remek 10,499 Report post Posted October 2, 2012 W wędkarstwie dobrze jest unikać prawd objawionych. Toteż kiedy rok temu na łamach jerkbait.pl miała miejsce premiera medialna nowego pomysłu warszawskiej pracowni Fishing Center – rękojeści rezonansowych – od razu towarzyszył temu projekt przetestowania nowej koncepcji w warunkach polowych. Irek Matuszewski wykonał cztery wędki z rękojeściami rezonansowymi – dwie castingowe oraz dwie spinningowe i powierzył je do testowania czterem Użytkownikom naszego portalu. Obiecywaliśmy wówczas, iż po przełowionym sezonie ukaże się artykuł zawierający przemyślenia naszych testerów na temat kijów, którymi się posługiwali – i słowa dotrzymujemy. Czy jest to werdykt w sprawie rękojeści rezonansowych, czy może raczej subiektywne spojrzenie czterech rożnych osób na ten sam temat – oceńcie sami. Zapraszamy do lektury. Wędka castingowa Sławka Zgłosiłem się do testów trochę bez wiary, że mój pomysł doczeka się realizacji. Jednak dosyć szybko miałem się przekonać, że hasło lekka castingowa jerkówka będzie intrygującym. Od hasła do jego realizacji droga nie była krótka. Wiele maili z zapytaniami i pomysłami. W tak zwanym międzyczasie wpadam na szatański pomysł, trochę podobny do późniejszej idei Jerzego. Ponieważ łowię pstrągi i zamierzam łowić szczupaki, chcę to robić jednym kijkiem. Chcę lekką jerkówkę szczupakową z możliwością połowu pstrąga. Pierwsze reakcje są negatywne – tego nie da się zrobić … i tu pada wiele rzeczowych argumentów, z którymi zgodzić się powinienem. I godzę się, ale nie do końca. Tłumaczę, że te pstrągi to jakby większe a szczupaki to jakby klasyka raczej niegodna pochwały itd., itp. Pomysł zaczyna powoli wszystkich intrygować. Kolejne sugestie wymieniam już z Frikiem. Za jego namową postanawiamy zrobić kijek o nominalnie wolniejszej akcji, ale z dużym zapasem mocy. Z jednej strony da to możliwość wyrzutu dosyć lekkiej przynęty, z drugiej możliwe będzie poprowadzenie ostro przynęty i holu szczupaka. Dodatkowo wędzisko doważamy tak, by środek ciężkości znajdował się właściwie w ręku (czyli w okolicach kołowrotka). Tu brakuje relacji z montażu kijka. Znalazłoby się tu między innymi docinanie blanku. Mam, więc wędzisko robione pod wymiar (jak kuchnia). Wszelkie pytania dotyczące montażu proszę kierować do FC oraz do Frika (bo i tak nie wiem co i kto robił). Zanim rezonansowe cacuszko trafiło do mnie, postanowiło zwiedzić targi w Poznaniu i dać się pomacać kilku forumowiczom. Trochę byłem zazdrosny … Wrażenia estetyczne są ważne, ale w końcu na to mam łowić ryby. Pierwsza wyprawa na pstrągi i… jestem pod wrażeniem możliwości rzutowych kijka. Pomimo, że jest opisany od 10 gram to 7g miota już jak pocisk a pięcioma da się jeszcze przyjemnie rzucać. Owszem rzucałem swoimi woblerami, ale w końcu to kij rzucał – same nie latają (jeszcze). Jedno mnie jednak zastanawiało. Czy to, co czuję to działanie rezonansu? Czy czuję to, co testuję? Druga wyprawa dała mi wiele odpowiedzi. Brań było dużo i wszystkie czułem doskonale. Nawet miałem okazję stwierdzić, jaką kij ma