Ministerswo Edukacji Narodowej zaleca nie czytać tego bloga. Wakacje, wakacje, i po wakacjach. Czas do szkoły! A rok szkolny można zacząć tak: Lub tak: Tak naprawdę, to był 30 sierpień i rozgrzewka przed właściwym rozpoczęciem roku szkolnego. Wyskoczyliśmy na pożegnanie wakacji do Szkocji i akurat loty tak się nieszczęśliwie ułożyły, że chłopcy z małym poślizgiem zawitali w szkole (i nie muszę chyba dodawać, że sprawiło im to wielką radość). Z Aberdeen najbliżej mamy na Dee, a
Tym razem wpis w postaci filmu krotkometrazowego. Produkcja zostala wykonana na zamowienie wielkiej wytworni z Hollywood i wkrotce trafi na ekrany kin w Ameryce. Uzytkownicy portalu jerkbait.pl stoja dzis przed niepowtarzalna okazja zalapania sie na pokaz przedpremierowy. Orkiestra, tusz!
Czesc! Mam a imie Lukasz i od dwoch tygodni jestem na przymusowym odwyku. Podobno jak sie o tym mowi otwarcie przy innych uzaleznionych, to pomoga. Historia mojej choroby jest dosc banalna. Wszystko zaczelo sie calkiem niewinnie. Nasladowalem ojca, jak kazde dziecko. Potem jako nastolatek zaczalem sam eksperymentowac, a od czasu gdy sie wyprowadzilem od rodzicow, nalog sie poglebil. Moment chwilowego opanowania przyszedl po zawarciu malzenstwa i zalozeniu rodziny. Ale wiadomo, dzieci szybko dora
Podczas kolejnych dwoch wizyt mielismy do dyspozycji caly Altyre. Niegdy wczesniej nie lapalem na gorny odcinku, wiec postanowilem poswiecic wiekszosc czasu na niego. Ian niestety nie mogl z nami lowic, ale udalo mu sie zorganizowac chwile, zeby pokazac nam wode i najlepsze miejsca. Jego wiedza jest bezcenna, dzieki czemu nie musialem szukac ryby. Ponad godzine trwal spacer wzdluz rzeki, ale pozniej oblawialem tylko produktywne miejsca.
[center][url="http://s260.photobucket.com/user/lukomat/m
Latwo jest pisac o polowach, ktore spelnily oczekiwania. Jeszcze latwiej, jak je przewyzszyly. Ale jak bylo slabo nad woda? No coz, pisanie idzie jak krew z nosa i wyrazy nie chca sie ukladac w zgrabne zdania. Mamy grudzien, wedkarsko za wiele sie u mnie nie dzieje i dlatego tez postanowilem zmierzyc sie z tematem rozczarowujacej koncowki sezonu lososiowego. Po dobrej wiosnie, jak na Szkocje, i miejscami niezlym lecie (podobno, bo ja akurat prawie nie lowilem), przyszla pora na teoretycznie najl
Bardzo dawno temu, za górami, za lasami, za siedmioma rzekami... ...takie ryby nam się przytrafiły. Papa Broda holuje... ...a ja podbieram. Peresada śmiga z dziecinną łatwością pod drugi brzeg. Ryba dnia. Dobry kilometr stalogłowej mety. Steelhead. Pusty dołek? Niemożliwe. A w takich okolicznościach przyrody... ...mieszkaja takie ryby. Ostatni hol Peresady. I
Raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy... Test, test, test... OK, chyba wszystko dziala B) Witam na moim blogu. Zgodnie z regulaminem nie bede tutaj pisal o orientacjach seksualnych itp... Postaram sie skupic na rybach, glownie lososiowatych na muche, bo to ostatnimi czasy stanowi 99% mojego wedkarstwa. Z gory przepraszam za brak polskich znakow.
Wodom czesc!
W 50 "Sztuce Łowienia" ukazał się mój artykuł pod tytułem "Skandynawia na luzie". Opisałem w nim wakacyjny wyjazd na północ Europy. Nie mam tu oczywiście zamiaru powielać materiału zwartego w SzŁ, ale trochę fotek się uzbierało, a tylko kilka wskoczyło do magazynu. Pomyślałem, że warto się nimi podzielić na blogu o tej mało muszkarskiej porze roku. W skrócie tylko dodam, że warunki mieliśmy wybitnie nie łososiowe. Brak opadów i słoneczna pogoda zrobiły swoje. Ale, ale, pomimo przeciwności losu c
Mamy kwiecien, czyli przyszedl czas na pstragi. Pogoda nie rozpieszcza, ale pomimo deszczu i wiatru muchy zaczely sie roic. W piatek zalapalem sie na rojke march brown i kilka ryb udalo sie skusic na sucharka. W sobote zabralem chlopcow nad Don. Najpier pstragi lykaly blue dun, a pozniej przestawily sie na march brown.
