Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
bartek

Wydzielone z Pstrągi 2018

Recommended Posts

Odcinki z łatwym dojazdem i niedaleko skupiają najwięcej łowiących.

Nic tutaj się nie zminiło od lat, zmieniła się tylko liczba łowiących.

Kontrola presji moim zdaniem jest możliwa tylko przez zezwolenia dzienne na określony odcinek.
Może się jednak okazać że nie uda się ich dostać w tym terminie kiedy ma się czas na łowienie, czy warunki są sprzyjające.
Zresztą na małej rzece to byłoby zezwolenie na 2 osoby na kilka km rzeki gdy każda idzie innym brzegiem...

Share this post


Link to post
Share on other sites

I w tym miejscu należy wrócić do Twojej wypowiedzi o populacji w naszym kraju... bo to nawet nie kwestia wymarcia pewnego pokolenia.Są już ich następcy,wyedukowani w fachu pozyskiwania białka. Czy pozostaje tylko karać ? Wolę zapobiegać , edukować, niż karać i egzekwować. Praca musiałaby zacząć się u podstaw, w podstawówce na lekcji biologii. efekty za 20 lat.

Edukacja,jak najbardziej . Zresztą tutaj są jej początki .

Nieuchronność kary , też ma sens .

Słowacy to bliski nam naród. 10 lat temu jeździło się tam ,,szybko" -sam tak jeździłem .Słowacy także .

Po wprowadzeniu euro i karach od 100 euro za 20 km/h przekroczenia prędkości od danego ograniczenia w ciągu 3 lat , przed terenem zabudowanym widać tylko światełka stopu - jak w Niemczech .

Następnie wzięli się za teren niezabudowany i tam to samo.

Teraz jadąc na Słowacji robię 1/3 ilość kilometrów jak 10 lat temu-a drogi lepsze :D

Share this post


Link to post
Share on other sites
Ja akurat myślę, że nie ma praktycznie ludzi kalkulujących, że ma się zwrócić bo poza łowieniem bialorybu na splawik i to bez zanęty i chodząc na ryby z buta lub jeżdząc rowerem ryba złowiona kosztuje wielokrotnie więcej niż w sklepie.

Każdy z nas musi dojechać, kupić sprzęt przynęty na urywanie, a wiecie ile to kosztuje jak ma się czepliwy dzień.

Nie mówiąc o koszcie alternatywnym, czyli tym, że poświęcony na łowienie czas mogliśmy przeznaczyć na zarobienie pieniędzy.

Dla mnie taka kalkulacja nie trzyma się kupy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja akurat myślę, że nie ma praktycznie ludzi kalkulujących, że ma się zwrócić bo poza łowieniem bialorybu na splawik i to bez zanęty i chodząc na ryby z buta lub jeżdząc rowerem ryba złowiona kosztuje wielokrotnie więcej niż w sklepie.

Każdy z nas musi dojechać, kupić sprzęt przynęty na urywanie, a wiecie ile to kosztuje jak ma się czepliwy dzień.

Nie mówiąc o koszcie alternatywnym, czyli tym, że poświęcony na łowienie czas mogliśmy przeznaczyć na zarobienie pieniędzy.

Dla mnie taka kalkulacja nie trzyma się kupy.

   Adrian , chyba nie widziałeś jeszcze w życiu pełnych bagażników,siatek na 6 kregów prawie pełnych i toreb z Ikeii w krzakach pochowanych ,o łowieniu na zmiany i okupowaniu miejscówek nie wspomnę. Dobry mięsiarz ma sprzęt za -+1000 i więcej .Nie mówię o gościu z kijem i mlynkiem za stówę.dobry mięsiarz potrafi łowić ryby, dużo ryb,dobry sprzęt pozwala mu wyjąć te ryby oraz okazy.Zna miejsca i regulamin zazwyczaj też.Świadomość bezkarności daje zielone światło  takim osobom. Oczywiście inaczej wygląda ten proceder  w górach i na nizinach.

