Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
Zed Zgred

Boleń w styczniu/lutym/marcu - gdzie szukać i na co łowić.

Recommended Posts

Najlepsze jest to, że jeśli nawet ktoś uczciwie napisze o tym jak łowi bolenie zimą to nikt mu nie uwierzy :) Do końca roku jest jeszcze czas i szansa więc można łowić, później raczej nie warto, jeśli chcecie dalej cieszyć się liczną populacją.

Dziwi mnie jeszcze kwestia zbyt dużej ilości bolenia w rzece. O ile jestem w stanie pojąć, że podobne rzeczy twierdzi pracownik związku o tyle podtrzymywanie tego przez wędkarza uważam za conajmniej zdumiewające.

Nie spotkałem się jeszcze z takim wędkarzem, który by podtrzymywał takie twierdzenie. Jeśli takiego spotkam to również okażę swoje zdumienie. Natomiast nijak nie jestem w stanie pojąć skąd zaczerpnął wiedzy pracownik okręgu, który tak twierdzi. Może ze statystyk z lat 80' ?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wiadomo, że za bolkiem nie chodzę ale późną jesienią i po Nowym Roku jak nie ma okoni i się znudzę to jest tak :)

 

Prawie zawsze ten sam schemat: płytka  woda, prostki, nurt delikatny, twarde dno, gumka 2" krąpiopodobna (ripperek) w naturalnych kolorach lub , o dziwo, seledynek bez żadnych dodatkowych akcentów. Typowe jigowanie przeciażoną przynętą. Zawsze efekt zaskoczenia ryby. Nigdy nie wziął jak się mógł przyjrzeć przynęcie choć zawsze puknie raz lub odprowadzi ale wtedy nie wiadomo czy to nie sandaś, chyba, ze dziada zobaczę :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
W PZW Szczecin sandacze można łowić do końca lutego. W spółdzielni Regalica tak samo. Dodatkowo na Regalicy nie ma okresu ochronnego dla bolenia. W tutejszym ciepłym kanale bierze zimą na średnio szybkie prowadzenie po powierzchni. Prawie jak latem. Zimą w kanale temperatura wody waha się od 3 do 15 stopni.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeśli nie chcesz dzielić się wiedzą, masz do tego pełne prawo. 
Zabraniać innym, by dzielili się swoją wiedzą???
Nawet nie wiem, jak to skomentować. Chyba nie zauważyłeś, na jakim forum jesteś. Dla przypomnienia:
"jerkbait.pl jest miejscem, w którym pasjonaci wędkarstwa wymieniają się swoimi doświadczeniami związanymi z połowem ryb drapieżnych"

Nie wiem gdzie wyczytales, że czegokolwiek zabraniam.
Jeśli chodzi o tematy, które sam założyłem to mają one odmienny charakter. Gdyby temat miał treść "sandacze na zimowisku, bądź na tarliskach czy chociażby w lutym" można by mi było coś zarzucić. Jak pisałem wcześniej, jeżeli jest dozwolone to i owszem, ale pisać o tym...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie wiem gdzie wyczytales, że czegokolwiek zabraniam.
(...)

Może tutaj?

(...). Dzielić się informacjami na najbardziej popularnym forum w Polsce?NIE! To będzie przyczynek do spadku populacji tej ryby. (...)

Chyba, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem. A może jednak potrafię?

B)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Już kila razy czytałem w różnych wątkach podobnego rodzaju potyczko-dywagacje i zawsze milczałem nie chcąc dołączać się do wybuchowych tematów, kótre i tak nic nie zmienią...

Tym razem też nie będę dyskutował i kogokolwiek przekonywał do czegokolwiek ale pokuszę się o pewnego rodzaju uproszczone rozumowanie, które może obniży temperaturę.

Załóżmy, że ktoś jest legalistą i chce a wręcz musi zgodnie z własnymi przekonaniami przestrzegać przepisów,- wówczas odgórna regulacja daje mu pewność kiedy jego działanie jest legalne a kiedy nie i na tym się może skończyć jego "pisany obowiązek"

Robienie mu uwag w czasie gdy jak to się mówi "jest na prawie" uważam za słabe a na pewno za bezzasadne, gdyż on jakby na to nie patrzeć nie łamie prawa.

