Pomysł dość szalony, zważywszy na pogodę za oknem i kolejne wichury i ulewy przetaczające się za oknem, ale - jedziemy na ryby.
Wolne ma Krzysiek, wolne ma Jason, ja mam wolny na drugie imię, i gdyby nie top gear, to capitan slow byłby moją ksywką, tak zostaje tylko kapitan chaos.
Wyjazd na łosie jakoś rozszedł się po kościach, wiec zostają tęczaki.
Spotykamy się and wodą tuż prze 9. Zimno jak cholera, ale słonko wstaje, wygląda ze dzień będzie udany. Bardzo to było złudne wrażenie.
Zaczynam
Była nadzieja, że jeszcze raz w tym roku uda się połowić.
Ale, chyba przyjdzie poczekać do 2ego nim znowu wyruszę, fajnie gdyby jakimś cudem zenith dotarł do tego czasu, chociaż znając szczęście dostanę go już po powrocie do pracy...
W każdym razie, w poniedziałek ostatni udało się wyrwać nad wodę. Z jednej strony nowym wehikułem pędzę ja, dojeżdża Krzysiek, ale też i ekipa z Galway - Misio i Marcel. Znaczy spotkanie będzie :).Chłopaki z Galway przypalone zdjęciami, które Ned serwuje na swojej
W dzisiejszym odcinku wystąpią:
Zakała luckości vel ojciec roku.
Biedne zmarznięte dziecko emigrantów z Polski
Nauczycielka rażona apopleksją
Irlandczyk mający do życia zdrowy dystans
Irlandczyk, będący holendrem, pochodzący z Afryki, który kocha walczyć z rzeczywistością.
Samuel L. Jackson z cygarem grający na kontrabasie
https://www.youtube.com/watch?v=VphR_yM6KxY
oraz Kapitan Morgan jako alternatywa dla Bushmillsa :D
Ale, zacznijmy od początku.
Na początku był Hardy Zenith. Pięk
Kija do muchy oczywiście! :)
Przyjęło się uważać, że jak muchówka to 9 stóp.
Albo 9 i pół
Albo 10..11..13.
Ale co z kijami krótszymi? No niby na suchara ktoś czasem tak łowi, ale nie za często.
A co z kijami trochę mocniejszymi?
Chyba pierwszym, który pisał o tym u nas na forum był Kardi. Jakoś przemknęło mi to bokiem, bo niezbyt miałem gdzie tego używać (choć kajak...).
Tak było do czasu gdy wkręciłem się w nocne łowienie trotek na rzeczce niedaleko. Rzeczka do przesikania, nawet piwa
Przyszedł styczeń, a w raz z nim - ciepła, momentami słoneczna pogoda, sporo na plusie.
Nastodniowy film katastroficzny wreszcie over.
Na wszelki wypadek odczekałem jeszcze trochę by woda się oczyściła w zatoce i dzisiaj już, wdzięcznie nóżkami drobiąc leciałem po ścieżce, po schodkach - wreszcie nad wodę!
Drżącymi łapkami w świńskim truchcie wiąże muchę, co pierwsza wpadła w rękę, prawie wbijając się przy grzebaniu w kieszeni. Popper, blać nadało, ale... nic to, będę na poppera łowić.
Pierw
Hej
Moi szpiedzy przemysłowi donieśli, ze w PL rusza nowa fabryka blanków!
Niezbyt chciało się mi wierzyć w takie newsy, więc gdy po wykonaniu rozeznania telefonami namierzyłem jegomościa postanowiłem poprosić go o mały wywiad. Z wywiadu wyszła rozmowa i na koniec dostałem od producenta list opisujący historię powstania tej idei.
[i]Nazywam się Czesław, pochodzę ze Śląska. W sensie, nie do końca ze śląska, bo z Sosnowca, ale nikt po za mieszkańcami Sosnowca tego nie kuma, więc przestałem to
Upał.
W ciągu dnia powietrze aż drży nad zatoką, klify na wejściu wydają się wisieć w powietrzu.
