Jump to content
jerkbait.pl - spinning, baitcasting, flyfishing
Krzysiek Dmyszewicz

Klasyfikacja AFTMA - wydzielone z watkow EGO i pierwsza budzetowka

Recommended Posts

Wojtku, a zwróciłeś uwagę na notkę w opisie linki??
""Overweighted by 1.5 sizes to assist in turning over heavy rigs""
To specyficzny sznurek do "zadań specjalnych"

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tylko ja nie rozpatruję tej sytuacji w odniesieniu do możliwości uszkodzenia blanku tylko do wygody użytkowania zestawu.

Mamy wbrew pozorom jasny system opisywania linek. Wbrew pozorom da się dość precyzyjnie określić klasę wędki. Dlaczego więc producenci opisują wędkę w klasie 7# jako #5 a następnie to samo robi producent linek i linka 5# waży nagle 180grain?

Dawniej miałeś 100% pewności że jak do wędki #5 kupisz linkę #5 lub #6 to będzie działać a teraz w skrajnych przypadkach dochodzi do rozbieżności o trzy klasy AFTMA pomiędzy wędką i linką które teoretycznie są w tej samej klasie. Według mnie oznaczenie wg AFTMA powinno być święte czyli przedział od do grain klasa x następny przedział Y itd.

 

pzdr WoW

 

Producenci "nadążają" i podążają za oczekiwaniami klientów ... Jak z ubraniami - jeśli elegantki chcą wciąż nosić rozmiar 12 to po prostu "Rozmiar 12" robi się ... większy. :-) http://www.dailymail.co.uk/femail/article-3198374/Chart-reveals-clothing-sizes-changed-past-60-years-shows-size-12-Marilyn-Monroe-00-8-today.html

 

Jeśli wędkarze chcą wykonywać dalekie rzuty dużymi przynętami, ale wciąż łowić wędkami #5 to wędki #7 stają się wędkami #5, podobnie linki ... no i trzeba się w nieskończoność dopytywać "jaka pasuje" ... ;-)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Share this post


Link to post
Share on other sites

W majówkę 1972 roku pierwszy raz śmignąłem muchówką. Być może kiedyś ludzie byli bardziej bezstresowi, może bardziej pojetnii, w każdym bądź razie większych kłopotów ze strojeniem zestawów nie pamiętam.

Jak bum cyk cyk.. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wydaje się, że dyskusje o linkach z działu „do suchara” przeniosły się i tu ... ;-) A to, jak pisał Darek, proste narzędzia i niepotrzebnie komplikowane ...

Różne „głowice” pojawiły się wtedy kiedy wędkarstwo muchowe wkroczyło „pod strzechy” i wędkarze zarzucający ciężarkiem, blystką, itp., za którą ciągnęła się żyłka mieli trudność z opanowaniem ważności odrzucania linki „do tyłu” ... Producenci „nadążyli” i wytworzyli takie zestawy, które pozwalają rzucać jak wydłużonym „ciężarkiem” (bo jak określić głowicę z „body” długości 5-6m), który wystarczy trochę rozbujać do tylu i pizgnac nim do przodu, a za nim pociągnie się cienki „running”.

Do tego szybkie wędki, żeby było łatwiej ... ;-)

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

 

Panie Jerzy,

Akurat omawiana tutaj linka Ego Micro Skagit prezentowana jest w filmie promocyjnym z wędką o głębokim ugięciu, do wygodnego rolowania na różne sposoby. Nie testowałem tej linki ale z samego jej kształtu nie sądzę aby jakakolwiek linka DT dawała taki sam komfort podczas wykonywania rzutów kotwiczonych. Ludzie przez te wszystkie lata 70, 80, 90 trochę mordowali się na Pomorzu w tych krzakach z linkami klasycznymi (zwykle 2,5 - 3,5 m stożka przedniego niezależnie od tego, czy była to linka DT czy WF), robiąc rollcast w wersji zamaszystej. Lekkość z jaką wędkarze operują micro skagitami na mnie robi duże wrażenie. I o to chodzi, po co się męczyć.

