Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
vince83

Niszczenie woblerów SALMO

Recommended Posts

...znowu nie zrozumiałeś o co mi chodzi a Twój przykład z darem do szafy też jakoś nietrafiony ...lub ja nie zrozumiałem o co Ci chodzi

To chyba akurat proste.

Pozwolisz, że zacytuję:

 

"A na koniec UWAGA ! ... wśród sprzętu polskiego w mojej (i chyba nie tylko mojej kolekcji) to perła w koronie! biały kruk! 

Nie sądzę abym zdobył kiedykolwiek coś wspanialszego w tej kategorii   :D

Multiplikator SUM Warszawa z lat 50-tych. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego nawet na zdjęciach a teraz jet u mnie   :) ...cały czas jestem w szoku!!!"

 

Frajda, czy pretensje do darczyńcy, że bez opakowania?

 

Przewijają się tutaj argumenty za i przeciw niszczeniu. Powtarzam, że przynajmniej część tych produktów można by wykorzystać.

Woblery z wadą, to nie przeterminowana żywność, samochody z niesprawnymi hamulcami, czy brudna odzież.

 

Argument, że rzucenie na rynek takiej ilości tańszych produktów spowodowało by spadek sprzedaży tych pełnowartościowych uważam za błędny. Wszyscy ci co im się podobało zniszczenie raczej nie kupili by tych wybrakowanych. A ci co nigdy, lub prawie nigdy Salmo nie kupowali... dla nich była by to okazja i kto wie, może zachęta do zakupu kolejnych.

W dzisiejszym świecie mamy wędki ale też blanki renomowanych firm. Więc w czym problem, że półprodukty?

Są tańsze końcówki serii, towar powystawowy, meble do samodzielnego montażu, samoobsługowe myjnie samochodów i wiele innych tego typu...

 

Rozdawnictwo samo w sobie jest złe. Aby na pewno?

Licząc na wdzięczność obdarowanego możemy się rozczarować, to akurat prawda. Ale jeśli dzielimy się z innym bo mamy nadmiar?

Itp, itd...

Pozdrawiam Romek

 

Ps. Grecien na pewno się to nie spodoba i rozpocznie kampanie przeciw Salmo:) hahaha (Oby nie:))

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...)

W dzisiejszym świecie mamy wędki ale też blanki renomowanych firm. Więc w czym problem, że półprodukty?

Są tańsze końcówki serii, towar powystawowy, meble do samodzielnego montażu, samoobsługowe myjnie samochodów i wiele innych tego typu...

 

(...)

Czytujesz czasem posty typu krzywy blank, krzywa przelotka, klikająca, albo stukające łaczenie?? Żale że taka dobra firma a trafiają się buble i trzeba dokładnie obejrzeć przed zakupem.

Skąd wiesz na jakie wady zostały przeznaczone do kasacji?? Jaką masz pewnośc że nie został skopany np. lakier który odlezie po trzech kontaktach z wodą??

Może mieli dodawać na nich nadruki że to "odpad bez gwarancji jakości" z dokłądnym opisem wady, bo np przesunęło się obciążenie i wobler bez względu na kombinacje będzie pływał do góry nogami??

To nie jest półfabrykat do samodzielnego dokończenia, tylko gotowy wyrób z gwarancją jakości. Nie przeszedł, więc idzie do utylizacji, bo nikt nie będzie się bawił w kolejną linię do korekcji, naprawy itp.

Share this post


Link to post
Share on other sites

BTW. Salmo jest w 100% produkowane obecnie w Polsce czy proces został przeniesiony ?

 

W Polsce, bez zmian.

Share this post


Link to post
Share on other sites

To chyba akurat proste.

Pozwolisz, że zacytuję:

 

"A na koniec UWAGA ! ... wśród sprzętu polskiego w mojej (i chyba nie tylko mojej kolekcji) to perła w koronie! biały kruk! 