  Na rozpoczęciu sezonu w Beskidach, rozmawiałem z lokalesem nad jedną z górskich rzek w której łowię. Po historycznych wspominkach o elektrowni,młynach, deptaku itd przyszła kolej na czas obecny.Bo wymianie paru uwag dot rozmiaru ryb(małe i średnie)i sugestii ,że wyłapane na glizdę,  Pan się tylko zaśmiał i skwitował, że tu na robaki to się już dawno nie łowi."Elektryfikacja i tutaj doszła " później tylko zbierają podbierakiem. Woda niestety idealna pod taki proceder - krótkie ,głebokie banie i mini płanie ,gdzie lubi się ustawić nawet całe stado ryb. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Koledzy cała dyskusja wzięła się od pewnej rzeki na pomorzu.

Mieliśmy niewątpliwą nieprzyjemność trafić na ludzi którzy po tym jak zorientowali się że woda jest rybna (masa jej obecnych użytkowników nie miała bladego pojęcia o jej istnieniu lub o tym że ryby są) postanowili na wodzie wypromować siebie lub swoje biznesy itp. Doszło do tego że filmy z tej rzeki były puszczane w telewizji ogólnopolskiej. 

Dobrze nie dobrze sami oceńcie ale.... Na tej wodzie wolno zabrać 3 ryby dziennie, nie ma nawet górnego wymiaru. Ta woda nie była w żaden sposób zabezpieczona przed takim atakiem. A atak jest makabryczny :( 

 

Na dzień dzisiejszy nie trzeba już nic limitować, ryby zjedzone reszta przepłoszona. Woda czysta jak w atolu, ryby łatwe do namierzenia i bajka się skończyła. Już nawet bezpańskie psy uciekły bo co chwila dostawały gazem po nosie. Nic tak nie pomaga pstrągom jak cisza i niewielki ruch nad wodą. Dość dobrze znany wędkarz-podróżnik @Bigos kiedyś będąc ze mną nad tą wodą powiedział że tak zeschizowanych pstrągów nie widział nigdzie na świecie. Konkluzja jest prosta trzeba ograniczyć ruch nad wodą, sprawiedliwie, niesprawiedliwie jeden czort. Tak jak jest teraz być dalej nie może . Cena dniówki na tej wodzie kosztuje tyle ile kilogram pstrągów na chodowli. To chyba chore?? 

Share this post


Link to post
Share on other sites

A co zrobisz, gdy stawki dzienne będą tak wysokie, że nie będzie Ciebie stać na łowienie? (...)

 

 

Taki lajf. Jak już tu Sławek napisał "fortuna kołem się toczy", więc i tak też się może zdarzyć. Zawsze można zastosować złotą radę Komorka "zmienić prace, wziąć kredyt" ;) Natomiast obiektywnie komfort wędkowania, dla tych co będą sobie mogli na to pozwolić, wzrośnie i niezależnie od mojego statusu majątkowego będzie to wartością dodaną.

Edited by hi tower

Share this post


Link to post
Share on other sites
Nie znam waszej wody, ale wiem że da się rzekę wyczyścić w jeden sezon jak stało się z Rudawa jak straciło ją KTWS i była na białą kartę.
Może warto złożyć wniosek o utworzenie no killa czy oesu na tym odcinku. W wielu okręgach takie funkcjonują byc może u was również udałoby się to osiągnąć.
Rozumiem, że gdy łowiło niewielu wędkarzy nikt nie chciał zwracać uwagi innych na tę rzekę, ale obecnie może to jest jakiś sposób.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Taki lajf. Jak już tu Sławek napisał "fortuna kołem się toczy", więc i tak też się może zdarzyć. Zawsze można zastosować złotą radę Komorka "zmienić prace, wziąć kredyt" ;) Natomiast obiektywnie komfort wędkowania, dla tych co będą sobie mogli na to pozwolić, wzrośnie i niezależnie od mojego statusu majątkowego będzie to wartością dodaną.

 

Rozumiem, że innej propozycji poprawienia sytuacji rzeki nie widzisz prócz tego, że ten kto płaci to łowi? To jest twój jedyny sposób?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Woda prędzej lub później no killem będzie jednak jak narazie wnioski o utworzenie takiej wody są blokowane przez koło "opiekuńcze" 

Jednak innej drogi nie widzę, sam fakt łowiska no kill zniechęci pewną część wędkarzy czy to uzdrowi sytuację nie mam pojęcia bo ryby wypuszczać też trzeba umieć. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Rozumiem, że innej propozycji poprawienia sytuacji rzeki nie widzisz prócz tego, że ten kto płaci to łowi? To jest twój jedyny sposób?