 

Linki tego typu nie są efektem jak to Pan napisał "wkroczenia pod strzechy" wędkarstwa muchowego, co jest delikatnym określeniem na jego pauperyzację - ale jest raczej przeniesieniem fajnych pomysłów ze świata wędek DH. Kilka dni temu oglądałem film o tym jak Ian Gordon pokazuje technikę rzutów DH operowania na rzece Spey. Skoro dopracowano w końcu linki muchowe dla wędkarzy łososiowych znad rzeki Spey, to dlaczego producenci nie mieliby wyprodukować czegoś dla wędkarzy łowiących na Inie, Wdzie, Dobrzycy, Piławie, Łupawie, Brdzie, Redze itd.? To jest klasyka klasyki - tylko z wędką jednoręczną w wersji mini. To jest daleko bardziej "muchowe" łowienie niż dolna nimfa  :rolleyes:

 

Edit: Tak na marginesie tematu, to widziałem już takie profile linek DT, że można je określić "double royal wulff. Linka DT typu "presentation" (o długim stożku przednim - normalnie jest "tylko" 2,5 - 3,5 m)... może być ciekawie. Nie dość, że głowica nam towarzyszy na różnych odległościach rzutu (nie musimy "wywalać" głowicy, tylko kładziemy pętlę na wodzie jak na linkę DT przystało), to jeszcze mamy długi stożek przedni po obu stronach. Jest naprawdę zajebiście i tyle. Narzekać można tylko na jakość naszych wód, linki są już praktycznie doskonałe. Jeszcze wystarczy zmniejszyć gluta-loopa na prawdziwego micro loopa i można przez następne 100 lat nic z linkami nie robić.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Krzysiek

Edited by Krzysiek Dmyszewicz

Share this post


Link to post
Share on other sites

W majówkę 1972 roku pierwszy raz śmignąłem muchówką. Być może kiedyś ludzie byli bardziej bezstresowi, może bardziej pojetnii, w każdym bądź razie większych kłopotów ze strojeniem zestawów nie pamiętam.
Jak bum cyk cyk.. :)

Sławek, nie grasz w chinczyka w tym temacie? :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panie Jerzy,

Akurat omawiana tutaj linka Ego Micro Skagit prezentowana jest w filmie promocyjnym z wędką o głębokim ugięciu, do wygodnego rolowania na różne sposoby. Nie testowałem tej linki ale z samego jej kształtu nie sądzę aby jakakolwiek linka DT dawała taki sam komfort podczas wykonywania rzutów kotwiczonych. Ludzie przez te wszystkie lata 70, 80, 90 trochę mordowali się na Pomorzu w tych krzakach z linkami klasycznymi (zwykle 2,5 - 3,5 m stożka przedniego niezależnie od tego, czy była to linka DT czy WF), robiąc rollcast w wersji zamaszystej. Lekkość z jaką wędkarze operują micro skagitami na mnie robi duże wrażenie. I o to chodzi, po co się męczyć.

 

Linki tego typu nie są efektem jak to Pan napisał "wkroczenia pod strzechy" wędkarstwa muchowego, co jest delikatnym określeniem na jego pauperyzację - ale jest raczej przeniesieniem fajnych pomysłów ze świata wędek DH. Kilka dni temu oglądałem film o tym jak Ian Gordon pokazuje technikę rzutów DH operowania na rzece Spey. Skoro dopracowano w końcu linki muchowe dla wędkarzy łososiowych znad rzeki Spey, to dlaczego producenci nie mieliby wyprodukować czegoś dla wędkarzy łowiących na Inie, Wdzie, Dobrzycy, Piławie, Łupawie, Brdzie, Redze itd.? To jest klasyka klasyki - tylko z wędką jednoręczną w wersji mini. To jest daleko bardziej "muchowe" łowienie niż dolna nimfa  :rolleyes:

 

Edit: Tak na marginesie tematu, to widziałem już takie profile linek DT, że można je określić "double royal wulff. Linka DT typu "presentation" (o długim stożku przednim - normalnie jest "tylko" 2,5 - 3,5 m)... może być ciekawie. Nie dość, że głowica nam towarzyszy na różnych odległościach rzutu (nie musimy "wywalać" głowicy, tylko kładziemy pętlę na wodzie jak na linkę DT przystało), to jeszcze mamy długi stożek przedni po obu stronach. Jest naprawdę zajebiście i tyle. Narzekać można tylko na jakość naszych wód, linki są już praktycznie doskonałe. Jeszcze wystarczy zmniejszyć gluta-loopa na prawdziwego micro loopa i można przez następne 100 lat nic z linkami nie robić.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Krzysiek

