Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
Jano

[Artykuł] Wyjazd do Szwecji na duże szczupaki - jezioro BOREN 2018

Recommended Posts

W tym roku wspólnie z Eventur Fishing postanowiliśmy zorganizować trzy wyprawy wędkarskie do Skandynawii. Pierwsza z nich to wyjazd do Szwecji nad typowo szczupakowe jezioro Boren znane z dużej populacji zębatych drapieżników. Miejsca na wyjazd rozeszły się w oka mgnieniu, co mogło oznaczać, że to będzie naprawdę udany wyjazd...

 

Ponieważ od czasu zapisów na nasza wyprawę minęło prawie 6 miesięcy, ostatnie tygodnie przed wyjazdem wydawały się wiecznością. Przygotowaniom nie było końca - sprzęt, przynęty, linki, zbrojenie, kotwice... co jeszcze dokupić? Czy na pewno wszystko mamy? Jaka będzie pogoda? No i to najważniejsze - czy ryby będą brały?!
Prognozy pogody nie wyglądały jednak optymistycznie. Gdybyśmy lecieli na wczasy na Majorkę, złapać trochę opalenizny to OK, ale na wyprawę wędkarską do Szwecji, na szczupaki!? :lol:

 

Jezioro Boren położone jest w regionie Östergötland w Szwecji. Zajmuje powierzchnię ok. 2800ha i położone jest pomiędzy miejscowościami Borensberg oraz Motala oddalonymi od siebie o ok. 10km.
Jezioro znane jest przede wszystkim z dużej populacji szczupaka, często naprawdę grubego oraz sporej ilości dużych okoni. Zachwyca świetną przejrzystością, nawet do 4-5m, oraz seledynowym odcieniem wody co powoduje, że spędzanie na nim czasu jest dużą przyjemnością. Często stanowi jednak nie lada wyzwanie, szczególnie w przypadku łowienia na przynęty sztuczne, które są doskonale widoczne dla ryb nawet z dużej odległości. Dno jest dość płasko ukształtowane, łagodnie opadające, bez wyraźnych spadków, z rozległymi łąkami podwodnymi.

 

01.jpg

 

 

 

02.jpg

 

03.jpg

 

Wreszcie 2 czerwca 2018 r. wyruszyliśmy naszą ekipą na wyprawę...
Po wcześniejszym przedyskutowaniu spraw organizacyjnych, biorąc pod uwagę miejsca zamieszkania uczestników zdecydowaliśmy się na wyjazd w trzech grupach po 3 osoby każda: Wielkopolska, Warszawa oraz Szczecin & Lublin, która to ostatecznie zorganizowała się w Gdyni.
Spośród uczestników wyprawy 5 osób miało okazję poznać jezioro już wcześniej, podczas dwóch wypraw w 2017 r. – wiosennej i jesiennej. Pozostałe osoby jechały w to miejsce po raz pierwszy, choć miały okazję poznać się w trakcie zeszłorocznego wyjazdu forumowego na Kallsö. Szczerze mówiąc bardzo liczyliśmy na wcześniejsze doświadczenia naszych kolegów…
Wystartowaliśmy z trzech różnych stron Polski, aby spotkać się wieczorem ok. godz. 19:00 przed terminalem promowym w Gdyni, a potem wiadomo... „co dzieje się na promie, zostaje na promie” ;) 3 czerwca rano zjeżdżamy samochodami z promu w Karlskronie i ruszamy w drogę, mając w perspektywie ok. 4 godzinną (300km) podróż do Borensbarg.

