Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
BOB

[Artykuł] Operacja „HAUKI”* czyli „SZCZUPAKI - TURKU 2018”

Recommended Posts

Z Marcinem (@MarCinFin) znaliśmy się dotychczas tylko z forum tak jak większość z nas, zna innych forumowiczów …wyłącznie z korespondencji mailowej , na priv lub z kontaktów czysto handlowych. Jakie było więc moje zaskoczenie, kiedy pod koniec 2017-go roku przeczytałem w prywatnej korespondencji:… „może wpadniesz do mnie na ryby do Finlandii?”… Co? Jak? Gdzie? … „Normalnie”... „Mieszkam z rodziną w Turku i zapraszam na wiosenne wędkowanie”…. Burza mózgu, krótka rozmowa z żoną i jedyna słuszna decyzja: jadę! Pierwszy raz spotkaliśmy się z Marcinem osobiście na naszym, forumowym spotkaniu noworocznym w „Korsarzu”. To spotkanie tylko potwierdziło, że „nadajemy na tej samej fali”, a to jest chyba na takich kilkudniowych wyjazdach najważniejsze, bo wiadomo jak jest z rybami … będą albo nie, a dobra atmosfera być musi.
Jakże powoli płynęły miesiące do czerwca 2018. Na całe szczęście absorbowały mnie intensywne zakupy, przede wszystkim sprzętu. Lot samolotem nakazywał zaopatrzyć się w „sensowne” kijki w dwuskładzie (po co ja takich się pozbyłem?!) Kaliber bardzo mocny, mocny i średni (lekki mnie nie interesował, z takim nie jeździ się na archipelag!). Przynęty też w odpowiednich rozmiarach. Mój majowy wypadek na wodzie (pod wodą) spowodował, że w wielu przypadkach musiałem odtwarzać stan posiadania (jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy mi w tym pomogli).
Już nawet polowanie na ceny biletów i decyzja: kupuję teraz, potrafiła nieźle podnieść poziom adrenaliny. W pakowaniu sprzętu do samolotu, pomogło mi trochę doświadczenie z pakowania sprzętu na Ebro, ale i tak jest to wyczyn, a jaszcze do tego sprzęt musi być bezpiecznie i miękko spakowany … żeby się nie stłukł ( dzisiaj mogę polecić do bezpiecznego spakowania multików … kalosze piankowe).
Samolot do Turku mam 11-go czerwca z Gdańska więc pierwszym etapem jest podróż samochodem do Gdańska na nocleg do Pawła (@Gaweł, serdeczne dzięki dla Ciebie i Twojej dużo piękniejszej połowy za tak miłą gościnę).

 

Dołączona grafika

 

Z lekkim bólem głowy (chyba było za dużo Coli?!) i z małą przygodą, docieram na lotnisko

 

Dołączona grafika

 

Rozpoczyna się drugi etap przygody. Lot spokojny i krótki. Ledwo przeczytałem jakieś artykuły w prasie specjalistycznej o łowieni szczupaków – wiadomo, wiedzę trzeba pozyskiwać nieustannie i ją utrwalać, a już informują, że dolatujemy. Rzut okiem przez okno i …. o w mordeczkę! RAJ!!! Aż przypomniało mi się ulubione powiedzenie pewnej bliskiej mi osoby: toż to prawdziwy … „szeroki wachlarz alternatyw” … wędkarskich! Wychodzisz z domu, wsiadasz do łódki, wypływasz niedaleko i … wracasz za tydzień

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Turku wita mnie taką informacją

 

Dołączona grafika

 

Skandynawia!? Marcin już czeka. Szybka jazda do domu (sorki, szybka jazda w Finlandii to taka, aby tylko nie doprowadzić organizmu do zaśnięcia na poziomie komórkowym). Moja kwatera to królestwo Marcina, pilnie strzeżone przez jego kota