Jak rozumiem jednak chcemy sięgać wyżej w wymaganiach i samoograniczeniu by nie tylko "eksploatować w ramach prawa" co uważamy jakby za formę pierwotną, startową wręcz minimalną.

Moim zdaniem potraktowanie przepisu jako formy wyjściowej jest niezłym początkiem ale czy można wymagać tego od każdego,- chyba nie,- moim zdaniem nie!

Tyle ogólnego podejścia. Teraz coś z mojej praktyki, specyficznej bo i w specyficznym ekosystemie...

Nie jest tajemnicą iż łowię zimowe bolenie i nieraz wstawiałem ich zdjęcia tu na forum więc można się im przyjrzeć i zobaczyć iż nie są to ryby złowione w trakcie tarła. Co jest potrzebne by łowić je bez szkody w zimie? Ano trochę wiedzy i dużo obserwacji. Przede wszystkim trzeba znaleźć potencjalne tarliska a potem je omijać. Żerowiska zimowych boleni nie są przynajmniej u mnie zbyt odległe od tarlisk ale mają za to diametralnie odmienny charakter od nich i nie sposób nawet początkującemu ich pomylić. Ryby wchodzą do rzeki będącej dopływem większej rzeki z początkiem grudnia i w zależności od tego jak zimna jest zima tarło odbywa się od połowy stycznia do połowy marca, gdyż woda w tym dopływie jest podgrzewana zrzutami ciepłej wody z elektrowni w jej górnym biegu.

Jak do tego dołożyć postanowienie iż po rzadkim i zazwyczaj przypadkowym złowieniu pierwszego lejącego bolka przenoszę się na odcinek na którym ich nie ma to pokusiłbym się o tezę iż nie wyrządzam im w sensie populacji żadnej istotnej krzywdy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może tutaj?

Chyba, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem. A może jednak potrafię?
B)

Chyba jednak nie.
Mylisz zakaz z sugestią. Edited by Negra

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzięki Arek za odwiedź.

Liczyłem między innymi na Ciebie i innych którzy  łowią zimowe bolenie.

 

Ale widzę że jest więcej "etycznych" niż chcących wnieść coś w temat.

 

Jak znajdę chwilę to opiszę swoje skromne doświadczenie z łowienia "zimnych " Bolenie listopado /grudniowych.

 

A czytając wypowiedzi co nie których to należało by zamknąć fora, odłożyć kije już w październiku (wszak ryby zaczynają się grupować , drapieżniki intensywniej żerować A TO DRASTYCZNIE ZMNIEJSZA POPULACJĘ), i wystartować około lipca a gdzie tam w ogóle nie łowić bo w każdym miesiącu można zmniejszyć rybostan naszych wód. .

Edited by Sebo

Share this post


Link to post
Share on other sites
Ja pitole jak małe dzieci. Z mojej strony nie widzę nic złego w lowieniu ryb w zimie, ale instrukcje gdzie, jak, na co i kiedy mogą przyczynić się do drastycznego spadku poglowia tych ryb i nie tylko tych, ponieważ trafia się też sandacze i szczupaki. Później jest żal i lament, że ryb nie ma a składki trzeba płacić, że za granicą jest lepiej. Myślicie że tylko Wy skorzystacie z tych wskazówek? Znam niestety kilka osób, które dzięki lekturze jb trochę wody uszczuplili. Życzę sukcesów.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Już kila razy czytałem w różnych wątkach podobnego rodzaju potyczko-dywagacje i zawsze milczałem nie chcąc dołączać się do wybuchowych tematów, kótre i tak nic nie zmienią...

Tym razem też nie będę dyskutował i kogokolwiek przekonywał do czegokolwiek ale pokuszę się o pewnego rodzaju uproszczone rozumowanie, które może obniży temperaturę.

Załóżmy, że ktoś jest legalistą i chce a wręcz musi zgodnie z własnymi przekonaniami przestrzegać przepisów,- wówczas odgórna regulacja daje mu pewność kiedy jego działanie jest legalne a kiedy nie i na tym się może skończyć jego "pisany obowiązek"

Robienie mu uwag w czasie gdy jak to się mówi "jest na prawie" uważam za słabe a na pewno za bezzasadne, gdyż on jakby na to nie patrzeć nie łamie prawa.