Szanowny Panie Krzysztofie,

 

Trafnie Pan odczytał określenie o "wkroczeniu pod strzechy" ... Dziś w większości przyjęło się pisać jakby wędkarstwo muchowe zaczęło się góra 20 lat temu ... no, 30, ale to już "prehistoria" :-) ... Tymczasem "wszystko już było", a te ostatnie lata to właśnie historia "spod strzechy" ... ;-)

 

Rozpowszechnienie różnych linek o skupionej masie, działających jak "ciężarki" do rzucania "do przodu" rozpowszechniło się m.in.wtedy kiedy w latach 70-tych setki tysięcy wędkarzy "gruntowych" i spinningistów zostało przyciągniętych w  Anglii do wędkarstwa muchowego za sprawą pojawienia się łowisk w wodach stojących (reservoirs) z wodą pitną, w których nie wolno było używać innego sprzętu poza muchowym. Żeby rzucać dalej, w sposób jaki był im dostępny, wymyślono "shooting heads" - krótki odcinek ciężkiej linki, z żyłką lub plecionką podążającą za tym "ciężarkiem" ... Również masowy rozwój wędkarstwa muchowego w innych krajach sprawił, że producenci musieli "nadążyć" ... W końcu od tysięcy lat wędkę zarzucało się właśnie w taki sposób, że obciążenie z przynętą pociągało za sobą linkę, a dopiero jakieś 400 lat temu jacyś "dziwacy" stwierdzili, że to ciężka linka, na której wytworzy się falę mechaniczną, ma za sobą pociągać przynętę i nazwali to "flyfishing" ... Te wszystkie "głowice" to są wydłużone "ciężarki", żeby było łatwiej ...

 

Ma Pan rację, że wielu wędkarzy ma problem z opanowaniem sprawnego używania muchówki, a żeby łowić "na muchę" ucieka się do różnych "wynalazków" i stąd wzięło się konstruowanie "ciężarków" z linki do łatwiejszego "ciepania", tak jak to było od tysiącleci, czy też uciekanie się do samej  "żyłki" z obciążeniem na końcu (bywa, ze to początek i koniec łowienia "na muchę")... Znałem wędkarzy na Pomorzu w latach 80-tych, którzy z wielką finezją i sprawnością posługiwali się muchówką, wykonując wszelkie rodzaje rzutów, ale i takich, którym to nie wychodziło ... pewnie "ciężarkiem" im łatwiej ... ale czy zawsze o to chodzi?

 

Częścią piękna wędkarstwa muchowego jest też to, że nie wszędzie i nie każdy sięgnie po ryby, dzięki czemu ocaleją ... jak jest zbyt łatwo to ryb nie ma ... ;-)

 

Wszystko już było. Sięgnąłem na półkę po książkę z lat 60-tych, którą z zamiłowaniem czytałem we wczesnych 80-tych ... Tam jest opis rzutów Spey i Double Spey, Switch, wykonywanych od ponad stu pięćdziesięciu lat ... linki DT były wytwarzane od początków XIX wieku, linki w rodzaju WF opracował Pennell ok. 1880r. Dyskusje toczyły się podobne jak dziś, bo było to jeszcze przed ustaleniem klasyfikacji AFTMA, w okresie wędek klejonych i z greenhart'u, stalowych, oraz początków kijów z włókna szklanego ... Linki z różnych materiałów, w tym niedawno wprowadzone Air Cel i Wet Cel ... ;-) No i konkluzja taka, że 50 lat wcześniej wędkarze mieli łatwiej, bo nie było takiej rozmaitości sprzętu ... ;-)

 