Prawie bez powiewów wiatru skwierczy sobie ta biedna wyspa powoli przypiekana ostrym słońcem, w sosie z dziury ozonowej.
Wystarczą 2h bez mocnego kremu by następnego dnia odsłonięte części ciała wyglądały jak oblane wrzątkiem. Niby jest w tym jakieś atawistyczne przeżycie - niczym gad zrzucić skórę, z niedowierzaniem ściągając płatkami z ramion odpadający naskórek.
Jednak - umieranie na raka skór
Po piątku wielce udanym przyszła pora by udac się na zachód, sprawdzić "stare rewiry" i spróbować połowić na Corrib.
Oczywiście oficjalnym powodem była trasa na lotnisko, a że z lotniska już tylko stówka, plus w Galway czeka na mnie nowy kij na łosie - Z Axis.
Stąd, pretekst jest, nie mogę odpuścić.
Wieczorne sprawdzenie pogody - no, może to jakoś będzie, wiatr ma byc umiarkowany.
Rano melduję się u Macieja, po Bigosie drugim koleżce, którego poznałem na wyspie. Mnie miota po całej Irlandii,
Troszkę jest zaległości, tematów wisi kilka, a nie mam kiedy poklepać w klawiaturę. Dawno nie miałem tak intensywnego okresu wędkarsko. Świadomość nadciągającej zimy mobilizuje do dwóch, czasem nawet i 3 wypadów dziennie, przetykanych domowymi obowiązkami, odbieraniem dzieci ze szkoły itd. Praktycznie każdą noc od dobrego miesiąca kończę z wygwieżdżonym niebem nad głową, słuchając jak nocne patki budzą się do życia.
Wydeptuję już ścieżki w niektórych miejscach, natrafiam na swoje ślady nie skrz
Jest kilka maszyn, do których mam olbrzymi sentyment.
Zarówno wędki, jak choćby Scierra BW2 czy Vison 3zone SWS jak i kręciołki. Jakoś tak wyszło, że chyba największym darze "stare", bo już nie produkowane okrąglaki Daiwy. Możemy sobie pisać o ząbkowaniach, pukaniach i stukaniach, ale od czasu, gdy udowodniono, ponad wszelką wątpliwość, ze wszystkie stelle są do dupy, na placu boju została Daiwa :D
Miałem roundów kilka, jednak dwa szczególnie mi przypasowały - dalekosiężna armata, której nic n
Jakoś mnie odrzuca ostatnio od pisania w necie.
Ilość dziwności na jakie się natykam osiągnęła masę krytyczną i nie jestem w stanie dalej procesować tych informacji.
Ze zdziwieniem jeno gapię się w monitor, z wrażenia zapominam mrugać i... mam bumble w oczach.
Oczywiście, lepiej mieć okruszki na twarzy niż muszki w oczach (co udowodniono dawno temu na Pianosie :D ) ale jeśli muszki to od razu bumble?
Ale, wracając do tematu. Jakieś trendy-pędy wstrząsają światkiem muszkarskim. Jak nie wszysc
Wiosna pełna gębą
Wicherek momentami nawet do 30paru km na godzinę spada, fala nawet czasem i miewa poniżej metra, deszcz to nawet wczoraj z 15 minut nie padał... Nocami na - , dzień 3-4 stopnie, jednym słowem, pogoda na ryby.
Nie, aż tak zrytego dekla nie mam i nie wybieram się w taką pogodę nigdzie.
Choć - w ostatni długi weekend nie wytrzymałem i korzystając z dnia słońca szybko wrzuciłem kajak na dach swego wehikułu i popędziłem nad wodę.
[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/3
Coś to ciepło przyjść nie może.
Nawet jak w dzień przygrzeje, to w nocy kamienie wychłodzi, poranny przypływ na nie wpłynie i kupa, nadal woda w zatoce oscyluje około 9 stopni. Sporadycznie pojawiają się pierwsze raporty o złowionych rybach, głownie na robactwo i razory. Niby gdzieś w okolicy ktoś coś ukorbił, nadal jednak, jak na sporą już ilość łowiących są to raczej sporadyczne doniesienia.
