Jak wspominałem w poprzednich wpisach, ostatnie sezony mają u mnie bardzo kropkowane barwy. Pstrągi, pstrągi ...i niewiele prób innego wędkowania. Niemniej jednak już piąty raz z rzędu w sierpniu, gdy południe Europy kończy się pocić po kolejnym upalnym lecie, skierowałem swe kroki na zachód Hiszpanii. Tam, przeszło 3000 km od Warszawy, w krainie pustek, nie licząc zbiorników zaporowych, od kilku lat próbuję łowić ryby ciągnąc przynętę za łodzią. Były lepsze lata : http://jerkbait.pl/blog/18/e
[size=3]Witam[/size]
Ponizszy wpis pochodzi z watku o zakonczonym sezonie 2015.
Pozwalam sobie umiescic ow wpis na moim blogu, w wersji nieco rozszerzonej...
[size=3]Sezon uznaje za udany.[/size]
[size=3]Bardzo zle znioslbym "slaby sezon". Chyba tylko choroba (TFU TFU TFU) sprawilaby bym przeszedl nad nieudanym sezonem do porzadku dziennego.[/size]
[size=3]Za duzo dla mnie znaczy wedkarstwo. [/size]
[size=3]W 2014 mialem wyjatkowego farta, w wielu "gatunkach".[/size]
[size=3]W 2015 te
Historia, która wydarzyła się w mijającym sierpniu 2019 wymaga kilku zastrzeżeń, na początku wpisu. Jest to historia bardzo gruba, ale w pełni prawdziwa, spisana na trzeźwo. W dniu, kiedy się wydarzyła nie znajdowałem się pod wpływem żadnych środków odurzających. Tyle tytułem wstępu. Tego dnia miałem nie jechać. Miałem pojechać dzień później, na pstrągi. Letnie pstrągi to stan uzależnienia. Jeżdżę, bo nie potrafię nie jeździć. A potem psioczę na wszystko. Na aurę, na skwar, na bierność ryb.
Kalendarzowy półmetek roku 2017 tuż za rogiem. Kilka karteczek zleci z kalendarza i już będzie druga połowa 2017 r. Znowu łowię tylko pstrągi. Od 7 stycznia 2017. Miałem zamknąć pierwszy semestr występów z wędką w połowie czerwca, ale wyszło jak wyszło. Sytuacja zawodowa zmusiła mnie do pozostania na obczyźnie dłużej. Żeby całkiem nie uschnąć z tęsknoty wybrałem się postać w rzece. Upały dokazują w tym czerwcu wyjątkowo. Niemal jakby był już co najmniej 20 lipca, albo początek sierpnia. No przes
Kiedyś bywałem tam regularnie. Niektóre sezony realizowałem niemal w całości na tamtych wodach. Sumy, czasami sandacze, ale jednak sumy. To były czasy pływania za sumem. Nawet artykuł o tym napisałem - ukazał się na jerkbait.pl "x" lat temu. http://jerkbait.pl/page/index.php/index.html/_/artykuly/w-pogoni-za-sumem-r264 A potem odkryłem pstrągi. Które de facto wciąż odkrywam Nostalgia, namowy Kolegów, a przede wszystkim chęć poczucia tego charakterystycznego targnięcia, gdy sumik atakuje przyn
Wydarzenia stanowiące oś dla niniejszego wpisu zaczęły się pewnego upalnego dnia pod koniec czerwca 2017. Ale kontekst tych wydarzeń sięga czasów z lat 2006-2007. Wtedy to bowiem po raz ostatni zdarzyło mi się w warunkach użytkowania na łowisku złamać wędkę. Czyli właśnie jakoś tak w roku 2006/07 . Od tamtej pory nastąpił okres, w którym wędek nie ubywało, chyba, że je sprzedawałem. Bo nie pasowały, bo się nudziły… Z wyjątkiem wędki na blanku Talon Delta. Ale ta poległa w pierwszej godzinie sł
Otwarcie sezonu 2016.
Dlugo oczekiwane otwarcie sezonu 2016 za mna. Kilkudniowy wyjazd zakonczyl się bez spektakularnych sukcesow. Obylo się na szczęście bez wpadek z poziomem wody, wywrotek w lodowatej rzece, czy innych średnio przyjemnych sytuacji.
[attachment=295887:P1170018.JPG]
Z gorliwoscia poczatkujacego rzuciłem się na nowy sezon (pstrągowy) z postanowieniem :
[b]Otoz w tym roku lowie pstrągi tylko na muchy przy pomocy spinningu ![/b]
Takie postanowienie noworoczne.