Co do linek i "wynalazków" - Donald George Ferris Rudd piszący pod pseudonimem literackim Jock Scott ( to nie ten Jock Scott, który wymyślił słynną muchę łososiową w połowie XIX wieku), żyjący w latach 1897-1983 napisał w swoim rozdziale o łowieniu łososi coś w tym rodzaju: "Trzy lata przed moim urodzeniem wynaleziono idealną linkę łososiową, nigdy niepokonaną. Tą linką, w 1895r., podczas zawodów rzutowych, wykonano rzut na odległość 65 jardów, bez "wystrzelenia" najmniejszego jej odcinka. To jest dla mnie wystarczające. Można łowić cały dzień bez podciągania i wystrzeliwania linki, oraz rzucać tak daleko jak się chce. Ta linka to czterosplotowa plecionka o ciągłej koniczności, zwężająca się jednolicie od jednego jej końca do drugiego. Przypomocy tej linki można wykonywać rzuty jakie się chce - znad głowy, rol cast, switch cast, nadrzucać linkę - wszystko z niezwykłą łatwością."

 

A Pan mi tu będzie pisał o jakimś g..nie, które ma 12 m "taper jako "ciężarek" oraz resztę w postaci "running line" i jest "wielkim wynalazkiem", w dodatku opatentowanym i nagradzanym ... ;-) W okresie "ciężarkowym" i "pod strzechą" - może i tak ... ;-)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

Edited by Jerzy Kowalski

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...) Co do linek i "wynalazków" - Donald George Ferris Rudd piszący pod pseudonimem literackim Jock Scott ( to nie ten Jock Scott, który wymyślił słynną muchę łososiową w połowie XIX wieku), żyjący w latach 1897-1983 napisał w swoim rozdziale o łowieniu łososi coś w tym rodzaju: "Trzy lata przed moim urodzeniem wynaleziono idealną linkę łososiową, nigdy niepokonaną. Tą linką, w 1895r., podczas zawodów rzutowych, wykonano rzut na odległość 65 jardów, bez "wystrzelenia" najmniejszego jej odcinka. To jest dla mnie wystarczające. Można łowić cały dzień bez podciągania i wystrzeliwania linki, oraz rzucać tak daleko jak się chce. Ta linka to czterosplotowa plecionka o ciągłej koniczności, zwężająca się jednolicie od jednego jej końca do drugiego. Przypomocy tej linki można wykonywać rzuty jakie się chce - znad głowy, rol cast, switch cast, nadrzucać linkę - wszystko z niezwykłą łatwością." (...)

 

Szanowny Panie Jerzy,

Jeśli w 1894 r. powstała linka o profilu konicznym, to w jakim celu znacznie później wyprodukowano "czeski kabel"? Dlaczego przez te wszystkie lata Cortland sprzedawał nam przednie stożki po 2,5 - 3 m w linkach DT, które na pozostałym odcinku miały równą średnicę? Dlaczego nastały takie "ciemne lata"? Niech mi Pan wybaczy, do tej pory wydawało mi się, że koniczną głowicę wynalazł Lee Wulff. Cytuję: "Of the many innovations that Lee Wulff has contributed to fly fishing, the Triangle Taper fly line is perhaps the most popular. (...)" link. I wydawało mi się, że określenia stosowane przez Rio "light trout", "presentation" przez Vision, czy "delta" przez Airflo - wynikają z jakiś praw patentowych, tak, że nikt poza firmą Royal Wulff nie może do swoich linek użyć zbitki "triangle taper" - gdy chodzi de facto o to samo zjawisko koniczności.

 

Co do wiedzy, którą Pan uchylił na forum, pozostaje mi Pana przeprosić za stręczenie i pouczanie "nowoczesnością". Dalej jednak upierałbym się przy mojej tezie, że omawiany Micro Skagit nie jest linką, która oddali ludzi od esencji wędkarstwa muchowego. Raczej oddali ich nieco od dolnej nimfy, w krainę rzutów mokrą muchą w trudne technicznie miejsce.