Jak rozumiem jednak chcemy sięgać wyżej w wymaganiach i samoograniczeniu by nie tylko "eksploatować w ramach prawa" co uważamy jakby za formę pierwotną, startową wręcz minimalną.

Moim zdaniem potraktowanie przepisu jako formy wyjściowej jest niezłym początkiem ale czy można wymagać tego od każdego,- chyba nie,- moim zdaniem nie!

Tyle ogólnego podejścia. Teraz coś z mojej praktyki, specyficznej bo i w specyficznym ekosystemie...

Nie jest tajemnicą iż łowię zimowe bolenie i nieraz wstawiałem ich zdjęcia tu na forum więc można się im przyjrzeć i zobaczyć iż nie są to ryby złowione w trakcie tarła. Co jest potrzebne by łowić je bez szkody w zimie? Ano trochę wiedzy i dużo obserwacji. Przede wszystkim trzeba znaleźć potencjalne tarliska a potem je omijać. Żerowiska zimowych boleni nie są przynajmniej u mnie zbyt odległe od tarlisk ale mają za to diametralnie odmienny charakter od nich i nie sposób nawet początkującemu ich pomylić. Ryby wchodzą do rzeki będącej dopływem większej rzeki z początkiem grudnia i w zależności od tego jak zimna jest zima tarło odbywa się od połowy stycznia do połowy marca, gdyż woda w tym dopływie jest podgrzewana zrzutami ciepłej wody z elektrowni w jej górnym biegu.

Jak do tego dołożyć postanowienie iż po rzadkim i zazwyczaj przypadkowym złowieniu pierwszego lejącego bolka przenoszę się na odcinek na którym ich nie ma to pokusiłbym się o tezę iż nie wyrządzam im w sensie populacji żadnej istotnej krzywdy.

Dzięki za wpis Arek.
To już drugi taki gdzie jedną z wypadkowych skutecznego łowienia jest kanał z ciepłą wodą. Takiego na mojej Odrze nie ma...(chyba). Jestem ciekaw gdzie te ryby się ustawiają na zupełnie "zimnej" Odrze. Nigdy boleni nie łowiłem. Trafiałem tylko jako przyłów.Temat dla mnie zupełnie z czapy. W zasadzie łowić ich dalej zamiaru nie mam ale dodatkowa wiedza się przyda.
Jakiś tydzień temu ściągnąłem dwa z napływu główki podczas łowienia sandaczy. Temperatura wody 3 st. więc można je zaliczyć do tych zimowych. Ale wydaje się że nie będzie to regułą w późniejszych miesiącach.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może jeszcze jedno chciałbym dorzucić do tej dyskusji bo padły tu dwa ważne nazwiska,- myślę o Marku i Maćku.

Proszę nie zapominać o upływie czasu,- to co pisali w prasie i w książkach to są wieści sprzed ponad 20 lat a wtedy trochę inaczej wyglądała Wisła i to pod każdym względem!!! Na gruzowych rafach na których łowili poniżej Warszawy seryjnie ładne ryby teraz można co najwyżej złowić bakterię. 

Nie rozpędzam się dalej bo wyjdą wieści z formaliny a chciałem tylko zwrócić uwagę na to że czas płynie....

Oczywiście zazdroszczę młodym: siły, wytrzymałości, werwy, ładnej naiwności, wiecznej nadziei itd....

Nie zazdroszczę: braku doświadczenia a w szczególności tego, że nie mają go gdzie zdobyć albo trwa to znacznie dłużej niż kiedyś...

Denerwuje mnie ich pewność oparta na mule z internetu tak samo jak pier....nie starych dziadów, że wszystko już widzieli i wiedzą lepiej i dokładniej co będzie....

Jest jeszcze coś po środku....

 

Koniec słowa na niedzielę :lol:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Odkąd łowię w Niemczech(9lat), zawsze łamię tu przepisy.

Przykro mi to pisać, ale wypuszczam złowione ryby :ph34r:

Myślę że to jest powód nadwyżki populacji bolenia w moich wodach.

Nawet niemiecki ichtiolog zorientował się że to moja wina ...i od roku pozwala

na całoroczny połów bolenia.

