Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
Sign in to follow this  
remek

[Artykuł] Jerkbait Prezentuje: Moja Przygoda Z Rodbuildingiem – Odcinek 3

Recommended Posts

Trzeci odcinek cyklu przynosi nam opowieść naszego forumowicza Pana Piotra Lipca. To prawdziwa gratka dla majsterkowiczów – Pan Piotr sam skonstruował swój robuildingowy warsztat i dzieli się z nami swoimi doświadczeniami w tym zakresie. Opisuje również swoje podejście do aspektów technicznych montażu wędek a efekty tej pracy możemy podziwiać na nadesłanych zdjęciach. Czegóż można chcieć więcej? Mam nadzieję, że odcinek ten stanie się inspiracją dla kolejnych pasjononatów, którzy opowiedzą Użytkownikom jerkbait.pl o swojej przygodzie z rodbuildingiem!



Friko, 2009



Swoją przygodę z budowaniem wędek zacząłem jakieś 3 lata temu. Czemu taką podjąłem decyzję? Odpowiedź jest prosta - większość seryjnych kijków po prostu mi nie leży, a za taki co mi by pasował trzeba było sporo zapłacić a i tak do końca nie byłbym w 100% zadowolony. Jako że lubię majsterkować i wykonywałem do tego czasu przynęty, czemu nie miałbym zbudować kijka dla siebie? W taki właśnie sposób zacząłem przygodę z składaniem wędek.





Na samym początku to było szukanie po internecie wszelkich wskazówek i rad oraz budowa oprzyrządowania.
Na pierwszy ogień poszedł przyrząd do lakierowania i suszenia omotek. Wykonałem go ze sklejki: listwa ok.1,5cm grubości, 15cm szeroka i długa na 3 m. Mechanizm obrotowy to silniczek wolnoobrotowy od kuli dyskotekowej na 220V, kupiony za 15zł na allegro oraz mocowanie wykonane z tworzywa sztucznego tzw. ”słoniny” z trzema śrubami ampulowymi, rozstawionymi co 120 stopni, aby można było w łatwy sposób mocować wykonywana wędkę, oraz podpórki w kształcie V też ze sklejki tylko oklejone miękkim materiałem w celu uniknięcia porysowania blanku.






Kolejnym przyrządem była prowizoryczna mini tokarka do toczenia rękojeści korkowych, wykonana ze śruby M6 dostępnej w każdym budowlanym sklepie, do tego wytoczyłem z mosiądzu dwie nakrętki o kształcie stożka (tak aby później łatwo było wycentrować obrabiany korek). Jako napęd służy mi wiertarka, wszystko to osadzone na podstawie ze sklejki .






Następnie zrobiłem ścisk do klejenia rękojeści z plastrów oraz całości wędki, też sklejka i dwie śruby M8 ze sklepu budowlanego, cztery nakrętki oraz dwa motylki.
Pozostał tylko przyrząd do nawijania omotek, chciałem aby był on w miarę profesjonalny, z napędem i regulacją obrotów - wtedy mógłby służyć jako 3w1 czyli do nawijania omotek, lakierowania, oraz suszenia. Niestety, nie mogłem zdobyć nigdzie takiego silniczka z regulacją, więc zrobiłem przyrząd do ręcznego nawijania, też jak zwykle sklejka oraz coś takiego aby szpulka z nicią obracała się z pewnym oporem. Zrobiłem go ze śruby, dwóch podkładek, sprężyny oraz takiej podkładki z gwintem (służy ona chyba do mocowania w płytach meblowych, ale nie jestem pewien do końca, tą przyniosłem z pracy) - teraz przy nawijaniu reguluję siłę z jaką ma się obracać szpulka .






Mając już wszystkie przyrządy zrobiłem pierwsze zakupy - tzn. blank i wszelkie komponenty w USA w sklepie MUDHOLE. Pamiętam, że zapłaciłem wtedy cło ale i tak było dużo taniej niż bym miał to kupić wszystko u nas. Nie wiem czemu tak jest, dla amerykanów blanki i reszta to raczej tanie rzeczy a u nas to jednak dla przeciętnego wędkarza z małym portfelem luksus. Do tej pory zakupy robię w USA bo dużo taniej nawet przy tym kursie dolara a jak był po ok. 2 zł z groszami to za blank SEKERA SP703 dałem bodajże coś ok. 47$ co po przeliczeniu daje ok. 100zł a u nas ten blank kosztował wtedy ponad 300zł - nawet płacąc za wysyłkę i cło chyba taniej wyszły mnie wszystkie komponenty niż sam blank u nas .






Co do zakupów zmieniłem sklep na ANGLERSWORKSHOP, bardziej mi pasuje. Korek kupowałem też tam ale teraz najczęściej kupuje na e-bayu - jeszcze taniej. Spotkałem się z opiniami, że jest złej jakości. Jestem wręcz przeciwnego zdania, miałem dla porównania kupiony u nas i ten ze USA wydał mi się nawet lepszy. Wiem, że w sumie za 100 sztuk plastrów w tym kilka kolorowych na wstawki, dałem chyba trochę ponad 100zł z wysyłką, (tylko trzeba wygrać aukcję) - może miałem fuksa. że tak tanio ale już kupiłem 2 razy w podobnej cenie. Obecnie czekam na przesyłkę za ok. 160zł (dolar poszedł w górę) też 100szt ale od innego sprzedającego.





