Są producenci, których nazwy się źle kojarzą. Junkers, Dacia i... Ron Thompson.
Jeszcze jak coś w nazwie ma imperator, cysorz, debeściak, madafaka, dżapan czy tyran, to zwykle nawet do ręki nie biorę, bo jeszcze czymś się zarażę...
Ale
Jak wiadomo, na przekór ogólnie panującym na forum trendom spermotwórczym i oczywistej oczywistości konieczności posiadania do łowienia cierników wędki za pierdyliard i topowego kręciołka Shimano, koniecznie SW za drugą walizkę stuzłotówek plus dżapan plecionki
Świat ogólnie schodzi na psy. Ludzie zeszli już dawno do poziomu, z którego naszym czworonogom odwagi, lojalności i uczciwości to już tylko zazdrościć można.
Ale, czemu tak psioczę, niczym jakiś zgred dogrzewający w ostatnich dniach życia kości w wiosennym słoneczku?
A przez jakość, a właściwie jej brak. Dzieje się coś dziwnego. Krok po kroczku, mróweczkami, tiptopkami czy czym tam się jako dziecko podkradaliśmy do czarownicy, jesteśmy spychani do narożnika. Jak już wydawałoby się, że dalej si
Akurat miałem chwilę a też i bieżące dyskusje o łowieniu szczupaków na muchę niejako wywołały imadełkowy temat do tablicy.
Mucha ta jest dość prosta w wykonaniu, dość skuteczna i co też ważne - w miarę da się tym rzucić, mimo dość poważnych rozmiarów - ja mam chwytaki naprawdę sporych rozmiarów, jestem w stanie piłkę do kosza podnieść łapiąc ją od góry jedną dłonią ;)
Wzór ten jest bardzo luźnym połączeniem deceivera autorstwa Lefty Kreha i muchy 3D Streamer Davida "Doddsa" Wilsoncrofta.
Wyko
Znowu baba zostawiła m światło i spać nie daje. Świeci w gały, słabo fajnie.
Już zrywam się, bardzo lewą nogą i mały zonk – słońce!
Miesiąc tego nie było!
Szybkie śniadanie, sprawdzam pływy i sunę na wysoką wodę. Pies nie dowierza, że jednak jedziemy, miesiąc sztormów jemu też dał się we znaki, i już od połowy drogi, gdy jedziemy wzdłuż zatoki piszczy i wzdycha, czując zapach morza.
Niestety, ale woda brudna, żur zupełny, cała zatoka kalnej wody. Słaby fun, muszę poszukać gdzieś dalej. Jadę
Długo zbierałem się do napisania tego tekstu.
Przymierzałem, badałem, tworzyłem wersję alfa, beta.
Z prostego powodu – w temacie mam bardzo mieszane uczucia, mruknięcia zadowolenia przeplatają się u mnie ze wzrostami ciśnienia i ciężkim telepiącym wkurwem gdy kolejny raz podczas nowych łowów słyszę szelest wyfruwającej, splątanej plecionki....
[attachment=128085:IMGP1481as.jpg]
Ale, jak zwykle, zacznijmy od początku.
Od dawna szukam lżejszego niż czarny shimano kręciołka do morskiego łowien
Hej
Moi szpiedzy przemysłowi donieśli, ze w PL rusza nowa fabryka blanków!
Niezbyt chciało się mi wierzyć w takie newsy, więc gdy po wykonaniu rozeznania telefonami namierzyłem jegomościa postanowiłem poprosić go o mały wywiad. Z wywiadu wyszła rozmowa i na koniec dostałem od producenta list opisujący historię powstania tej idei.
[i]Nazywam się Czesław, pochodzę ze Śląska. W sensie, nie do końca ze śląska, bo z Sosnowca, ale nikt po za mieszkańcami Sosnowca tego nie kuma, więc przestałem to
Przyzwyczailiśmy sie do płacenia jakiejś kosmicznej kasy za każdy kołowrotek, bo muchowy.