 

W trakcie podróży, zgodnie z wcześniejszymi planami decydujemy się na odwiedzenie dużego sklepu wędkarskiego znajdującego się ok. 1 godziny drogi od celu. Niestety jest niedziela i sklep jest zamknięty. Mamy jednak szczęście, ponieważ właściciel poinformowany przez sąsiada przyjeżdża na miejsce i specjalnie dla nas otwiera tą "świątynię wędkarską". Wtedy zaczyna się "hulaj dusza, piekła nie ma!" Ogranicza nas tylko zasobność portfeli i wypchane po brzegi pudełka z przynętami. Ostatecznie każdy zostawia po kilkaset SEK, no bo w końcu co będzie jeżeli ryby „będą gryzły” na to, czego akurat nie mamy w pudełkach w wystarczającej ilości? :lol:

 

04.jpg

 

05.jpg

 

06.jpg

 

07.jpg

 

08.jpg

 

Dojeżdżając na miejsce wczesnym popołudniem zastajemy niemiłosierny upał, jest prawie 30oC. Szybki telefon do właściciela - przyjeżdża po kilkunastu minutach – załatwiamy kwestie formalne, wydanie kluczy, przejęcie mieszkań i łódek. Wszystko idzie sprawnie - Nicholas to fajny, naprawdę konkretny facet. Możemy wreszcie zajmować apartamenty, rozpakowywać bagaże, no i wreszcie coś zjeść trzeba. Szybko zaczynamy odczuwać znajome napięcie - woda jeziora majaczy niespełna 200m dalej, łódki spokojnie kolebią się na wodzie, mrrr… po 2h każdy już szykuje sprzęt, wiąże przypony, sprawdza pudełka, byle na wodę!
Informacje o sytuacji na wodzie nie brzmią jednak optymistycznie – dziwna ta wiosna była także na Boren. Po zejściu lodu od razu zrobiło się bardzo ciepło, ryby biorą słabo i poprzednia grupa praktycznie nie połowiła. No, ale przecież my damy radę! B)

 

Dzień przyjazdu - rozpoznanie
Sprawnie pakujemy się do łódek i spływamy na wodę. Łowimy w różnych miejscach, przede wszystkim w części jeziora zlokalizowanej bliżej bazy. Po informacjach od kolegów którzy byli tu w zeszłym roku oraz @Rogu – szukamy blatów o głębokości 3-6m, z roślinnością podwodną nad dnem lub na jej skraju, łowimy na różnych głębokościach, przede wszystkim dużymi przynętami. Ponieważ dno jeziora szczególnie od strony wschodniej dość łagodnie opada i raczej nie obfituje w jakieś szczególne spadki czy górki podwodne (czasem dno jest tylko pofalowane) miejsca do łowienia jest mnóstwo, właściwie w zależności od przyjętej taktyki – sposobu, miejsca i głębokości łowienia można łowić praktycznie wszędzie.
Nastawiamy się na duże ryby i co za tam idzie łowimy na duże i bardzo duże przynęty nawet do 40cm i 200-250g. Od razu też nasuwa się pytanie o możliwość łowienia na przynęty holowane za łódką tzw. „dorożka” – trolling za pomocą jednej wędki trzymanej w ręku. Od właściciela ośrodka dowiadujemy się, że nie ma spójnych zasad dla całego akwenu - na niektórych częściach jeziora trolling jest możliwy, na innych możliwy tylko w określony sposób, a na jeszcze innych właściciele sobie tego nie życzą. W konsekwencji na wodzie szybko się okazuje, że owszem wytyczne i zasady są tyle tylko, że są właściwie „martwe”, bo każdy i tak łowi jak chce i dotyczy to wszystkich wędkarzy, zarówno przyjezdnych, jak i miejscowych.
Próbujemy w płytszych miejscach do 3 m, głębokościach do 3-6 m, a niektórzy nawet nawet ponad 6 m. Pojawiają się pierwsze fajne ryby, już w trakcie pierwszego wypłynięcia @inzynier łowi szczupaka 111 cm (!), więc chyba wcale nie będzie tak źle.
Pomimo ogromnego upału niedzielne „rozpoznanie” kończy się kilkoma naprawdę fajnymi rybami.