 

A tak na serio, zaczynam w połowie kwietnia jeśli rybki są już wytarte. Oczywiście żeby to sprawdzić trzeba rzucić wędką.

Jeśli jest nabita, wypinam ją bez wyciągania z wody. Zdarza się jednak że w połowie maja ryby nie są jeszcze wytarte.

Wtedy rozmyślam o rozterkach wędkarzy z kraju -oczywiście będąc niemoralnym tu na miejscu, -u Niemca.

Zaprzyjaźniony NRDowiec w zimnych miesiącach, raczy mnie zdjęciami pięknych boleni łowionych na 6-7cm wahadła trociowe.

Wahadła od @dzerwys, którymi go kiedyś obdarowałem na wypadzie szczupakowym. Nawet nie próbuję podejmować z nim rozmów o etyce

-przecież to ja łamię tam przepisy, wypuszczając złowione ryby !!!

Share this post


Link to post
Share on other sites
Tak sobie coś skrobnąłem w tym wątku nie po to, by wraz z kilkoma osobami napiętnować z pozycji wędkarzy etycznych nieetyczną czerń łowiącą wtedy, kiedy się nie powinno, choć prawo tego nie zabrania. Myślę, że zawartość i temat tego wątku jest dobrym przyczynkiem do dyskusji na temat okresów ochronnych lub ich braku w kontekscie uprawianego przez nas hobby. Myślę sobie, że powinniśmy się kierować wiedzą i rozsądkiem, a przepisy...Przepisy cytowane za decydentem związkowym przebąkują o zmniejszeniu populacji bolenia w Odrze. Szczerze proszę kogoś z wiedzą ichtiologiczną o potwierdzenie zagrożenia ekosystemu Odry zbyt dużą ilością tej ryby. Czy po złowieniu ma być zakopywana jak sumy nad Ebro czy Padem? Bo jeść ją to można chyba tylko za karę. Dziwne jest to, że na forum, gdzie piętnowany jest ktoś bo użył chwytaka, nie stosuje gumowanej siatki w podbieraku, nie zagina zadziorów, czy fotografuje zdobycz na trawie, jednocześnie prowadzi się radosną konwersację w rodzaju: ciekła ikrą więc przeniosłem się dalej. Przepisy dopuszczają? Trzydzieści lat temu zamarznięty Zalew Zegrzyński usiany był setkami kilkucentymetrowych okoni. Członkowie PZW uznawali go za rybi chwast, a jego populację za groźną dla swojego ulubionego łowiska... Edited by Maciej W.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Właśnie w tym co piszesz Maćku widać jednocześnie troskę ale i pewien ślepy zaułek, w którym mnożą się niezdrowe emocje, nie tylko na naszym forum.

Ów ślepy zaułek opisałbym tak,-  z jednej strony zdrowy imperatyw mówiący o wyższości rozumu i zrozumienia nad przepisem, który choć postawiony w dobrej wierze nie zawsze odpowiada rzeczywistości co dręczy wrażliwych i "bardziej świadomych". Takie myślenie w którym łamiemy prawo, choćby głupie dla wyższego celu (w subiektywnym rozumieniu)jest pewnym rodzajem zbójeckiej odwagi w którym godzimy się również na jakieś tam represje w obronie tego zdrowego rozsądku.

Do tego miejsca wszystko jest ok.

Ciąg dalszy zazwyczaj wygląda jednak tak, że owi "bardziej świadomi" posuwają się do moralizowania i nawet inwektyw wobec swoich mniej wyedukowanych adwersarzy co dla mnie osobiście jest przejawem co najmniej pychy albo jakiegoś takiego wędkarskiego TKM-u.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Etycy nie etycy. Wedkarzu wyobraz sobie ze kopulujesz sobie ze swoja malzonka lub inna partnerka badz nie. W swoim wlasnym domu wlasnym lozku. Wchodze wbijam ci w buzie wielka kotwice i na stalowej linie wleke na zewnatrz. Gdzies w zaroslach peka linka uciekasz w poplochu po omacku jednym grotem chaczysz o jakis konar rozrywasz pol policzka z wielkim szczesciem udaje sie nie zachaczyc oka. Wedkarstwonie jest etyczne i nigdy nie bedzie ryby cierpialy i cierpia. Etyczne jest to czy damy populavji przetrwac czy ja zdepczemy. W kazdej dziedzinie zycia istnieje granica. Kazdy tez ma swoje . Jestem nieetyczny bo zjadlem w tym roku kilkanascie okoni. Pomimo ze setke wypuscilem. Mam swoja granice .staram sie je wpoic tez innym. Czasem dajmy rybkom pooddychac tlenem z wody.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Naprawdę?