Ceny, przy których złożone mechanizmy multiplikatorów czy normalnych kołowrotków, gdzie zębatki, ślimaki, wałki, popychacze, super stopy, frezowane alu i cholera wie co jeszcze wydają się zabaweczkami dla dzieci. Kręcąca się na osi szpula, z prostym mechanizmem hamulcowym kosztuje na luzie 2-3 tysie i u nikogo nie wywołuje to najmniejszego sprzeciwu. Gdzie tu do stelli czy tym podobnych, z jej mechanizmami
Kij szczupakowo - morski – temat powracający jak bumerang.
Mniej więcej wiosną i jesienią moją skrzynkę zaczynają bombardować privy kolegów chcących rozpocząć przygodę ze szczupakami na muchę.
O wędkę, o kołowrotek, o linki, przypony i muchy.
Staram się odpowiadać najlepiej, jednak mam i pewien problem – często sprzęt którym łowię jest wycofany z produkcji, do kupienia tylko jako używka lub gdzieś w ebayowych zakamarkach czai się czasem perełka, w stylu Zane'a, Xi2 i wędek w tym stylu.
Ale k
Jest kilka maszyn, do których mam olbrzymi sentyment.
Zarówno wędki, jak choćby Scierra BW2 czy Vison 3zone SWS jak i kręciołki. Jakoś tak wyszło, że chyba największym darze "stare", bo już nie produkowane okrąglaki Daiwy. Możemy sobie pisać o ząbkowaniach, pukaniach i stukaniach, ale od czasu, gdy udowodniono, ponad wszelką wątpliwość, ze wszystkie stelle są do dupy, na placu boju została Daiwa :D
Miałem roundów kilka, jednak dwa szczególnie mi przypasowały - dalekosiężna armata, której nic n
Jak zaznaczyłem w poprzednim opisie tych butów - jak wytrzymują zużycie - czas pokaże.
A ze zapytał mnie kolega - jak się mają, postanowiłem wrzucić krótki watek ze zdjęciami, jak wyglądają te buty po odpowiedniku sezonu ostro łowionego. Z racji ze miałem okazję łowić w nich praktycznie codziennie do końca września, zaliczyły piaszczyste plaże, skały, Dunajec, okoliczne rzeki, jeziorka - myślę że "przebieg" mają jakbym łowił w nich minimum sezon na rzekach w PL.
Ok - co na minus?
W zasadzie -
Ostatnim czasem zanikła mi i wena do pisania, i z czasem dość cienko. W efekcie chyba pogodziłem się z zamknięciem bloga na 3 spusty, jako że praca zupełnie psuje mi wędkarską karierę :D W każdym razie, ciągle siedzę tam gdzie wcześniej, w nielicznych wolnych chwilach usiłując złowienie jakiś ryb ogarnąć.
Wracając do tematu. Ice Bucket Challenge, czyli kolejna akcja uświadamiająco-zbierająca kasę. Wylej na siebie kubeł zimnej wody lub wody z lodem, wyznacz kolejnych, wpłać kasę na fundację i wr
Wreszcie dziura w sztormach, wolne w szkole, wolne w pracy - jedziemy na ryby!
Zbytniego wyboru nie ma, rzeki bardzo wysokie, gdzieniegdzie padają co prawda pojedyncze pierwsze srebrne ryby, ale jest to raczej przerzucanie keltów, niezbyt warte to zawracania sobie głowy. Ocean dowalony błotem, najwcześniej pod koniec tygodnia będzie szansa cokolwiek połowić, można by oczywiście jakimś robactwem w żurze mieszać, ale, to jak łowienie keltów - nie przystoi.
Stąd - zostaje nam jechać do Neda, do A
Zima zmierza wielkimi krokami, a tu na blogu cisza, tylko wicher wieje.