 

Co pańskiego stwierdzenia: "Częścią piękna wędkarstwa muchowego jest też to, że nie wszędzie i nie każdy sięgnie po ryby, dzięki czemu ocaleją ... jak jest zbyt łatwo to ryb nie ma". Dziś mało ludzi uwierzy w takie słowa, ponieważ rządzi niepodzielnie nokill, które teoretycznie "załatwia wszystko". Zapomniano w tym wszystkim, że pewnym rybom można by po prostu dać święty spokój - jako żelazne zasoby nie do kłucia. Kiedyś na Białej Lądeckiej powyżej Trzebieszowic była dopuszczona tylko mokra i sucha mucha, streamer i nimfa tylko poniżej aż do ujścia.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Krzysiek

Share this post


Link to post
Share on other sites

Producenci "nadążają" i podążają za oczekiwaniami klientów ... Jak z ubraniami - jeśli elegantki chcą wciąż nosić rozmiar 12 to po prostu "Rozmiar 12" robi się ... większy. :-) http://www.dailymail.co.uk/femail/article-3198374/Chart-reveals-clothing-sizes-changed-past-60-years-shows-size-12-Marilyn-Monroe-00-8-today.html

 

Jeśli wędkarze chcą wykonywać dalekie rzuty dużymi przynętami, ale wciąż łowić wędkami #5 to wędki #7 stają się wędkami #5, podobnie linki ... no i trzeba się w nieskończoność dopytywać "jaka pasuje" ... ;-)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

No i wyszło na to że niczym się nie różnimy od bab z H&M :D

Fajnie by było przenieść tą dyskusję do osobnego wątku.

Tak naprawdę większość dyskutantów wie o czym pisze a co najważniejsze rozumie na czym polega mechanizm dobierania linki do wędki co w konsekwencji może być dość pomocne dla szerokiego grona czytelników tego forum. Dlatego zależało mi żeby tą dyskusję "pociągnąć".

Oczywiście czytelnik musi posiadać coraz rzadszą w dzisiejszych czasach umiejętność czytania ze zrozumieniem :D :D :D

 

pzdr WoW

Share this post


Link to post
Share on other sites

Panowie to nie miejsce na tego typu dyskusję, więc odpowiem tylko w jednym poście, a jeśli chcecie załóżcie nowy wątek.

 

Aby łatwo wykonać rzut, musimy wykorzystać sprężystość wędziska (naładować je). Klasy AFTM są po to, aby wiedzieć jaka masa ładuje naszą wędkę.

Waga pierwszych 9 metrów linki DT i WF jest w tej samej klasie AFTM taka sama. Ale waga pierwszych 3-5 metrów jest różna, większa w WF. (Weight Forward - ciężar z przodu).

Przez co krótkim odcinkiem linki WF ( 3-8m) łatwiej będzie naładować wędkę, niż tej samej długości odcinkiem linki DT, gdyż masa DT będzie mniejsza.

Dlatego zarówno rzuty rolowane, jak i z nad głowy, łatwiejsze będą linką WF.

Share this post


Link to post
Share on other sites
(...)

Waga pierwszych 9 metrów linki DT i WF jest w tej samej klasie AFTM taka sama. Ale waga pierwszych 3-5 metrów jest różna, większa w WF. (Weight Forward - ciężar z przodu).

(...)

Mocno dyskusyjne stwierdzenie :P  WF-ka, WF-ce nierówna...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witam.

Kurczę, Mirek ... jako początkujacy właśnie mam całkowicie inne spostrzeżenia ...

Ale masz rację - to temat na osobny wątek.

Pozdrawiam

Share this post


Link to post
Share on other sites

Linki triangle / presentation / delta taper = to nie linki WF, tylko raczej linki "WB" - weight backward  ;)

 

Tak czy siak, podany przez Mirka zestaw na początek wystarczy. Tylko fajnie jakby Kolega tego Monolitha kupił w najlżejszej wersji AFTMA.

Share this post


Link to post
Share on other sites
No właśnie, ja mam podobnie - kij #5, sznury DT5F i WF6I. DT ładuje dużo łatwiej i krótszym odcinkiem. WF dopiero jak mam w powietrzu przynajmniej 80% głowicy. A przecież WF mam klasę cięższy.
Gołym okiem widzę, że stożek w DT ma większą zbieżność i jest krótszy niż w WF.

Share this post


Link to post
Share on other sites

No właśnie, ja mam podobnie - kij #5, sznury DT5F i WF6I. DT ładuje dużo łatwiej i krótszym odcinkiem. WF dopiero jak mam w powietrzu przynajmniej 80% głowicy. A przecież WF mam klasę cięższy.
Gołym okiem widzę, że stożek w DT ma większą zbieżność i jest krótszy niż w WF.