moc. Ponad 40 cm pstrąg wziął mi w dosyć specyficznym miejscu. Prawie w jednej linii byłem ja, kołek i pstrąg. Kołek był pomiędzy mną a pstrągiem i nurt mógł doprowadzić do zahaczenia linki o kołek. Mocno pociągnąłem wędką i… pstrąg właściwie na ogonie „przeskoczył” przed kołkiem w moim kierunku. To wyglądało jak ślizg. Mocy mogłem, więc być już pewny. Ale dalej nie stwierdzałem działania rezonansu. Może go tam nie ma? Tu z kolei z pomocą przyszedł mi mocno pracujący, łamany wobler. Zatrzymałem go w dosyć wolnym nurcie i… co to? Odczucie takie, jakby części wobka się o siebie stukały. Wiem, że to niemożliwe, więc… To coś w kiju. Jednak przecież nie przelotki. Późniejsze doświadczenia wskazały, że to właśnie było działanie rezonansu. Od razu na forum dzielę się doświadczeniami i wskazuję konieczność nauczenia się „słuchania” rezonansu. Wiemy, że są to drgania a nie jakieś dziwne dźwięki, ale jak ktoś doświadczy jego działania zrozumie stwierdzenie: „słuchanie” rezonansu. Źródło drgań dosyć dokładnie daje się "namierzyć". To co się czuje wydaje się zbliżone do częstotliwości nienaturalnych zakłóceń pracy przynęty związanych z braniem albo zaczepem. Nie mogę znaleźć na to odpowiedniego słowa, ale to raczej tępe "dźwięki". Niestety nie jestem w stanie stwierdzić, czy rezonans wydaje swoje dźwięki w reakcji na pewne częstotliwości, czy też tylko je wzmacnia. Przejdźmy do jakiejś próby usystematyzowania wiadomości i moich wrażeń dotyczących testowanego wędziska: Fishing Center Light Jerk Producent blanku, rodzaj grafitu Batson Enterprises Rainshadow RX7, IP 845 modyfikowany Długość w cm 185 cm Ilość składów 1 Ciężar wyrzutowy 10-28 gram Moc 20lb Ugięcie / Akcja Moderate-fast Ilość i, rodzaj przelotek i producent Fuji alconite, 8 + szczytowa Pozostałe komponenty (uchwyt, rękojeść) uchwyt Batson forecast 16, , system doważający Fuji Tak jak napisałem wędzisko podoba mi się. Kij jest estetyczny i bez zbędnych ekstrawagancji. Pomimo „braku blasku” zwraca na siebie uwagę. Jedyne co po sezonie użytkowania zauważam, to „wyślizganie” pianki w miejscu w którym wędzisko jest trzymane ręką. Pozostałe elementy nie wykazują większych śladów użytkowania. Blank jest dosyć pancerny. Na początku sezonu dwa razy został uderzony „wystrzeloną” z wody przynętą – woblerem i… tylko lakier ucierpiał. Później wędzisko dostawało w kość i nie „narzekało”. Fishing Center Light Jerk Multiplikator Shimano Scorpion 1001 Bass Pro Schops Extreme ETX10HL Linka Plecionka Stren super braid 14 lb Plecionka Power Pro 20 lb Przynęty Woblery sterowe długości 5-7 cm i wagi 4-8 gram Jerki w rozmiarze 7-9 cm i wadze 14-30 gram Łowisko / technika połowu / gatunki ryb Połów pstrąga w rzece z brzegu Połów szczupaka z brzegu Wędzisko było w zamyśle montowane pod skorpiona 1001. Rzeczywiście w tej parze sprawuje się znakomicie. Doskonale leży w ręku i nie męczy jej. Ładuje się już poniżej dolnego ciężaru wyrzutu. Jest to spowodowane większą bezwładnością kija w stosunku do tak ostatnio modnych wędzisk super, extra x-fast. Same rzuty są przyjemnością. Gdy wziąłem