Jednak – szkoła pożarła cały mój czas, również ten który bym czasem mógł wygospodarować jako wolny na ryby. W efekcie – jak ja mogę, to wieje i leje, a jak jest akceptowalnie, to znowu ja o jakiś polifenolach i chemii chiralnej dziubię, tęsknie wzdychając do fal niższych niż metr. Jakże miło byłoby tam stać w tym deszczu, z wiatrem który wreszcie spadł poniżej magicznych 25 km/h. Być nad woda bladym świtem, ok 10 i łowić ta
7 tygodni. No, kilka dni ekstra. 27 kwietnia ortopedzie w szpitalu Rydygiera przeprowadzili amputację, i permanentnie straciłem sprawiającą tyle problemów nogę. Początki, jak to zwykle - bolesne i pod górkę. Urżnięta noga boli jak jasna cholera. Plus dręczą bóle fantomowe, z którymi niezbyt jest pomysł co można zrobić. Jednak z każdym dniem lepiej, noga się goi, obkurczanie, ściągnięcie szwów i wreszcie po 6 tygodniach pierwsze kroki obunożnie. Wreszcie powrót do domu. Wsiadka na rower i... po 7
Materiał miałem gotowy od pewnego czasu, stąd decyzja o publikacji. Drukiem ukazał się w ostatnim numerze Sztuki Łowienia, tutaj znajdziecie dodatkowe zdjęcia.
[url="http://s101.photobucket.com/user/Kuba_Standera/slideshow/Hiszpania15"]http://s101.photobucket.com/user/Kuba_Standera/slideshow/Hiszpania15[/url]
Jednocześnie wiele wskazuje na to że będzie to ostatnia moja publikacja na blogu, stąd jest to mały prezent na pożegnanie. Od pewnego czasu dojrzewam do tej decyzji, czuję że mój czas w W
Różne przygody miałem nad wodą.
Upadki, gleby, zgubiony sprzęt.
Jednak jeśli chodzi o przebojowość, to ciężko przebić to co potrafi zaoferować kajak na irlandzkim wybrzeżu.
Ale, zacznijmy od początku.
Strasznie mnie korciło, by po kilkudniowej przerwie powiosłować sobie. Jako ze z łowów wróciłem późno i nie chciało się mi ściągać kajaka z dachu, rano bananowozem odstawiłem dzieci i popędziłem nad wodę.
Pizga wiater, jak to mawiają, ale w stronę brzegu, więc - płynę.
Odpływam kawałek od brz
Pomysł padł zimą. Wiadomo, sa miejsca, które każdy wspomina dobrze i chce w nie wrócić. Poprzedni wyjazd o ile obdarzył nas rybami, zakończył się dość nieprzyjemnie – zostaliśmy okradzeni z całego sprzętu, dokumentów i aparatów. Brak zdjęć, jedyne wspomnienia to te sczytane z siatkówki, stąd zostało malowanie opowieści o wyjeździe słowem, wzbogacanym obficie gestykulacją.
Jednak impuls padł gdy pewnego wieczora usiłowałem z synem rozpalić w kominku. Nieustraszony pogromca legionów wirtualnych w
No, cycków nie będzie, ale tytuł fajny, a czytelnicy na cycki reagują pozytywnie.
W tym roku postanowiłem odpuścić wyjazd do Skandynawii i za tysiące europejskiej waluty utopione zwykle w tym przedsięwzięciu złowić springera.
Plan ambitny – zaczyna się ban na bassy, olać mullety, shady, szczupaki, pstrągi czy trocie i szukać salmonów. Plan ambitny, albowiem ryby te łowione są coraz bardziej sporadycznie i w tym momencie dziabnięcie dużej srebrnej ryby na początku sezonu stało się zupełną lot
Są w życiu dość stresujące sytuacje - przyjazd teściowej, oglądanie wiadomości w TV czy problem ze znalezieniem okularów przeciwsłonecznych i kremu z filtrem, by móc dłużej niż 3 minuty oglądać nowy jerkbait. Ja jako że lubię jerka, to opalenizną dorównuję koledze, co z flatsów na Belize wrócił .