 

Dopóki nikt w uznanej literaturze nie zrobi porządku z tym burdelem w klasyfikacji linek, to takich "odkryć" nie będzie końca.

 

Może być też odwrotnie. Są wędkarze, którzy mają linkę DT z długim stożkiem przednim i WF z krótkim stożkiem - gwarantuję Ci, że wówczas WF-ka naładuje lepiej kija na krótszym odcinku.

 

W polskojęzycznej literaturze nie ma nawet określenia na "front taper" - temat jest od lat zupełnie nieomawiany w skali publicznych rozważań w środowisku. Moje określenie robocze "stożek przedni" pokazuje tylko, jaką mamy próżnię w nazewnictwie. A skoro tego nie było w głowach - to mamy od 20 lat na flyfishing.pl empiryczne (i nieco odmóżdżone) pary linka - kij. To droga donikąd...

 

Powinnyśmy temat omówić RAZ a dobrze, przykleić na wszystkie fora muchowe i do tego już nie wracać.

Edited by Krzysiek Dmyszewicz

Share this post


Link to post
Share on other sites
Witam. Z racji tego że sam jestem początkujący, bo na muchę zacząłem w Marcu, nie mam prawa dawać rad typu: która linka lepsza. Którą byś nie kupił DT, czy też WF, to każda z nich będzie dobra na początek, tym bardziej że jak wsiąkniesz w muchę, to bardzo szybko kupisz kolejną linkę i następną[emoji4] Sam przechodziłem tą samą drogę: po kilkumiesięcznej lekturze na Forum kupiłem linkę DT5, ale po tygodniu już miałem „WuEFkę” szóstkę. W ciągu kilku miesięcy dokupiłem jeszcze 5 innych linek, a trzech się pozbyłem[emoji3] a łowię tylko na jednym typie wody. Na dodatek czuję, że to nie koniec[emoji3] Z resztą sprzętu jest podobnie. Tak jak pisałem, kup obojętnie jaką linkę i ciesz się łowieniem[emoji476] Daleko rzucać nie musisz, więc nie potrzebujesz jakiejś „hiper”.
Połamania.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Share this post


Link to post
Share on other sites

Krzysztof, ale po co wklejać to na wszystkie fora skoro wystarczy odesłać do podstaw i "lektury obowiązkowej" dla początkujących w wędkarstwie muchowym: http://namuche.pl/

 

Ta lektura obowiązkowa powinna być uzupełniona, aby wyraźnie pokazać nie tylko całą gamę linek WF, ale również podobieństwa linek DT i WF na pewnym odcinku początkowym. W artykułach Janusza Jabłonowskiego Kształt linki muchowej I i Kształt linki muchowej II zdawałoby się "oczywisty" termin "stożka przedniego" pojawia się tylko raz, a poza tym króluje nieszczęśliwe tylne zwężenie i przednie zwężenie (tak piękne jak koniczność, maczugowatość itp.)... które niestety nie weszło, jak to wczoraj napisał Jerzy, pod strzechy (vide: Jerzy Kowalski w temacie EGO, nabijający się z krótkich głowic, którymi można pizgnąć tu i tam  B)  ). 

 

Poniżej zrobiłem na szybko rysunek, który pokazuje na zielono pole wspólne dla identycznych właściwości linek DT i WF przy założeniu, że mają tak samo długie odcinki przedniego stożka. Jeśli ktoś przypadkiem kupi linki w kombinacjach krzyżowych, a inny kolega kupi odwrotnie, to mogą się kłócić na forach przez kolejne ileś lat, czy lepiej ładuje linka DT czy WF... przecież taki konflikt jest pozbawiony sensu.

 

[attachment=456004:dt-wf.png]

Share this post


Link to post
Share on other sites

odkrywanie odkrytego...

 

Tomku,

To dlaczego w tym wątku powstało małe tarcie na linii co ładuje lepiej na małych rzeczkach? To, że w czasach późnego PRL-u i wczesnej III RP Janusz Jabłonowski z Jerzym Kowalskim swobodnie żonglowali sobie stożkami, to nie znaczy, że przedostało się to do powszechnej świadomości.