do ręki innego castingowego kija (bardzo szybkiego) to okazało się, że nie potrafię dobrze rzucać multiplikatorem. Dlatego szybko wróciłem do „light jerk`a”. Wędzisko było stosowane do połowu pstrągów i szczupaków. Przy pstrągach zachowuje się idealnie. Bardzo dobrze zarówno zacina jak i trzyma ryby. Przy szczupakach niestety zaobserwowałem niekorzystne zjawisko. Przy delikatnych braniach na jerki, szczupaki potrafią spadać niedługo po zacięciu. Nie wiem czym jest to spowodowane. Być może wcześniej nie czułem tych brań, ale o tym fakcie trzeba pamiętać przy późniejszych próbach wykonywania tego typu jerkówek (zwłaszcza dlatego, że mam taką w planie z cw. do około 80-90 gram). Sumując rozważania mogę stwierdzić, że test wypadł pozytywnie. Po nauczeniu się „słuchania” rezonansu jest on przydatny, gdyż lepiej jest czuć zarówno zaczepy jak i brania ryb. W nawiązaniu do wcześniejszych pytań dotyczących przydatności rezonansu mogę stwierdzić, że przydaje on się nie tylko producentom. Być może na rynku dostępne są lepsze rezonansy – tego stwierdzić nie mogę, bo w ręku ich nie miałem. Ten w moim wędzisku na pewno działa i pomaga. Piszę o moim wędzisku bo postanowiłem zostać jego posiadaczem i już nim jestem. Wędka castingowa MifkaPomysł lekkiego kija na pstrągi nie był przypadkowy. Od ponad roku chodziłem za kropkami z rożnymi wędkami. Od mocnego 14sto funtowego Extra Fast zbudowanym na bazie blanku St. Croix SCIV (top water) po nieco bardziej ustępliwego z bardzo czułą szczytówką i wciąż jeszcze niemal niespotykanym KISTLERem Helium LTA. Jednak ciągle mi czegoś brakowało. A to nieco za dużo mocy jak na moje potrzeby, a to nie taka długość jak być powinna. Decyzja mogła być jedna. Prawdziwy Hand Made zrobiony konkretnie pod moje wymagania, potrzeby oraz temperament. Uzbrojony pod mój ulubiony kołowrotek (SPACING!!!) i pod niego też zbalansowany. Wiedziałem, że nie może być dłuższy niż 6’ i ani cala dłuższy. Krótszym rzucać nie chciałem w obawie o praktyczność całego zestawu. Jeśli chodzi o blank.... tu pojawił się problem. Miał obsługiwać przynęty od 4-5g w górę do ok. 10g. Zakresem górnym były 6-7cm woblery pstrągowe. Sporadycznie na końcu zestawu mogła się pojawić obrotówka nr 2. Jeśli chodzi o sam blank to na pewno, ze względu na przewidywaną rybę – cel czyli pstrąga, chciałem aby blank miał tendencje do głębszej pracy oraz nieco głębszego ładowania umożliwiającego swobodne stosowanie różnych technik rzutowych. Z drugiej jednak strony daleki byłem od typowej kluski. Jeśli chodzi o materiał, którego miał być wykonany sam blank, byłem raczej po stronie niższego modułu w zamian za nieco większą odporność na urazy mechaniczne (krzaki, gałęzie). Jeśli chodzi o samą stylistykę wędki, to rozwiązanie mogło być tylko jedno - czerń i pianka. Do tego dopuszczalne niewielkie wstawki z polerowanego aluminium lub podobne rozwiązanie mające na celu jedynie pokreślenie czerni. Oczywiście jeden kawałek to podstawa, o innych rozwiązaniach nawet nie było mowy. Jako dodatek do wędki pojawiła się rękojeść rezonansowa. Oczywiście pojawiły