Cierpieć może istota posiadająca uczucia wyższe. Jeśli zaś dać wiarę darwinistom, ryby stoją w rozwoju niżej od płazów. Czy naprawdę zaryzykowałbyś stwierdzenie "żaba cierpiała po stracie skrzeku"?

 

Jak to Arek słusznie zdiagnozował, nastąpiło jakieś oderwanie się części populacji od rzeczywistości, żyją sobie oni w jakimś dziwnym świecie nadmoralizatorów, w którym nie istnieją różnice pomiędzy światem ludzi, a światem podwodnym. Ryby są personifikowane, posiadają uczucia, ba, niedługo będą tworzyć muzykę i literaturę. Niby świat wygląda normalnie, bo jeśli ktoś bardzo długo stoi na głowie, to gotów jest pomyśleć, że jest to jedyna właściwa postawa... 

 

Czasami mi ręce opadają, jak można nie rozumieć najprostszych rzeczy. Ryby to nie są ludzie, więc porównywanie tych dwóch światów nie ma najmniejszego sensu. Najmniejszego. Tarło to cud natury i tak go można traktować. Nie ma to nic wspólnego z seksem ludzi, ba, nawet z kopulacją zwierząt w czasie rui. Zacieranie tych różnic to albo brak naprawdę podstawowej wiedzy ichtiologicznej (trochę głupio, jeśli wędkarstwo jest pasją), albo zła wola. Zastanawiam się, co jest gorsze...

 

Na koniec zacytuję sam siebie :

"Tutaj na temat "gdzie szukać i na co łowić", a nie "czy łowić". Zrozumienie różnicy raczej nie przerasta możliwości intelektualnych naszych szanownych forumowiczów"

Nadal man nadzieję, że nie przerasta. Jeśli jednak, no cóż, każdy sam pracuje na swój wizerunek w sieci...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kolega z Bielska chyba nei bardzo zrozumiał moją wypowiedź. Ryba krwawiąca z e=rizerwanymi skrzelami wypuszczona w dobrej kondycji z pewnością sie nei uśmiecha a cierpi jeżeli nei cierpi bo nie ma uczuć to sie męczy a jeżeli się nie męczy po prostu rozładowóje jak bateria alkaiczna to czym ona jest wedle Ciebie robotem. Napisałem że wszystko i każdy powinien mieć granice zdrowego rozsądku, 