Ale, lada dzień się zacznie.
Wodę ćwiczę 3-4 razy w tygodniu, w najdziwniejszych miejscach, w tym z
Czyżby miał to być już koniec sezonu? Wędki w szafę, kołowrotki po raz enty rozkręcić, wyczyścić natawocić i zapomnieć do marca o spoglądaniu na zatokę?
Moje chytre plany z ostatniego wpisu pokrzyżowała pogoda. O ile koniec tygodnia jeszcze rokował, to sobotni ranek dawał przedsmak tego co nas czeka.
Po uporaniu się ze wszelkimi przeciwnościami przybyłem an plażę pełen animuszu. Pierwszy look z góry i już wiedziałem, ze jest pozamiatane. Fale gigantyczne, jak przez cały tydzień, wiatr z półno
Niestety - padł mi komp, na nim zdjęcia.
Ale - w przygotowaniu kilka wpisów, wiec "stej tiund" :
-o muchówce jedi, która ma moc
-o mulletach i czemu są kurtyzanami z piekła rodem
-prosta mucha na drapieżniki, bez syntetyków, a jakże łatwa do rzucania
-o kołowrotku spinningowym, będacym dopełnieniem chrystusowego travela ;)
-o tym dlaczego warto zrzucić wagę, ze łatwo to zrobić z robakami i jak trudno zerwać ze starymi przyzwyczajeniami
-o butach, które czasem warto jednak zmienić
I wie
Ech, ostatni tydzień nie należał do łatwych. Zimno, wiatr, zimno, leje...
Wspominałem, że było zimno?
Piździło tak, że kieleckie może w ciężkie kompleksy wpaść. 4-5 stopni, 30-35km/h stałego wiatru, w podmuchach... No powiem tyle, że przetargało mi raz nocą kajak po podwórku, a regularnie, co rano musiałem zbierać meble rozpirzone po ogrodzie.
Mimo to twardo walcowałem estuarium, jak zawsze – bez dotknięcia. Ale – krótkie wypady czy ze spinem, czy ze zdradą krabową – to łowienie na kraby i je
Cholerne książki
Walają się wszędzie po domu, przyjechało ich z polski w sumie 80 - 90 kilo i to pod łóżkiem, to koło fotel, na parapetach, w kuchni nawet między szpargałami leżą. Nowa edycja Diuny smutnie kurzy się koło fotela przy kominku, sporadycznie okraszona leniwym kotem udającym figurkę. Futrzak upatrzył sobie opowieść o czerwiach jako swój punkt obserwacyjny i mimo odstraszania kisi na nim przy każdej okazji. Spoko, już niedługo obetnę mu za to jajka i zobaczymy komu będzie do śmiechu.
[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/21/20108635.jpg/][img]http://img21.imageshack.us/img21/5714/20108635.jpg[/img][/URL]
Ostanie dni, nerwowe sprawdzanie prognozy pogody, pływów.
O północy miedzy sobotą a niedzielą można znów ruszyc za bassem.
Plan jest by całą niedzielę spędzić na wodzie, z parą znajomych znajomego z USA.
I tak byle do środy.
[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/580/56875819.jpg/][img]http://img580.imageshack.us/img580/4462/56875819.jpg[/img][/URL]
A w śr
Wreszcie dziura w sztormach, wolne w szkole, wolne w pracy - jedziemy na ryby!
Zbytniego wyboru nie ma, rzeki bardzo wysokie, gdzieniegdzie padają co prawda pojedyncze pierwsze srebrne ryby, ale jest to raczej przerzucanie keltów, niezbyt warte to zawracania sobie głowy. Ocean dowalony błotem, najwcześniej pod koniec tygodnia będzie szansa cokolwiek połowić, można by oczywiście jakimś robactwem w żurze mieszać, ale, to jak łowienie keltów - nie przystoi.