się pewne myśli czy się to sprawdzi, czy jest to, aby na pewno dobre rozwiązanie i czy w przypadku kijka pstrągowego jest potrzeba zastosowania takowej rękojeści, ale... dlaczego by nie. Czemu nie spróbować. Po głębszym zastanowieniu się, wyszło, że nie jest to taki zły pomysł. Wszak zarówno Drawa jak i inne rzeczki pstrągowe, których nazw nawet nie ośmielę się powiedzieć, gdyż mógłbym się narazić osobom, które mi zaufały i zdradziły namiary, obfitują w inne ryby, które biorą często delikatnie, skubią czy wąchają przynętę zanim odważą się wziąć. To właśnie klenie oraz okonie przekonały mnie do zastosowania rękojeści rezonansowej. Jednak specyfika łowisk jest bardzo zbliżona. W zasadzie tylko Drawa jest rzeką dość dużą, jednak zarośla, krzaki i inne tego typu utrudnienia to w zasadzie normalka na wszystkich tych rzekach. To właśnie specyfika tych łowisk narzucała długość wędki. Zasadniczo właśnie 6’ długości, jak i głębsze ugięcie w trakcie rzutu dawało mi możliwość swobodnego operowania kijem i stosowanie, często jedynie możliwego rzutu, spod siebie, stojąc na kilkudziesięciocentymetrowej skarpie. Jak już wcześniej na forum zauważył Sławek, rezonans nie powoduje wzmocnienia wszystkich przekazywanych drgań. Z całą pewnością nie grozi nam przestawienie biodra czy wybicie kosteczek w nadgarstku. Nie mniej jednak, jest pewna częstotliwość, których normalnie w zasadzie nie czuć w ogóle. W przypadku rezonansu są one wzmacniane do poziomu wyraźnej zauważalności. Delikatne otarcie o gałązkę, trawkę, delikatne zakłócenia pracy przynęty. To wszystko jest wyraźniej czytelne i zauważalne. O pracy obrotówki to już nawet nie wspomnę. Przyjrzyjmy się nieco bliżej parametrom wędki: Fishing Center IP843 Producent blanku, rodzaj grafitu Batson Enterprises Rainshadow RX7, IP843 modyfikowany Długość w cm 183 cm Ilość składów 1 Ciężar wyrzutowy 5-17 gram Moc 14 lb Ugięcie / Akcja Moderate – Fast Ilość i, rodzaj przelotek i producent Fuji ALCONITE, 8 + szczytowa Pozostałe komponenty (uchwyt, rękojeść) uchwyt Batson forecast 16, system doważający Fuji Jak już wcześniej pisałem. Estetyka kija była robiona typowo pod moje oko – jak w zasadzie cały kij. No gdyby tak jeszcze nie było firmowej naklejki RAINFOREST było by całkiem super. Dobór przelotek oraz ich rozmieszczenie zostało wykonane naprawdę profesjonalnie. Rękojeść, poszczególne wymiary wszystko dokładnie pod użytkownika. W zasadzie jedyne niedociągnięcie, jakie się tam zdarzyło, to klikająca rękojeść, prawdopodobnie efekt zbyt słabego podklejenie uchwytu (sprawę powinna załatwić niewielka ilość ciekłego kleju, który wszystko złapie razem. W sadzie kij wyszedł nieco na wyrost. Zarówno z dół, jak i w górę. Przy zastosowaniu multiplikatora Shimano Calcutta Conquest 51 możliwe jest naprawdę komfortowe rzucanie Salmo Tiny S, którego masa oscyluje w granicy 2,5-3 g. Jeśli chodzi o górny zakres dopuściłem się rzucania dwuczłonowym swimmbaitem Sławka o masie chyba nieco ponad 25g. Jest to możliwe, ale nie polecam. Natomiast kij świetnie się sprawdził przy delikatnym jigowaniu