Share this post


Link to post
Share on other sites
Januszu drogi, zgadzam się w pełni z tym, że przyczyniłem się do odejścia od tematu wątku, pozwalając sobie przy tym na emocjonalne wycieczki. Jednak swoim "ewolucyjnym" postem wsadziłeś kij w moje mrowisko. Proponuję pociągnięcie tematu, który moim zdaniem jest zarówno frapujący jak i wiele wnoszący do dyskusji o wędkarstwie. Jeśliś chętny, wybierz inny dział, wątek bądź priv. W przeciwnym razie będę Cię nękał i deptał po piętach boś Moderatorem, a nie szeregowym forumowiczem. Miło byłoby, gdyby Arek dołączył do dysputy. Bez złośliwości i z czystej przyjemności czytania tego co pisze i jak pisze. Edited by Maciej W.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Ten wątek, jak i kilka innych, śledzę od początku.
Ręce mi czasem opadają. Ryba ma okres ochronny, tykać jej nie wolno - to zrozumiałe i nie podlega dyskusji. Okres ochronny zdjęto, ktoś chce się nastawić w środku zimy, kilka miesięcy przed tarłem na rybę i zaraz larum. Etyka.
Czymże się boleń od klenia różni, że jednego tyydzień przed i po amorach kłuć można a drugiego już nie? Rozumiem że nikt nie pisze o kłuciu kleni, ale takie porównanie mi się nasumęło.
Osobiście wychodzę z założenia, że każdy nasz rodzimy gatunek w okresie tarła zasługuje na ochronę i spokój bez względu na przepisy. Ale niech to będzie z rozsądkiem.
W innym wątku mowa o ekooszołomach, dla których jesteśmy kolejni na liście po myśliwych. Mam wrażenie, że niektórzy są bliżej nich niż innych wędkarzy ze swoją nadetyką i nadmoralnością.
Likwidacja okresu ochronnego bolenia może mieć wpływ na jego populację znikomy lub zerowy. Po pierwsze jego walory kulinarne są wręcz ujemne - jadłem, nie polecam, po drugie okres ochronny przypada na porę roku, w której żerowanie bolenia nie jest tak intensywne jak latem. Jeśli ktoś w środku zimy będzie biczować wodę chcąc złowić bolenia, to w większości przypadków będzie to ktoś, kto nie robi tego dla mięsa a jednocześnie będzie to dodatkowa para oczu nad wodą, która może przypilnuje zimowisko białorybu przed gamoniem z szarpakiem albo tarlisko szczupaków przed słępem jakiegoś miejscowego...
Z moich wiślanych doświadczeń nabywanych od ćwierćwieku mogę dodać, że populacja bolenia i klenia jest jeszcze jako taka z dwóch powodów - ryby te były, bo wraz z rozwojem technik i sprzętu wędkarskiego już nie są, trudne do złowienia i ich walory kulinarne są na tyle mierne, że "wąsy" wolą płotki a nawet krąpie na klopsy przerabiać.
No i ryba wypuszczona zimą ma większe szanse przeżycia niż latem w ciepłej wodzie...

Przepisów nie powinno się łamać, można komentować. Niektóre zapisy Jerkbaita są dla mnie średnio logiczne, ale się stosuję.

FRS1985 - przepraszam Cię, bo wiem że się czepiam, ale popraw proszę pisownię. Edited by MZieli10

Share this post


Link to post
Share on other sites

Napiszę krótko punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. (u nas nie można to dlaczego inni mogą)

 

Jak kolega napisał wyżej. 

Panowie nad wyraz "etyczni " i nadgorliwi  odłóżcie kije najlepiej do lipca.

Wszak zawsze może trafić się przyłów.

W maju na miejscach gdzie ustawiają się Bolenie jest ogrom sumów i są bardzo częstym przyłowem nawet powierzchniowo. Mam zaprzestać  łowić Bolenie bo sum objada się przed tarłem.

 

Gdzie wszyscy jesteście jak 1 stycznia jest masowe rąbanie Troci po tarle , przy -10 męczenie biednych pstrągów , Jazie w trakcie ciągu tarłowego wiosną. 

Sandacze w czerwcu często ostatnimi laty stoją jeszcze na gniazdach co pokazuje rzeź na Turawie 1 czerwca. 

Gdzie wtedy jest etyka. Na wodzie jest około 200 łodzi i ogrom ludzi z JB.

Wtedy jest bicie Brawo i wzajemna adoracja bo przecież można od zawsze.

 

Właśnie można od zawsze i tu pojawia się problem

 

Więc skończcie lamentować i pier.... mi tu o ........ .

 

Człowiek jest istotą myślącą (no może większość) i myślę że każdy z nas dla którego Wędkarstwo jest pasją dobrze wie kiedy powinien odłożyć kij.  

 

 

A o populację nie musicie się martwić, gumofilce i inne dziadki leśna najczęściej opłacają kartę dopiero koło kwietnia.

A spinningista nad wodą dosyć dobrze odstrasza zapędy kłusoli i szarpakowców. Wiele razy w grudniu na sławetnej "głosce " jak się pojawialiśmy to był tylko popłoch. 

Co się dzieje od stycznia wolna amerykanka bo brak jest "normalnie" wędkujących.

 

Ech szkoda prądu.

 

Napiszę  kolejny raz to nie wątek o Etyce i poszukajcie upustu swoim emocją w odpowiednim dziale.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak sobie coś skrobnąłem w tym wątku nie po to, by wraz z kilkoma osobami napiętnować z pozycji wędkarzy etycznych nieetyczną czerń łowiącą wtedy, kiedy się nie powinno, choć prawo tego nie zabrania. (...)