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Szybka przegryzka, składanie sprzętu. „Szybka” jazda na marinę po łódkę (dla mnie naprawdę super łajba) i ok 16-tej jesteśmy na szkierach.
Zapewne Ci, którzy dotrwali do tego momentu, odetchnęli z ulgą, że nareszcie przestałem opowiadać pierdoły i przejdę do sedna tematu. Myślicie, że napiszę: napływamy na pierwszą miejscówkę i w drugim rzucie, jak mi nie przywali wypasiony szczupak?! Otóż nie, ale daruję Wam opis trzech godzin pływania w przepięknych okolicznościach przyrody bez kontaktu z rybą. Dopiero po takim czasie mamy pierwsze brania i jest moja pierwsza ryba ze szkierów Turku

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Ryby nie są aktywne lub zmieniły swoje lokalizacje w stosunku do miejsc, które obławiamy. A przecież jeszcze nie tak dawno przynosiły Marcinowi fajne wyniki. Kombinujemy z przynętami

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Ostatecznie mogę powiedzieć, że na szkierach, najlepsze wyniki przyniósł mi „Cannibal” 15 (firetiger). Pierwszego dnia, trafiłem kilka szczupaków w tym pierwsze 80cm.
Pływaliśmy po szkierach, a jest tam naprawdę, gdzie pływać

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Trzeba je dobrze znać, lub posługiwać się dobrą nawigacją. Ja zapewne bez takowej nie znalazłbym drogi powrotnej do domu

 

Dołączona grafika

 

W tygodniu odnosiłem wrażenie, że w tym labiryncie jesteśmy tylko my, choć domków i przystani dla przepięknych łodzi nad brzegami jest tam multum. Jednak raz, natknęliśmy się na „wypasioną” jednostkę, ale i ona nie miała szans z łódką Marcina!

 

Dołączona grafika

 

Z rybami nie było „na bogato”. Padały pojedyncze sztuki 60-70cm (mniejszych w ogóle nie klasyfikowaliśmy) a kiedy 12-go nie mieliśmy nawet jednego kontaktu (ale dzięki temu wróciliśmy wcześniej do domu co ucieszyło wspaniałą żonę Marcina i jego dwóch super chłopków), Marcin zdecydował: jedziemy na jezioro Pyhäjärvi. Ogromna woda 20x10 km, oddalona od Turku ok. 60 km. Z batymetrii wynika, że jest to raczej płytki zbiornik 2,5-6m z jednym rowem do 16m. Woda otwarta. Mało wysp, a więc podatna na działanie wiatru, potrafi się rozkołysać. Marcin jeziora jeszcze dokładnie nie obłowił, ale „kto nie ryzykuje ten … nie łowi ryb”. Ruszamy 13-go (!) Kiedy jesteśmy już blisko jeziora, spotykamy przy drodze cztery łosie. Marcin powiedział mi, że jak mieszka już kilkanaście lat w Finlandii, łosie widzi po raz pierwszy! Czy to dobry znak?
Zaliczamy kolejny, oczywiście bezpłatny slip. Piękna pogoda i piękna panorama ogromnej przestrzeni przed nami

 

Dołączona grafika

 

Zaczynamy od trollingu aby spokojnie zobaczyć „co w wodzie piszczy”

 

Dołączona grafika

 

Optymizmem napawa nas fakt, że padają pierwsze szczupaki. Niestety kaliber nas martwi, takie pikuty w przedziale 60-70cm. Króluje mój killer, tajna broń (zapowiadałem to Marcinowi przed przylotem) „Sebile Acast Minnow” 16 w jedynym słusznym kolorze … srebro z błękitem.
Zanim dopłynęliśmy do kilku wysepek na środku wody, pogoda zmieniła się diametralnie. Sielska aura zniknęła. Zaczęło dmuchać (wiadomo co to znaczy na takim akwenie), znacznie się ochłodziło kiedy niebo zostało zasnute chmurami. Zaczęliśmy łowić z ręki. Marcin punktował

 

Dołączona grafika

 

I wiecie co Wam powiem? On naprawdę obchodzi się z rybami … delikatnie jak z dziećmi!