na Odrze (główki 10-15g) pokonujący przy tym bolenia 70cm oraz sandacze 80cm. Fishing Center IP843 Kołowrotek / multiplikator Shimano Calcutta Conquest 51 Linka Plecionka Spiderwire STEALTH 8lb Plecionka Power Pro 10 lb Przynęty Woblery sterowe długości 3-7 cm i wagi 3-10 gram Mini swimmbaity Sławka w rozmiarze 7-9 cm / 10-30 gram Łowisko / technika połowu / gatunki ryb Połów pstrąga, klenia, okonia w rzece z brzegu Reasumując mogę stwierdzić, że rękojeść rezonansowa – bo taki był cel tego testu, spisuje się bardzo dobrze. Wzmacnia pewne pasmo drgań, których normalnie nie czuć lub czuć na zasadzie domniemania. Wędka spinningowa Bassy Dostałem do ręki kij spinningowy, przeznaczony do lekkich przynęt gumowych, ale jak okazało się później – dobrze radził sobie z niewielkimi, 5cm woblerkami. Kołowrotek w rozmiarze 2500 oraz plecionka 8lb dopełniły zestawu. Fishing Center ISB 781 Producent blanku, rodzaj grafitu Batson Enterprises, RX7 Rainshadow Długość w cm 198 cm Ilość składów 1 Ciężar wyrzutowy 4-10 gram Moc 6-12 lb Ugięcie / Akcja Extra-fast Ilość i, rodzaj przelotek i producent Fuji Alconite, 8 + szczytowa Pozostałe komponenty (uchwyt, rękojeść) uchwyt Fuji DPS 18, rękojeść rezonansowa Fishing Center ISB 781 Kołowrotek / multiplikator Mitchell 2000/ Daiwa Tierra 2500 Linka Stren Super Braid 8lb Przynęty Główki: 4- 10 gram, gumy: twistery, rippery 3, 4, 6, 7cm, coblery: Hornet S, 5cm Łowisko / technika połowu / gatunki ryb Jezioro, wolno płynący kanał, zbiornik zaporowy/ jigowanie „opad” Podczas łowienia, jeśli chodzi o przynęty gumowe – zestaw był czuły od 5 gram wzwyż + guma czyli około 6-7 gramów. Łowiłem również okonki na paprochy, ale prowadzenie tak małej przynęty, ważącej nieco ponad 4 gramy mijało się z celem. Najdłuższą rybą jaką złowiłem tym zestawem był szczupaczek mierzący równo 60cm. Miałem również 28 września fajnego pstrąga czterdziestaka (świeca) - był niestety szybszy .... Ale do rzeczy. Co daje rezonans? Niestety w 100% trafnej odpowiedzi, przy tak zaplanowanym teście nikt raczej nie udzieli. Każdy musiałby posiadać 2 identyczne blanki uzbrojone – jeden z rezonansem , a drugi bez. Można jednak podzielić się subiektywnym odczuciem z łowienia kijem na tubie - co właśnie czynię. Wyczuwalna jest w sposób dość łatwy twardość dna, kamienie patyki itp. Przynęta o odpowiedniej masie „spadająca” przy stromej skarpie, na napiętej lince informuje wyraźnie o tym, co mija po drodze odbijając się od przybrzeżnych patyków i kamieni. Nie można mieć tutaj żadnych zastrzeżeń. Okonki fajnie pstrykają, szczupaczki podczas niemrawego żerowania delikatnie zapinają się, sandacze ... zostawmy ten temat. Przypadek 1 - Na jeziorze fala i wieje. Na gumy nic nie reaguje. Zakładam horneta tonącego, 5 cm, bo chcę wyraźnie czuć wibrację przynęty 1 rzut i siedzi. Zapięty za krawędź pyska. Bardzo delikatnie usiadł na haku. Branie odczułem jako przerwanie pracy woblera, jakby zatrzymanie- nie było mowy o zielsku, bo zielska tam nie było, a wobek nie dochodził do dna. W tym tygodniu, w którym namierzyłem szczupaczkową zatokę