Tyle o organizacji tego wszystkiego, przejdźmy teraz do budowy. Sprawa „grzbietu”, opisana bardzo dobrze nawet tu na jerkbait.pl, rozmieszczenie przelotek - tu trochę trudniej, pierwsza sprawa to dobranie ilości i wielkości względem blanku. Wstępnie montuję za pomocą zwykłej izolacji i sprawdzam czy są dobrze rozłożone a robię to tak: przewlekam grubą białą nić jeden koniec mocuję np. do nogi biurka, teraz stopniowo wyginam blank i patrzę na nić, ma się układać tak jak blank. Skoro mam już to zrobione, biorę się za projekt i wykonanie rękojeści korkowej ( najlepiej lubię kije z rękojeścią krótką taką do łokcia).






Do klejenia używam wodoodpornego kleju stolarskiego, jeszcze mnie nie zawiódł. Każdy otwór w korku szlifuję okrągłym pilnikiem do drewna aby średnica pasowała do blanku, jak mam już gotowe wszystkie to smaruję klejem, wkładam w ścisk, ściskam dosyć mocno, wyciągam pomału blank i zostawiam na 24h. Pozostaje szlifowanie. Wiadomo - papier ścierny różnej grubości, tylko jeszcze ja stosuję coś takiego: sklejony korek nakładam na jakiś stary kawałek wędki (teleskop) - musi on pasować do średnicy korka, można ewentualnie korygować grubość izolacją. To działanie powoduje, że korek jest usztywniony podczas obróbki (pierwszy jaki toczyłem bez tego i spaprałem, pod wpływem nacisku papieru wytoczył się źle). Gotowe elementy rękojeści montuję i kleję żywicą dwu-składnikową, wkładam sklejone w ścisk znów na ok. 24h .
Tylko jedną rzecz robię inaczej niż się spotkałem w poradach na necie, a mianowicie mocowanie kołowrotka. Pierwsze kije montowałem uchwyt na wytoczonych małych tulejkach mosiężnych nie za grubych aby nie dodawać wagi ,twierdze że papierowa taśma stosowana powszechnie tłumi drgania przekazywane przez przynętę lub biorącą delikatnie rybę, trochę tym roboty ale było warto ,w tej chwili z powodu braku tokarki stosuję twardą izolację elektryczną ,na pewno gorsza od mosiężnych tulejek ale o niebo lepsza od papierowej taśmy, tylko trzeba dokładnie ciasno nawinąć.






Po ok.24h jak żywica stwardnieje, pozostaje nawinięcie omotek, wykonanie napisów (rapidograf, biały tusz oba chyba firmy RYSTOR) i lakierowanie. Do mieszania lakieru używam plastykowych kieliszków. Jeden podstawowy warunek - proporcje lakieru muszą być dokładnie takie same i radzę zwracać na to szczególną uwagę. Małe strzykawki załatwią temat i jeśli nie jest się pewnym lakieru radzę test na nawet kawałku jakiegoś starego kija, bo można sobie spartolić całą prace (tak miałem i ja ale na szczęście był to przerabiany jaki stary kij, źle dobrałem proporcje i wyszło źle, człowiek uczy się na błędach).






Przed lakierowaniem trzeba wszystko odtłuścić, dobry do tego celu jest aceton. Po lakierowaniu wędka schnie kręcąc się ok. 15h później zdejmuję i przez 48h staram się nie dotykać lakieru.







Do tej pory zbudowałem ok. 15 wędek spinów i muchówek, głownie na blankach Batsona, Seekera oraz ST.Croix dla siebie i swoich znajomych.






Ze wszystkich jestem bardzo zadowolony podobnie jak i moi koledzy, ale chyba najbardziej mnie cieszył pod względem budowy kijek okoniowy na blanku ST.Croix do 5gr wyrzut długość ok. 2m, po zbudowaniu ważył coś około 80 gr. Wyszedł super, pod okonie akcja mi nie pasowała (przy okoniu 25cm pracował po samą rękojeść) ale poszedł do Pana łowiącego okonie na zawodach i mu bardzo dobrze służy, on lubi takie ugięcie kijów.
W tej chwili biorę się za składanie na zamówienie trzech kijów, seekera na pstrągi, batsona na bolenie oraz muchówki też batsona #4, oraz myślę o wędce pod klenia i jazie na większą rzekę.






Myślę, że ten artykuł trochę przybliży niuanse amatorskiego składania wędek. Nie uważam się za tam jakiegoś eksperta i fachowca w tym temacie, ale na moim zdaniem nie jest to takie trudne, jeśli ktoś lubi majsterkowanie to tylko trochę myślenia, chęci i wszystko można zrobić.





A najważniejszy morał z tego całego artykułu jest takie, że nie ma nic wspanialszego niż złowienie ryby na swój własnoręcznie zbudowany kij (oraz swojej konstrukcji przynętę).




Piotr Lipiec, 2009

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum



[url=http://jerkbait.pl/page/index.html/_/rodbuilding/jerkbait-prezentuje-moja-przygoda-z-rodbuildin-r213]Click here to view the artykuł[/url]

Share this post


Link to post
Share on other sites
Sign in to follow this  

×
×
  • Create New...