Jeżeli trzeba będzie dopłacić extra i nie będzie wolno zabierać ryb to "wiaderkowcy" mocno się zredukują. Na Sanie, Dunajcu, Łupawie i wielu innych pomogło to czemu nie gdzie indziej? 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Rozumiem, że innej propozycji poprawienia sytuacji rzeki nie widzisz prócz tego, że ten kto płaci to łowi? To jest twój jedyny sposób?

 

Nie, najlepszym rozwiązaniem byłby odcinek "flyfishing only" + "no kill". Załatwia to 90% problemów :D, a ja mam po staremu "taniochę".

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie, najlepszym rozwiązaniem byłby odcinek "flyfishing only" + "no kill". Załatwia to 90% problemów :D, a ja mam po staremu "taniochę".

Trochę Tomek jedziesz po rajtach ;) ale może trzeba uderzać z wysokiego C żeby w razie czego było z czego odpuszczać ;) 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam.

Lubię dużo podróżować wędkarsko i poznawać nowe miejsca i wody.

Łowię tak sobie jeżdżąc sporo, aktualnie (od trzech lat) w wodach pięciu okręgów - Katowice, Bielsko-Biała, Częstochowa, Opole, Kielce plus Mała Wisła (odcinek nizinny). Mam dzięki temu dużo większe możliwości porównania zasobności mniej więcej podobnych do siebie wód (głównie rzek).

Jeden generalny wniosek jaki mi się sam nasuwa to ten, że ryby (głównie chodzi mi o pstrąga + lipienia) jest sporo tylko tam, gdzie praktycznie cała rzeka lub jej naprawdę ogromny odcinek czy cały dopływ to woda "no kill".

Ryby migrują, nawet my sami - wędkarze, nie podejrzewamy w jak ogromnych ilościach i w jakich ogromnych odległościach.

Wystarczy miesiąc-dwa nietypowej aury w danej porze roku i ryby nikną na ogromnych połaciach wody a nagle okazuje się że w zupełnie inne części jest jej zatrzęsienie. Z reguły jest to właśnie już poza odcinkami no kill, gdzie ta ryba wyławiana jest zgodnie z przepisami w ilościach o których też nawet nie podejrzewamy, bo nie ma ich nawet w żadnych rejestrach.

Do tego dochodzą coraz powszechnijesze i coraz częściej stawiane zarzuty do wielu hodowli ryb, z których bierze się matriał zarybieniowy pstrąga, o to że jest w nim już coraz więcej genów troci wędrownej z północy kraju niż pstraga potokowego z południowej i środkowej części Polski. Bo jak inaczej tłumaczyć masowe i regularne spieprzanie ryb w dół wszystkich rzek do macierzystej rzeki calego dorzecza.

To jest problem, który nie rozwiąże w pojedynkę jeden Okręg PZW ani jeden jakiś tam klub wędkarski czy koło opiekujące się jednym ciurkiem czy jego odcinkiem.

Pozdrawiam. 

Edited by Forest-Natura

Share this post


Link to post
Share on other sites
Tylko flyfishing a może tylko spining i no kill .
Nieraz się czyta że flyfishing to elita itp itd .
Ja już widziałem elitę flyfishingu jak na dunajcu do nowego mercedesa mięso pod fotele upychali .
Ot elita

Share this post


Link to post
Share on other sites

Trochę Tomek jedziesz po rajtach ;) ale może trzeba uderzać z wysokiego C żeby w razie czego było z czego odpuszczać ;)

Wiktor, alternatywą są półśrodki które choć częściowo przywróciły by "naturalny" porządek rzeczy, czyli:

- przywrócenia zlodzenia jezior od polowy grudnia do połowy marca;

- anulowanie okresu ochronnego okonia;

- przywrócenia możliwości spinningu w wodach Portów Morskich w okresie zimowym;

- rozwiązanie problemu UDN i zwiększenie zarybień trocią POM

- poświecenie jednej rzeki i 2-3 jezior na tęczakowy "burdelik"

 

Ale 100 dniówki za odcinek od mostu do mostu, chyba wydaje się prostsze :P

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dla limitowania presji no kill plus okreslona liczba licencji nawet nieodplatnych na dzień załatwiłaby sprawę.