Ciekawe,
Podsumowanie wędkarskie za mną, pora na kilka słów o muzyce w tym kończącym się 2016. A jest o czym wspomnieć, oj jest. Rok bardzo udany wedle moich gustów, na świat przyszły trzy kapitalne płyty, o których nie wspomnieć byłoby błędem. TestamenT - "Brotherhood of the Snake" Zespół w subiektywnym wewnętrznym rankingu moim plasujący się na zaszczytnej TOP pozycji. W obecnym składzie - z sekcją rytmiczną Steve & Gene jest to po prostu THRASH METAL ALL STARS \m/ Zatem informacja o plano
Mateusz zapraszał mnie na rewizyte wiele razy. Termin ustaliliśmy ze sporym wyprzedzeniem i pozostało przygotować się na wycieczkę w nieznane. Nieznane dla mnie. Bo On, odwiedzane przez nas łowiska ma rozpracowane. Przygotowałem się miernie, lub gorzej. Gdyby nie wsparcie Kolegów w zakresie przynęt słabo bym powalczył na nowych wodach. A wody są. Grube, rybne. Mocno inne od dotychczas przeze mnie odwiedzanych. Rzeki przypominają wodne autostrady. A jeziora...tez wodne autostrady. W przeciwieństw
14 grudnia 2016 zamieściłem na blogu wpis, traktujący o tym, jakie cele wędkarskie wyznaczam sobie na nadchodzący, wówczas, sezon 2017. http://jerkbait.pl/blog/18/entry-446-w%C4%99dkarskie-cele-na-2017/ Meritum tamtych planów sprowadzało się do prób złapania takich trzech ryb słodkowodnych w wodach Europy : Cytuję : "Zasadnicze cele są trzy : 1. Pstrąg potokowy 75 plus 2. Boleń 80 plus 3. Szczupak 125 plus." 15 października 2019 mogę powiedzieć, że cele 1 i 2 udało się zrealizować. Nie w
Przeglad po sezonie 2015.
Czesc 1.
Witam,
W poprzednim wpisie podzielilem sie czescia moich przygod nad woda w sezonie 2015.
Wedkowanie w moim wykonaniu, w zeszłym roku, rozlozylo się na 3, niewiele majace ze sobą wspólnego, obszary.
Spacery za pstrążkiem, to najbardziej intensywnie praktykowana forma wedkowania . W tym roku będzie podobnie.
Wielkorzeczne pontonowanie. Kilka eskapad w sezonie z glownym, tygodniowym wyjazdem w sierpniu. Cel to karpiowate – jaz, klen i bolen. Raz przyfuk
Rok 2019, kolejny, w którym pstrągowe kropki przesłaniają niemalże całkowicie wędkarski horyzont. Mało co widać poza nimi. Pisałem nieraz, że nie jestem pstrągarzem o wieloletnim doświadczeniu. To doświadczenie zdobywam bowiem od 2013 roku. Niemniej jednak minęło już kilka sezonów i po iluś tam sukcesach i porażkach, próbach, błędach i zmianach dochodzę do stanu, w którym przynajmniej mentalnie, mam wrażenie osiągnięcia jakiegoś tam poziomu ergonomii podczas pstrągowych spacerów. Ergonomii, kt
Dotychczas nie miałem okazji poświęcić wpisu na blogu jednej rybie. A może po prostu nie miałem dotychczas takiej ryby ? Jakieś tam ryby już złapałem w życiu. Niektóre duże, bo takie pewnie ponad 90 kilogramowe sumy... Ale rozmiar to nie wszystko Z perspektywy czasu to chyba mój życiowy szczupak, gdy wynurzył się w 2015 przy łodzi, zrobił na mnie podobne wrażenie i rozdygotał mną skutecznie. Pomijam ryby łapane jako "pierwszy raz", aczkolwiek tamten szczupak właśnie był pierwszym razem (w k
Witam na moim blogu.
Uleglem pokusie .
Startuje z blogiem.
W ramach moich skromnych mozliwosci, zewnetrznych bodzcow i inspiracji a takze przebiegu mojej egzystencji, bede na nim publikowal tresci zwiazane z moim wedkarstwem i plynace z owego wedkarstwa przemyslenia, refleksje.
Wpisy beda mialy charakter subiektywnych opinii, relacji czy komentarzy.