 

Od tylu lat czytasz flyfishing.pl... czy ktoś tam poleca komuś linkę uzasadniając to nie tylko swoją praktyką i intuicją ale też logicznym wyjaśnieniem? To czysty i głupi empiryzm... Ty to widzisz, sam brałeś w tym udział, a teraz nagle zacząłeś lubić teoretyczną podbudowę? Kilka lat temu modne było na forach pochwalić się zakupem, to był czas zaciemniania jasnego skądinąd obrazu wyboru sprzętu. Ludzie przeskakiwali z linek TT na Rio Gold, żeby tylko kija naładować... zmieniając całkowicie charakterystykę tego czym rzucali, aby tylko nosa nie wystawić poza "mentalne kraty AFTMA". To był żenujący czas dla polskiego muszkarstwa.

 

Jeśli ja chcę linkę presentation, to nie przeskakuję na Golda gdy mi linka presentation nie pasuje, tylko robię sobie program AFTMA+ i po kłopocie - nie rezygnuję z wagglera na rzecz pękatego spławika do przepływanki, tylko dlatego, że mój waggler jest za lekki. W naszym muszkarstwie takich kwiatków jest ogromna ilość.

Share this post


Link to post
Share on other sites
(...)

 

Od tylu lat czytasz flyfishing.pl... czy ktoś tam poleca komuś linkę uzasadniając to nie tylko swoją praktyką i intuicją ale też logicznym wyjaśnieniem? To czysty i głupi empiryzm... Ty to widzisz, sam brałeś w tym udział, a teraz nagle zacząłeś lubić teoretyczną podbudowę? (...)

 

 

Jeśli coś polecam, to produkt który znam empirycznie... Np. RIO LT Trout mam, znam, używam, sobie chwale. Natomiast Royal Wulff TT nie miałem, nie znam, nie wypowiadam się... Teoria musi iść z praktyką.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Zaklinasz Krzysiek rzeczywistosc.
Skakali zaczynający nadrabiający albo usiłujący nadrobić umiejętności przy pomocy sprzętu.
Demonizujesz też kształty które w niskich klasach #3 czy 4 nie aż tak istotne i wagowo liczone w dziesiątych grama.
Dlatego mam "wylane" i poza big mamą do szczupakowego zestawu, używam zwykłych klasycznych wf i dt

Share this post


Link to post
Share on other sites

Szanowni Koledzy,

W artykule z 3 maja 2016 roku Why you’ve been buying the wrong fly line your entire life (Dlaczego kupujesz niewłaściwą linkę muchową przez całe życie), który napisał Spencer Durrant na stronie http://thetroutlife.com, wyłowiłem kilka kwiatków z tego artykułu w formie listy:

 

  1. Szybkie wędki opisane jako #5, w rzeczywistości mają klasę #6 (oczywiście nie zawsze - przyp. Dmychu).
  2. Linki opisane jako #5 często nie są w rzeczywistości piątkami.
  3. Linka Rio Grand WF-5-F ma masę linki #6.
  4. (Delikatny) Winston IM6 8'0" w klasie #3 nie pracuje dobrze ze współczesnymi linkami WF-3 (zbyt ciężkimi).
  5. Prawie każda produkowana dziś wędka Sage jest dedykowana do rzucania cięższymi linkami niż to wynika z opisu wędki. To samo dotyczy wędki Scott Radian, Loomis NRX LP, TFO BVK i Redington Vapen.
  6. Przez producentów szybszych wędek, którzy opisują swoje kije o pół klasy, a nawet całą klasę niżej, producenci linek zaczęli robić sznury opisane jako 5 o masie 6. To jest błędne koło, ale fakt jest taki, że Rio Grand jest jedną z najlepiej sprzedających się linek - jest cięższa o całą klasę w stosunku do opisu.
  7. Zadaj sobie pytanie czy Twoja wędka jest szybka, pośrednia czy wolna. Akcja Twojej wędki podpowie Ci jaką masz kupić linkę. Jeśli masz wędkę medium #5, kup Rio Grand #4.
 