Na polskich wodach jest jeszcze problem martwego okresu na No Killach. od września do końca stycznia hulaj dusza .Wędkarzy nie ma ,nikt nie przeszkadza,zdjęć nie robi. Nie wszystkie odcinki mają taki regulamin, ale łowię na takim w okręgu BB.Na wiosnę nigdy nie wiem czego się spodziewać. Problem trudny do rozwiązania-pozwolić kłuć ryby przed samym tarłem i w jego trakcie?  bez sensu.Pozwolić łowić inne gatunki np z ograniczeniem brodzenia.Bez sensu-brak innych gatunków.Kontrola PSR lub SSR w martwym okresie ? Nie da rady- patrole są skierowane na wody ,gdzie jeszcze można łowić i są większe szanse  na złapanie kogoś na gorącym uczynku(np.brak wpisu w rejestrze) . Proszę nie odebrać tej wypowiedzi jako hejt na Służby uprawnione do kontroli.Poznałem nie jednego super strażnika ,któremu los ryb jest równie bliski jak większości z nas. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tylko flyfishing a może tylko spining i no kill .
Nieraz się czyta że flyfishing to elita itp itd .
Ja już widziałem elitę flyfishingu jak na dunajcu do nowego mercedesa mięso pod fotele upychali .
Ot elita

Jak zaczynałem łowić na muchę miałem 9 lat. Wtedy to był elitarny sport teraz już nim nie jest. I nic nie wskazuje żeby znowu nim był, zresztą elitarne w tych czasach to mieć minimum A8 z salonu ;) 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ale 100 dniówki za odcinek od mostu do mostu, chyba wydaje się prostsze :P

Do rezerwatu :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tylko flyfishing a może tylko spining i no kill .
(...)

 Każdy może nauczyć się posługiwać muchówką. Ograniczenia metody połowu tylko do muchy nie można traktować jako dyskryminację, tylko jako narzędzie w zarządzaniu presja na łowisko. Po prostu tradycyjnie pojmowana metodą muchową nie jesteśmy w stanie łowić z taką samą skutecznością jak spinningiem, no może poza krótkim okresem jętki.

Edited by hi tower

Share this post


Link to post
Share on other sites

 Każdy może nauczyć się posługiwać muchówką. Traktowanie ograniczenia metody połowu tylko do muchy nie można traktować jako dyskryminację, tylko jako narzędzie w zarządzaniu presja na łowisko. Po prostu tradycyjnie pojmowana metodą muchową nie jesteśmy w stanie łowić z taką samą skutecznością jak spinningiem, no może poza krótkim okresem jętki.

I tu pojawia się nimfa. Efektywność często wyższa niż spinning na tym samym odcinku. Dobry nimfiarz wyłowi ryby do ostatniej z rynny czy dołka.  Ograniczanie metod to droga na skróty.

Share this post


Link to post
Share on other sites

I tu pojawia się nimfa. Efektywność często wyższa niż spinning na tym samym odcinku. Dobry nimfiarz wyłowi ryby do ostatniej z rynny czy dołka.  Ograniczanie metod to droga na skróty.

To jakiś mit, przynajmniej na Pomorzu i w odniesieniu do pstrągów. A skoro ograniczanie metod nic nie daje to może pozwólmy też na robaka?

Edited by hi tower

Share this post


Link to post
Share on other sites

Na polskich wodach jest jeszcze problem martwego okresu na No Killach. od września do końca stycznia hulaj dusza .Wędkarzy nie ma ,nikt nie przeszkadza,zdjęć nie robi. Nie wszystkie odcinki mają taki regulamin, ale łowię na takim w okręgu BB.Na wiosnę nigdy nie wiem czego się spodziewać. Problem trudny do rozwiązania-pozwolić kłuć ryby przed samym tarłem i w jego trakcie? bez sensu.Pozwolić łowić inne gatunki np z ograniczeniem brodzenia.Bez sensu-brak innych gatunków.Kontrola PSR lub SSR w martwym okresie ? Nie da rady- patrole są skierowane na wody ,gdzie jeszcze można łowić i są większe szanse na złapanie kogoś na gorącym uczynku(np.brak wpisu w rejestrze) . Proszę nie odebrać tej wypowiedzi jako hejt na Służby uprawnione do kontroli.Poznałem nie jednego super strażnika ,któremu los ryb jest równie bliski jak większości z nas.


Masz rację, ale w obecnej sytuacji jest dokładnie ten sam problem z ochroną.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...