Prosze wszelkie oceny i wartosciowania zachowac dla siebie :)
Z przyjemnoscia odniose sie do rzeczowych postow badz pytan pod moimi uzewne
Poprzedni mój wpis – podsumowujący pokrótce moje aktywności wędkarskie w mijającym, 2018, roku, wywołał kilka interesujących komentarzy, zamieszczonych pod nim w ramach takiej bardziej rozmowy niźli dyskusji. W nawiązaniu do myśli wyrażonych tamże, podjąłem pewnego rodzaju wysiłek intelektualny i chciałbym wrócić do przedstawionych tam tez. Koncepcja jakoby wędkarstwo samo w sobie, bez względu na ryby i ich udział w tej aktywności, było celem samo w sobie, jawić się może jako coś dojrzałego, prz
Od kilku lat relaksuje się pod koniec sierpnia w warunkach termicznie mi egzotycznych. Kilka wyjazdów opisałem na swoim blogu : 2017 : http://jerkbait.pl/blog/18/entry-471-tra%C5%82-edycja-2017/ 2016 : http://jerkbait.pl/blog/18/entry-430-upalny-trolling-na-hiszpa%C5%84skiej-syberii-rok-2016/ Tegoroczny, 2018, był o tyle nowatorski, że ekipa liczyła 4 osoby. Było nas więcej niż kiedykolwiek i stopni Celsjusza było więcej niż kiedykolwiek dotąd. Temperatury na łodzi, po południu , po i
Wróciliśmy ! 16 dni za granicą Europy. Przeszło 60 godzin spędzonych na pokładach różnych maszyn latających umożliwiło nam zobaczenie rzeczy, których na naszym kontynencie nie ma. Na szczęście wszystko przebiegło sprawnie i przyjemnie. Tak jak chciałoby się spędzać urlop. Rodzinny, niewędkarski wyjazd do Chile postawił mnie przed kolejną szansą zweryfikowania tezy zawartej w tych wpisach na moim blogu : http://jerkbait.pl/blog/18/entry-395-ale-o-co-chodzi/ http://jerkbait.pl/blog/18/e
Dawno nie pisałem. Nie było ryb, nie było weny. Lata lecą, pułapka, którą sam na siebie zastawiłem, aczkolwiek nie do końca świadomie, wygląda już nie tylko na skuteczną. Ale również zatrzaśnięta za mną. A ja w środku. Sam, najczęściej. Moje bezkompromisowe podejście do wędkarstwa, w połączeniu z wymogami życia, sprawia, że wędkuję niewiele. Statystki godzinowo / dzienne nie są gorsze niż w poprzednich latach. Ale mam przemożne odczucie, że możliwości do tego by więcej wędkować nie szukam. Dzi
Pora podsumować zakończony, przeze mnie, sezon wędkarski 2018. Wyartykułowanie pewnych myśli, refleksji pomaga usystematyzować przemyślenia, podsumowania, wrażenia. Stanowić też może naturalną podstawę do planów na nadchodzący sezon… W 2017 udało mi się zamknąć sezon PB w pstrągu potokowym. Pisałem o tym tutaj : http://jerkbait.pl/blog/18/entry-473-podsumowanie-sezonu-w%C4%99dkarskiego-2017/ W moim subiektywnym wędkarskim świecie sprawa to niebagatelna. Ta sama ryba zamknęła też pew
Luźna wymiana poglądów na forum skłoniła mnie do takiej posezonowej refleksji. Do refleksji, nie o rybach, które złapałem. Ale o tych, które mi się dać wyjąć nie dały. I to mimo tego, że nawiązaliśmy bezpośrednią konfrontacje na zestawie wędkarskim. Kiedyś, w 2017, wpis o porażce z pstrągiem, pstrążycą, poczyniłem : http://jerkbait.pl/blog/18/entry-462-luta/ Dziś będzie jednak nie o pstrągach, a o szczupakach. Od początku przygód z wędką, czyli u mnie datuje się to na końcówkę lat 80tych X
Wyjątkowy był to sezon. Aczkolwiek, tak z perspektywy czasu niewiele na to wskazywało. A wyszło, jak wyszło. Chyba lepiej niż kiedykolwiek dotąd ? Przede wszystkim dwa koncerty Marka Knopflera. Tego jeszcze NIGDY nie było. Samo to nadało sznytu wyjątkowości temu 2019emu. Ale w założeniach miał to być sezon poświęcony spacerom za pstrągiem potokowym, z wiosennym wyjazdem w poszukiwaniu sumów i letnim trollingiem za szczupakiem i brzaną. Z zastrzeżeniem, że ten wyjazd letni, dopiero wiosną się def
W takich czasach jak obecnie, czyli w czasach, kiedy mam wyjątkowo długą przerwę od wędkowania jest czas na wspominki. Wspomnienia, jak to nie tylko te wędkarskie, zmierzają do tych wyjątkowych chwil, tych sytuacji, które się po prostu pamięta. Jak już wielokrotnie pisałem pstrągi potokowe kiedyś próbowałem łowić różnymi sztucznymi przynętami. Ostatniego Pstrąga, tego ze zdjęcia poniżej, złowiłem na wobler w maju 2015. Potem nastała musza era, która trwa. Niepostrzeżenie za miesiąc będzie t
Kilka miesięcy temu poczyniłem retrospektywny wpis traktujący o porażkach poniesionych podczas spotkań ze szczupakami : http://jerkbait.pl/blog/18/entry-566-b%C4%99cki-cz%C4%99%C5%9B%C4%87-1-czyli-szczupaki/. Wychowałem się i wędkarsko dorastałem na nizinach. Więc moje drogi ze szczupakami krzyżowały się regularnie. Pstrągi, bo o nich będzie ten wpis, były gatunkiem egzotycznym. Takie ostroboki w kropki. Do czasu. W roku 2012 na skutek zbiegu szczęśliwych okoliczności wylądowałem nad hiszpań