i obrotówki, to już inna historia.
Tu znowu się opłaca rzucić okiem do naszych holenderskich sąsiadów i wędkarskich przyjaciół, którzy nie tylko więcej i chętniej eksperymentują, ale także wcześniej się zorientowali, że jerki nie musza być wcale takie duże i wraz z nimi można zmniejszyć wszystkie gabaryty wyposażenia. Wędka musi być w prawdzie nadal krótka, w końcu technika prowadzenia nie zmieniła się, ale nie musi być koniecznie uchwytem do podbieraka.

W międzyczasie stało się też jasne, że jerki nie są żadnym wędkarskim lekiem na wszystko, że nie są w stanie zastąpić obrotówek, wahadeł i gum. Uzupełniają bezspornie, szeroki już asortyment, sztucznych przynęt ogromnie, prezentując sobą ciekawą i ekscytującą alternatywe techniki połowu.

Nic więcej, ale też nic mniej.

 

Wielu sukcesów i dużo szczęścia
Uwe Pinnau

Tłum.: Pitt, Rotkreuz 2005

 

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum.  



[url=http://jerkbait.pl/page/index.html/_/artykuly/jerken-%e2%80%93-pro-i-contra-r23]Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł[/url]

Share this post


Link to post
Share on other sites

×
×
  • Create New...