 

Dołączona grafika

 

Kiedy zobaczyłem „skalę” tej wody, stwierdziłem, że tutaj należy zmienić kaliber przynęt. „Cannibal” został w pudle. W ruch poszły przynęty minimum 20cm. Co do kolorystyki gum to już wiedzieliśmy, że najlepsze rezultaty przynoszą wszelkie tonacje fluo, żółcie i pomarańcze. Marcin zaczyna zdecydowanie SG węgorz. Ja trochę z uporem maniaka chcę przekonać szczupaki, że tylko perła z błękitem pod postacią SG Pig Shad 23cm, to jest to co mają lubić najbardziej, ale nie lubią (jeden szczupak 70cm to nie wynik). Dość szybko trafiam na klucz do sukcesu (może skromnego, ale zawsze) „Strike Pro Bandit Shad” 23cm kolor okoń 039! Ależ to pracuje! (przysięgam! Nie jest to lokowanie produktu ani tekst sponsorowany!!! niestety) Czułem tę gumę od samego początku, kiedy wpłynęliśmy na rozległy blat 3-3,5m, porośnięty „zdrowym” zielskiem na tyle gęstym, że była w nim drobnica i na tyle rzadkim, że dało się w nim łowić. To mój zestaw „gumowy” na ten i inne blaty w tym jeziorze

 

Dołączona grafika

 

To zestaw, który przyniósł mi wiele ryb

 

Dołączona grafika

 

w tym rybę wyjazdu: szczupak 105cm

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dla takiej ryby przyjechałem do Turku! Mocna, szybka, wściekła …pięknie podebrana przez mojego Kapitana. Zawsze twierdziłem, że w mojej rodzinie, 13-ty jest fartowny. Jezioro pozostało naszą baza do końca mojego wyjazdu. Nie padła kolejna metrówka, ale waleczne 70-80cm dawały wiele radochy choć irytująco działały na nas baaardzo długie przerwy w żerowaniu. Musieliśmy sobie jakoś umilać ten „bezrybny” czas

 

Dołączona grafika

 

Do domu wracaliśmy ok 23-ciej, czasami pod domem witani takim widokiem

 

Dołączona grafika

 

Kiedy wracaliśmy do mariny w piątek, 15-go, zaskoczyła nas widok takich łódeczek

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

Dołączona grafika

 

„Zawodowcy” zebrali się na jedno z cyklicznych spotkań w ramach zawodów wędkarskich „Viehekalastuksen SM 2018” (prosta nazwa?)
Walczyli w sobotę … i połowili.
http://www.vapaa-aja...kalastuksen-sm/
Czyli w tej wodzie są zacne ryby (proście Marcina o tłumaczenie)
Sobota to mój ostatni dzień na rybach. Marcin już na starcie kombinował, jak by tu zapunktować

 

Dołączona grafika

 

Jednak przekonałem go, że warto wypłynąć na jezioro. W pierwszym rzucie na znanym nam blacie (nieskromnie nadmienię, że nazwaliśmy go „blatem BOBa 105”) na „Bandita” trafiam pierwszą rybę. Jednak postanawiam przetestować nie obłowiony zestaw z nową przynętą: Shimano Beast Master 240cm do 70gr oraz obrotówka Marcina (@marcinesz)

 

Dołączona grafika

 

To był strzał w dziesiątkę. W ciągu może 1,5 godz. zaliczam cztery ryby od 80 do 60 cm.