Nie sądzę abym zdobył kiedykolwiek coś wspanialszego w tej kategorii   :D

Multiplikator SUM Warszawa z lat 50-tych. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego nawet na zdjęciach a teraz jet u mnie   :) ...cały czas jestem w szoku!!!"

 

Frajda, czy pretensje do darczyńcy, że bez opakowania?

 

Odpowiem , ale to już naprawdę po raz ostatni bo nie o tym ten watek a swojego zdania nie zmienię.

Otóż: SUM nie jest darem tylko zakupem. Opakowanie bez wątpienia podnosi wartość obiektu,ale jego brak go nie dyskwalifikuje. Świadomie piszę "obiektu" bo jest to obiekt zabytkowy, kolekcjonerski i jego wartość ocenia się zupełnie innymi kryteriami niż używany sprzęt, mogący jeszcze posłużyć innym. Dla kolekcjonera, muzealnika bywa, że destrukt czy nawet zdobyty fragment artefaktu stanowi ogromna wartość ... akurat w tej materii wiem co piszę.

A gdzie wyczułeś nutę pretensji do nieistniejącego darczyńcy to już naprawdę nie kumam? :huh:  ;)  :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie wyczułem pretensji... to było pytanie retoryczne(ta jego część - "czy pretensje do darczyńcy")

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przewijają się tutaj argumenty za i przeciw niszczeniu. Powtarzam, że przynajmniej część tych produktów można by wykorzystać.

Woblery z wadą, to nie przeterminowana żywność, samochody z niesprawnymi hamulcami, czy brudna odzież.

 

Argument, że rzucenie na rynek takiej ilości tańszych produktów spowodowało by spadek sprzedaży tych pełnowartościowych uważam za błędny. Wszyscy ci co im się podobało zniszczenie raczej nie kupili by tych wybrakowanych. A ci co nigdy, lub prawie nigdy Salmo nie kupowali... dla nich była by to okazja i kto wie, może zachęta do zakupu kolejnych.

W dzisiejszym świecie mamy wędki ale też blanki renomowanych firm. Więc w czym problem, że półprodukty?

Są tańsze końcówki serii, towar powystawowy, meble do samodzielnego montażu, samoobsługowe myjnie samochodów i wiele innych tego typu...

 

dasz lub sprzedasz odpad taniej a potem przyjdzie koleś z pretensjami i żądaniem wymiany na nowy... a salmo takie wymienia...

bez trwałego oznaczenia, że to bubel muszą zniszczyć... a ich segregacja i znakowanie to koszty... pewnie znacznie większe niż produkcja nowych... 

Share this post


Link to post
Share on other sites
Powie mi ktoś o co chodzi? Woblery nadal były własnością Salmo, nawet gdyby były pełnowartościowe i bez wad to Salmo może z nimi zrobić co zechce.

Share this post


Link to post
Share on other sites
O nic, Romek się śmiesznych grzybów znowu najadł :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja chciałbym te woblery... Kąpałbym się z nimi w wannie!... ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Jest jeszcze jedna sprawa, w nawiązaniu do tego co napisałem.
Gdy kilkanaście lat temu troszkę w Szwecji siedziałem przy każdej możliwej okazji odwiedzałem lokalne sklepy wędkarskie.
Już sam fakt, że w "szerokim świecie" nasze salmiaki na półkach były wywoływał uśmiech. Ale jak jeden Szwed drugiego ciągnął pół sklepu i pokazywał je mówiąc coś w deseń " Polska är bra, bättre än Rapala" by za chwilę iść do kasy z koszykiem Perchów, Sliderów i Pikem to do uśmiechu dochodziła wypięta pierś i duma.
Tego nie da się przeliczyć na kasę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

O nic, Romek się śmiesznych grzybów znowu najadł :D

 

Opieńki w occie nie biorą jeńców  :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Próbuję sobie wyobrazić... te spazmy śmiechu które napadają Piskorka czytającego ten wątek. Pozdrawiam Piotr ;)

Wątek w którym czołowy, forumowy piewca prawa do własności prywatnej na sto sposobów szuka.. lepszej lepszości. I choć znów się zagubił to... nadal szuka. Ciebie eRKa też pozdrawiam.. :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

O nic, Romek się śmiesznych grzybów znowu najadł :D

 

Żartujesz?