 

09.jpg

 

10.jpg

 

11.jpg

 

12.jpg

 

13.jpg

 

Dzień 1
Po udanym rekonesansie dzień wcześniej apetyty zostały mocno rozbudzone!
Biorąc pod uwagą pierwsze wyniki i zapowiadający się kolejny upalny dzień postanawiamy naszą trójką: @lukson, @Bar888 i @Jano wyruszyć na wodę naprawdę wcześnie rano. Po około godzinie meldują się pierwsze ryby. Pozostali ruszają po śniadaniu, ale w ciągu dnia efekty są dość mizerne. Zmęczeni i głodni spływamy na posiłek i krótką drzemkę pozwalającą przetrwać upał. Kolejna sesja na wodzie - popołudniowo-wieczorna przynosi wszystkim znacznie lepsze efekty, @grzecho łowi 104cm! Dzień umiarkowanie udany, choć też nie ma co narzekać, w końcu jeszcze dużo łowienia przed nami.

 

14.jpg

 

15.jpg

 

16.jpg

 

17.jpg

 

18.jpg

 

19.jpg

 

20.jpg

 

21.jpg

 

22.jpg

 

23.jpg

 

Dzień 2
Upał zelżał, wzmógł się północny wiatr tak do 5-6 m/s, rozkołysane jezioro dawało większą nadzieję, że i ryby się ruszą. Coś więcej zaczyna się dziać około południa, @inzynier znów podnosi nam poprzeczkę – 112 cm! Sprawdzają się przewidywania dotyczące przynęt i sposobu ich prezentacji – duże ryby łowione są głównie na duże nawet do 40 cm, „węgorzopodobne” przynęty prowadzone z ręki za łódką „w połowie wody”. Kto tak łowi ma największą szansę na duże ryby. Dzień kończy się całkiem dobrymi wynikami.

 

56.jpg

 

24.jpg

 

25.jpg

 

26.jpg

 

28.jpg

 

29.jpg

 

27.jpg

 

Dzień 3
Przyjemny dzień na łowienie, ciepło, ale nie upalnie, umiarkowany wiatr i falka.
Ryby niezbyt dopisują, ale coś tam udaje się „wydłubać” z wody, @grzecho łowi 100 cm no i wreszcie w południe @yamakato wrzuca nam na grupę WhatsApp zdjęcie okonia. A ja myślałem, że gatunek "perchozaur" wymarł dawno temu ;) Ryba ma 48 cm - przepiękny okaz, gruby i świetnie wybarwiony, trudno się dziwić wielkiej radości łowcy! @yamakato łowi też jeszcze wiele mniejszych ryb w tym samym rejonie jeziora. Dzień kończy się już bez dalszych spektakularnych efektów…

 

30.jpg

 

31.jpg

 

32.jpg

 

33.jpg

 

37.jpg

 

34.jpg

 

35.jpg

 

36.jpg

 

Dzień 4
Ekipa Wielkopolska rusza znów z samego rana, w planach mamy przerwę południową i późniejszą wizytę w sklepie na małe zakupy. Niestety ryby nie współpracują. Z letargu budzi nas dopiero zdjęcie @grzecho, znów złowił rybę ponad metr! Ha! Ma facet nosa, 104 cm i znów widzimy jego uśmiechniętą buzię, ale temu akurat trudno się dziwić. Łowimy kilka mniejszych ryb i robimy przerwę, a później chłopaki jadą do sklepu. Wracają z nowymi duuużymi przynętami i informacją od miejscowych, że w taką pogodę warto próbować aż do zachodu słońca, a nawet dłużej. Po takiej informacji wieczorem na wodzie zostają jeszcze wszyscy, niektóre ekipy nawet baaardzo długo. Pomysł owocuje kilkoma fajnymi rybami, choć spodziewanego „wielkiego żarcia” nie ma. Finalnie, na pewno było warto.

 

38.jpg

 

39.jpg

 

40.jpg

 

41.jpg

 

42.jpg

 

43.jpg

 

44.jpg

 

Dzień 5
Po wczorajszym łowieniu do nocy, po śniadaniu bez napięcia spływamy na wodę. Dzień zapowiada się gorący i…taki też jest. Dodatkowo nie ma praktycznie wiatru, momentami flauta, ciężko wytrzymać na wodzie. Przemieszczamy się dość często z miejscówki na miejscówkę, bo tylko to daje nam chwile wytchnienia. Wszyscy mocno cierpimy, nawet nie ma jak schłodzić napoi – w wielu miejscach woda ma 22-23oC. Pod wieczór się trochę ruszyło i od razu pada kilka ładnych ryb, no i znów @grzecho nas zawstydza – 105 cm! Oj chyba naciąga te ryby na miarce lub w reklamówkach ze sklepu przywozi :lol: Większość spływa wieczorem na mecz, ale niektórzy zostają na wodzie do późna, co daje im kilka kolejnych fajnych ryb.