Stąd - zostaje nam jechać do Neda, do A
Troszkę mnie wymęczyła zima w tym roku
Ryby wymiotło w grudniu i dopiero w zeszłym tygodniu zaczęły pokazywać się pierwsze raporty ryb złowionych w okolicy na coś innego niż kraby, lugi czy razory. Mnie dość odrzuca to śmierdzące tałatajstwo.
Niczym kania dżdżu a Rostowski Waszej kasy wyglądałem w końcu jakiś znaków, ze nad wodą jest po co muchy topić i woblerki i gumy o skałki obijać.
Nadchodziły newsy, coraz częściej gdzieś w +- okolicy ktoś dziabnął rybę. Już nagrzany niczym chart przed st
Ostatnim czasem zanikła mi i wena do pisania, i z czasem dość cienko. W efekcie chyba pogodziłem się z zamknięciem bloga na 3 spusty, jako że praca zupełnie psuje mi wędkarską karierę :D W każdym razie, ciągle siedzę tam gdzie wcześniej, w nielicznych wolnych chwilach usiłując złowienie jakiś ryb ogarnąć.
Wracając do tematu. Ice Bucket Challenge, czyli kolejna akcja uświadamiająco-zbierająca kasę. Wylej na siebie kubeł zimnej wody lub wody z lodem, wyznacz kolejnych, wpłać kasę na fundację i wr
Dzisiaj coś z zupełnie innej beczki.
O dziwo, nie człowiek z magnetofonem w nosie
[media]http://www.youtube.com/watch?v=AYLcZznNdvw[/media]
A mały oddech od słonych zmagań. Retrospekcja znaczy, bo chwilowo odetchnąć od słonej wody to mogę chyba tylko pod prysznicem.
Zdarzyło się to wiosną, by być dokładnym w okolicy Wielkanocy.
Jeszcze będąc w PL planowałem palcem po mapie wyprawy po okolicy, zaglądałem na przeróżne strony, w książki. Po przyjeździe troszkę zweryfikowały się plany - k
[size=5][color=#222222][font=Helvetica Neue', Arial, Verdana, sans-serif]Ile może trwać polowanie na jedną rybę?[/font][/color]
[color=#222222][font=Helvetica Neue', Arial, Verdana, sans-serif]Za głowatkami potrafiłem łazić kilka lat bez brania, jednak to takie łowienie z doskoku.[/font][/color]
[color=#222222][font=Helvetica Neue', Arial, Verdana, sans-serif]Tym razem było blisko jakiegoś maniactwa.[/font][/color]
[color=#222222][font=Helvetica Neue', Arial, Verdana, sans-serif]23 dni, podcz
Natura eksplodowała. Nadrabia zimną wiosnę, deszczowe dni, zbiera siłę na zimę, a jesień już mocno czuć w powietrzu.
Wyraźne tąpnięcie, niższe temperatury, wczesny zmrok i eksplozja życia późnego lata. Pod każdym kamieniem kraby, krewetki, woda gotuje się od rybek.wystarczy majtnąć podbierakiem i możemy podziwiać krewetki, małe wargacze, jakieś szprotkokształne sreberka i kraby. Miejscami krewetki śmigają spod nóg w ilości podobnej do drobnicy. Gdy tylko woda zaczyna opadać cały brzeg jest usła
Tak już sie chwaliłem, że po szkole, ale - nie do końca. Zaliczenie projektu, dwa egzaminy ze statystyki - sam wypas. W każdym razie wypluło mnie ostatecznie, jeszcze tylko końcowe egzaminy w maju i freedom mieć będę niczym sam Wallace :D
[attachment=167048:a.jpg]
Mam tylko nadzieję ze nie skończę z obciętymi jajkami... :D
Póki co - odetchnąłem z ulgą, odpaliłem sobie myszówkę i już miałem się zapaść w odmęty fotela by odreagować liczenie prawdopodobieństwa ze fiolka z lekami zmieści się w no