Dla mnie mocna herbata to już za dużo:)

 

Cieszę się, że macie troszkę zabawy:)

Bo wobec wieczności to wszystko pryszcz hahaha

 

Pozdrawiam Romek 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak czytam i czytam, i...  ciekawi mnie ilu z tych, którzy oburzają się, czy żałują wadliwych woblerów sprawdza, czy lakier na omotkach przelotek jest równo położony, kołowrotek maślano pracuje, zwraca woblery z krzywo wklejonym sterem, targuje się przy zakupie używanego wędziska bo jest ryska  na lakierze.

Salmo wyrobiło sobie renomę, sprawą równie ważną jest jej utrzymanie, jeśli tego chcą, nie mogą sobie pozwolić na buble krążące na rynku z ich nazwą. To takie trudne żeby zrozumieć?

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest trilung
Kołowrotki sam rekonstruuje-dowolne,lakier w sumie zbędny najlepiej ograniczyć do minimum,zbroję sam,
Krzywe blanki ustawiam w najmniejszej kolizji do funkcji.
Ekologia to także stracona energia i wysiłek wszystkich ludzi którzy złożyli się na powstanie produktu...WSZYSTKICH.
Dumny popis destrukcji ma za nic ich krew,pot i łzy...może zbyt górnolotnie,ale ciekawe do kogo dotrze sens?!

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kołowrotki sam rekonstruuje-dowolne,lakier w sumie zbędny najlepiej ograniczyć do minimum,zbroję sam,
Krzywe blanki ustawiam w najmniejszej kolizji do funkcji.
Ekologia to także stracona energia i wysiłek wszystkich ludzi którzy złożyli się na powstanie produktu...WSZYSTKICH.
Dumny popis destrukcji ma za nic ich krew,pot i łzy...może zbyt górnolotnie,ale ciekawe do kogo dotrze sens?!

Jadłeś te same grzyby co eRKa?

Podzielcie się z kolegami.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest trilung
https://m.youtube.com/watch?v=i_yIxAsR534
Podziel się z kolegami czym masz...

Łatwiej zdeprecjonować niż przeanalizować...
Mam ziomka zagłębioka z Sosnowca-wzorowy.
Cholera,głowa to nie tylko miejsce na odkładanie czapki gdy ręce zajęte.
Edited by trilung

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kurde, Panowie - książki niesprzedane się niszczy i przerabia na papier toaletowy, a my tu o woblerach....  :wacko: 

W przypadku Salmo nie mam złudzeń, że strategia jest jak najbardziej sensowna ekonomicznie i wizerunkowo. W przypadku książek jest wg mnie o wręcz nieetycznie, bo sprzedaż takiej zleżałej, starej książki za pół ceny nie ma żadnego wpływu na to, co czytelnik wyniesie z jej lektury. [Załóżmy na chwilę, że kartki nie pożółkły do tego stopnia, aby na wzrok szkodzić]. Ale po co sprzedać za pół, skoro można nowy wypust sprzedać drożej? No i dodajmy upodobania czytelników, którzy bombardowani ze wszechstron gówno-reklamami muszą mieć wszystko nowe i perfekcyjne. Ekologię, w tym kontekście, zostawię już w spokoju... :rolleyes:

Share this post


Link to post
Share on other sites
Niestety nie masz racji. Podobnie jak Robert o muzealnictwie, po dwudziestu ośmiu latach spędzonych w branży księgarskiej mogę o książkach dużo opowiedzieć. Książki podobnie jak woblery Salmo powinny być mielone, a nie są. Naprawdę mały odsetek niesprzedanych nakładów trafia na przemiał. Cała reszta trafia do przeceny. Wydawcy, będąc w nieciekawej sytuacji finansowej, starają się wycisnąć każdy grosz z zalegających stanów magazynowych, sprzedając hurtownikom za grosze końcówki nakładów. Często nie zauważają, że utylizacja wrzucona w koszty dałaby ten sam bilans finansowy. Efekt jest taki, że w koszach Auchan, czy Biedronki leżą stłamszone setki książek za 20-25% ceny okładkowej. Pomińmy odczucia autora, natykającego się na takie traktowanie jego twórczości. Pomińmy czytelnika, któremu nóż się w kieszeni otwiera, bo miesiąc wcześniej zapłacił cztery dychy za egzemplarz, który teraz kosztuje złotych sześć. Przeceny przyczyniły się do całkowitego rozregulowania rynku, zarówno detalicznej sprzedaży książek nowych (bo nie opłaca się ich kupować w momencie premiery, skoro za parę miesięcy będą za bezcen). Podupadł też całkowicie wtórny obieg przeczytanych książek. To co dwadzieścia lat temu można było odsprzedać, po przeczytaniu, w antykwariacie za godziwe pieniądze, teraz przez antykwariuszy jest odbierane za darmo (!), albo za symboliczną złotówkę. W ten oto sposób książka w momencie zakupu traci na wartości niemal 100%. Nie dziwne, że czytelnik mający choć odrobinę świadomości łapie się w za kieszeń, natykając się na wyczekiwaną nowość. Stabilny rynek, nie robiący wody z mózgu i nie zrażający do siebie klienta, to rynek cen stabilnych i wyrównanych. Nie tęsknię za polityką nakazowo rozdzielczą. W kapitaliźmie można to osiągnąć również bez niej. Ku zadowoleniu wszystkich.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Jeszcze tydzień i wątek liczbą stron przebije najbardziej popularny wątek w tym dziale ...
Nikt normalny nie przekazuje bubla dalej,bo to najzwyczajniej igranie z losem,nikt,pod warunkiem że jest poważny.
Pracowałem kiedyś, zanim zająłem sie wykończeniami wnętrz , w dwóch firmach produkcyjnych: pierwsza to mała rzemieślnicza firma rodzinna,druga to poteżna firma w branży motoryzacyjnej...
W obu przypadkach odpad był tylko odpadem,wkalkulowanym w proces ,a co za tym idzie w zysk i koszty produkcji. Nie rozumiałem wtedy tego,bo wiele tych wycofanych produktów faktycznie można było komuś przekazać bo w większości były to wady estetyczne. Zrozumiałem gdy założyłem firmę...to już historia,ale nie nigdy nie powiedziałem klientowi że dziurka wielkości łebka od szpilki to norma w świeżo wyszpachlowanej ścianie ...przyklejony włos pędzla też nie jest normą...koniec filozofii. Firma Salmo być może nie potrzebnie nagrała film w którym pokazała co robi z odpadami, ale to nie jej problem,firma jest rzetelna i nic raczej tego nie zmieni...mam taką nadzieję.

Share this post


Link to post
Share on other sites

https://m.youtube.com/watch?v=i_yIxAsR534
Podziel się z kolegami czym masz...

Łatwiej zdeprecjonować niż przeanalizować...
Mam ziomka zagłębioka z Sosnowca-wzorowy.
Cholera,głowa to nie tylko miejsce na odkładanie czapki gdy ręce zajęte.

A co tu analizować :lol: :lol: :lol:

Wolę głowy używać do noszenia czapki niż do analizy "........" wypowiedzi. (w kropki sobie wpisz co chcesz - ale komplementów tam raczej nie wpisuj)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wygląda na to, że już czas na muzyczkę. :blink:  :ph34r:  ;)

https://youtu.be/ArcLuvzTb4k

Edited by SID

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeszcze tydzień i wątek liczbą stron przebije najbardziej popularny wątek w tym dziale ...

Widać, że "sezon ogórkowy", do maja jeszcze 3 miechy, lodu ni ma, okonie nie biero… No to piszemy książkę! ;)  :P  :D

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...