 

45.jpg

 

46.jpg

 

47.jpg

 

48.jpg

 

49.jpg

 

51.jpg

 

50.jpg

 

Dzień 6
Ostatni dzień, więc trzeba połowić! Niestety od rana szału nie ma. Brania jeżeli są, to przez 20-30 minut kilka ryb na wszystkie ekipy i znów cisza. Na wodzie spory ruch, w końcu zaczął się weekend i nadal upalna pogoda. Około południa @bar888 zacina dużą rybę, po chwili widzimy w podbieraku, że na pewno ponad metr, mierzymy i 109 cm! Radość @Bar888 prawie nie ma końca, o mało nie wypadł nam z łódki ;) Do końca tego dnia „wydłubujemy” jeszcze z jeziora pojedyncze ryby. Cześć ekip spływa wieczorem do bazy, inni jak np. @godski i @inzynier walczą do samego końca i kilka fajnych ryb jeszcze wyjeżdża z wody.

 

52.jpg

 

53.jpg

 

Dzień wyjazdu
Ustalamy z właścicielem, ze możemy opuścić domek trochę później niż to było planowane, wobec tego dwie ekipy decydują się na wypłynięcie jeszcze na 2-3h na wodę. W trakcie sesji mają małą przygodę z łódką, no ale na szczęście wszystko kończy się dobrze i nie ma to już wpływu na nasze wyniki. Pakujemy sprzęt i bagaże, sprzątamy domek, rozliczamy się z właścicielem i jesteśmy gotowi do drogi. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie na koniec i... do widzenia Boren!
Jedziemy do Karlskrony na wieczorny prom, a rano już w kraju każdy rusza w swoją stronę. Chyba jako ostatni docieram wieczorem do domu, zatem Operację Boren 2018 możemy uznać za zakończoną!

 

54.jpg

 

 

 

55.jpg

 

Krótkie podsumowanie wyjazdu moimi oczami...

 

Wyniki
Do łowienia podchodziliśmy mocno sportowo, dlatego nie przykładaliśmy się za bardzo do liczenia każdego złowionego szczupaka.
Dodatkowo łowiliśmy ciężko i bardzo ciężko licząc przede wszystkim na grube sztuki, więc mniejsze szczupaki 50-70cm były rzadkością.
Na podstawie informacji od kolegów oszacowałem, że w trakcie naszego pobytu złowiliśmy w sumie ok. 260 szt. szczupaków, w tym:
100+ cm (112, 111, 109, 105, 104, 104, 100): 7 szt.
90-100 cm: 25 szt.
Królami polowania zaś zostali:
@inzynier: 112, 111 cm
@grzecho: 105, 104, 104, 100 cm
@Bar888: 109 cm
Złowiliśmy także trochę okoni – ok. 70-80 szt. (tak do 35 cm), a tu król polowania był tylko jeden!
@yamakato: 48 cm
który okresowo nastawiał się przede wszystkim na okonie i przynosiło to jak widać świetny efekt.