wszystkie ryby – 9 sztuk zapięte były za sam koniec pyska, nawet przy wolnym prowadzeniu wabika. Podczas holu sześćdziesiątak nawet nie pisnął – sam byłem zdziwiony, bo mimo wszystko kij wygląda niepozornie. Przypadek 2 - Wolno płynący kanał, 1,5 m głębokości, 4 cm twisterek. Na napiętej plecionce wyraźnie wyczuwalne skubnięcia okonków. Nie są duże, ale zestaw działa. Sytuacja powtarza się gdy wiążę trok z 6 gramową ołowianą pałeczką. Przypadek 3 – zalew pod Lublinem. 15 metrów od brzegu pas kamieni. Szczupaczki ( niestety nie sandałki) uderzają przed kamieniami od strony wody. Brania następują przy podbiciu. Kilka uwag końcowych. Omawiany kij jest dobry na małe i średnie ryby- niestety nie dane było mi zapięcie potwora. Nie łowiłem główkami cięższymi niż 10 gram - bo takie miałem łowiska do dyspozycji. Jednak wiem już, że w przypadku tak zwanej sandaczówki sprawię sobie ciut mocniejszy kij. ISB 781 wygodnie leży w ręce. Kij jest krótki i wybitnie przeznaczony do łowienia z łodzi lub z „gołego” brzegu. Niektóre miejsca na kanaliku okoniowo - pstrągowym musiałem sobie odpuścić, ale wiadomo nie ma wędki do wszystkiego. Testowanie tego blanku w wersji castingowej dostarczyłoby jeszcze innych informacji o wykorzystaniu rezonansu. Na pytanie czy inwestować w rezonans, czy w kij o większym module takiej czy innej firmy pozostawiam czytelnikom. Generalnie im blank jest lepszym rezonatorem, tym bardziej pudło, tuba rezonansowa jest wydajniejsza, gdyż ma co wzmocnić. Wątpię, żeby tuba na głuchym blanku spisała się rewelacyjnie. Jednak w przypadku dobrego kija fundamentem zawsze musi być dobry blank. Mam nadzieję ze wspólnie z bardziej doświadczonymi ode mnie testerami będzie można ustalić w miarę rozsądną granicę sensu stosowania takich udogodnień jakim niewątpliwie jest rękojeść rezonansowa. Idealnie byłoby gdyby uczestnikiem testu była osoba łowiąca jakimś super hiper nowoczesnym sprzętem w stylu Megabass, wyposażonym w kolejną generację rezonansu. Zresztą a podejrzewam, że opublikowaniu wyników testu rozgorzeje dyskusja, która zaowocuje konkretnymi wnioskami. Swój amatorski test zakończę twierdzeniem. Rezonans – tak, ale w jakiej konfiguracji? Wędka spinningowa Pabloma Fishing Center IST1141F Producent blanku, rodzaj grafitu Batson Enterprises, RX7 Długość w cm 290 cm Ilość składów 2 Ciężar wyrzutowy 2-10 gram Moc 4-8lbs Ugięcie / Akcja moderate-fast Ilość i, rodzaj przelotek i producent Fuji Alconite, 9 + szczytowa Pozostałe komponenty (uchwyt, rękojeść) uchwyt Fuji DPSM-18, hypalon Fishing Center IST1141F Kołowrotek RYOBI EXCIA 1000 RYOBI INSIDER 1000 Linka plecionka Power Pro 10lb żyłka York exclusive 0,18-0,20 Np. żyłka York exclusive 0,14 Przynęty gumki na główkach 5-10g wachdłówki3-6cm woblery 1-7cm gumki na główkach 5-10g wachdłówki3-6cm woblery 1-7cm Łowisko / technika połowu / gatunki ryb połów okonia w jeziorze z brzegu i z łodzi metoda jigową, połów klenia w rzece, połów pstrąga w rzece połów klenia w rzece Pierwszym wrażeniem po odbiorze wędziska była niesamowita wręcz lekkość i precyzja wykonania. Czarny