 -----------------------------------------------------
Mój komentarz:
 

To co tutaj zacytowałem, powinno mocno dać do myślenia niektórym użytkownikom wędek Sage i linek Rio Grand z dawnych, niekończących się sprzeczek na forum flyfishing.pl, którzy twierdzili, że wystarczy gdy sprzęt jest markowy i wszystko działa w podanej klasie... otóż byliście Koledzy oszukiwani przez dwie uznane firmy. Łowiąc piątkami - łowiliście na szóstki.

 

Swoją drogą, jeśli ktoś używa dobrze opisanej linki #6 do źle opisanego kija #5 - to wcale nie przeciąża swojej wędki. Daje w ten sposób swojej wędce taki sam ciężar linki jak źle opisany Rio Grand.

 

Największym absurdem jaki znam z polskich forów muchowych jaki mi przychodzi do głowy to skakanie od linki do linki w poszukiwaniu odpowiedniej masy - aby tylko cyferki z kartoniku się zgadzały. Otóż najprostszym sposobem na dobór właściwej linki jest korekta AFTMA+ lub AFTMA-, bez konieczności rezygnacji z założonego profilu linki. Metoda "skakania po linkach" to poszukiwanie wyższej masy z uspokajającym napisem na kartoniku, który mówi: "nie przeciążasz bracie, jesteś cool"  :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...) Skakali zaczynający nadrabiający albo usiłujący nadrobić umiejętności przy pomocy sprzętu. (...)

 

Drogi Marianie,

Pisząc z kimś na necie, nie możesz wiedzieć jaki jest powód jego skakania po linkach. Odsyłanie każdego szukającego właściwej linki do nauki rzutów muchowych jest niewłaściwe. Nie możesz wiedzieć przez kabel internetowy jakie ktoś ma umiejętności. Przypomina to trochę młodzieżową grę "pomidor". Cokolwiek by nie powiedzieć, odpowiedź brzmi "pomidor".

 

Dabo na tym forum Jerkbait napisał parę dni temu, że na ogół stosuje linki WF+1 AFTMA do kija. Czy sugerujesz, że Darek nie umie rzucać? A może Wojtek Walkowski nie umie łowić, bo ma obiekcje w temacie? Może ten autor ze strony The Trout Life też ma jakieś braki?

 

A co robi firma Rio? Opisuje oficjalnie linkę jako #5 i jednocześnie podaje masę #6. To ci dopiero historia... Choć dobrze, że chociaż uczciwie podaje masę, a nie zmusza użytkowników do samodzielnego ważenia.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Krzysiek

Edited by Krzysiek Dmyszewicz

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeśli coś polecam, to produkt który znam empirycznie... Np. RIO LT Trout mam, znam, używam, sobie chwale. Natomiast Royal Wulff TT nie miałem, nie znam, nie wypowiadam się... Teoria musi iść z praktyką.

 

Tomku,

Praktyka jest ważna ale nie może być infantylna. Jeśli używałem około 5 producentów przyponów konicznych, to co do zasady działania, wiem czego się spodziewać po 10 pozostałych produkcjach, których nie używałem. Nie wiem jaką będą miały odporność na ścieranie, skręcanie i wytrzymałość na węźle - ale wiem, że koniczne przypony ładnie wykładają się na wodzie.

 

To samo dotyczy linek. Określona masa i kształt profilu to cechy pierwszego rzędu. Śliskość powłoki, pływalność, wielkość pętelki i miękkość - to ważne cechy drugiego rzędu. Jeśli na danym łowisku polecisz komuś linkę, to nie musisz mu polecać kodu konkretnego produktu, tylko ogólną cechę.

 

Nie wyobrażam sobie, żebym po spotkaniu z łowcą świnek na przerywankę dostał łączę do spławika konkretnego producenta. Na ogół rada polegałaby na poleceniu spławika w pewnym przedziale wyporności i kształtu. Tak samo powinno być z linkami. Jeśli komuś nie ładuje kija linka Airflo Delta i przeskakuje na Rio Grand - to nie wiem o co chodzi, to jakiś absurd a nie dobór sprzętu.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Krzysiek

Edited by Krzysiek Dmyszewicz

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...