 

Dołączona grafika

 

Ostatniego dnia, łowię osiem ryb od 80 do 60cm. I pora rozpocząć ostatni etap, czyli podróż do domu. Marcin na tyle mi zaufał, że pozwolił poprowadzić łódkę w tym ostatnim spływie

 

Dołączona grafika

 

Pora na podsumowanie moich wyników: jedna ryba 105cm. 5 sztuk 80-83. Pewnie 10-15 szt. 70 cm. Reszta to 60+. W sumie ok. 30 ryb (mniejszych nie liczymy). Marcin nie zaliczył setki. Spadła mu pod burtą gruba 90-tka. Ogólnie złowił trochę mniej ryb ode mnie, ale to tylko z powodu, że ma klasę i zachował się jak prawdziwy, gościnny gospodarz.
O klimacie naszego spotkania nie będę pisał bo warte jest to oddzielnego artkułu, a i tak ktoś by powiedział: to niemożliwe, aby było tak super?! BYŁO!!! Było wszystko: rozmowy poważne o rybach i życiu. Śmiech taki, że wkładałem na siebie kamizelkę na wszelki wypadek. Była rodzinna, nieudawana atmosfera. Zero spinek, max luzu…poważnie!!!
Marcinie, przepraszam, że ta relacja jest taka subiektywna i bardziej ode mnie, ale tak mi w duszy zagrały wszystkie wspomnienia i emocje im towarzyszące.
Dziękowałem Ci z tę imprezę?! Żarcik, oczywiście że tak, ale uczynię to jeszcze raz z przyjemnością. Pozdrów „dyrektorową” i małe „dyrektorki”

 

PS w pewnym momencie odkryłem drugie oblicze Marcina:
1. Świetny wędkarz, kolega i gospodarz
2. Super mąż, ojciec i naukowiec (tego wątku nie rozwinę bo to prywatna sprawa Marcina)
Zobaczcie sami i przyjrzyjcie się „portretowi” Marcina

 

Dołączona grafika

 

*Hauki to szczupak po Fińsku.



[url=http://jerkbait.pl/page/index.php/index.html/_/relacje/operacja-%e2%80%9ehauki%e2%80%9d-czyli-%e2%80%9eszczupaki-turku-2018%e2%80%9d-r407]Kliknij tutaj by zobaczyć artykuł artykuł[/url]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzięki DelToro za poświęcenie czasu na obróbkę mojego tekstu i zdjęć ... podczas ostatniego meczu biało/czerwonych :)  :good:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzięki DelToro za poświęcenie czasu na obróbkę mojego tekstu i zdjęć ... podczas ostatniego meczu biało/czerwonych :)  :good:

 

Mr Bob, przed meczem ;) Ustawilem zeby sie pojawil po meczu, ale widze ze system czas przyjal europejski, a nie angielski :D
A mecz OK, ja szczesliwy i moje Japonczyki tez ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Z Japońcami to mamy ciekawą historię. Czy wiecie, że po ataku na Pearl Harbor w 1941-szym rząd Polski na uchodźstwie (jak i inne państwa alianckie) wypowiedział Japonii wojnę. O ile wiem do tej pory nie podpisaliśmy z nimi traktatu pokojowego  ;)  :P  :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Z Japońcami to mamy ciekawą historię. Czy wiecie, że po ataku na Pearl Harbor w 1941-szym rząd Polski na uchodźstwie (jak i inne państwa alianckie) wypowiedział Japonii wojnę. O ile wiem do tej pory nie podpisaliśmy z nimi traktatu pokojowego  ;)  :P  :D

 

Podpisalismy, 10-20 lat po wojnie   :) Generalnie Japonczycy nie przyjeli naszego wypowiedzenia wojny.

Stwierdzili ze mamy zbyt dobre stosunki i zignorowali  ;)

 

Podobno mozna sie nawet doszukac jendego zolnierza z Polski, ktory walczy w tej wojnie  :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

No to oba zespoły dały temu wyraz podczas dzisiejszego meczu ...dobry "stosunek" ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

długo czekałem, ale się w końcu doczekałem  ;)

fajnie się bawiliście  :clappinghands:

Share this post


Link to post
Share on other sites

To prawda, takiej imprezy się nie spodziewałem. To zasługa Marcina i jego rodziny ... nawet kot był dla mnie sympatyczny pomimo tego, że "zagnieździłem" się w jego ulubionym pokoju ;)  :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