hypalon w połączeniu z zielonym wovenem i kolorem blanku pięknie współgrał tworząc piękne rękodzieło, gdzie dodatkowe elementy ozdobne typu wyplatanka popsułyby tylko harmonię i "obciążyłyby" wizualnie wędkę. Pierwsze wymachy "na sucho" trochę mnie przeraziły miękkością zestawu. Moim założeniem był kij, który jest dość sztywny z miękką szczytówką, poddającą się pod przynętą. Dopiero podczas holu ryby zaczyna pracować reszta wędziska, a tu machając samym wędziskiem mam ugięcie około 3/5 kija! No cóż, chyba można z tym żyć. Wiosna jakoś nie chciała nadejść, a tu nowy kijek podpiera ściany. Trzeba było coś z tym zrobić, mimo niesprzyjającej aury, postanowiłem wybrać się na pobliskie bajorko i przynajmniej sprawdzić jak ten kijek zachowuje się pod przynętami, jak się ładuje, no i oczywiście poczuć ten rezonans. Na początek założyłem małego bączka (3,5cm, i około 4g do tego monolit 0,14mm nawinięty na kołowrotek 1000), wymach i ... muszę w pośpiechu hamować wysnuwającą się linkę bo przynęta jest już na drugim brzegu (cała akcja dzieje się na kałuży o wymiarach ok.30 na 80m). Jestem w szoku, kij pięknie się ładuje i "wystrzeliwuje" przynętę jak katapulta. Powolne prowadzenie wabia, czuję zakłócenie pracy przynęty, tnę i ... ach to tylko liść. Tego dnia nic nie łapie, prawdopodobnie dlatego, że tam nic nie pływa z wyjątkiem cierników, a i to nie jest pewne. Wiem natomiast, że mam wspaniałe narzędzie. Nadal nie jestem pewny czy kij poradzi sobie w silnym nurcie. No cóż, zobaczymy. Jestem nad jedną z mazowieckich rzek o niemal górskim charakterze. Woda rwie, miejscami są zwalone drzewa, wsteczne prądy no i zatopione głazy. Cel kleń. Jako, że można spodziewać się większego klenia, do wędki zakładam kołowrotek ze świeżą osiemnastka, do tego woblery w przedziale 3-5,5 cm, kilka obrotówek 1 i 2, a także małe wahadełka łomżyńskich wędkarzy powinny dopełnić zestawu. Zaczynam od najmniejszych woblerów. Potem stopniowo coraz większe. Zamiast łowić, testuje kij, cały czas sprawdzam na co go stać. Pracuje doskonale, nawet największe woblery nie robią na nim większego wrażenia. W akcie desperacji zakładam wygrzebanego z pod ziemi efezzeta 3. No na tej wodzie to już przesada, kij się poddaje. Następnie przychodzi pomysł, aby zobaczyć co to jest ten rezonans. Zamiast za uchwyt łapie za blank. Zamierzam sprawdzić różnice w czuciu przynęty. Czucie jest znakomite, ale... w porównaniu z trzymaniem za seat reel, efekt jest jakbym trzymał przez rękawiczkę. Łowienie to czysta przyjemność, czuje każdy listek, każda trawkę no i oczywiście brania. Ryby tego dnia nie porażają rozmiarami. Ot takie dwudziestoparocentymetrowe kleniki, kilka pstrążków, no i wyjście pięknego kropka, który się nie zapina. Rzeka nizinna. W ruch idą mikruski - woblerki owadopodobne. Typowo opaskowe łowienie. Już wiem, że ten kij poradzi sobie z większymi przynętami, pora, więc na zupełne "nieloty". Lubię te przynęty, za widowiskowość. Nie chodzi mi o wygląd wobków, ale ataki ryb. Z powierzchni, ten plusk, widowiskowe brania, gdy wobler potrafi "wyskoczyć" kilkanaście