 

Pogoda
Tak jak mówiły prognozy, trafiliśmy na bardzo trudną, „nie wędkarską” pogodę, nawet chyba trudniejszą niż zapowiadana – upał, wysoka temperatura wody, niewielki i zmienny wiatr. No ale chyba nigdzie w Skandynawii w tym okresie nie było lepiej. Być może początek czerwca był już trochę zbyt późnym terminem na wyjazd…

 

Miejsce
Łatwy dojazd do bazy nad Boren z Karlskrony lub lotniska Skavsta. Na miejscu bardzo dobre warunki pobytu w wynajętym domku, oprócz tego proste, ale bezpieczne, dość obszerne i odporne na ewentualne uderzenia aluminiowe łodzie. Na miejscu zawsze do dyspozycji kompetentny, konkretny i przyjaźnie nastawiony właściciel gotowy do pomocy w przypadku jakichkolwiek problemów. Przyjeżdżając nad Boren można nastawiać się zarówno na wyjazd typowo wędkarski, jak i bardziej wakacyjny, rodzinny – miejsc i możliwości innego wypoczynku na pewno nie zabraknie.

 

Jezioro
Świetne miejsce! Boren jest naprawdę kapitalnym miejscem dla kogoś kto nastawia się na dużego szczupaka. Nie mam wątpliwości, że pływa w nim dużo dużych sztuk, na które naprawdę warto zapolować. A że nie jest to wcale łatwe i szybko uczy pokory, to tym fajniejsze może być takie polowanie. Sama woda nie jest skomplikowana, dość płasko ukształtowane dno z rozległymi łąkami podwodnymi. Można łowić praktycznie wszędzie ale… być może właśnie to stanowi największe wyzwanie.

 

Przynęty
Duże i bardzo duże (do 200 g), węgorzopodobne, ciemne i bardzo ciemne (motoroil, bardzo ciemna zieleń i czerwień, brąz, itp.) - takie przynęty rządziły przez cały wyjazd! Na inne też można było coś złowić, ale właściwie był to tylko margines wszystkich złowionych dużych ryb.

 

Metody łowienia
Ze względu na wielkość i wagę stosowanych przynęt używaliśmy mocne kijów o CW ponad 100g (nawet do 200g) i multiplikatorów. Dodatkowo do łowienia na najcięższe przynęty nieocenione okazało się łowienie na przynętę holowaną za łódką co oszczędzało nasze ramiona i barki oraz umożliwiało długą, zarówno jednostajną, jak i urozmaiconą prezentację przynęty oraz przeczesywanie dużych połaci jeziora. Niektórzy łowili tak przez większą cześć wyjazdu, inni przede wszystkim przepływając z miejscówki na miejscówkę, a jeszcze inni łowili tylko z ręki. Każdy łowił jak lubił i uważał za stosowne no i… jak się dogadał z partnerem z łódki.

 

Ekipa
Co tu pisać - „Dziewięciu wspaniałych” :good: Ponieważ kilkoro z nas już wcześniej łowiło na tym akwenie łatwiej nam było rozpracować wodę, a w wielu przypadkach koledzy od razu wskazywali nam konkretne rozwiązania, które z perspektywy czasu okazywały się słuszne (miejscówki, przynęty, metody). Bardzo dziękuję wszystkim za koleżeńską postawę!
Przez tyle dni wspólnie spędzonego czasu udało nam się dość dobrze poznać i zintegrować, a przy tym uniknąć jakiś większych nieporozumień, choć niejednokrotnie słabsze wyniki na wodzie powodowały, że ciśnienie lekko rosło. Ale daliśmy radę, brawo my!

 

Opinia @Jano
Na pewno jeden z moich najfajniejszych wyjazdów do Szwecji.
Znów nauczyłem się czegoś nowego, choć tym razem momentami trochę bolało, ponieważ prawie wszystkie dotychczasowe doświadczenia szkierowe mogłem sobie w trampki wsadzić. Wiedziałem, jak trzeba łowić, wiedziałem gdzie i na co, a jednak rzeczywistość okazała się dużo bardziej zaskakująca. Łowienie w trakcie tego wyjazdu miało swoją specyfikę, której wcześniej nie miałem okazji poznać. Pomimo, w moim mniemaniu, przygotowania do ciężkiego łowienia, w tym m.in. specjalnie na wyjazd zakupiony WRC80HF2, ABU Revo Beast, Varivas 50lb, odpowiednie gumy do 100g okazało się, że na tym zbiorniku najskuteczniejsze były jeszcze większe i cięższe przynęty nawet do 40cm i 200g i do tego w ponurych ciemnych kolorach. Nie byłem też mentalnie przygotowany na łowienie przynętą holowaną za łodzią i ostatecznie uparcie przez cały wyjazd łowiłem z ręki.
W sumie złowiłem dwadzieścia kilka szczupaków, największy miał 92cm oraz kilka okoni. Pozostał niedosyt i chęć dalszego doskonalenia warsztatu, sporo przemyśleń i planów na przyszłość. Ale chyba w takim wyjeździe właśnie o to chodzi.
Moja generalna ocena 7,5/10 (małe minusy za pogodę, no i moje wyniki ;)) - naprawdę uważam, że to była fajna wyprawa!
Jeżeli będzie tak możliwość z przyjemnością jeszcze tam wrócę żeby zapolować na naprawdę grubego szczupaka.