 

 

Proszę żeby Kolega odpowiedział na moje pytanie:

Rozumiem ze Kolega nie łowi w maju szczupaków, okoni i boleni, a w czerwcu sandaczy? Z kleniami tez czeka do lipca?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam

 

Dajcie spokój etyce. To za poważne zagadnienie.  Mieszanie etyki do wędkarstwa które jest rozrywką to nieporozumienie.

W rozrywce - różnej - często nasze działania są mocno nieetyczne, ale mamy z tego zadowolenie. Ot choćby hazard, czy płatny sex, polowanie, wędkowanie, używki...

Nieetyczne, ale przyjemne.

 

Nie widzę, żeby jakikolwiek wędkarz był naśladowcą św Franciszka. hahaha

 

Podejdźmy do tego tak bardziej na chłodno. Wędkowanie sprawia nam frajdę więc to robimy. Jeden zabiera ryby które złowił - może to zabiera, ktoś inny poprzestaje na samym wędkowaniu - też tak może.W samym wędkarstwie też bez liku niespójności. Jeden gatunek jest chroniony(okres), inny nie. Lepsze i gorsze ryby? Spławikowcy nęcą na łowisku - jak dla mnie to zorganizowane zatruwanie wody, a jednak dopuszczalne. Samo nęcenie i łowienie - dla myśliwego strzelanie przy karmniku do zwierzyny to też nie teges - tutaj można... itp itd..

 

Ja wypuszczam. Wszystkie. Zostało ich naprawdę niewiele, więc to jest chyba oczywiste, że jak zabierzemy Wodzie wszystkie to nasze hobby straci sens.

 

Zostanie kręcenie korbką i licytacja która Stelka ma bardziej gładką dupkę.

 

Nie łowię zimą, nie łowię na lodzie...

 

Pozdrawiam Romek

Share this post


Link to post
Share on other sites

Myślę, że głos Romka jest bardzo ważny w tej dyskusji! Przede wszystkim dlatego, że po raz kolejny, kolejny forumowicz zwraca uwagę na to, że nie jesteśmy z metra cięci a przynajmniej nie wszyscy. Niechęć do wszelkiego kopizmu  a w szczególności kopizmu w myśl jakiejkolwiek masowej idei, choćby najpiękniejszej, pogłębia pewien deficyt,- deficyt odwagi do własnego myślenia i akceptacji, że inni mają także do tego prawo,-choćby pletli głupoty...

Czy to tak trudne do zaakceptowania by każdy miał prawo sam się kompromitować? Czy jesteśmy aż tacy kiepscy, że żeby coś powiedzieć lub napisać potrzebujemy podeprzeć się czymś lub kimś? Czy musi zawsze to być na zasadzie, że przykleiło się gówno do statku i mówi,- płyniemy!

Przykład,- proszę - filozof to ten co się odważa filozofować a nie ten co dużo wie o filozofii, ergo, wędkarz to ten co łowi ryby a nie ten co czyta i ogląda wszystko co z wędkarstwem związane.

W praktyce, szczególnie w necie znajdujemy jedynie wynaturzoną formę wspomnianej na początku odwagi.

Łatwo ją poznać bo wygląda ona tak,- jak nie mam nic do powiedzenia, albo obawiam się, że moje zdanie nie zostanie dobrze przyjęte to lepiej bluzgnę jakimś awangardowym szajsem i przynajmniej będę gość.

Smutne to. A jak jeszcze dojdzie do tego to nieznośne parcie na szkło, czyli że każdą głupotę trzeba skomentować, na przykład dlatego, żeby pokazać jak jestem mądry to już nadciągają brązowe chmurki gówno-burzy... 

Reasumując chodzi mi o to żeby wymieniać poglądy i szanować czyjąś inność. Wtedy "inny" nie będzie uzależniony od oceny i pokaże więcej, będzie można więcej zrozumieć. Oczywiście nie należy wpadać z jednej skrajności w inną skrajność i z "inności" robić kolejnego kolorowego i pożądanego bożka, "inność" jest po prosu inna, ani lepsza ani gorsza...

Edited by Rheinangler

Share this post


Link to post
Share on other sites
Po przeczytaniu tego wątku, dochodzę do wniosku że brak jest edukacji po stronie... ryb

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...