centymetrów nad powierzchnie wody lub dyskretnie zniknąć w głębinie. Mikre to, lekkie, no ale działa. Zaczynam od "Dyleszczaków", te mimo małej powierzchni, mają sporą masę własną. Pierwszy rzut i już wiem, że jest dobrze. Pora na "biedronki" i inne takie, tu sprawa wygląda trochę gorzej. Na osiemnastce nie bardzo chcą "fruwać", szybka zmiana szpuli na szesnastkę i efekty są dużo lepsze. Przy bezwietrznej pogodzie da rade posłać gramowy wabik na 8-15m, wystarczy w zupełności. Przy trochę silniejszym wietrze „owady" nie wchodzą w rachubę, no chyba, że muchówką z tonącym sznurem. Łowiłem też na zaporówkach. Któryś z forumowiczów napisał, że rezonans świetnie by się sprawdził przy łowieniu "opadowym", więc postanowiłem to sprawdzić. Do kija założyłem młynek z plecionką PP 10lbs Phantom Red, agraweczka i kopytka 5-7,5cm. Główki, które zastosowałem zaczynały się od 3g a kończyły na 8g. Rzucanie tak obciążoną przynętą nie sprawiało najmniejszych kłopotów. Prowadzenie, no właśnie. Tym kijem nie da rady poprowadzić przynęty agresywnie, kij jest do tego za miękki. Ale do łowienia okoni, nie potrzeba "pały". Łowienie wyżej wymienionymi przynętami to czysta przyjemność. Brania nawet jeśli nie są agresywne, to doskonale wyczuwalne. Jako że często popadam w skrajności w skrajność, to postanowiłem sprawdzić jak pójdzie metoda "dłubaka", tzn. od kolegi z łódki "pożyczyłem" oliwkę, trochę żyłki no i paprocha z hakiem. Chciałem zostać "trokarzem". Jako że kilka lat ganiałem po zawodach, to mam porównanie do "wklejek". Wędka dość dobrze pokazuje twardość dna i jego ukształtowanie, ale dobra wklejka w tej materii jest lepsza. Wędkę wybierałem z myślą o jaziach i kleniach. Do tych ryb jest ona stworzona i tam spisuje się ona rewelacyjnie, szczególnie jeśli chodzi o wabiki małe i średnie. Kij się pięknie ładuje. Jest celny i mimo swojej miękkości bardzo cięty. Łowiąc nim w tym sezonie nie straciłem żadnej zaciętej ryby, po prostu wybacza wszelkie błędy łowiącego. Największe ryby, które na niego padły, nie sprawiły w holu żadnego problemu. Boleń 62cm- Odra, szczupak 54cm - Wisła, sandacz 57cm - Wisła, okoń 37cm - Zalew Żywiecki, pstrąg 32cm - Reda, kleń 43cm - Ina, jaź 44cm - Wisła. Rezonans jest zupełnie nową jakością, można zamiast obserwować szczytówkę naszej wędki, śmiało zobaczyć co znajduje się wokół nas. Tylko jest jedno „ale” - najpierw trzeba się nauczyć go czuć. Miałem możliwość łowić również Talonem 7'6"MXF2 ITM. Czucie przynęty w zupełnie inny sposób. Inna długość, inny moduł, inny charakter. Czy warto wydawać kasę na rezonans? Myślę że tak. Nie jest jednak tak, że nagle będziemy łapali mnóstwo ryb. To jest tylko narzędzie, które pozwala nam lepiej kontrolować przynętę, czy to wykorzystamy zależy tylko o nas samych. Ten kij ma u mnie DOŻYWOCIE. Opowieści zebrał w całość: @friko, 2008 Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum [url=http://jerkbait.pl/page/index.html/_/rodbuilding/test-rekojesci-rezonansowych-r158]Click here to view the artykuł[/url] Share this post Link to post Share on other sites