 

Bardzo dziękuję za udział w tym mega wyjeździe wszystkim kolegom: @Alaryk, @Bar888, @godski, @grzecho, @inzynier, @karkoszek, @lukson, @yamakato. Przyjemnie było z wami spędzać czas, i na lądzie, i na wodzie.
Tak to po mojemu na Boren było...

 

Czuwaj!
@Jano

 

Pod tym linkiem znajdziecie relację on-line jaką prowadziłem prosto z jeziora Boren:
http://jerkbait.pl/t...acja-z-wyprawy/

 

Zachęcam wszystkich uczestników do napisania kilku słów podsumowania z ich punktu widzenia. Na pewno każdy z nas ocenia ten wyjazd z trochę innej perspektywy...



[url=http://jerkbait.pl/page/index.php/index.html/_/relacje/wyjazd-do-szwecji-na-du%c5%bce-szczupaki-jezioro-b-r408]Click here to view the artykuł[/url]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Super wyjazd widać i połowione, ekstra  :rockon:  ta woda ma potencjał, nie ?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Super wyjazd widać i połowione, ekstra  :rockon:  ta woda ma potencjał, nie ?

Ma , dlatego we wrześniu dogrywka  :D .

Share this post


Link to post
Share on other sites

Oj ma woda potencjał, oj ma!

Na pewno niejeden mega paszczak pod 120 w toni pływa, nie mam co do tego wątpliwości.

A że woda klarowna niełatwo te największe przechytrzyć, pewnie sporo już w życiu widziały.

Sam bym z @godski pojechał, ale mam już inne plany...

Będę jednak z dużym zainteresowaniem śledził wyniki i w przyszłym roku... kto wie :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Holl za łódką to nie moja bajka... Nie kojarzy mi się to w żaden sposób że sportowym łowienie ryb. Raczej z rybołóstwem a to już na mjlion procent nie mój target.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Holl za łódką to nie moja bajka... Nie kojarzy mi się to w żaden sposób że sportowym łowienie ryb. Raczej z rybołóstwem a to już na mjlion procent nie mój target.

Poprawna wersja:

Hol za łódką to nie moja bajka... . Nie kojarzy mi się to w żaden sposób że sportowym łowieniem ryb. Raczej z rybołówstwem a to już na milion procent nie mój cel

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może pamiętacie ile metrówek zostało złowionych z ręki a ile z trollingu ?  

 

ps. Bardzo fajnie się czytało !

Share this post


Link to post
Share on other sites

Holl za łódką to nie moja bajka... Nie kojarzy mi się to w żaden sposób że sportowym łowienie ryb. Raczej z rybołóstwem a to już na mjlion procent nie mój target.

 

 

Ile ryb złowiłeś metodą trollingu? Napiszesz że niewiele bo nie łowisz tą metodą, a ja powiem tak spróbuj a pozniej napisz jaka to prosta metoda 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może pamiętacie ile metrówek zostało złowionych z ręki a ile z trollingu ?  

 

ps. Bardzo fajnie się czytało !

Większość z trolla.   5 do 2 chyba.

Ale już na wyjeździe wrześniowym mimo nędzy ręka rządziła tak więc nie ma reguł.

Share this post


Link to post
Share on other sites

×
×
  • Create New...