Ja staralem sie lapac, a chlopcy grasowali na brzegu, podbierali, wypuszczali, necili ryby kamieniami i przeprowadzili "oblezenia Malborka", co utrudnialo mi zadanie. Nie wzialem
Całkiem nie tak dawno, kiedy byłem w pracy i odliczałem dni do wędkarskiego urlopu w Norwegii dostałem maila z kategorii wnerwiacz. Mój koleżka Josh, przewodnik z Kenai River, tak mniej więcej napisał: "Co tam słychać? U nas sezon na kingi w pełni. A tu fotka jednogo z wielu w tym tygodniu..." Mój wzrok następnie skierował się na załączone zdjęcia. Teraz dla równowagi coś z polskiego podwórka. Przy okazji wizyty u rodziców, zajżałem do muchowego warsztatu Papy Brody. Muchy wykonane d
Znowu odwołam Was do SzŁ po szczegóły, a blog zarezerwuję sobie dla fotek i bardzo krótkiego komentarza. Zeszłoroczna wyprawa do Kolumbii Brytyjskiej zaczęła się całkiem obiecująco. Papa Broda sieknął zdrową stalkę na dzień dobry i stwierdził, że wyjazd zaliczony, możemy wracać do domu. Hola, hola, a ja? A Peresada? Trochę czasu nam zajęło, zanim trafiliśmy na ryby. Mówi się, że steelhead to ryba 1000 rzutów. Myślę, że przez kolejne dni mocno zawyżyliśmy tą średnią.
Parafraza "Inwokacji" Mickiewicza byłaby chyba nie na miejscu, bo Szkocja ojczyzną moją nie jest, ale k... jak mi tęskno do niej! Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, szeroko nad błękitną Dee rozciągnionych... Całe szczęście, że mają kolejny gówniany sezon, bo inaczej depresja gwarantowana. Moi koledzy obronili pierwszy tydzień czerwca jednym grilsem. Sześć dni biczowania woda dla jednego gluta na czterech. Nie wiem kto bardziej cierpiał, ja w poszukiwaniu jętki na Warmii czy oni na
Kolejna wizyta w Szkocji za nami. Zapakowałem tonę sprzętu, a wyjazd okazał się bardziej rodzinno-turystyczny niż wędkarski z bardzo prozaicznej przyczyny. Pogoda znawu nas pokonała. Miesiąc po suchym wyjeździe do Norwegii, zaliczyliśmy suchy wyjazd na stare śmieci. Nie ma wody = nie ma ryby W ciągu pierwszego tygodnia w Aberdeen poświęciliśmy czas na spotkania ze znajomymi. Nad wodę wymknąłem się tylko raz, w pojedynkę, bardzo wczesną porą. Przy takiej niżówce tylko poranki i wieczo
Kilka miesięcy temu ukazał się w Sztuce Łowienia mój artykół opisujący wyprawę na tarpony. Część z Was możliwe już czytała. Tutaj tradycyjnie fotki z małym komentarzem. Jak kogoś temat zainteresuje, to wiecie gdzie szukać. Nie trudno się zorientować, że Floryda Keys żyje rybami. Przypadkowo znaleźliśmy nawet klinikę fizjoterapeutyczną specjalizującą się w leczeniu urazów nabytych podczas wędkowania. No czego to ludzie nie wymyślą. W przystaniach zawsze kręci się sporo ryb. P
To będzie wpis z serii o tym jak to sobie nie połowiłem łososi tej wiosny. Ale zanim przejdę do sedna, to mała dygresja. Chiński wirus powoli ogarnia cały świat. Grozi nam poważny kryzys gospodarczy. A tym czasem w pewnej "poważnej instytucji państwowej"... https://ec22.waw2.cache.orange.pl/interia/v.iplsc.com/rejs-plebiscyt-kultowa-scena-w-polskim-filmie/0002H3YCEM195YIM-V2.mp4 Wiosenne łososie w srebrnej szacie są dla mnie zdecydowanie najatrakcyjniejsze i z dużą niecierpliwością wyczeki
Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzę wszystkim muszkarzom wszelkiej pomyślności. PS: OK, korbiarzom też PS1: Tak, wiem, muchi trochę wymemłane, ale wyciągnąłem je z pudełka w ogromnym pośpiechu. PS2: To nie wzroce z Sevres, tylko muchi robocze