Ale, jest też i inna sytuacja - przeprowadzka. Idealna okazja, by żona mogła wreszcie sprawdzić że Twoje woblery zajmują jedynie 3 kartony po bananach, czujnie zapytać się czemu zapakowana na wcisk Baz
Coś niebezpiecznie mi blog zaczyna dryfować w stronę sprzęto maniactwa, ale, o rybach też będzie, bo coś tam łowię.
Jednak - kolejka moim zdaniem ciekawych sprzętów do opisania nieubłaganie wydłuża się, stąd - zapraszam do lektury, tym razem - o butach do brodzenia.
[url="http://imageshack.us/photo/my-images/844/ow7s.jpg/"][img]http://img844.imageshack.us/img844/3511/ow7s.jpg[/img][/url]
Temat powraca na forum chyba równie często jak temat wyboru śpiochów.
Sam szukałem dość długo, już prawie
Efekt cieplarniany, co?
Słońce nas wypraży, niedźwiedzie polarne wyginą, nie będzie więcej barwionej sierści na muchy :)
Na muchę tez nie będzie jak salmonów łapać, bo wyginą z niedźwiedziami.
No coż, szeroko otrąbiony globalny atak dżdżownicy (czyli ten worming :) ) jakoś nie wyszedł. Przynajmniej tutaj, w Irlandii, lato, delikatnie mówiąc, wyszło niczym walka z biurokracją w PL.
Pizga wiater, leje poziomo. Ołowiane chmury, jakże na miejscu w listopadzie, przyozdabiały niebo w zasadzie cały
Ach te wędrowne ryby. Mają w sobie jakiś przedziwny magnetyzm, zmuszając do porzucenia domowych pieleszy, wielogodzinnej jazdy, wydawania majątku na sprzęt i licencje. Gdzieś w wyobraźni i marzeniach drzemie obraz srebrnego olbrzyma w kropki, który wiedziony instynktem i węchem z oceanicznych otchłani przebywszy nieraz tysiące kilometrów trafia do naszej rzeki czy siurki by się rozmnożyć. Niczym w "salmon fishing in the Yemen" - na ten okres odkładane są wszelkie podziały, zawieszane uprzedzenia
Muchowanie w słonej wodzie to jakby trochę inna bajka od tego co znamy z rzek czy nawet jezior.
Jakby rzadziej na pajęczej nitce uwiążemy muchę rozmiarów plemnika, wędką którą wzrokiem można wygiąć po rękojeść a kołowrotek po łowieniu spakować w paczkę po fajkach. Rybę, o ile uda się nam coś złowić, też zwykle możemy zaprezentować normalnie, nie musimy na wyciągniętych rękach, trzymając dwoma palcami pod pyskiem i w dwu palcach za ogon. Nie, momentami używa się much większych niż typowe zawodni
Za oknem mroźno, zimno, szaro.
To dla odmiany:
Poprzedni wyjazd bardzo podbił moje oczekiwania. Hiszpania okazała się być rewelacyjnym kierunkiem na morskie łowy, czyli to co lubię najbardziej. Tym razem miałem spędzić tam niemal dwa tygodnie! Dwa tygodnie łowienia w ciepłej słonej wodzie. Barrakudy, bassy morskie, amberjacki, leerfishe i bluefishe – ryby dla mnie zupełnie egzotyczne, dla których moje ukochane bassy mogły służyć głównie za przekąskę.
Przygotowania trwały chwilę, bo i sprz
Huragan, tajfun, cyklon, orkan - pałują się prezenterzy TV i odmieniają przez wszelkie przypadki.
Piździ jednym słowem, srogo się zrobiło za oknami.
Trochę pokręciłem się kajakiem. Niby bassy jeszcze są, ja jednak nie potrafię ich znaleźć, a o łowieniu pollocków więcej już chyba nie potrafię napisać, bo nawet mnie to już trochę nudzi.
Trafił się jeden zębaty koleżka w zeszłą niedzielę
[attachment=143231:IMGP5809as.jpg]
ale to by było tyle radosci non-poloczej.
Jason rzuca pomysł - tęczaki