...to był bruderszaft z kotem z jego miseczki...potrafi hipnotyzować ? Widok z okna samolotu bajeczny. Jednostka wojenna nie wykonała wielkiej gali banderowej na Twoją cześć?  ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pogratulować wyjazdu i artykułu :good:. Cieszy fakt, że Jb. to nadal portal służący nie tylko do handlu  :) 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Gratuluję Robercie wspaniałej wyprawy :)

I meterka fińskiego zaliczenie :P

Share this post


Link to post
Share on other sites

Chcieli stawiać bandery na cześć Marcina i nie ma się czemu dziwić jak się widzi jego biały, kapitański "kapelutek"! ;)

Z resztą przyznam, że byłem o ten kapelusz taki zazdrosny, że gumeczką 120gr zerwałem mu go z głowy i usiłowałem utopić!!! :D

Czułem kaca z tego powodu (czy tylko z tego powodu miałem kaca???) więc podarowałem Marcinowi swoją świeżo zakupioną na ten wyjazd zieloną  czapeczkę ...teraz nikt mu nie salutuje ;)  :P  :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Podpisalismy, 10-20 lat po wojnie   :) Generalnie Japonczycy nie przyjeli naszego wypowiedzenia wojny.

Stwierdzili ze mamy zbyt dobre stosunki i zignorowali  ;)

 

Podobno mozna sie nawet doszukac jenego zolnierza z Polski, ktory walczy w tej wojnie  :D

As myśliwski Witold Urbanowicz, opisał to w ,,Ogień nad Chinami". :P Robert , w piersiówce coś miejscowego, czy z innego dobrego źródła? Balonika nie trzeba było dmuchać na wodzie ? 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Piersióweczki zostały przywiezione z Polski i napełnione "słonecznym" pięciogwiazdkowym napojem z Grecji. Łyczek na dobry początek dnia i przy specjalnych okazjach (nie ustaliliśmy co to znaczy "specjalna okazja" ;) )

Dmuchania "mundurowego" nie było, ale za to sprawdzaliśmy się moim alkomatem i "zawsze" byliśmy OK :) ... bo my w ogóle byliśmy OK!!! :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Podstawą udanego wyjazdu nie jest przynęta. Nie są nawet ryby. Podstawą udanego wyjazdu jest doborowe towarzystwo, wszystko ponadto to tylko bonus! 

:)  :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

I ta absolutna prawda była mi dana ... :) 
A to co opisałem w artykule to naprawdę tylko wycinek tej historii ;)

Edited by BOB1

Share this post


Link to post
Share on other sites
[quote name="woblery z Bielska" timestamp="1530210399"]Podstawą udanego wyjazdu nie jest przynęta. Nie są nawet ryby. Podstawą udanego wyjazdu jest doborowe towarzystwo, wszystko ponadto to tylko bonus!  :)  :)[/quote] Wyjąłeś mi to z ust.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Robert, artykuł i wyprawa na 6+.
Panie MarcinFin chylę czoło.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Z rodziną jesteśmy w drodze autem do Polski, praktycznie już na miejscu. Na ostatnim postoju znalazłem chwilę żeby przeczytać artykuł Roberta, tak na szybko. Jak czytałem wróciły miłe wspomnienia. Na dniach skrobnę coś od siebie. Robercie zapraszam za rok!

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Share this post


Link to post
Share on other sites

spokojniej drogi, przynajmniej Ty nie każ czekać prawie miesiąc rodząc w bólach  ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Marcin jest Mistrzem "spokojnej drogi" ;)  a Ty Robercie powiedz: warto było czekać na "rozwiązanie"? :rolleyes:  :P  :D

Edited by BOB1

Share this post


Link to post
Share on other sites

zawsze warto, ale jak Marcin coś skrobnie to będą bliźniaki  :D  :D  :D  ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

zawsze warto, ale jak Marcin coś skrobnie to będą bliźniaki :D :D :D ;)

Skrobnę w sensie sprostuję :) I tak jest wystarczająco słodko :)


Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka

Share this post


Link to post
Share on other sites

×
×
  • Create New...